Anonimowo

Konrad Smolak

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Temat dość kontrowersyjny na wielu forach, jakie miałam okazje czytać, mianowicie jest to temat masturbacji do treści internetowych w związku, która przez większość jest uznana za normalny ludzki przywilej i gdy się go nie akceptuje, to coś jest nie tak. I właśnie to ja stoję po tej stronie barykady „nie tak”, i jakkolwiek śmiesznie to brzmi - po prostu czuję się zdradzona, gorsza, mniej atrakcyjna od tego, co grzeje zza ekranu.
Temat zdrad jest w mojej rodzinie od pokoleń, i wraz z pracą na terapii dowiedziałam się, że to również ma ogromny wpływ na moje postrzeganie tego całego „normalnego świata”.
Tylko co dalej? Miliony wątków pojawia się w mojej głowie, czy zacząć robić to samo? Czy przystać i się przypodobać?
Uważam, że relacja zanika, gdy jedna strona jest zawsze zaspokojona i nie czuć na co dzień tej gry wstępnej, budującej się przez cały czas do momentu, gdy możemy oddać się przyjemności po obowiązkach. I sam temat tego, że jest to robione do innej osoby jest dla mnie potwornie bolesny..
Jestem załamana, gdyż po wielu rozmowach to wciąż się dzieje, i nie widzę nadziei na budowanie przyszłości, jeśli ma ona wyglądać w ten sposób…
Mam 14 lat na imię Monika. Od roku jestem z chłopakiem. Bardzo się lubimy, ale zaczął się ostatnio "dziwnie" zachowywać.
Poprosił mnie, abym podniosła bluzkę do góry (nie noszę jeszcze stanika). Zawstydziłam się, ale zrobiłam to, bo to mój chłopak. Chciał również, abym zdjęła spodnie, ale nie zgodziłam się. Czy to normalne zachowanie? On ma 15 lat, jak mam się zachować?
Witam.
Moje pytanie jest następujące, czy facet taki jak ja, czyli (posiadający traumy dziecięce, złe doświadczenie w relacjach z kobietami, stany depresyjne, niską samoocenę, który przeżył niespełnioną i nieodwzajemnioną miłość do kobiety, który w wieku nastoletnim dopuścił się krzywdy seksualnej na młodszej siostrze, uzależniony od gier komputerowych, pornografii/masturbacji, miał jedną 'prawie' próbę samobójczą).
Czy takie 'bogate' doświadczenie życiowe, nie jest już wystarczającym czynnikiem do dyskwalifikacji o relację i związek z kobietą? Czy właściwie powinienem zapomnieć o tym?
Witam,
jestem w szczęśliwym małżeństwie już 15 lat a razem zaraz 19 lat. Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, mamy dwoje dużych już dzieci 18 i 15 lat. Parę lat do tyłu sprawy łóżkowe były raz i dobranoc. Teraz od max 8 miesięcy ja i mąż mamy straszną ochotę na sex, potrafimy nad ranem, po południu, po jego pracy, wieczorem przebudzać się ze snu. Jest magicznie, wręcz cudownie. Lecz zastanawia mnie to, że kiedyś mąż nie robił- może mam zaniki pamięci, bo on twierdzi iż nie raz robił -mi zdjęcia, jak jestem nago nawet podczas sexu. Teraz robi mi je częściej, ma ponad 309 zdjęć i nagrań z aktów seksualnych ze mną, będąc w pracy potrafi też wysyłać mi swe nagie zdjęcia....powód? Właśnie czy to normalne? Z miłości, pożądania? Bardzo się kochamy. Kiedy jego zapytałam po co tak, odpowiedział tylko, że go podniecam i że tak lubi. Nie ogląda porno itp mówi, że to nie to samo, co moje ciało.
Witam. Mam 38 lat mój mąż 57. problem Leży w tym, że mąż często po alkoholu zagląda w internet i dość często przegląda filmy erotyczne, nawet kilka z nich pościągał. Ma również większą ochotę na sex niż zwykle na trzeźwo. Często też zdarza się, że natarczywie oblapia mnie po alkoholu w miejsca intymne, czasem nawet mój sprzeciw i słowo ,,nie,, nie pomaga. Kiedy go odrzucam, zaczynają się wyzwiska, o których nie chce tutaj pisać, ze względu na cenzurę. Z czego to wszystko może wynikać. Rozmowy nie przynoszą efektu, bo jak sam razu równego stwierdził on już tak ma, a raczej faceci tak mają. Pomóżcie mi proszę zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, co opisałam.
Znam mojego męża od 8 lat, mieszkamy razem od 7. Od zawsze był bardzo powściągliwy w relacji erotycznej. Nie ma między nami chemii ani przyciągania. Obecnie do współżycia dochodzi raz na 3 miesiące i to nie zawsze skutecznie, ma problemy z erekcją. Gdy już dochodzi do seksu, czuję, że walczymy tylko o to, żeby jemu udało się dobrnąć do końca. Wszystko uzależnione jest od tego czy on czuje, że to ten dzień, że da radę.
Na codzień nie ma między nami żadnego kontaktu fizycznego, czy to czułego przytulenia czy pocałunku, żadnego spojrzenia. Jeżeli ja próbuję zainicjować zbliżenie, pokażę na co mam ochotę zazwyczaj zaczniemy, ale kończy się to klapą, przez co później czuję się poniżona i upokorzona.
Przestałam cokolwiek inicjować, bo nie chce się już tak czuć. Chyba już się z tym pogodziłam i po prostu żyjemy sobie wspólnie, co całkiem nieźle nam wychodzi. Jednak jeśli chodzi o sferę intymną to totalna porażka. Czuję się, jakbym była płomieniem, a on wodą. Nie raz komunikowałam mu, że mamy problem. Jego postawa jest bierna. Wysłuchuje spokojnie co mam do powiedzenia, nie wdaje się w emocjonalne dyskusje, a w rezultacie nic z tym nie robi.
Moje potrzeby są większe, pamiętam jak może być między kobietą a mężczyzną, miałam wcześniej partnerów. I tęsknię za tym. Uchodzę za atrakcyjną kobietę, wiem jak reagują na mnie mężczyźni. Widzę spojrzenia w pracy, nieraz zażartujemy z podtekstem. Chciałabym doświadczyć tego ze strony męża jednak czuję, że utknęłam w związku, jak brat z siostrą. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że związałam się z nim dlatego, że nie zaczął starań o mnie od rozmów o intymności i seksie. To co mnie do niego przyciągnęło teraz jest moim największym problemem. Mam 31 lat a czuję, że ta sfera nie jest już dla mnie, że najlepiej byłoby o tym zapomnieć. Ale nadal żyje i czuję. Czasami zabawiam się sama, ale po poczuciu ulgi czuję smutek. Nie wiem jakiej rady oczekuję. Po prostu nie mogę o tym nikomu powiedzieć.