
Czy jeśli odnajdę i zaspokoję niezaspokojone dotąd potrzeby mojego wewnętrznego dziecka..
J.
Ewelina Smętek
Sama świadomość niezaspokojonych potrzeb jest ogromnym krokiem do zmiany, której Pani oczekuje. Sam fakt, że Pani o tym myśli świadczy o Pani ogromnej dojrzałości. Jestem pełna podziwu i trzymam kciuki.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Jakub Cesarz
Dzień dobry,
często nasze własne niezaspokojone potrzeby z dzieciństwa przekładają się na to, w jaki sposób podchodzimy do wychowywania własnych dzieci. Praca nad tymi potrzebami w dużej mierze przełoży się na komunikacje i sposób wychowania dzieci. Dobrą do tego terapią jest terapia schematów lub terapia poznawczo-behawioralna.
Pozdrawiam serdecznie,
mgr Jakub Cesarz
Piotr Furman
Dzień dobry!
Często bywa tak, że niezaspokojone potrzeby mają swoje odzwierciedlenie w naszych działaniach. Czujemy się wówczas sfrustrowani, co może wpływać, między innymi, na nasze relacje interpersonalne.
Jeśli chodzi o Pani pytanie, to jak najbardziej jest szansa na to, że zaspokojenie potrzeb Pani wewnętrznego dziecka wpłynie na zaspokajanie potrzeb Pani własnych dzieci. Dlaczego może się tak stać? Właśnie dlatego, że w sytuacji, gdy jesteśmy w stanie zaspokajać potrzeby własne, czujemy mniejszą frustrację, a co za tym idzie, mamy większą zdolność do zaspokajania potrzeb osób wokół. Natomiast rozeznanie się we własnych potrzebach, w tym, jakie one są, co nas blokuje przed ich realizacją to jest często kwestią do przepracowania na własnej psychoterapii.
Pozdrawiam, Piotr Furman
Katarzyna Podlasiewicz-Walas
Witam, jak najbardziej. Jeśli występuje u Pana/Pani świadomość niezaspokojonych potrzeb w dzieciństwie to już jest pierwszy krok do przodu. Jeśli przepracuje Pan/Pani swoje dzieciństwo to pojawi się także umiejętność rozgraniczania swoich pragnień od potrzeb swojego dziecka. Zachecam do podjęcia terapii.
Dorota Kuffel
Witam,
jest! Brak zaspokojenia potrzeb wywołuje szereg konsekwencji, rekompensowanie własnych braków przez oczekiwania wobec dzieci, jest tylko jednym z całego wachlarza. Ciekawi mnie Twoje pytanie, skąd się bierze? Mam wrażenie, że wynika z lęku i presji, co też zasługuje na zaopiekowanie.
Pozdrawiam
Dorota
Anna Martyniuk-Białecka
Witaj,
Myślę, że jesteś na dobrej drodze, aby potrzeby wszystkich były zaspokajane. Pojawienie się własnych dzieci jest bardzo transformującym wydarzeniem. Naprawdę wówczas świat trochę, jakby, staje na głowie i na pewno trudniej jest wówczas zaopiekować się własnymi potrzebami. Już sama świadomość tego teraz jest dużym potencjałem na przyszłość.
