TW: samookaleczenie. Pragnienie głębokich ran i blizn - potrzeba większych samookaleczeń przez nieustanne myśli
TW: samookaleczenie
Rany po samookaleczeniach, muszą być jak największe, najgłębsze, im jest większa i bardziej rozległa, tym bardziej jestem dumna z siebie. Tylko chore jest to już na, tyle że mój mózg cały czas mówi, że jest niewystarczająco, mimo że patrząc obiektywnie, są głębokie, regularnie dochodzę żył i tak dalej, ale dla mojego mózgu to dalej jest za mało i to już jest chore, to mnie tak męczy, że tnę się i płacze, bo już nawet to nie pomaga, bo mój mózg nawet wtedy się nie wycisza. POTRZEBUJE mieć jak największe blizny i rany
Anonimowo

Kacper Urbanek
Witaj,
Twoje słowa są bardzo mocne i bardzo poruszające. Przede wszystkim chcę, żebyś usłyszała to jasno: to, przez co przechodzisz, to ogromny ból psychiczny, a to, co robisz sobie fizycznie, jest próbą poradzenia sobie z czymś, co jest wewnętrznie nie do udźwignięcia. Samookaleczanie nie jest dziwactwem ani szukaniem uwagi, to mechanizm przetrwania, który Twój umysł wypracował, by na chwilę złagodzić napięcie, odsunąć ból psychiczny, poczuć, że masz kontrolę. Ale niestety, jak już sama widzisz, ten mechanizm przestaje działać, a spirala bólu tylko się nakręca. Nie jesteś chora ani zepsuta. Twój mózg po prostu znalazł sposób, by jakoś sobie poradzić. Teraz trzeba powoli, krok po kroku, nauczyć go nowych sposobów, które nie będą Cię niszczyć. I wiedz, że to jest możliwe — choć teraz może się tak nie wydawać.
Co możesz zrobić doraźnie to zdrowsze techniki zastępcze, bezpieczne rozładowanie napięcia np.
Użyj kostek lodu, przyłóż je do nadgarstków, karku, policzków. Dają intensywne doznanie bez uszkodzeń skóry. Narysuj czerwonym markerem linie tam, gdzie zwykle się ranisz. To często daje podobne wizualne ukojenie, ale bez krzywdy. Możesz też spróbować uderzać w poduszkę, miękki materac, rozładować napięcie fizycznie. Mocno ściskaj kostkę lodu w dłoni lub gumową piłeczkę antystresową, co skupia to uwagę na ciele, ale bez autodestrukcji. W sytuacjach silnego kryzysu, wskocz pod zimny prysznic lub zanurz dłonie w bardzo zimnej wodzie.
To wywołuje mocne fizyczne uczucie i czasem przerywa trans. Pisz na kartce wszystko, co czujesz, wyrzucaj z siebie myśli bez cenzury. Potnij kartkę, a nie siebie. Słuchaj bardzo głośnej, intensywnej muzyki pozwól, by krzyczała za Ciebie.
Oddychaj głęboko 4-7-8, czyli wdech 4 sekundy, wstrzymanie 7 sekund, wydech 8 sekund. To uspokaja ciało i mózg. Ważna refleksja z psychologii autodestrukcji, zatrzymaj się na chwilę i spróbuj zadać sobie pytanie
Co JA chcę poczuć, kiedy się tnę?
Co próbuję zagłuszyć?
Skąd płynie ten głos, który mówi, że to niewystarczająco?
Często za samookaleczaniem stoi ogromna potrzeba ulgi od poczucia winy, nienawiści do siebie, żalu, bezsilności. Czasem to echo tego, co kiedyś nam mówiono np. „jesteś do niczego” i teraz sami to powtarzamy sobie w głowie.
To bardzo pomaga, by zacząć oddzielać myśli od faktów. To, że Twój mózg mówi „za mało”, „za płytko” to nie znaczy, że to prawda. To automatyczny schemat, który teraz już nie działa. W psychoterapii szczególnie poznawczo-behawioralnej lub dialektyczno-behawioralnej DBT, tego właśnie się uczymy, zauważać, co za tym stoi, i dawać sobie nowe narzędzia, zdrowsze dla nas samych. Na koniec bardzo ważne.
