Wstecz

Partner nagle zaczął wykazywać przedziwne zachowania, ma swoje rytuały, unika konkretnych rzeczy i zachowań, zaczął być roszczeniowy, rzuca tekstami, które po prostu nie są normalnym funkcjonowaniem. Czy to schizofrenia?

Dzień dobry. Sprawa jest skomplikowana, zauważyłam niepokojące objawy u partnera, który ma 26 lat (znamy się 14 lat i wcześniej zachowywał się normalnie). Od zawsze mieszka z rodzicami, z dnia na dzień przestał jeść w domu. Początkowo wydawało mi się to normalne, bo tłumaczył, że chciałby utrzymywać się sam i sam płacić za swoje jedzenie. Problemem jest to, że stać go tylko na zupki chińskie i wafelki, tak wygląda jego dieta od roku. Później zaczął mówić, żebym nie używała w jego domu różnych przedmiotów tłumacząc to dziwnymi argumentami np.: - nie powinnam wycierać rąk w ręcznik do rąk, bo powiesiła go jego mama i należy do niej, - nie powinnam używać mydła w płynie, bo jest białe, więc zmusza mnie do mycia rąk jego płynem pod prysznic, - kiedyś dotknęłam długopisu leżącego na wierzchu i nakrzyczał, że przedmiot nie jest mój, nie należy również do niego i może właściciel nie życzy sobie, żebym go dotykała. Takich sytuacji było bardzo dużo i powoli zaczynały mnie niepokoić, ale zawsze starałam się znaleźć jakoś wytłumaczenie. Nie lubi też koloru niebieskiego i granatowego, bo kojarzy mu się z policją, więc nie nosi takich ubrań i nie używa niebieskiego długopisu. Nie lubi też litery "c", twierdzi, że c jest trzecią literą w alfabecie, a 50 zł jest trzecim banknotem, który ma kolor niebieski. Nie wysyła do mnie wiadomości o godzinie 12, tutaj nie potrafił wymyślić argumentu i zbył mnie tekstem " bo o 13 się nie wysyła". Nie pisze dużej litery "B", bo "ma dwa brzuszki". Jego zdaniem zegarek powinni nosić tylko ludzie, którzy mieli założone kajdanki. W lato chodzi w długich spodniach, bo kilka lat temu zrobił sobie tatuaż, a teraz zrozumiał, że "tatuaże mogą mieć tylko ludzie z więzienia" i pokazanie, że on go posiada byłoby dla nich brakiem szacunku. Nie używa słowa "poproszę" czy "proszę", bo "człowiek honoru o nic nie prosi". Często kiedy próbuję coś zrozumieć to zamiast tłumaczeń, zaczyna wmawiać mi, że "on wie o tym, że ja wiem o co chodzi i żebym nie udawała". Co jakiś czas dostaje "cudownego olśnienia" i wymyśla kolejne dziwne rzeczy. Nie mam już siły do jego bezsensownego tłumaczenia i pomysłów. Jeśli kupię mu prezent to też ma dziwne kryterium, ponieważ w przypadku niektórych ubrań uważa, że kolor mu się podoba, ale nazwa marki mu się "nie zgadza", więc nie będzie go ubierał. Kiedy wychodziliśmy w lato na rynek i mijały nas osoby, które się śmiały (wynikało to z prowadzonej przez nich rozmowy) zaczynał parodiować ten śmiech jak najgłośniej, kiedy osoby były blisko nas. Bardzo często też, kiedy widział, że przechodzi obok nas jakiś mężczyzna to zaczynał specjalnie gwizdać i patrzył na reakcję. W sytuacji, kiedy spadł mu na podłogę telefon schyliłam się i podałam mu go, wtedy partner zdenerwował się, zaczął krzyczeć, że mam nie podnosić nie swoich rzeczy, rzucił telefonem specjalnie, sam się po niego schylił i powiedział, że "wyszło na jego". Zauważyłam, że uważa, że każdy mówi o nim i że wszyscy zwracają na niego uwagę. Opowiedział, że ma moc przyciągania i że jak o kimś pomyśli to "zaraz spotyka