Left ArrowWstecz

Zaburzenia lękowe i trudności ze zdrowiem seksualnym - przedwczesna i nieadekwatna erekcja.

Mam problemem z erekcją, która w moim odczuciu jest nadmierna (nazwałbym to czymś w rodzaju przedwczesnej i niaadekwatnej erekcji). To znaczy w ułamku sekundy reaguję erekcją nawet na bardzo słaby bodziec nie tylko seksualny, ale nawet taki, który sam w sobie jest zwyczajny i nieerotyczny (np. używanie wulgaryzmów, przebieranie się. Często erekcja kończy się wytryskiem, co jest bardzo kłopotliwe. Niestety nie potrafię w żaden sposób nad tym zapanować, poza unikaniem takich sytuacji oraz wpadaniem w lęk i panikę. To wszystko utrudnia mi zwyczajne funkcjonowanie, nie mogę iść nad wodę, na basen ze względu na konieczność przebierania się w szatni, niemożliwe jest skorzystanie z sauny, czy nocowanie poza domem, nawet obawiam się być bez koszuli na sobie w obecności innych osób, bo to na pewno spowodowało by erekcje. Nawet rozmowy na ten temat już wywołują podniecenie. Z przyczyn religijnych nie chcę sie dobrowolnie masturbować. Dodam jeszcze, że trwa to od lat. Obecne mam 22 lata, nie jestem z nikim w związku, więc nie współżyję, nie masturbuję się, nie oglądam pornografii. Mniej więcej kilka razy w miesiącu miewam polucje nocne, więc organizm radzi sobie z nagromadzonym napięciem, gdyby potrzebował więcej to sądzę, że po prostu częściej miewałbym polucje. Cierpię na zaburzenie lękowe. Więc sfera seksualna jeszcze bardziej potęguje lęk. Czy da się to jakoś opanować bez masturbacji? Ta wprowadziłaby mnie w kolejne lęki z powodów religijnych. Czy może mieć to przyczynę biologiczną czy może wystarczy po prostu uspokoić nerwy? Bardzo proszę o jakieś rady, bo ogromnie mi to utrudnia codzienne życie. Będę wdzięczny za odpowiedź.
Izabela Czak-Kunert

Izabela Czak-Kunert

Dzień dobry, 

z tego, co rozumiem, że jest Pan w trudnej, niekomfortowej sytuacji i wykazuje chęć znalezienia pomocy i wsparcia. To bardzo ważne. W opisywanej przez Pana problematyce konieczna może być potrzeba skorzystania z terapii. 

Niestety nie jest możliwe dokładne zdiagnozowanie Pana sytuacji na podstawie krótkiego opisu. Jednak ważne jest, aby rozmawiał Pan o swoich obawach z profesjonalnym specjalistą - psycholog, seksuolog, psychoterapeuta. Problem, któy Pan opisuje może mieć wielorakie podłoże, dlatego wymaga dokładnej oceny i diagnozy przez specjalistę. 

 

Pozdrawiam.

 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Panie Jacku,

w pierwszej kolejności zastanowiłabym się nad aspektami medycznymi. Zalecam konsultację ginekologiczną i urologiczną w celu wykluczenia przyczyn fizycznych. Jeśli badania i wyniki będą poprawne, wtedy konsultacja psychologiczna, która powinna być włączona już w związku z Pana zaburzeniami lękowymi. 

1 rok temu

Zobacz podobne

Jak ratować małżeństwo po przemocy i problemach z alkoholem?

