Left ArrowWstecz

Dziecko po powrocie z wakacji od ojca nabawiło się trików nerwowych

Witam dziecko po powrocie z wakacji od ojca nabawiło się tików nerwowych są to mimowolne ruchy w najmniej oczekiwanych momentach oraz można to nazwać pojekiwaniami w stanach ekscytacji lub w sytuacjach stresujących. Wcześniej takich problemów nie mieliśmy a trwa to juz 4.5 miesiąca z różnymi nasileniami doszły kłopoty z koncentracja i niestety dodatkowo inna rzecz. Szukałam już pomocy ale terminy są tak odległe mimo że prywatnie a NFZ to samo w dodatku jestem kierowana do lekarza który 3 razy zmieniał swoją opinię i nie chce tam wracać ponownie.
Marzena Falc

Marzena Falc

Dzień dobry. Brakuje w Pani pytaniu wielu informacji np. w jakim dziecko jest wieku, czy na coś choruje/chorowało, czy pojawiają się jakieś dodatkowe objawy, pisze Pani "niestety dodatkowo inna rzecz". To wszystko niewiele mówi o kierunku diagnozy - mogą być to równie dobrze zaburzenia neurologiczne, czynnościowe. Ważne też co dziecko robiło z Tatą na wakacjach, jak długo na nich było, czy coś trudnego się wydarzyło. Nie wiemy też gdzie Pani mieszka, w jakim mieście szuka Pani pomocy, trudno cokolwiek w takiej sytuacji doradzić rozsądnie. Patrząc np. na Warszawę, czas oczekiwania jest zdecydowanie krótszy niż kilka miesięcy. Do dobrego specjalisty można się dostać w ciągu miesiąca, w wielu przypadkach znacznie szybciej (prywatnie oczywiście). W kwestii kompleksowej diagnostyki polecam Ośrodki Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej Dzieci i Młodzieży, pierwsza konsultacja odbywa się w ciągu kilku tygodni. Ośrodki świadczą usługi w ramach NFZ.
2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z nasileniem derealizacji i depersonalizacji w stresującym okresie?
Dzień dobry, postaram się szybko opisać swój problem. Od dłuższego czasu leczę OCD, któremu towarzyszy derealizacja i depersonalizacja. Pierwsze zaburzenie już jest na akceptowalnym przeze mnie poziomie, męczą mnie wprawdzie natrętne myśli, lecz nie wywołują one jak dawniej lęku. Samo odrealnienie też ostatnio było na normalnym poziomie, natomiast od półtora tygodnia moje funkcjonowanie z dnia na dzień jest coraz trudniejsze, właśnie przez to. Mam teraz stresujący czas i nie wiem czy to nie jest powodem nasilenia tych objawów, chociaż ja raczej ciągle jestem w stresie więc jakby patrzeć na to w ten sposób to ciągle powinno to być takie rozchwiane, a wcześniej było spokojnie. Ostatnio ciągle dopadają mnie takie stany, nieraz patrzę na coś czy kogoś i wiem, że to jest znajome ale z drugiej strony wydaje się takie sztuczne?? Ciężko to opisać, takie odczucia mam też wobec siebie. Byłam na konsultacji psychiatrycznej, leków nie dostałam a teraz akurat gdy mam przed sobą bardzo ważny czas (egzaminy w szkole) nie mogę sobie pozwolić na tkwienie w tym. Nie mam jak teraz skontaktować się z terapeutą, a ostatni raz byłam chyba na początku miesiąca, ostatnio ze względu na sporo spraw na głowie nie jestem w stanie chodzić tam regularnie. Nie wiem, czy jest coś, co mogłoby teraz jakoś pomóc mi do czasu jednej z tych wizyt?? Metody od terapeuty działają, ale raczej w chwili pojawienia się stanu, bo te, które miały mi pomóc im jakoś zapobiegać są niemożliwe, nie umiem ich obecnie zrealizować i czuję się bezsilna. Są jakieś leki ziołowe na to, cokolwiek, bym mogła przetrwać ten czas?? W szkole nie mam wsparcia, pedagog i psycholog szkolny mnie prawdopodobnie nie lubią tzn. zawsze jak przyjdę, to wysyłają na lekcje, zamiast wysłuchać. :(( Źle mi z tym, że piszę tu, bo przecież chodzę do psychologa i widzę jakieś efekty a jest gorzej, ale nie mam jak teraz się z nim spotkać a wolę na własną rękę nic nie działać, bo już kiedyś tylko wpędziłam się własnym "leczeniem" w gorszy dołek.
Mam pytanie odnośnie karania dzieci. Kilka razy w życiu mnie i mojej siostrze zdarzyła się taka sytuacja:
Mam pytanie odnośnie karania dzieci. Kilka razy w życiu mnie i mojej siostrze zdarzyła się taka sytuacja: kiedy któraś z nas pyskówkami i wrzaskami wystarczająco zdenerwowała rodziców, oni, wściekli, kazali się nam ubierać do wyjścia, wyciągali nas z domu i przez podwórko do furtki. Potem otwierali furtkę i wypychali nas na zewnątrz, na chodnik, krzycząc, że jak nie umiemy się zachować, to wynocha z domu, mamy iść i nie wracać. Ja i moja siostra rozhisteryzowane i płaczące chciałyśmy wejść z powrotem, no bo jak sobie poradzimy same na ulicy, ale rodzice dalej nas wypychali. Potem pozwalali nam wejść z powrotem i mówili, że mamy wracać i się porządnie zachowywać. To się zdarzyło tylko kilka razy, ostatni raz w trzeciej klasie podstawówki kiedy moja siostra wykłócała się, że monitor komputera powinien być postawiony bliżej, bo w szkole dzieci siedzą bliżej komputerów. Teraz ja i moja siostra jesteśmy już młodymi dorosłymi na studiach i jesteśmy dość aspołeczne i rzadko wychodzimy z domu. Moi rodzice bardzo nas kochają, wspierają, troszczą się o nas i o nasze problemy i zawsze tak było, ale odnośnie tego typu sytuacji opisanych powyżej, mówią, że na to zasłużyłyśmy. Mówią też, że ogólnie zasługiwałyśmy na obrywanie od nich i szkoda, że mocniej nie obrywałyśmy, to może byłybyśmy grzeczniejsze. Nie jestem pewna, czy iść wobec tego na jakąś terapię? Czy takie zachowanie mogło spowodować u nas jakieś problemy natury psychicznej? Wiem, że inni mieli o wiele gorzej w życiu od nas. Rodzice uważają, że to tylko kilka razy na całe życie i musiałyśmy ich wtedy mocno wkurzyć, nie mają wyrzutów sumienia i ich zachowanie było jak najbardziej prawidłowe. Ja mam do nich o to żal i uważam, że ta kara była upokarzająca i nieadekwatna do przewinienia, nawet jeśli rzeczywiście wtedy wrzeszczałam na nich z jakiegoś powodu i robiłam histerie. Nie wiem, czy mam coś z tym zrobić, czy wszystkim będzie lepiej jeśli odpuszczę i zapomnę. Czy taka kara, mimo że dość surowa, mogła na mnie zupełnie nie wpłynąć?
Jak poradzić sobie z rozwodem rodziców i brakiem wsparcia emocjonalnego?

