Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Jak poradzić sobie z ultimatum rodziców nakazującym zerwanie z chłopakiem?

Witam, znalazłam to forum dziś rano i potrzebuję pomocy, lub chociaż rady. Mam 19 lat i skończyłam szkołę 2 miesiące temu. Od 4 klasy podstawówki miałam pasek i stypendium, byłam bardzo dobrym uczniem zarówno w młodszych klasach, jak i w liceum. Od 7 miesięcy spotykam się z chłopakiem, jest kochany i bardzo mnie wspiera. W tym roku pisałam maturę, więc moja mama powiedziała, że mogę się z nim spotykać raz w tygodniu. Zgodziłam się na to i tak zrobiłam, jednak wraz z czasem mama zaczęła go obwiniać o „złe oceny”, kiedy dostałam np. 3 ze sprawdzianu. Mama mnie bardzo często wyzywa, nawet za małe rzeczy typu: zapomniałam wnieść ręczniki z balkonu. Wszystko pogorszyło się w trakcie matur, to wtedy też pierwszy raz zadzwoniłam na telefon zaufania i opowiedziałam o mojej sytuacji. Po maturach były moje urodziny, które spędziłam sama, leżąc w łóżku i płacząc. Moi rodzice powiedzieli, że mam zakaz spotykania się z moim chłopakiem do odwołania. Powiedzieliśmy sobie dużo za dużo słów, zarówno ja, jak i oni. Potem zaczęłam chodzić do pracy; temat chłopaka ucichł, a ja spotykałam się z nim w tajemnicy. Jednak parę dni temu matka się dowiedziała, i powiedziała, że mam się wyprowadzić. Rodzice chcą mnie zmusić, żebym z nim zerwała, bo oni „chcą innego chłopaka dla mnie” i uważają, że mój obecny mnie manipuluje i ma zły wpływ. Prawda jest taka, że po każdej kłótni w domu jak zostałam zwyzywana, to ten „okropny” chłopak zawsze mnie pocieszał, wspierał, i po prostu był dla mnie. Nigdy mi nie pozwolił być samej po kłótniach czy wyzwiskach. Zawsze mogłam mu się wygadać, a on zawsze był i mnie słuchał, nawet jeśli mówiłam o jednej rzeczy kilka razy. Rodzice mają obsesje na jego punkcie do tego stopnia, że ojciec przyszedł i zaczął mi mówić, iż „jakaś osoba z jego pracy” doniosła mu o tym, jaki jest mój chłopak. Domyśliłam się, że może poprosił kogoś, aby poszukał jakichś informacji na jego temat, co dla mnie jest paranoją. Powiedziałam, że mimo iż są moimi rodzicami, nie mają prawa mi mówić z kim mam zerwać, a z kim mogę chodzić; nie mam już 15 lat. Chodzę do pracy, skończyłam szkołę z dobrymi ocenami i jestem już po maturze. Więc bardzo proszę o radę, ponieważ dali mi ultimatum; albo z nim zerwę i będę mogła zostać w domu, albo będę się z nim spotykać, i mam się wyprowadzić, a co za tym idzie; nie będę mogła już wrócić do domu. Mam już dość takiego życia i ciągłych kłótni, próbowałam z nimi rozmawiać wiele razy, ale nie da się. Ja też nie chce rezygnować ze swojego szczęścia, bo rodzice mają takie „widzimisię”.

User Forum

Anonimowo

6 miesięcy temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Droga Anonimko,

 

nie jesteś od spełniania oczekiwań rodziców, a oni nie mają prawa ingerować w Twoje życie. Mogą sugerować, mieć swoje zdanie, natomiast nie mogą stosować ani nakazów, ani zakazów. Tym bardziej kuriozalne jest to, że to rodzice chcą Ci wybrać partnera albo wybrany przez Ciebie partner musi spełniać ich standardy. No nie. Mamy tutaj do czynienia z formą przemocy rodzicielskiej. 

Choć to trudne to na ten moment rozważ jednak wyprowadzkę. Czy jesteś w stanie się utrzymać finansowo? 

 

Pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

6 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Marta Lewandowska-Orzoł

Marta Lewandowska-Orzoł

To, co Pani opisuje, jest naprawdę bardzo trudną sytuacją. Ma Pani prawo czuć się przytłoczona i zagubiona — z jednej strony chęć bycia w relacji, która daje wsparcie i poczucie bezpieczeństwa, a z drugiej ogromna presja ze strony rodziców, która nie zostawia miejsca na rozmowę, tylko stawia ultimatum.

