Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z emocjonalnym uzależnieniem męża od rodziny?

Dzień dobry. Jestem z mężczyzną 4 lata po ślubie, znamy się od 8. Mam permanentny problem w związku. Chodzi o to, że mój partner jest bardzo uzależniony emocjonalnie od swojej rodziny (matki, siostry, jej dzieci 9 i 15 lat). Stawia ich przede mną, nigdy nie widzi ich niewłaściwego zachowania względem mnie, nie staje ze mną w jednym szeregu, są dwie strony - oni i ja. Najbardziej niepokojące dla mnie jest coś, czego w żaden sposób nie da się zmienić ani powściągnąć, a mianowicie przywiązanie mojego męża do dzieci jego siostry. Jego siostra jest wdową od ok. 7 lat. Chodzi o to, że traktuje ich jak swoje dzieci, ma jakieś instynkty ojcowskie względem nich. Musi koniecznie się z nimi widywać, najlepiej co dwa tygodnie, a kiedy się widują jest w stanie poświęcić im cały dzień, cały dzień zabaw, wychodzenia gdzieś z nimi, spełniania ich najmniejszej zachcianki, do tego przytulanie (gdy byli młodsi, nie ma to cech innych niż ojcowskie). To są bardzo rozczeniowe dzieci, bardzo rozpuszczone i przyzwyczjone do tego że wujek cały jest ich na wyłączność. Ja w czasie tych wizyt, w których uczestniczy jego matka i siostra z dziećmi, czuje się jak piąte koło u wozu, a mój mąż ma to gdzieś bo zajmuje się swoimi ukochanymi pupilkami (jego siostra rozmawia z jego matką o swoich sprawach). Zupełnie tak, że w momencie gdy ich widzi wszystko i wszyscy przestają się liczyć. Nigdy nie mogę złego słowa powiedzieć odnośnie tych dzieci, choć oni nawet nie powiedzą mi dzień dobry nieraz. Dodatkowo mój mąż jest bardzo uzależniony od tych wizyt, a ja ich nienawidzę, ale nie chcę żeby zawsze jeździł sam. Robi awantury gdy chcę coś innego zaplanować, nie liczy się z moimi uczuciami, bardzo częśto się o to kłócimy, on nie rozumie mnie, uważa że ma normalne relacje, ale zawsze chce siebie/nas dostosowywać do planów siostry. Inicjatywa spotkań zawsze wychodzi od niego, nie od jego siostry. Poza wizytami też ma stały kontakt z tymi dziećmi, bardzo się nimi przejmuje, zawsze się zainteresuje wszystkim co ich dotyczy, nawet najmniejszymi drobiazgami. Jego siostra ciągle wysyła mu ich zdjęcia, które on skrzętnie kolekcjonuje. Jest to bolesne, bo przedkłada swoich siostrzeńców nade mnie, jakby woli doprowadzić do rozpadu małżeństwa, niż zmienić swoje zachowanie na mniej zaangażowane :(. Mówi że jego mamie i siostrze to nie przeszkadza, tylko mnie, że ich po prostu lubi, ale to jest zdecydowanie zbyt lekkie określenie. Czuję się jakbym związała się z mężczyzną który ma dzieci z innego związku i ma z nimi zasądzone regularne wizyty, a tak przecież nie jest...Doszło do tego nie znoszę ich bardzo i mojego mężą też, już przestałam go szanować, ponieważ tak daje sobą rozporządzać jakimś dzieciom, nie da na nich złego słowa powiedzieć, a mnie obraża jak mówię w czasie kłótni że nie powinno tak być, że to nie jest normalne. Niestety, ale wzięło się to z tego, że mój mąż zanim mnie poznał, to nie miał nikogo i już wtedy inwestował cały wolny czas w swoją rodzinę, w te dzieci. Sygnały do mnie docierały, ale wedle kobiecego myslenia, miałam nadzieję że to się z czasem wyreguluje, szczególnie po ślubie. Ponadto mąż sam wychowywał się bez ojca i twierdził, że jego wujkowie zachowywali się tak jak on teraz. Ogólnie mąż jest dla mnie dobry, poza tym problemem nie mam większych zastrzeżeń, ale bardzo mi przeszkadza ta jego postawa i od jakiegoś czasu myślę że i tak jego uczucia do mnie nigdy nie będą więkswze niż do jego rodziny, siostrzeńców. Jest to myśl dla mnie bardzo niekomfortowa i nieznośna. Uważąm że żona powinna być najważniejsza, a przynajmniej od siostrzeńców! Myślę już o rozwodzie, czy cokolwiek da się w tej sytuacji zrobić? Byliśmy kiedyś raz u psychologa z mężem, zgodził się dla świętego spokoju, ale nic to nie dało.
Natalia Dębińska

Natalia Dębińska

Dziękuję, że podzieliłaś się tym - to bardzo wyczerpująca i bolesna sytuacja. 
Sytuacje oraz zachowania, które opisujesz, mogą przemawiać za tym, że twój mąż nie odseparował się emocjonalnie od rodziny pochodzenia oraz, że wciąż jest bardziej synem, bratem i wujkiem niż mężem. To nie jest Twoja wina, lecz indywidualne trudności Twojego męża, który powinien rozważyć przepracowanie ich na własnej terapii. 