Jak poradzić sobie z rozejściem się rodziców? Nigdy nie byłam blisko z tatą ze względu na jego pracę poza domem, a z mamą mimo, że miała pracę na miejscu, nie interesowała się mną. Wychowywała mnie babcia, mimo, że teraz też nie jestem z nią blisko. Nie mam żadnego wsparcia w rodzinie, a już nie daję rady. Mam ogromny uraz do matki za jej nieobecność, brak wsparcia, brak miłości oraz przez to, że zdradzała też to “dzięki niej” mam szereg problemów, z którymi czuje się sama. Gdy jej zdrada wyszła na jaw, by uratować jakikolwiek tytuł kochającej matki, jaka grała przed każdym. Powiedziała tacie, że byłam molestowana. (Dowiedziała się o tym pół roku wcześniej, podważała moje odczucia oraz sam fakt, że coś takiego mogło się zdarzyć) milczałam na ten temat 6 lat, mimo, że działo się to co jakiś czas, dawałam sobie z tym radę jednak w momencie, kiedy to wyciągnęła, coś we mnie totalnie pękło. Nie mogę na siebie patrzeć. Myślę sobie, że to była moja wina, że powinnam dalej milczeć i nie byłoby problemów, bo nic to nie zmieniło poza ogromnymi emocjami, które przeżyłam, opowiadając to x razy gdzie i tak to podważała. W połączeniu z wszystkimi przeżyciami, czuję się teraz okropnie wykończona, tracę już nadzieję na jakąkolwiek poprawę swojego samopoczucia. Przez 7 lat walczę ze stanami depresyjnymi. Każda najmniejsza rzecz doprowadza mnie do łez i poczucia totalnej beznadziejności, a nie mam jeszcze 18 lat. Sama myśl o tym, że mogłabym zostać z mamą, mnie rujnuje od środka.

