Mam trudności w komunikacji z mężem, obarcza mnie. W tym wszystkim mam też trudności z relacją z synem.
Malutka

Justyna Papurzyńska-Parab
Dzień dobry,
Pojawienie się małego członka rodziny to duże wyzwanie dla wszystkich. Może być chaotycznie, pojawia się zmęczenie, stres, zdenerwowanie, a stąd już prosta droga do konfliktów i nieporozumień. W takiej sytuacji, kiedy komunikacja szwankuje, ciężko jest wyrazić swoje potrzeby i troski w jasny i zrozumiały sposób, za to dużo łatwiej jest się ponieść emocjom i frustracji. Tutaj jedynym sposobem jest szczera i otwarta rozmowa z mężem, najlepiej na neutralnym gruncie. Może mają Państwo możliwość zorganizowania opieki nad dziećmi przez kogoś z rodziny, a sami spędzić kilka godzin w jakimś przyjemnym, spokojnym miejscu, gdzie moglibyście porozmawiać i dowiedzieć się, czego każde z Was potrzebuje? Jeśli chodzi o relację z synem, tutaj również potrzeba dobrej komunikacji i współpracy z mężem. Pani doświadczenie pobytu w szpitalu należy do przeszłości, natomiast dzisiaj i teraz nadal ma Pani możliwość spędzać czas ze starszym dzieckiem, a dziecko nadal potrzebuje mamy. Myślę, że warto porozmawiać z mężem, żeby udało się stworzyć przestrzeń tylko dla Pani i starszego dziecka, żebyście mogli spędzić czas tylko razem, tak, aby mogła Pani pokazać dziecku, że interesuje się Pani jego życiem, jego problemami, nadal jest on dla Pani ważny i zależy Pani na dbaniu o tą relację. Żeby jednak doszło do takich rozwiązań i takich działań, potrzeba stworzyć sobie warunki i przestrzeń do nich. Szczera rozmowa z mężem jest tutaj kluczowa. Powodzenia!
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Papurzyńska- Parab

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Cześć, ostatnio zauważyłem, że mój tata coraz częściej bywa w złym nastroju. Wygląda na to, że stracił radość z rzeczy, które kiedyś sprawiały mu przyjemność, i wydaje mi się, że jest trochę przygnębiony. Martwię się o niego, bo wiem, że takie zmiany mogą być związane z wiekiem.
Chcę mu jakoś pomóc, tylko nie wiem jak.
Nie wiem, czy lepsze będzie spędzanie z nim więcej czasu, czy zaangażowanie w jakąś nową dietę/aktywności - tata zawsze był aktywny, chodził po górach, a teraz widzę, że kompletnie stracił na to ochotę.
Rozstałem się z matką mojego dziecka w 6 miesiącu ciąży.
Od początku życia dziecka mam ustalone kontakty raz na dwa tygodnie przez 4 godziny w hotelu, w obecności matki dziecka. Dziecko ma 6 miesięcy, jest karmione piersią.
Problem polega na tym, że dziecko płacze podczas spotkań ze mną, matka dziecka twierdzi, że funduje dziecku traumę, nikt oprócz matki dziecka nie jest w stanie uspokoić silnego płaczu. Ona twierdzi, że dziecko po spotkaniach ze mną ma problemy ze snem oraz karmieniem. Konflikt eskaluje, matka dziecka krzyczy w obecności dziecka, podczas moich spotkań pojawiają się groźby, nie chce w żaden sposób podjąć współpracy. Twierdzi, że dziecko jest o określonej lokalizacji, a ja nie umiem się nim zając, ona nie utrudnia, padają słowa ,,jesteś ojcem na papierze''. Próby namówienia na terapię rodzinną lub mediacje są odrzucane, jak podejść do sprawy?
Druga strona twierdzi, że dziecko jest zbyt małe na spotkania ze mną, a to, że chce kontaktu z dzieckiem to moja fanaberia, chce, abym ograniczył kontakt do razu w miesiącu przez godzinę, jak podejść do sprawy?
Chciałbym kierować się dobrem dziecka, nie chce narażać dziecka na stres, a chciałbym w jakimś stopniu być obecny w jego życiu. Czy oddać sprawę do sadu?
Wiem, że wyrok sądu nie zmusi jej do współpracy, a będzie jeszcze bardziej eskalował konflikt. Do drugiej strony zupełnie nic nie dociera, bardzo mocno mnie nienawidzi, twierdzi, że taką drogę wybrałem, kiedy odszedłem. Jak do tej sprawy podejść?
Z jednej strony wiem, że kontakt z dzieckiem jest bardzo ważny z drugiej strony, gdy widzę, że płacze czuje się bezradny, chce dla dziecka jak najlepiej, Matka dziecka wmawia mi, że jestem zaburzony narcystycznie i krzywdzę dziecko.
Gdzie szukać pomocy dla dziecka 10 lat, mamy dwie niebieskie karty, jesteśmy ofiarami przemocy domowej
Wiecie co, zauważyłam, jak wielką rolę odgrywa rodzina i bliscy w leczeniu zaburzeń psychotycznych. Moja siostra właśnie dostała taką diagnozę i jako rodzina staramy się ją wspierać najlepiej, jak potrafimy. Rozumiem, że nie chodzi tylko o fizyczną obecność, ale o zrozumienie jej potrzeb i trudności, z którymi się boryka.
Może moglibyśmy podzielić się doświadczeniami na temat tego, jakie konkretne działania mogą realnie pomóc w procesie terapeutycznym? Czasami trudno utrzymać równowagę między pomaganiem a kontrolowaniem.
Chcę też lepiej rozumieć symptomy nawrotów i wiedzieć, na co zwracać uwagę. Naprawdę zależy mi, żeby być solidnym oparciem, ale czasem czuję się bezradna i niepewna, czy dobrze postępuję. Jakie są kluczowe kroki, które powinniśmy podejmować jako rodzina, żeby wspierać jej zdrowienie, dbając także o nasze psychiczne samopoczucie?
Będę mega wdzięczna za wszelkie wskazówki i rady, które mogą pomóc nam lepiej radzić sobie w tej sytuacji.