Proszę, nie zostawaj z tym sama. Jeżeli czujesz, że nie wytrzymasz, zadzwoń na telefon zaufania (116 123), skontaktuj się z bliską osobą lub idź do szpitala, jeśli czujesz, że naprawdę nie możesz się powstrzymać. Bardzo ważne, abyś skorzystała z pomocy specjalisty, który pomoże Ci przejść przez kryzys. Życie nie zawsze będzie tak wyglądać, a masz wpływ na to, by je zmienić. Jestem z Tobą myślami, przyszłym Ci dużo ciepła!
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta

Magdalena Pardo
Dzień dobry,
dziękuję, że podzieliła się Pani tym trudnym doświadczeniem. To, co Pani opisuje, wskazuje na poważne trudności emocjonalne i potencjalny kryzys związany z samookaleczaniem. Chciałabym Panią zapewnić, że nie jest Pani sama i że istnieją kroki, które mogą pomóc Pani poczuć się lepiej i znaleźć wsparcie. Nalegam na kontakt z psychologiem, psychiatrą lub terapeutą specjalizującym się w leczeniu zaburzeń emocjonalnych i samookaleczania. Profesjonalista, pomoże Pani zrozumieć przyczyny tych myśli i zachowań, a także opracować bezpieczniejsze strategie radzenia sobie, bez fizycznego krzywdzenia się. Wspólnie z nim opracuje Pani alternatywne sposoby radzenia sobie z emocjami, przyjrzy się Pani temu, skąd bierze się silna potrzeba ranienia siebie i jak stopniowo budować akceptację dla siebie samej bez konieczności zadawania sobie bólu. Proszę podzielić się swoimi trudnościami z zaufanymi osobami - rodziną, przyjaciółmi lub innymi bliskimi, którzy wesprą Panią w tych trudnych chwilach.
Jeżeli odczuwa Pani tak silną potrzebę samookaleczania się, proszę natychmiast szukać pomocy - może zadzwonić Pani na numer alarmowy, telefon zaufania, infolinię wsparcia. Może Pani także udać się do najbliższego szpitala, jeżeli Pani bezpieczeństwo jest zachwiane. Proszę pamiętać, że głębokie rany mogą się infekować, powodować trwałe szkody, a nawet zagrażać Pani życiu.
Proszę dbać o siebie i jak najszybciej zasięgnąć pomocy specjalisty.
Magdalena Pardo

Weronika Tomaszczyk
Potrzebujesz pilnej pomocy specjalistycznej. Zalecam, abyś jak najszybciej zgłosiła się do psychiatry - bezpośrednio, do najbliższego szpitala psychiatrycznego lub na szpitalny oddział ratunkowy. Otrzymasz tam fachowe wsparcie, ocenę Twojego stanu i opiekę, która pomoże Ci ustabilizować swój stan emocjonalny i psychiczny.
Jeśli jesteś teraz w stanie zagrożenia życia, zadzwoń pod 112 lub udaj się do szpitala.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, mam problem z 11-letnią córką. Mianowicie, córka ma manię mycia rąk. Brzydzi się wielu rzeczy. Nie pozwoli się przytulać, bo uważa, że się ubrudzi — zaraz musi myć ręce. Np. będąc u babci, siada tylko na jednym fotelu, w jednej pozycji. Np. ściąga adidasy i sznurówki muszą być w butach, bo jak dotkną podłogi, to wpada w złość i uważa, że się ubrudzą. Najgorsze jest to, że jak ją pytam, dlaczego tak robi, to ona twierdzi, że nie wie i że jej to nie przeszkadza. Są miejsca, gdzie zachowuje się normalnie, np. szkoła. Nie wiem, gdzie mam szukać pomocy. Chodzi do psychologa, ale nie widzę żadnej poprawy. Czy to może być nerwica natręctw?
W ostatnim czasie mam wrażenie, że ludzie się ze mnie śmieją, ale nie wiem czemu. Czasami jak Idę sobie korytarzem to mam wrażenie, że się na mnie patrzą i podśmiechują, najczęściej to są dziewczyny. Mój kolega też 2 razy zauważył, że tak się dzieje.
Mam problem z z sąsiadami, którzy mieszkają nade mną. Od wielu miesięcy z dobiegają z ich mieszkania bardzo duże hałasy. Początkowo starałem się nie zwracać na to uwagi, wiedząc, że mieszka tam rodzina z dwójką dzieci. Z czasem jednak sąsiedzi stawali się coraz bardziej agresywni, a hałasy zaczęły mieć miejsce każdego dnia, trwają przez wiele godzin i są bardzo niepokojące. Od kilku miesięcy sytuacja jeszcze się pogorszyła. Hałasy mają coraz bardziej agresywną formę i trwają niekiedy ponad pół nocy.
Dłużej nie mogę tego tolerować. W mieszkaniu regularnie dochodzi do awantur, a także do przemocy domowej. Przemoc ma formę słowną, a prawdopodobnie także fizyczną. Ofiarą przemocy jest prawdopodobnie około 10-letni chłopiec, który jest synem tych państwa. Chłopiec co kilka dni krzyczy wniebogłosy, wydając z siebie tak rozdzierający krzyk, jakby był obdzierany ze skóry. Jest przy tym bardzo agresywny i wydaje z siebie niemal zwierzęce odgłosy. Towarzyszą temu krzyki dorosłych, wśród których daje się rozróżnić takie zwroty jak "Ku*wa", "Ja pie*dolę" i "Przestań się drzeć".
Sąsiedzi nie reagują na żadne prośby o spokój. Poniżej zamieszczam link do nagrania, gdzie można posłuchać co się tam dzieje. Czy ci sąsiedzi są chorzy psychicznie i jaka to może być choroba? Kogo powinniśmy zawiadomić w tej sprawie? https://www.youtube.com/watch?v=_14HO7Gr6hk
Dzień dobry. Dziękuję za poprzednia odpowiedź. Teraz pytanie dotyczy syna 11 lat. Ostatnio bardzo zaczyna kłamać i oszukiwać. Nie stosuje się do zasad, które są i były omawiane chyba 1000 razy. Liczy się tylko komputer i telefon. Nic się nie liczy, tylko granie. Np. zostaje sam w piątki, bo pracujemy na rano. Do szkoły idzie na 10 to, zamiast odpoczywać lub powtórzyć sobie materiał przed sprawdzianem to gra do tchu i na ostatnią chwilę się szykuje do szkoły. Nie myje zębów, tylko ubiór i szybko szkoła, aby zdarzyć. Wiem, że tak robi, gdyż pewnego dnia zastawiłam włączony dyktafon, bo od pewnego czasu podejrzewałam, że syn oszukuje. Jak radzić sobie z taka sytuacja. Jestem bardzo zmęczona i sfrustrowana takim zachowaniem. .dziekuje za odpowiedź to tego pytania . Dodam, że syn ma wyliczony czas pół godziny dziennie na telefonie. Komputer godzinę dziennie. Tylko syn wykańcza komputer pod naszą nie obecność i nas oszukuje. Ufałam mu, dlatego nie chowaliśmy kabli np. aby nie grał. Zabranie telefonu i komputera nic nie pomaga. Mój mąż to oaza spokoju, ale jeżeli już podnosi głos na syna, to już się dzieje źle. Syn demoralizuje dom, proszę go o zrobienie łóżka, to nie robi i jeszcze śmieje się w twarz i mówi, co mi zrobisz. Nie ukrywam, że czasami mam dość. Dodam, że syn nas traktuje jak śmieci
Witam, Chciałabym skonsultować się z psychologiem w sprawie córki 10 lat. Przybliżę sytuacje. Dziecko nie widziało ojca od 5 lat, również brak kontaktu. Prawa zostały odebrane poprzez sąd ojcu. Dzisiaj była sprawa o alimenty i sędzia zaproponowała, aby córka się z nim spotkała. Wsiadaliśmy do auta i powiedziałam, że jedziemy na salę zabaw i że tam będzie jej tata. Córka wpadła w histerię, płacz, krzyki i błaganie, aby tam nie jechać. Że chce do domu, że nie chce z nim się spotykać. Wróciliśmy do domu. Córka mi oznajmiła, że mi nie zaufa więcej, że nie chce ze mną rozmawiać... Zalecenia sędzi były takie, chociaż mówiłam, że córka nie chce... Chciałam dobrze, a wyszło źle...