Widzę, jak bardzo boli Cię relacja Twojego męża z siostrzeńcami. Może łatwiej Ci będzie jak spojrzysz na tą relacje z innego kąta: Twój mąż wychowywał się bez ojca, tak jak teraz wasi siostrzeńcy - wychowują się bez ojca. Może (nie musi) być tak, że Twój mąż widzi w tych dzieciach samego siebie i chce zadbać o ich potrzeby - jego potrzeby, które były zaniedbane w trakcie dorastania bez ojca. 
To nie zmienia tego, że tak nie powinno być. Mąż i Żona budują osobną komórkę rodzinną, która powinna być priorytetowa i pierwszoplanowa. Rozumiem twój poziom wypalenia i zmęczenia, a myśli o rozwodzie to konsekwencja tego. Przepracowanie tego kryzysu wymaga pracy, dobrej woli i chęci obu stron. To przekracza siłę jednej osoby, dlatego zachęcam do skorzystania z terapii dla par. Byliście już kiedyś u psychologa i nic to nie dało, lecz nie poddawajcie się i idźcie nawet do 5 psychologów, aż nie znajdziecie takiego, który da wam narzędzia do odbudowy relacji. 
Przede wszystkich w tej sytuacji powinnaś pomyśleć o swoim zdrowiu, zastanów się w jaki sposób te spotkania z rodziną męża miałyby wyglądać abyś czuła się na nich dobrze. Warto spokojnie porozmawiać z mężem, nie w tonie "siostrzeńcy są ważniejsi ode mnie", lecz w komunikacie "ja", a w trakcie rozmowy postawić również granice. Możesz skorzystać z "języka żyrafy", jego schemat konstrukcji zdań jest bardzo prosty: 
1. fakt - suche stwierdzenie faktu, bez oceny

2. uczucia - co czujesz, komunikat "ja", czuje się...

3. potrzeba - co jest dla mnie ważne

4. prośba - konkretna prośba o konkretną rzecz/zachowanie 

 

Natalia Dębińska

psycholog

3 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Rafał Żelazny

Rafał Żelazny

Rozumiem, jak ogromnie obciążająca i emocjonalnie wyczerpująca jest dla Pani ta sytuacja. Opisuje Pani wieloletni wzorzec funkcjonowania męża, który wyraźnie wskazuje na silne, wręcz nadmierne, zaangażowanie emocjonalne w relację z rodziną pochodzenia – szczególnie z siostrzeńcami. To, co dla Pani męża wydaje się „normalne” i wynika z jego historii rodzinnej oraz braku ojca, dla Pani jest źródłem cierpienia, poczucia odrzucenia i braku ważności w małżeństwie. Obie te perspektywy są prawdziwe, ale zupełnie się ze sobą nie spotykają.

To, czego Pani doświadcza – poczucie bycia na drugim planie, brak wsparcia partnera, konieczność podporządkowywania się rodzinie, trudne emocje w kontaktach z siostrzeńcami – jest bardzo realne i uzasadnione. Małżeństwo powinno być relacją partnerską, w której obie strony mogą liczyć na lojalność, zrozumienie, wspólne ustalanie granic oraz poczucie, że są dla siebie najważniejsi. W Pani relacji ta równowaga została zaburzona.

Widać, że Pani mąż traktuje siostrzeńców jak dzieci, które niejako „zastąpiły” mu własną rodzinę, zanim Pani się pojawiła. To nie jest coś, co znika po ślubie – to wzorzec emocjonalnego przywiązania, który budował przez wiele lat i który w dużej mierze kompensował jego własne doświadczenia z dzieciństwa. Problem polega na tym, że on nie zauważa, jak bardzo to obciąża Panią i Wasz związek. Co gorsza – zamiast próbować zrozumieć Pani perspektywę, neguje ją lub umniejsza jej znaczenie, co pogłębia Pani poczucie samotności w tej relacji.

To, że zaczęła Pani odczuwać złość, niechęć, brak szacunku i myśli o rozstaniu – jest sygnałem, że Pani granice są od dawna przeciążone, a potrzeby emocjonalne niezaspokajane. To jest naturalna reakcja na wieloletnie funkcjonowanie w układzie, w którym Pani głos nie ma wystarczającego znaczenia.