Pozdrawiam serdecznie,
psycholog
Anna Białecka

Zobacz podobne
Problem z siostrą mojego chłopaka. Siostra mojego chłopaka (25 lat) wyjeździła 3,5 tys zł na Uber z karty mojego chłopaka. Udało jej się zalogować, ponieważ on kiedyś logował się na jej numer i była przypięta jego karta. Ona wiedząc, ze to nie jej karta zaczęła to wykorzystywać i wszędzie jeździć Uberem. Przez cały czas mówiła, że nie ma pieniędzy, aby mu oddać, jednak w tym czasie kupiła mnóstwo drogich sprzętów i zrobiła sobie operację plastyczną nosa. Po około trzech latach od tej sytuacji, kiedy mój chłopak nie potrafił wyegzekwować od niej tych pieniędzy, a mieliśmy kupić razem dom i my oszczędzaliśmy każdą złotówkę. Powiedziałam, że ma załatwić tę sprawę tak, żeby te pieniądze zostały oddane, bo nie pozwolę na to, żeby jako siostra okradała go, ona obraziła się o to, od tego czasu traktuje nas jak powietrze. Podczas spotkań nawet nie wita się z nami. Jest zła o to, ze musiała te pieniądze nam oddać. Rodzice, z którymi mieszka również nie widza problemu i trzymają jej stronę. Podejście „młoda i głupia była”. Jak powinnam się zachowywać? Nie mam w ogóle ochoty ich odwiedzać, spędzać z nimi Świąt.
Co zrobilibyście w tej sytuacji ? Rodzice twierdzą, że nie powinni być oceniani za to, co ona zrobiła, jednak mam do nich żal, bo wiedząc o tej kradzieży, zawieźli ja na operacje plastyczna nosa za granice. Nie odpowiadają mi wartości tych ludzi i Chciałabym się od nich odciąć. Z drugiej strony to rodzice chłopaka i czuje się winna, że złe wpływem na ich relacje. Teraz na święta on powiedział, ze nie chce do nich jechać, bo był na Boże Narodzenie i siostra udawała , ze go nie zna, a on nic złego nie zrobił. Jednak ja jestem wychowana w przekonaniu, ze powinno się na święta odwiedzić rodziców, a z drugiej strony zawsze jak mam kontakt z jego rodzicami, dochodzę do wniosku, ze od niektórych ludzi lepiej się odciąć.
Jestem mężatką od 18 lat z Włochem. Mieszkamy we Włoszech, mamy 2 dzieci, syn 10 lat i córka 15 lat.
Od wielu lat to małżeństwo nie funkcjonuje, tak jak powinno, a dokładnie od narodzin drugiego dziecka.
Mój mąż zaczął oddalać się ode mnie po narodzinach syna.
Do 8 roku życia synka mąż usypiał go w naszej sypialni i syn spał między nami w łóżku. Po jakimś czasie doszło do mnie, że mąż tworzył mur w postaci dziecka między nami.
Na moje prośby, żeby zmienić tę sytuację, mąż praktycznie nie reagował. Wydaje się, że mąż ma małe potrzeby seksualne, bo w ogóle nie potrzebuje seksu, a seks uprawiamy tylko od 3 do 5 razy do roku i to na moją zachętę, mąż nigdy o to nie zabiega. Kłócimy się prawie codziennie, oddaliliśmy się bardzo, gdyby nie dzieci już dawno odeszłabym od niego.
Rozmawiamy tylko o dzieciach, nie mam z nim żadnych tematów, bo on niczym się nie interesuje oprócz piłki nożnej. Dodam, że mąż jest ode mnie starszy o 9 lat.
Jakieś 3 tyg temu przyznał mi się, że mamy problemy finansowe, bo nie płacił regularnie podatków od 2017 roku i mamy ogromne zadłużenie. Ukrywał to przede mną przez tyle lat, a ja w ogóle się nie domyślałam, ufałam mu w 100%, jeśli chodzi o finanse. Dawał mi stabilność finansową i to mi rekompensowało w pewnym stopniu jego chłód emocjonalny i oddalenie się ode mnie jako kobiety i żony.
Często myślałam o odejściu od niego, ale dla mnie dzieci są na 1 miejscu i nie chce im rozbijać rodziny, ale one widzą, jak to małżeństwo funkcjonuje i codzienne kłótnie i boję się, że to ma na nich ogromny wpływ i na ich przyszłość.
Dodam jeszcze, że podejmowaliśmy z mężem kilkakrotnie terapie małżeńskie, ale nic to między nami nie zmieniło.
Żyjemy jak przysłowiowy pies z kotem.
Bardzo proszę o poradę.
Kasia