Warto powiedzieć sobie jasno: nikt — nawet rodzice — nie ma prawa decydować za Panią, z kim może się Pani spotykać. Ma Pani już 19 lat, jest osobą pełnoletnią, odpowiedzialną, która skończyła szkołę, pracuje i — jak widać — myśli bardzo dojrzale o swoich relacjach.

Prosi Pani o pomoc lub radę, na ten moment zachęcałabym do:

1. Przemyślenia, na tyle ile to możliwe „na chłodno” sytuacji. Wspomina Pani, że dużo słów zostało wypowiedzianych. Warto zastanowić się teraz co jest dobre dla Pni, a nie tylko dla rodziców.

2. Zadbanie o wsparcie emocjonalne. Może ma Pani możliwość porozmawiania o tej sytuacji z przyjaciółką, innym członkiem rodziny lub specjalistą? Czasami taka rozmowa może być bardzo oczyszczająca, a czasami i inspirująca do dalszego działania. 
3. Analiza Pani sytuacji - proszę się zastanowić czy ma Pani możliwość wyprowadzki z domu - samodzielnej, a może uda się chwilowo zamieszkać u kogoś, tak na „próbę”. Może też Pani przeliczyć swój budżet miesięczny, sprawdzić ile mniej więcej potrzebuje Pani na utrzymanie, czy są jakieś wydatki, z których chwilowo może Pani zrezygnować itd. 
Warto też pamiętać, że to nie Pani odpowiada za postawę rodziców. Wszyscy jesteście w tej sytuacji dorośli i każdy odpowiada za siebie, swoje słowa, czyny i myśli. 
Życzę Pani, mimo wszystko, pięknego wchodzenia w dorosłość.

Marta Lewandowska-Orzoł 

Psycholog 

 

6 miesięcy temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Samotność i emocjonalny kryzys - jak sobie poradzić, gdy partner spełnia swoje marzenia

Witam. Jestem aktualnie od paru dni w kryzysie emocjonalnym. Siedzę w domu z 9 MSC synem, mąż od zawsze pracował w normalnych godzinach blisko domu. Zawsze mogłam do niego zadzwonić, wieczory i weekendy spędzaliśmy razem. 

Od dłuższego czasu miał pewna pasje, którą chciał wykorzystać i się rozwijać. Sama zachęciłam go do pracy w pizzerii, żeby spróbował i był szczęśliwy. Niestety od tygodnia nie widujemy się prawie w ogóle. Wraca w nocy, rano po śniadaniu wychodzi. 

Ja zostaję sama z synkiem, dni się dłużą, czuje się samotna. 

Nie mogę sobie poradzić, że tak właśnie będzie wyglądać nasze życie, że mało co się będziemy widywać, plus sama nie mam siły i czuję się przybita, nie mam ochoty na pójście do pracy, bo wiem, że wtedy w ogóle się nie będziemy widzieć, ale wiem, że to najlepsze co mogę zrobić dla siebie. Nie umiem sobie emocjonalnie poradzić, proszę o jakieś wsparcie lub radę...

z jednej strony cieszę się, że spełnia marzenia, ale nie dam rady żyć teraz jakby bez męża i wsparcia.. mam kryzys.

11-letnia córka narzeka, unika szkoły i zajęć dodatkowych - jak jej pomóc?

Mam 11-letnią córkę. Ostatnio ciągle narzeka na coś, wszystko jej nie pasuje. Nie chce sie jej chodzić do szkoły, na ulubione zajęcia dodatkowe. Wszczyna kłótnie o wszystko.

Mój partner chyba czasem próbuje mnie odciąć od rodziny.
Mój partner chyba czasem próbuje mnie odciąć od rodziny. Zawsze z rodzicami byliśmy bardzo zżyci, zawsze mogli liczyć na moją pomoc i wzajemnie. Natomiast odkąd przeprowadziłam się bliżej, mój partner ma pretensje, że za często jestem u rodziców i jak tylko chcą, żeby gdzieś z nimi pojechać, to mówi, że niańczę ich jak dzieci. Ostatnio mieli zepsute auto i biorąc pod uwagę fakt, że jestem w ciąży i siedzę w domu, a mamy 2 auta to zapytali, czy moglibyśmy im pożyczyć jedno do czasu naprawy, bo nie mają możliwości przemieszczać się do pracy, to usłyszałam, że niech sobie autobusem jeżdżą, że są nieporadni, że wiecznie czegoś chcą, że auta się nie pożycza i mam się zastanowić czy bardziej zależy mi na nich, czy na nim, bo on ma już dość tego i następnym razem się spakuje i wyjdzie, bo przerastają go ciągle ich problemy... On wychowywał się bez matki, z ojcem nie mają najlepszych relacji i nie rozumie mojej potrzeby pomocy rodzicom. Jak mam z nim rozmawiać? Nie chce się denerwować w moim stanie, ale nie chce też zostawiać rodziców bez pomocy. Czuje, że coraz bardziej to we mnie siedzi i robię się kłębkiem nerwów. Nie chce stracić zarówno partnera, jak i rodziców...
Jak radzić sobie z lękiem przed samotnością i brakiem sensu życia kiedy dzieci dorastają

Mam problem z opowiadaniem o swoich lękach, wolę je opisywać. Boję się zostawać sama, że dzieci się już niedługo wyprowadzą, nie widzę sensu życia.