tą osobę". Później partner stwierdził, że "czyta" z tablic rejestracyjnych i znaków drogowych, rozglądał się i patrząc na trawę i na inne obiekty stwierdzał "jaki mam nastrój" i "wyczytywał" go z otoczenia. Cały czas myślałam, że żartuje, więc nie poruszałam z nim tego tematu. Z czasem zaczęły dochodzić kolejne dziwne zachowania. Kiedy miałam dużo pracy lub źle się czułam partner szantażował mnie, że albo wyjdę albo pójdzie się napić (takie "napić się" kończyło się mandatem). Później wpadł na "lepszy pomysł" i w momencie, kiedy pracowałam (pracuję zdalnie w domu) pojawiał się pod domem, przeskakiwał zamknięte ogrodzenie i nie chciał odejść dopóki nie został wpuszczony. Czasem dzwonił i mówił, żebym wyszła na 5 minut przed dom, a jak już zeszłam to nie chciał mnie puścić (fizycznie ściskał mnie, nie chciał puścić, blokował mi ruchy) i w efekcie staliśmy przed domem godzinę. Ma problemy z agresją (zwłaszcza po alkoholu - zaczepia innych ludzi). Z czasem jego zachowanie stało się jeszcze bardziej uciążliwe, dzwonił do mnie o losowych porach dnia, kiedy pracowałam (potrafił dzwonić nieustannie przez 2h dopóki nie odbiorę) lub nocy (dzwoni do skutku i nie zwraca uwagi czy jest godzina 2 czy 4) i mówi, żeby włączyła mu lokalizację i udowodniła, że jestem w domu. Kiedy chorowałam przez tydzień usłyszałam od niego, że "myślał, że mam jakiegoś innego bogatego partnera, który pracuje za granicą i ten tydzień spędziłam z nim". Dodam, że podczas mojej choroby partner przyjeżdżał pod mój dom o losowych godzinach i musiałam podchodzić do okna pokazać mu się. Kiedy wyjdę na zakupy z mamą robi afery, że go nie poinformowałam i używa tekstu "wiesz co ja sobie mogłem pomyśleć" (tego tekstu używa również wtedy, kiedy np. nie zdążę odebrać telefonu i oddzwonię po dwóch minutach). Bardzo często zarzuca mi jakieś dziwne bezpodstawne rzeczy, tłumacząc to tym, że jestem "dużo ładniejsza od jego poprzedniej partnerki i jestem szczupła i on widzi jak mężczyźni się za mną obracają", więc może sobie "dorabiam" + "powinnam być zadowolona, że jest zazdrosny". Prowadzę własną firmę, dlatego czasami jestem bardzo zajęta, nigdy nie zrobiłam niczego, żeby partner mógł źle się poczuć, a tym bardziej, by mógł poczuć się zdradzony czy zaniepokojony (kiedy otrzymywałam wiadomości od obcego mężczyzny, nie odpowiadałam i pokazywałam partnerowi, partner także zna kod do mojego telefonu, nie mam niczego do ukrycia). Kiedy jestem u partnera to nie chce mnie wypuścić z jego domu (sama nie wyjdę, bo posiada owczarka niemieckiego, którego się boję) i nie chce mnie odwieźć do domu, przez co muszę u niego siedzieć aż do kolejnego dnia (wie, że nie jest to dla mnie komfortowe). Zauważyłam, że ignoruje moje zdanie, jest bardzo samolubny (jego rodzina również mu to mówi), nigdy nie ma poczucia winy, nie posiada czegoś takiego jak empatia i nie ponosi odpowiedzialności za własne czyny (jeździ samochodem rodziców, a kiedy go psuje to koszty naprawy pokrywają oni), nie ma żadnych realistycznych ani długotrwałych planów. Partner nie odczuwa też żadnego lęku, kiedy w nocy nie działały latarnie w ramach oszczędzania pieniędzy - uważał, że miasto nocą jest bezpieczne, ja powinnam wyjść z domu o godzinie 24 sama i iść do niego przez las i nic by mi się nie stało. Zawsze gasi górne