Hej. Mam taki dziwny problem…. Od jakiegoś czasu ciagle czuje niepokój związany z przyszłością. Boję się dorosłości. Boje się rozmawiać z ludźmi, unikam nawet rozmów telefonicznych. Kiedy mam czystą głowę (np podczas spędzania czasu z bliskimi) jest super, chce mi się żyć. Jestem studentka. Moje życie aktualnie opiera się aktualnie tylko na studiach (w których nawet nie jestem dobra, bo ledwo zdaje każdy semestr, ale lubię to). Kiedy tylko pomyśle o pracy, o tym, że będę musiała jakoś zapewnić własnej rodzinie dobrobyt (a nie mam żadnych zdolności fizycznych, a kontakty z ludźmi to jedynie problem i stres) zaczynam beczeć jak dziecko, zaczynam myśleć jak życie nie ma sensu, jak jestem nieudolna i sobie z tym nie poradzę. Ciagle słyszę: ,,bo wy młodzi teraz jesteście leniwi” … Ja naprawdę chciałabym robić coś dobrze, mieć super pracę, dobrze zarabiać. Nie boję się pracy (nawet ciężkiej). Boje się sposobu w którym trzeba ja zdobyć, boje się być pod kimś (podniesienie głosu sprawia, że ryczę), boje się współpracy… na dodatek presja… ze chciałabym żeby mama, narzeczony byli ze mnie dumni. Jest mi z tym bardzo ciężko, gdyż nie potrafię sobie nawet wyobrazić jak to jest być otwartym na ludzi na nowe rzeczy i być tak odważnym. Wiem, że ze swoim charakterem nie zdobędę dobrze płatnej i wymarzonej pracy. To mnie najbardziej przytłacza. Ciągły strach, stres, brak chęci do dalszego życia, w którym jest się zależnym tylko od siebie. Jak sobie z tym radzić?
Witam, mam 25 lat, kilka dni temu urodziłam córeczkę, bardzo na nią czekaliśmy, ale niestety zmarła w domu po 3 dniach :(
Witam, mam 25 lat, kilka dni temu urodziłam córeczkę, bardzo na nią czekaliśmy, ale niestety zmarła w domu po 3 dniach :( Na szczęście mamy już 1.5 rocznego synka i staramy się dla niego żyć. Niestety czuję okropną pustkę i tęsknotę za Zuzią 😭 Chcemy się starać o kolejne dziecko, najlepiej jak najszybciej, żeby nie myśleć o tym, że Zuzinki już nie ma a bardziej, tak że wróci do nas z nieba w innym ciałku i przelać całą tą miłość na kolejne dziecko. Pytanie, czy jest to dobre dla naszej psychiki, czy lepiej wrócić do "normalnego" życia i skupić się tylko i wyłącznie na synku? Poza tym, czy realne byłoby zajście w ciążę w ciągu kilku miesięcy od porodu?
Myślę negatywnie, co prowadzi do pozytywnych skutków.
Myślę negatywnie, co prowadzi do pozytywnych skutków. Od dłuższego czasu przy różnych sytuacjach staram się wyobrazić najgorsze, aby do tego nie doprowadzić. Mam wrażenie, że jeśli pomyśle coś negatywnego wydarzy się odwrotność np. Jeśli przed konkursem pomyślę, że się pomylę to to się nie wydarzy, ale jeśli będę myśleć, że poszło mi dobrze, to okaże się, że się pomyliłam. Tak z wszystkim. Wyczytałam w internecie, że pozytywne myślenie jest podstawą wszystkiego i próbowałam tego, ale mam wrażenie, że dochodzi do negatywnych skutków. Najgorsze jest przekonywanie siebie, że naprawdę "wierzę" w negatywne myśli, a nie tylko próbuje stworzyć sytuacje. Jak mam się tego pozbyć?
Mąż narcyz faworyzuje syna i pomija córkę, dom jak hotel, obawy przed rozwodem

Mąż jest wybuchowy, mściwy dla mnie i ma cechy narcyza. Faworyzuje syna, a młodszą córeczkę pomija w wielu sytuacjach na przykład wyjazdach do miasta. Dom traktuje jak hotel rel i wypomina mi, że nie jest posprzątane, chociaż sam palcem nie kiwnie. Interesuje go tylko motoryzacja. Z ośmioletniego syna chce sobie zrobić męskiego kumpla i wszędzie z nim jeździ, byleby tylko synek nie siedział w domu, ze mną i córeczką. Przez to syn też nie szanuje siostry, wyśmiewa Ją, chociaż to jest cudowna, mała 5-letnia dziewczynka. Mąż pochodzi ze wsi a ja z miasta. Myślę, że jego nadrzędnym celem jest nie być w domu, tylko szukanie przygód poza nim. Jest furiatem, egoistą, który drze się z byle powodu na mnie i dzieci. Ciągnę ten związek, chociaż marzę, żeby odejść. Ale boję się reakcji. Jestem słaba, nie gotowa do walki rozwodowej Proszę o wsparcie.

Jak wspierać córkę z zaburzeniami dysocjacyjnymi? Ataki, terapia i brak kontaktu

Moja córka ma stwierdzone zaburzenia dysocjacyjne. Ma 14 lat. Ataki są nie wiadomo kiedy. Dzisiaj np. nie mogłam córki dobudzić, a po chwili miała hiperwentylacje, a potem odleciała. Bez kontaktu. Jest w psychoterapii, ale bardzo ciężko znaleźć nam pomóc osoby, która z takimi atakami miała.do czynienia. Córka nie pamięta niczego i nie wie, kiedy taki atak nastąpi. Proszę o pomoc, co możemy zrobić jeszcze, by mogła prowadzić normalne życie.

Mam 11 lat, a płaczę z każdej najmniejszej rzeczy. Każdy mi zwraca uwagę, a ja nie umiem nad tym zapanować.
Chciałbym się zapytać czy płakanie z totalnie błahej rzeczy albo małej kłótni jest normalne, bo nie wiem jak z tym walczyć i bardzo mnie to dręczy i każdy mi zwraca uwagę, a ja nie mogę nic z tym zrobić, mam 11 lat.
Koleżanka zmaga się za samookaleczaniem, a ja widzę świeże ślady. Czy powinnam zgłosić to psycholożce? Jak rozmawiać o tym z koleżanką?
Mam koleżankę w 2 klasie w technikum z którą się lubię, ale nie wiem o niej za dużo i dużo nie rozmawiamy. Problem jest taki, że odkąd ją znam to wiem, że ma problemy z samookaleczaniem , gdyż zawsze widoczne były jej blizny na nadgarstkach , lecz nigdy z nią nie rozmawiałam o tym, gdyż się bałam i nie wiedziałam jak . Na początku naszej znajomości miała widoczne tylko blizny , więc myślałam, że może tak robiła wcześniej, ale już skończyła , dopiero jakiś czas później tak mocno się okaleczyła, że musiała mieć bandaż na ręce , ale nie wiedziałam co z tym zrobić. Parę razy koleżanka chodziła do psychologa szkolnego z powodu problemów w klasie i nie tylko ,więc myślałam, że jest pod dobrą opieką i będzie już dobrze. Po tym już nie widziałam u niej świeżych śladów po samookaleczaniu, w ciągu roku szkolnego , więc myślałam, że jest już ok. I tak było dopóki tydzień dwa temu na wf nie zauważyłam jej nadgarstków, na których było dużo świeżych śladów i blizn po samookaleczeniu i nie wiem co robić. Martwię się i chciałabym pójść z tym do psychologa szkolnego , lecz brak mi odwagi i boję się, że mogę pogorszyć tym sprawę oraz nie wiem, jak zareaguje koleżanka i pani psycholog ,zwłaszcza, że jeszcze nie znam nowej psycholożki szkolnej i teraz nie wiem co robić ? Czy powinnam pójść i porozmawiać o tym z panią psycholog , czy w takiej sytuacji nie powinnam się wtrącać w osobiste sprawy mojej koleżanki?
Nazywam się Miłosz mam 13 lat, nie mogę usiedzieć na miejscu od miesiąca, bo bardzo martwię się o mojego brata.
Nazywam się Miłosz mam 13 lat, nie mogę usiedzieć na miejscu od miesiąca, bo bardzo martwię się o mojego brata. Kiedy usiądę na komputer to, co 5 minut sprawdzam, gdzie on jest. Ma 5 lat. Kilka razy zdarzyło mi się, że musiałem go szukać po domu. Panikuje również, gdy mój tata nie wraca długo z pracy, a wstydzę się do niego dzwonić, że pomyśli, że zwariowałem. Bardzo boję się też o moją siostrę, gdy wychodzi ze znajomymi i nawet kiedy dopiero co wyszła z domu. Wtedy do niej wypisuje, a ona się o to denerwuje. Co mam zrobić w takiej sytuacji?
Czy pisanie listów przez matkę bez kontaktu z 2-latkiem jest pomocne i zrozumiałe dla dziecka?

Czy jest sens i będzie to dobre dla 2-letniego dziecka, aby matka, która nie ma kontaktu z dzieckiem, pisała listy?

Czy dziecko w tym wieku rozumie przekaz listowny?

Czy taka forma kontaktu pozytywnie wpłynie na kontakt matki z dzieckiem?

Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję.
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję. Ma stany lękowe, napady paniki, od roku leczymy ją farmakologicznie. Ja powoli tracę nadzieję, że to minie. Boję się o nią każdego dnia. Sama przestaję sobie z tym radzić. Jak mogę jej pomóc?
Córka zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, ma skłonności do samookaleczeń. Zbliża się jej upragniona możliwość wyjazdu do USA, jednak nie uważam, żeby było to zdrowe i słuszne. Czy zrobić wbrew jej woli?
Witam, Jestem mamą 16 latki i szukam porady czy też podpowiedzi, co powinnam zrobić w sytuacji, w której się znalazłam/znalazłyśmy.  Córka ma zdiagnozowaną przez lekarza psychiatrę depresję i od trzech miesięcy przyjmuje leki antydepresyjne. Udało się nam również do tej pory skorzystać z kilku konsultacji psychologicznych i obecnie oczekujemy na termin rozpoczęcia psychoterapii. Objawy i dyskomfort córki wiąże się m.in. z utrzymującymi się stanami lękowymi i dyskomfortem przebywania wśród ludzi, lękiem przed odrzuceniem, niską samooceną i wiarą we własne możliwości, skłonnościami do samokaleczania przy niepowodzeniach, które akurat wyszły na jaw przypadkiem, bo córka je ukrywała . Z relacji córki wynika, że nie odczuwa poprawy mimo przyjmowanych leków, nie wierzy w poprawę. Równoległą sytuacją jest rozpoczęcie przed postawioną diagnozą aplikacji córki do rocznej wymiany licealnej do USA. Córka od rozpoczęcia liceum marzyła o wyjeździe za granicę. Obecna aplikacja daje duże prawdopodobieństwo kwalifikacji i możliwości wyjazdu w sierpniu br. Mimo choroby i trudności które nie ustępują córka nie przyjmuje rezygnacji z wyjazdu czy odroczenia wyjazdu. Upatruje w wyjeździe szanse na nowy start i początek. Wiem, jak wiele znaczy dla niej wyjazd i że takie zmiany są czy mogą być bardzo rozwojowe, ale też bardzo trudne, bo to ogromna zmiana. Wiem też, że depresja i trudności córki są poważne i znacząco wpływają na jej funkcjonowanie wśród ludzi.  Moje rozważania skłaniają mnie do tego, żeby zrezygnować z wymiany i wyjazdu wbrew wyrażanej woli przez córkę. Czy w tej sytuacji jestem w stanie odnaleźć potwierdzenie, że decyzja, do której się skłaniam jest słuszna? Że aktualny stan córki mimo wyrażanej woli wyjazdu i braku zgody na rezygnację, jest zbyt ryzykowny dla jej zdrowia? Czy tą decyzją nie spowoduję wyłącznie pogorszenia jej stanu zdrowia? Serdecznie dziękuję za informację zwrotną
Jak pomóc dziewczynie z myślami samobójczymi i problemami w domu?

Boję się o życie mojej dziewczyny, ma duże problemy z rodzicami, którzy często wyżywają się na niej (słownie), karają za najmniejsze drobnostki, obrażają i często sprawiają wrażenie, jak by im w ogóle na niej nie zależało. Moja dziewczyna ma przez to duże problemy psychiczne. Ponad rok temu miała już próbę samobójczą i coraz częściej mówi, że chce się zabić, powiedziała nawet, że jeżeli do czerwca (jej 18 urodzin) się nic nie zmieni, to obiecuje, że się zabije. Dzisiaj jej rodzice odkryli jej blizny po samookaleczeniu i zamiast z nią porozmawiać, tylko zaczęli ją obrażać, boi się, że po powrocie z wyjazdu, na którym teraz jest, jej rodzice będą dla niej jeszcze gorsi. Próbowałem jej pomóc, wielokrotnie z nią rozmawiałem, ale to nic nie daje, nie pozwala mi też umówić ją na wizytę u psychologa (w tajemnicy przed rodzicami) nie wiem, co mogę zrobić.

Do poprzedniego pytania - 5 klasa - wstydzę się swojej osoby.
Mam nadmierne poczucie wstydu. Wstydzę sie swojej osoby. Jak moge to zmienić?(to ja Helenka z 5 klasy,co wcześniej zadawała pytanie, ale zapomniałam dopisać)...
Moczenie się w nocy u dwunastolatka - jak mu pomóc?
Mam syna dwunastoletniego, który moczy się w nocy. Jest leczony u urologa. Niestety bez efektów. Prawdopodobnie chodzi tu o to że on nie czuje że mu się chce sikać. Ale to też nie jest pewne bo są sytuacje kiedy syn potrafi wstać san w nocy pójść do WC. Np wtedy gdy jesteśmy na wakacjach i czuję presję że nie może się poszukać. Ja osobiście myślę, że siedzi to w jego głowie. Jak mogę mu pomóc? Czy terapia mu pomoże?
Jak pomóc dziecku radzić sobie ze stresem przed przeprowadzką?

Moja córka przeżywa duży stres, bo niedługo się przeprowadzamy. To dla nas wszystkich duża zmiana, ale dla niej chyba największa. Jest bardzo przywiązana do obecnego domu, szkoły i przyjaciół, a myśl o zostawieniu tego wszystkiego sprawia, że jest wyraźnie przygnębiona i pełna obaw. Najbardziej boi się, że nie znajdzie nowych przyjaciół i nie odnajdzie się w nowej szkole.

Chciałabym jej jakoś pomóc, ale nie do końca wiem, jak to zrobić. Jak przygotować dziecko na taką zmianę, żeby nie czuło się zagubione? Jak pomóc jej zbudować pewność, że poradzi sobie w nowym miejscu? 

Zależy mi, żeby spojrzała inaczej, niż coś strasznego.

 

Dziękuję za pomoc!

Kompulsywne zapisywanie wszystkich myśli, również z lęku o zapomnieniu. Proszę o pomoc, czy to hipergrafia?
Czy mam hipergrafię? Czuję silną potrzebę zapisywania różnych rzeczy, bo inaczej nie mogę się skupić na innych rzeczach i czuję dyskomfort i przeładowanie informacjami, muszę zapisywać swoje myśli, bo boję się, że czegoś zapomnę. Zazwyczaj zapisuję nazwy/listy jakichś piosenek, gier, produktów, które chcę kupić, rzeczy, które chcę zrobić lub gdy czuje się przeładowany informacjami po prostu w pośpiechu piszę to, co mam w głowie. Zazwyczaj wszystko zapisuję w karcie w przeglądarce na komputerze lub telefonie i daje mi to ulgę na pewien czas, często jednak przeszkadza to po prostu w funkcjonwoniu, bo muszę przerwać wykonywaną czynność. Podczas roku szkolnego, gdy jestem w klasie, wszystko zapisuję na marginesie. W odróżnieniu do informacji, które znalazłem w internecie i przykładów osób, które mogą mieć takie skłonności, nie mam padaczki. Mogę zrobić coś, by pozbyć się kompulsywnego zapisywania? Mam prawie 15 lat i mój problem trwa już około 3 lat.
Czy psychoterapeutka coś zrobi z informacją o tym, że miałem kontakt seksualny w wieku 14 lat?
Dzień dobry! Aktualnie mam piętnaście lat, ale w wieku czternastu miałem kontakt seksualny, mój partner także miał czternaście. Czy będzie musiała psychoterapeutka odreagować na tę informacje?