Moje myśli zajęte są siostrą, mamą i ich sytuacjami. Czy powinnam odpuścić?

Przepraszam, że mój tekst będzie dosyć długi. Napisałam tak jak czuje. 

Sytuacja wygląda tak. Mam dwie starsze siostry. Jedna ma rodzinę i ja też mam już swoją rodzinę. Przez lata najstarsza siostra (obecnie przed 40-stką) zarzekała się, że ona nikogo nie chce mieć przy swoim boku tzn.mężczyzny. Ponieważ boi się po doświadczeniach z dzieciństwa - jesteśmy DDA. Mimo że jesteśmy rodzeństwem to każda z nas ma zupełnie różne od siebie charaktery. Z tą najstarszą jest bardzo ciężko w jakikolwiek sposób się dogadać, zawsze tak było. Kiedy jedna z nas wyszła za mąż w domu rodzinnym zostałam ja i najstarsza siostra z mamą. Po kilku latach od ślubu naszej siostry, spotkało mnie szczęście, poznałam kogoś. Kiedy zaczęliśmy się spotykać, moja siostra bardzo mi zazdrościła, wręcz nie mogła znieść, że ja kogoś mam. Wciąż miała nadzieję, że mój związek prędzej czy później i tak się nie uda i nadal będzie mieszkać ze mną i z mamą. 

Po dłuższym czasie zamieszkałam razem z moim partnerem no i później wzięliśmy ślub. Od tego czasu siostra jakby z desperacji zaczęła szukać kogoś na siłę. Wydaje się, jakby miała mocne postanowienie, by jako jedyna z rodzeństwa nie zostać singielką. Ma kolegę, w którym się zauroczyła czy może nawet zakochała. Pojawił się u niej też problem z piciem. Odkąd pamiętam ciągnęło ją do alkoholu, no i widze, że tak trafiła, że jej kolega też lubi wypić. Z tego co da się zauważyć jej to odpowiada. Wydaje mi się niestety, że chciałaby stworzyć z kimś takim związek. Dobrych znajomych, którzy nieszczególnie lubią pić, odrzuca. Twierdzi, że są za nudni. Zwierzyła mi się kiedyś, że jej kolega nie wykazuje chęci bycia z nią. Powiedział, że może być jedynie jego koleżanką, że on nie chce nic poważnego. Mówił to jej podobno już wielokrotnie. Wiem, że raz jej powiedział "My już jesteśmy razem", by później wrócić do pierwszej wersji kolega - koleżanka. Mimo tego spotyka się z nią i ją zwodzi. Może on po prostu potrzebuje jej towarzystwa tylko do picia, a ona jest na to podatna. 

Siostra zaczęła coraz więcej pić i wraca do domu nad ranem. Kiedy my jako rodzina zwracamy jej uwagę, że tak nie można, ona krzyczy, że przecież jest dorosła. Tylko powinna liczyć się też z mamą, z którą nadal mieszka. Po czym mówi, że to rozumie i już nie będzie. Tylko nadal nic się nie zmienia z jej strony. Od zawsze ma ciężki charakter. Kiedyś zasugerowałam jej nawet wizytę np. u psychologa, jeśli sobie z czymś sama nie radzi. Stwierdziła, że ona tego nie potrzebuje. Martwię się o mamę, bo ciężko znosi to psychicznie. Moim zdaniem wystarczy, że kiedyś musiała znosić mojego ojca alkoholika i ja nie chcę, by teraz przechodziła znów przez ten sam nałóg. Siostra nie daje sobie pomóc, ona wszystko wie najlepiej. 

Zauważam u siebie, że nie mogę znieść tej myśli, że mama jest w takiej beznadziejnej sytuacji, bardzo mnie to dotyka. Dużo znajomych osób mówi mi, że żeby coś się zmieniło, siostra sama musi tego chcieć,bo ja na siłę tego nie zrobię, choćbym chciała. Mimo że mam męża i swoje życie, żyje tą sytuacją. Czy powinnam odpuścić tak częste zadręczanie się tym i skupić się na swoim życiu czy próbować zmieniać kogoś ? Za wszystkie odpowiedzi z góry dziękuję. Pozdrawiam.

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!