Witam serdecznie – dziękuję ogromnie za wsparcie, troskę i pomoc odnośnie mojej osoby – jak psychiczną, czy nawet psychologiczną, psychiatryczną i opinii seksuologa. Bardzo mi zależy na uratowaniu mojego małżeństwa z 16-letnim stażem, a razem 20 lat. Doznałam za dużo krzywdy w życiu – nie tylko w tym małżeństwie, lecz przez kupę lat, co dłuższy czas siedzi w sercu, jak i w głowie. Powodem ratowania małżeństwa nie tylko jest silne z mojej strony uczucie do męża – strasznie go kocham, świata nie widzę poza nim. On twierdzi, iż za mną też nie widzi świata, że jestem wyjątkową osobą i ważną w jego życiu. Lecz omówienie chęci ratowania nas jest dla mnie bardzo trudne – jednym słowem: doznałam traumy, załamania psychicznego, nerwowego, jak depresję. Aż biorę leki, które mnie uspokajają, choć jest to chwilowe.

Również mogę to powiedzieć w drugą stronę – w stronę męża – też przeze mnie dużo przeszedł, choć on do wszystkiego podchodzi obojętnie, nawet lekceważąco, nie biorąc żadnej odpowiedzialności za swoje czy błędy, zawsze wszystkim obarcza mnie, na mnie zwala cały syf. Staram się bardzo często rozmawiać z mężem o swoich, jak i jego potrzebach, uczuciach, pragnieniach, nawet o pożądaniu, chemii, magii, więzi uczuciowej między nami – lecz nie wiem, jak wszystko odbierać. Mąż zachowuje się tak, jakby nie chciał brać udziału w ratowaniu relacji, chęci naprawy w pozytywną stronę, lecz w negatywną. Każde kłopoty, kłótnie, sprzeczki przerzucać potrafi na mnie, jakbym to tylko ja wszystkiemu była winna.

Rok temu oboje przeszliśmy poważny i pierwszy kryzys małżeński. Przyznaję się bez bicia – byłam uzależniona od życia towarzyskiego – dochodził alkohol, tak, coraz częściej piłam, nawet około 8 lat. Wolałam każdą chwilę, czas spędzać poza domem, nie w obecności męża, ponieważ wiecznie kłótnie, poniżanie, wyzwiska, bicie, niechęć do zbliżeń. Oddalałam się od męża, zaczynałam się czuć w jego obecności ciągłą walkę, rutynę, brak komunikacji. Popadałam w bezsilność, dlatego poszłam swoją i niestety złą drogą – alkohol, znajomi. Kiedy tłumaczę mężowi, twierdzi, iż nie ma żadnego to wytłumaczenia – z jednej strony ma rację, a z drugiej – sama nie wiem, to była zwykła ucieczka, bezradność.

Nie ukrywam, że nie byłam mężowi dłużna, nie grałam fair, też atakowałam, nakręcałam się – a to jedynie, aby się bronić. Mąż twierdzi, iż to ja źle go traktuję, że nie pozwoli sobie na traktowanie siebie jak psa z mojej strony, z kolei to, jak traktuje mnie – ja mam na to wyrażać zgodę, a on puszcza to płazem, sądząc, że nic złego nie robi???

Tak, zdarzyło się, iż miałam rozwaloną głowę, którą trzeba było szyć – popchnął mnie, uderzyłam w kaloryfer. Następnie miałam tzw. cyt. „pizdę pod okiem” – uderzył mnie z pięści. Mimo to nie chciałam – jak nie mam dokąd uciekać – choć rozważałam odejście, podanie o rozwód, lecz za bardzo męża kocham. To nie jest tak, że przyzwyczaiłam się do takiego życia – NIE. Po prostu czuję bardzo mocne uczucie co do jego osoby – życia sobie nie wyobrażam poza nim. Potrafi być wspaniały, choć z tego kochającego, troskliwego człowieka nagle pokazuje się obraz potwora – damskiego tyrana. Wydaje mi się, że mąż nawet w sobie tego nie dostrzega – zawsze się przed tym broni, iż z nim wszystko w porządku.

Na chwilę wszystko ucichło – poszliśmy na terapię małżeńską, coś pomogło mężowi, lecz na chwilę. Stwierdził, iż nam niepotrzebne terapie, a sami powinniśmy sobie z tym wszystkim poradzić – choć nie wychodzi???