światło i zostawia lampkę, przez co czuję się jak w "piwnicznej izbie". Nie ogląda telewizji, bo uważa, że "ogłupia", nie słucha radia z tego samego powodu. Jego zdaniem jedyna sensowna muzyka to podziemny rap, gdzie co drugie słowo to przekleństwo, najlepiej o tematyce "konfidentów". Partner potrafi chodzić z włączonym głośnikiem na cały regulator po mieście i "częstować" innych swoją muzyką (potrafił włączyć głośnik o 2 w nocy na rynku i nie obchodziło go, że inne osoby mogą chcieć spać). Partner ma widoczne problemy z koncentracją i pamięcią (wypiera się słów i sytuacji nawet takich, które zdarzyły się w ostatnim czasie). Kolejnym problemem jest wizyta w restauracji, kiedy ktoś siądzie w stoliku obok nas partner patrzy na te osoby i głośno rzuca "ale tu gęsto, aż jeść mi się odechciało". Często wysyła komentarze w stronę innych osób i mocno wierzy w to, że ludzie w stoliku obok powtarzają nasze słowa i naśmiewają się z nas (w rzeczywistości nic takiego nie ma miejsca). Za osoby ważne uważa ludzi, którzy są związani z więzieniem i nie zachowują się normalnie. Dodam, że partner nie ma stałej pracy zazwyczaj wyrzucany jest po dniu próbnym (jego rekord to dwa miesiące). Zawsze kiedy pytam, dlaczego został wyrzucony odpowiada, że "nie wie, bo wszystko robił dobrze" albo że firma "zatrudniła go na jeden dzień jako rozrywkę dla stałych pracowników. Utracił kontakt ze wszystkimi kolegami i został całkiem sam, jestem jedyną osobą, którą ma. Próbowałam poznać go z moimi znajomymi, ale nie polubili go i wyczuli jego dziwne zachowanie. Nie przywiązuje uwagi do ubioru, potrafi przyjść do mnie w dziurawych skarpetkach, codziennie nosi dziurawe ubrania i brudne znoszone buty (kiedy rodzice dają mu pieniądze na nowe to odmawia). Chłopak często rzuca tekstami typu "ludzie ze schizofrenią mają fajniejsze życie", a potem zaprzecza i mówi, że jej nie ma. Przez to wszystko bardzo zniechęcił mnie do siebie, tak wiele jego zachowania budzi u mnie niepokój, że postanowiłam poszukać pomocy tutaj. Partner nie rozumie słowa "nie", kiedy czego się boję to zmusza mnie do tego siłą i nie robi na nim wrażenia nawet kiedy się rozpłaczę. Mówi, że w związku zawsze musi być ktoś "górą" i za wszelką cenę próbuję mnie podporządkować pod siebie. Od jakiegoś czasu ma także wyolbrzymione poczucie własnej wartości, ma bardzo roszczeniowe podejście do życia i wszystko mu się należy, jest też bardzo nieodpowiedzialny. Próbowałam z nim rozmawiać mówiłam jak się czuję, ale to nie działa, partner uważa, że przesadzam i chcę zrobić z niego "nienormalnego". Chciałam, żeby skorzystał z pomocy psychologa, ale on odmawia tłumacząc, że jego zachowanie jest normalne. Początkowo niewinne zachowanie przerodziło się w coś, co utrudnia wszystkim normalne funkcjonowanie. Prosiłabym o jakąś poradę, co może być przyczyną takiego zachowania i w jaki sposób można mu pomóc, jeśli sam nie chce się nigdzie zgłosić. Czy partner może stać się dla mnie zagrożeniem? O jakich zaburzeniach osobowości może to świadczyć? Czy wystarczy wizyta u psychologa czy potrzebny jest psychiatra? Nie potrafię się z nim rozstać, bo ciągle powtarza, że ma tylko mnie, że wróciłby do picia. Może to manipulacja, ale jest mi go zwyczajnie żal i czuję się za niego odpowiedzialna. Wiem, że bardzo mu na mnie zależy.

