
Ciągłe kłotnie w związku - jak ich zaprzestać?
Zauważyłem, że w moim związku coraz więcej jest konfliktów, które często są trudne do rozwiązania. Każda rozmowa, nawet ta niewinna, kończy się kłótnią, a emocje górują nad wszystkim. Czy są jakieś sprawdzone metody, by przejść przez to razem, mam wrażenie, że długo tak nie pociągniemy.
Próbowałem różnych sposobów, ale niestety nasze próby kończą się niepowodzeniem. Chciałbym wiedzieć, jak najlepiej rozpocząć rozmowę, aby była ona konstruktywna zamiast destruktywnej.
Bardzo ją kocham i nie chce się rozstawać, ale to już mnie przerasta.
Dziękuje
Piotr
Emilia Jędryka
Panie Piotrze,
To, co Pan opisuje, pokazuje, że bardzo Panu zależy na związku, a to już ogromny krok naprzód – świadomość problemu i gotowość do działania to podstawa. Konflikty w relacjach często wynikają z trudności w komunikacji, zwłaszcza gdy emocje biorą górę.
Zachęcam aby spróbować kilku rzeczy:
Zadbajcie o odpowiedni moment i miejsce – Rozmowy na trudne tematy lepiej prowadzić, gdy oboje jesteście spokojni i macie czas, bez presji zewnętrznej.
Skup się na swoich odczuciach – Zamiast mówić: „Ty zawsze...”, lepiej powiedzieć: „Czuję się [np. zraniony], gdy…”. Dzięki temu rozmowa będzie mniej konfrontacyjna.
Słuchanie zamiast obrony – Starajcie się słuchać, żeby zrozumieć, a nie po to, żeby odpowiedzieć.
Małe kroki – Rozwiązywanie konfliktów to proces. Możecie ustalić jedno małe działanie, które wprowadzi zmianę, np. codzienne pytanie „Jak się dziś czujesz?” albo ustalenie, że wieczorem omówicie, co było trudne w ciągu dnia, ale bez oskarżeń.
Być może pomocne będzie zagłębienie się w podejście NVC czyli "porozumienie bez przemocy"? Mówi ono jak empatycznie i efektywnie rozmawiać z innymi.
Jeśli jednak macie poczucie, że te próby nie przynoszą efektów, warto rozważyć indywidualne wsparcie psychologiczne lub terapię par. Czasem neutralna, życzliwa osoba z zewnątrz pomaga zobaczyć rzeczy z nowej perspektywy.
Trzymam kciuki za Państwa!
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Martyna Jarosz
Dzień dobry Panie Piotrze,
napisał Pan, że były już podejmowane próby i nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, dlatego warto rozważyć skontaktowanie się ze specjalistą - psychologiem zajmującym się mediacjami i/lub terapią par.
Terapeuta pomoże Wam w rozwinięciu umiejętności wyrażania uczuć i potrzeb w sposób jasny i konstruktywny, który nie eskaluje napięć, ale pomaga w znalezieniu wspólnych rozwiązań. Taka praca pomoże Panu i Pana Partnerce w odbudowie więzi, co pozytywnie wpłynie na jakość Waszej relacji.
Trzymam mocno kciuki za Pana i Pana Partnerkę !
Pozdrawiam serdecznie
Martyna Jarosz

Zobacz podobne
Dzień dobry,
co najlepiej zrobić, aby w niestresujący sposób rozstać się z przyjaciółką? Próbowałam już 3 razy, ale nic się nie udało.
Mam problem w relacji. Mam 26 lat w tym roku, mój narzeczony 27. Jesteśmy ze sobą od 8 lat. Ostatnio mamy bardzo duży kryzys. W złości powiedziałam bardzo wiele przykrych słów. Powiedziałam, że ktoś inny zaczął mnie doceniać, mimo że nie było to prawdą, kazałam mu się wyprowadzić, ale nie wyrzuciłam go za drzwi. Nie chciałam tego, ale nie umiałam zapanować nad emocjami. Ciągnie nas do siebie, ale nie umiemy rozwiązać naszych problemów. On nie umie mi wybaczyć tych słów, nie potrafi mi zaufać. W lutym się wyprowadził, próbowaliśmy się dogadać, ale jednak bezskutecznie. Narzeczony ma też problem ze sobą, czuję, że zgubił siebie i nie może siebie odnaleźć. Twierdzi, że wszystko wydaje mu się bez sensu.
Witam,
ostatnio mam gorszy czas z partnerem. Było kilka dziwnych sytuacji. Już trochę nauczyłam się panować nad własnymi emocjami, a mam wrażenie, jakby mój chłopak zdziecinniał. Mieszkamy razem dość długo. Pewnego dnia, gdy odwiozłam go do pracy i pojechałam do swojej mamy, po powrocie miałam po niego jechać, ale zaproponowałam, że może przyjedzie po niego jego tata. Nie chciał, po czym powiedział, żebym to ja po niego przyjechała. Następnie zadzwonił jeszcze raz i powiedział, że wróci jednak ze znajomym z pracy.
Po powrocie do domu zarzucił mi, że nie chce po niego przyjeżdżać, że jak zabieram auto, to żebym je odstawiała (tzn. do jego pracy) oraz, jak ja mogłam w ogóle pomyśleć, że ktoś inny ma po niego pojechać.
Ja nie miałam nic złego na myśli. Nie wiem, jak reagować na takie sytuacje, bo takich (jak dla mnie błahych) spraw jest sporo i z sytuacji zupełnie dla mnie nieznaczącej potrafi zrobić wielkie show.