Mąż złamał ogromnie moje serce – nie mówię, że ja jemu również. Wyrzucił mnie z domu, bo się po prostu rozpiłam, szukałam wyjścia z tego wszystkiego. Po tygodniu chciał, abym wróciła, i tak się stało – zaczynało układać się nawet dobrze – mega seks, lecz często nieudane noce, tzw. „spontan sex – wtulić, spać”. Chcieliśmy tak sami to wprowadzić i było super, cieplej, czuło się bezpiecznie.

Od tego się zaczęło – kiedy nie ma seksu raz, dwa, pośród nocy jestem zniesmaczona, zaraz wybucham, robię dramy. Mąż ma mnie dość, lecz po prostu potrzebuję zbliżeń dosyć często, ponieważ po takim przeżyciu, co nas spotkało, szczerze czuję coś jeszcze więcej do męża – podnieca mnie, stał się dla mnie bardziej atrakcyjny. Mówiłam mężowi, iż powinien się cieszyć, a nie narzekać. Mąż mówi nieraz: „podejdź w nocy do mnie, zaczep, zacznij pierwsza grę wstępną”, a kiedy podchodzę – odpycha, po prostu nie wychodzi mi. Co do czego, odwróci kota ogonem zaraz i powie na drugi dzień, cyt.: „a ty mnie w nocy przytulasz, zaczepiasz???” Nie, nie robię tego dosyć często, ponieważ zdaję sobie sprawę, że kiedy będę podchodzić pierwsza – nic to nie da.

Przeszłam tzw. terapię odwykową, terapeutyczną, co w zupełności mi wystarczyła – i nie tylko ja jestem z siebie dumna, ale mąż twierdzi oraz rodzina, że są ze mnie dumni, iż mąż docenia, co zrobiłam dla samej siebie, choć jemu tłumaczę za każdym razem, że zrobiłam to dla niego, bo bardzo go kocham. Tak, własnymi siłami wyszłam z nałogu – to ja postawiłam na ratowanie małżeństwa, jak i własnego zdrowia. A teraz walczę o dalszy i piękny związek oparty na szacunku, wsparciu, trosce, zrozumieniu, magii miłości, chemii, namiętności i pożądaniu – obustronnie.

Czasem uważam, że ze strony męża jest w moją stronę jakaś ukryta manipulacja, często zastraszanie i ciągłe krytykowanie – jakby w coś grał, jakbym była zapasowym kołem, mimo iż zaprzecza. Dosyć często sprzeczamy się o sprawy łóżkowe. Tłumaczę mężowi, iż przez to, co przeszliśmy, obłędny seks, czułość, ciepło, jak i pożądanie – jest bardzooo potrzebne, tym bardziej, jak nie było tego przez wiele, wiele lat. Nie widać, aby do męża cokolwiek docierało. Potrafi mnie krytykować – jakby nie dorósł do związku, a mi powie: „czy ja dorosłam?”. Potrafi mówić takie słowa, cyt.: „twój problem, nie mój, twoja bajka, a w takiej bajce nie będę tkwił, mam wyjebane, znajdź innego na ruchanie, jesteś toksyczna i dramat, wiecznie pierdolisz w kółko o tym samym, ryjesz mi łeb, wchodzisz mi do łba, to przez ciebie taki się robię, takim jestem, kto by z tobą wytrzymał, powinnaś się leczyć, z tobą jest bardzo źle, kawał suki z ciebie...”.

Kiedy opanuję swoje emocje, po max 8 godzinach – bo nie da się do niego podejść, aby spokojnie pogadać – on nagle żałuje, przeprasza, jakby nigdy nic. Zaraz że ja go podniecam, jaram, że zawsze ma na mnie ochotę, że tylko ja, nikt inny, że jestem wyjątkową i ważną dla niego osobą. Po 3 dniach magii, spokoju i harmonii – nagle ze strony męża uszczypliwość i ataki agresji słownej, kiedy jego o coś zapytam. Potrafi w szaleństwie emocji złapać mnie za gardło, nawyzywać mnie od suki, dziwki, po czym żałuje, twierdząc, iż tak postąpił, bo ja niby go, cyt.: „wkurwiłam”. Mówię, że nie ma to żadnego wytłumaczenia, a mąż – wymówka: trzeba było inaczej podejść, a nie w taki sposób – tak właśnie z mężem się rozmawia. Z niczego nic sobie nie robi, a najgorsze jest to, że całe zło, kłótnie, bicie, jego złe podejścia – przerzucać potrafi jedynie na mnie!!! Aby się wybielać??? Oczyszczać??? Jakie to jest niewinne, nic nie robiące złego stworzenie???

Z dnia na dzień czuję, że moje uczucia do męża zaczynają na nowo wygasać, że jestem gotowa odejść – mimo iż nie mam dokąd, nawet pod tzw. „chmurkę”. W głębi duszy bardzo męża kocham. Uświadamianie mężowi, że chęć bliskości, czułości, troski i zrozumienia itp. jest kluczową rolą – nie dociera. Czuję, że mąż bawi się moimi uczuciami, że ma ukryty cel, alibi – aby mnie wykończyć psychicznie, z kimś ma plan, może ma kogoś, a ja jestem przykrywką?? Popadłam już w depresję, nie mam co liczyć na wsparcie ze strony męża, troskę, opiekę. Nie wierzę i nie widzę, ażeby mąż okazywał odrobinę chęci, zainteresowania związkiem, naszą relacją. Co ja mam myśleć, robić, gdzie, co, jak???

Zdrowie seksualne - BDSM.
Dzień dobry. Cały czas chcę BDSM'u. To silniejsze ode mnie - nie mogę spać, czuję jednocześnie strach i przyjemność. Przepraszam, że tak tutaj piszę, nie mam z kim o tym porozmawiać.
Miałem dziewczynę, czuję się heteroseksualny i w przyszłości taki związek chciałbym budować. Mam jednak fetysz męskich stóp.
Witam, nurtuje mnie jedna kwestia. Miałem dziewczynę, czuję się heteroseksualny i w przyszłości taki związek chciałbym budować. Mam jednak fetysz męskich stóp. Nic innego w tej płci mnie nie interesuje. Czy to oznacza, że mam skłonności homoseksualne? Tego bym bardzo nie chciał. Pozdrawiam
Dlaczego podniecają mnie gołe brzuchy kobiet?
Witam. Nie wiem, czy piszę w odpowiednim miejscu. Chciałbym się dowiedzieć skąd się mogła wziąć w mojej głowie rzecz, o którą chciałbym zapytać. Mianowicie mam ogromną słabość do brzuchów kobiet. Od płaskich do leciutko zaokrąglonych. Jak widzę w internecie lub gdzieś w realu ładną dziewczynę z gołym brzuchem to się podniecam. Uwielbiam patrzeć na biodra, pępek i ogólnie na cały brzuch kobiety. To jest część ciała u kobiety, która kręci mnie chyba najbardziej. Z czego to mogło się wziąć?
Czy psycholog musi powiadomić policję
Czy psycholog musi powiadomić policję o tym, że byłam zgwałcona mimo braku zgody ze strony pacjenta? Czy można odmówić składania zeznań, jeśli dojdzie do złożenia zawiadomienia?
zdrada

Zdrada – przyczyny, skutki i jak sobie z nią radzić?

Zdrada to głębokie naruszenie zaufania w związku, występujące w formie fizycznej lub emocjonalnej. Powoduje trwałe rany psychiczne u obu partnerów. Analizujemy przyczyny zdrad, ich konsekwencje oraz metody odbudowy relacji po takim doświadczeniu.