Anonimowo

5 miesięcy temu
Gabriela Hombek

Gabriela Hombek

Witam. Z powyższego opisu zachowania Pani partnera można przypuszczać, że jest pod wpływem środków psychoaktywnych tj, amfetamina, metaamfetamina. Czy dobrze rozumiem, że może mieć problem z piciem? Gdyż będąc pod wpływem alkoholu jest agresywny i zaczepny? Odpowiedzi na Pani pytania: Tak, może być dla Pani zagrożeniem. I tak, ma Pani rację, manipuluję Panią.  Trudno określić co wystarczy u Pani partnera. Przede wszystkim sama Pani nic nie zrobi bo to On musi widzieć problem. Może Pani udać się do specjalisty, który wskaże drogę co robić, jak stawiać granice, na co zwracać uwagę w kontakcie z tą osobą. 


Pozdrawiam Gabriela Hombek  

specjalista terapii uzależnień

5 miesięcy temu
Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Dzień dobry, na wstępie chciałabym nadmienić, że sprawa wygląda naprawdę poważnie. Jedna kwestia dotyczy tego co dzieje się z pani partnerem – i Tu, słusznie prowadzi Panią intuicja, że dzieje się coś trudnego i niepokojącego. Absolutnie nie byłoby właściwym stawiania diagnoz na Forum internetowym bez obecności i konsultacji samą osobą zainteresowana, Jednak wiele wskazuje na to że Partner doświadcza jakiegoś rodzaju zaburzeń psychicznych o paranoidalnym podłożu, i z pewnością wymaga konsultacji Zarówno psychoterapeuty, jak i lekarza psychiatry. Kłopotek słyszę polega na tym, że sam Partner nie widzi potrzeby skorzystania z pomocy w związku z czym pani możliwości wpłynięcia na jego decyzje są naprawdę mocno ograniczone. Dopóki nie wydarzy się coś co zagraża jego bezpieczeństwu/życiu lub bezpieczeństwu/życiu innych osób, Nie ma narzędzi, aby skierować go na jakąkolwiek konsultacje. Druga kwestia z kolei dotyczy tego co z Panią dzieje się w tym związku. Wygląda na to że z jakiegoś powodu godzi się Pani na bardzo przedmiotowe a momentami nawet przemocowe zachowania partnera w stosunku do Pani, I że mimo ogromnego niepokoiło to co się dzieje i dużego dyskomfortu którego pani doświadcza w relacji z partnerem nie decyduje się pani na to żeby cokolwiek zmienić w tej sytuacji. Rozumiem że zapytania tutaj na Forum jest właściwie pierwszym takim krokiem, aby jakoś zająć się tą sprawą. I to jest bardzo ważny krok. Dlatego skoncentrowała bym się na tym co pani może zrobić sama dla siebie: ponieważ bardzo trudno jest zadbać o swoje potrzeby, postawić zdrowe granice, nie godzić się na przekraczające zachowania ze strony partnera, reagować wyraźnym sprzeciwem na przemoc której się dopuszcza, Sugerowałabym niezwłocznie zgłosić się do psychoterapeuty z którym w bezpiecznych warunkach będzie pani mogła przyglądać się temu co się dzieje, co pani czuje, jak pani reaguje, z czego wynikają trudności w stawianiu granic i oraz zastanawiać się nad tym jakie kroki chciałaby pani podjąć aby zadbać o siebie w tej sytuacji. Pozdrawiam Magdalena Bilińska Zakrzewicz

5 miesięcy temu
Dorota Figarska

Dorota Figarska

Dzień dobry, w opisie pojawiło się wiele problemów, więc rozumiem, że może czuć się Pani zagubiona i bezradna.  Sprawę utrudnia fakt, że czuje się Pani odpowiedzialna za partnera, pamięta Pani czasy, gdy bylo "normalnie" i chciałaby Pani pomóc mu do nich wrócić.

Objawy, które Pani wymieniła mogą mieć różne pochodzenie (leki, narkotyki, schizofrenia, urazy głowy, zmiany nowotworowe w okolicy mózgu, zaburzenia osobowości i wiele innych).  Nie da się więc wskazać jednoznacznej diagnozy na podstawie opisu, bez odpowiednich badań psychiatrycznych i neuroobrazowych. W przypadku partnera wskazana byłaby wizyta u lekarza specjalisty, jednak rozumiem, że na ten moment partner odmawia leczenia. 

Trudno powiedzieć, czy partner będzie zagrożeniem dla Pani, chociaż zachowania, które Pani wymieniła (nadmierne kontrolowanie, oskarżenia, manipulowanie, przetrzymywanie w domu wbrew woli) mają charakter przemocy psychcznej.

Z pewnością sytuacja ta jest trudna i obciążająca, dlatego ważne, aby w tym wszystkim zadbała Pani o siebie, własne zdrowie fizyczne /psychiczne i bezpieczeństwo. Rozumiem, że nie chce Pani zostawić partnera samego, jednak warto się zastanowić, które z Pani działań rzeczywiście są pomocne, a które jedynie pogłębiają dysfunkcyjne zachowania (urojenia). Niestety, urojenia to fałszywe przekonania,  których nie da się skorygować (w odpowiedzi na próby przekonywania partnera, że nie ma racji, może pojawić się agresja - jako mechanizm obronny).  

Jeśli czuje Pani, problem się pogłębia i partner może być zagrożeniem dla samego siebie lub otoczenia (tzn. zdrowia lub życia), warto wezwać odpowiednie służby (np. zadzwonić na 112). 

Pozdrawiam,  Dorota Figarska 

4 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne