Mam prawo jazdy, jednak boję się jeździć, popełniam przez to błędy.
Elżbieta

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
myślę, że warto się zastanowić co nasila lęk przed jazdą. Jakie myśli Pani towarzyszą, gdy pojawia się potrzeba jazdy samochodem. Może wydarzyło się w przeszłości coś co wywołało lęk? Jeżeli chce Pani pokonać lęk to dobrym pomysłem będzie udanie się do psychoterapeuty, który pomoże go przepracować. Ale zanim w ogóle podejmie Pani jakąkolwiek decyzje o terapii może warto wziąć kilka jazd doszkalających, tak aby poczuć się pewnie za kierownicą i ewentualnie zniwelować błędy, o których Pani wspomina.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Anna Martyniuk-Białecka
Jak rozumiem, mimo lęku wsiada Pani za kółko? Jakiego rodzaju to są błędy?
Gdyby chciała Pani popracować nad tą trudnością od psychologicznej strony - zachęcam do konsultacji psychologicznej.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry,
Mam zaburzenie lękowe, chodzę od 1,5 roku na psychoterapię Gestalt. Jest to pełnopłatna terapia.
Dodatkowo od kilku miesięcy stosuje farmakoterapię.
Moje zaburzenie jest bardzo silne i połączone z objawami somatycznymi. Zauważyłem, że terapia raz w tygodniu to dla mnie za mało. Żeby móc lepiej funkcjonować potrzebuje spotkań 2 razy w tygodniu. Zwłaszcza gdy sesja daje dużo przemyśleń i lęków, doczekać z tym cały tydzień to prawdziwe wyzwanie. Niestety sesje 2x w tyg, są niemożliwie z powodów finansowych, jestem studentem.
Jak mogę rozwiązać ten problem? Chętnie spróbowałbym też terapii CBT, albo terapii z psychologiem klinicznym, ale równocześnie nie rezygnując z obecnej terapii.
Czy rozsądne byłoby, aby spróbować dostać się na terapię na NFZ, na którą chodziłbym raz w tygodniu i równocześnie uczęszczałbym na moją obecną terapię? Naprawdę bardzo potrzebuje częstszego wsparcia, żeby się cały nie rozsypać. Bardzo proszę o pomoc
Ostatnio mam wrażenie, że stres dosłownie mnie zjada. Praca, która kiedyś była dla mnie czymś super, teraz wydaje się tylko ciągłym źródłem frustracji, i zaczynam odczuwać lęk przed pójściem tam. Wkręcam sobie, że koledzy z pracy mnie nie lubią i tak w kółko. Nawet kiedy mam wolne, nie umiem się od tego odciąć – myśli o zadaniach i obowiązkach ciągle mnie dopadają. Czuję się, jakbym codziennie walczyła o przetrwanie, a zmęczenie i zniechęcenie tylko się nakręcają.
Jak sobie radzić, kiedy stres staje się przytłaczający i nie daje nawet chwili wytchnienia? Chciałabym znów poczuć, że potrafię cieszyć się chwilą, ale teraz wydaje się to kompletnie poza moim zasięgiem.