Czy da się coś zrobić?
Tak – ale wymagałoby to realnej zmiany po stronie męża. I nie chodzi o zerwanie kontaktu z rodziną, lecz o:

- ustanowienie jasnych granic,

- priorytetowe traktowanie relacji małżeńskiej,

- zrozumienie Pani emocji,

- ograniczenie nadmiernego zaangażowania w życie siostrzeńców,

- nauczenie się równowagi między rodziną pochodzenia a małżeństwem.

Bez gotowości męża do pracy nad sobą – nic się nie zmieni. Jednorazowa wizyta u psychologa nie jest terapią. Tu potrzebna byłaby systematyczna praca, najlepiej u terapeuty par, który pomógłby Wam zrozumieć źródła problemu i odbudować partnerskie proporcje w Waszej relacji.

3 dni temu
Rafał Żelazny

Rafał Żelazny

Rozumiem, jak ogromnie obciążająca i emocjonalnie wyczerpująca jest dla Pani ta sytuacja. Opisuje Pani wieloletni wzorzec funkcjonowania męża, który wyraźnie wskazuje na silne, wręcz nadmierne, zaangażowanie emocjonalne w relację z rodziną pochodzenia – szczególnie z siostrzeńcami. To, co dla Pani męża wydaje się „normalne” i wynika z jego historii rodzinnej oraz braku ojca, dla Pani jest źródłem cierpienia, poczucia odrzucenia i braku ważności w małżeństwie. Obie te perspektywy są prawdziwe, ale zupełnie się ze sobą nie spotykają.

To, czego Pani doświadcza – poczucie bycia na drugim planie, brak wsparcia partnera, konieczność podporządkowywania się rodzinie, trudne emocje w kontaktach z siostrzeńcami – jest bardzo realne i uzasadnione. Małżeństwo powinno być relacją partnerską, w której obie strony mogą liczyć na lojalność, zrozumienie, wspólne ustalanie granic oraz poczucie, że są dla siebie najważniejsi. W Pani relacji ta równowaga została zaburzona.

Widać, że Pani mąż traktuje siostrzeńców jak dzieci, które niejako „zastąpiły” mu własną rodzinę, zanim Pani się pojawiła. To nie jest coś, co znika po ślubie – to wzorzec emocjonalnego przywiązania, który budował przez wiele lat i który w dużej mierze kompensował jego własne doświadczenia z dzieciństwa. Problem polega na tym, że on nie zauważa, jak bardzo to obciąża Panią i Wasz związek. Co gorsza – zamiast próbować zrozumieć Pani perspektywę, neguje ją lub umniejsza jej znaczenie, co pogłębia Pani poczucie samotności w tej relacji.

To, że zaczęła Pani odczuwać złość, niechęć, brak szacunku i myśli o rozstaniu – jest sygnałem, że Pani granice są od dawna przeciążone, a potrzeby emocjonalne niezaspokajane. To jest naturalna reakcja na wieloletnie funkcjonowanie w układzie, w którym Pani głos nie ma wystarczającego znaczenia.

Czy da się coś zrobić?
Tak – ale wymagałoby to realnej zmiany po stronie męża. I nie chodzi o zerwanie kontaktu z rodziną, lecz o:

- ustanowienie jasnych granic,

- priorytetowe traktowanie relacji małżeńskiej,

- zrozumienie Pani emocji,

- ograniczenie nadmiernego zaangażowania w życie siostrzeńców,

- nauczenie się równowagi między rodziną pochodzenia a małżeństwem.

Bez gotowości męża do pracy nad sobą – nic się nie zmieni. Jednorazowa wizyta u psychologa nie jest terapią. Tu potrzebna byłaby systematyczna praca, najlepiej u terapeuty par, który pomógłby Wam zrozumieć źródła problemu i odbudować partnerskie proporcje w Waszej relacji.

3 dni temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Nie mogę poradzić sobie po zerwaniu związku przez faceta
Jestem po zerwaniu, facet zostawil mnie po 5 latach, powiedzial ze mnie nie kocha i nie chce miec ze mna kontaktu. Codziennie budze sie z lękiem i nie daje sobie rady psychicznie, ból i tesknota jest nie do opisania, wolałabym juz nie zyc. Wiem że potrzebuje pomocy lekarza ale co poza tym moge zrobic by nie miec nadziei ze wroci, ze jednak kocha i nie chciec do niego pisac.
Żona pisze z innym mężczyzna, poznanym przez grę mobilną. Jak poradzić sobie z kłamstwami i ukrytymi czatami?

Witam, Jestem mężczyzną. 

W małżeństwie jesteśmy z żoną od prawie 15 lat. Ostatnio żona zaczęła pisać wiadomości z innym facetem (poznanym przez grę mobilną). Powiedziała mi, że mają grupę na jednym z komunikatorów i że pisze z jakimś kolegą. Nie przeszkadzało mi to, bo nasz związek opierał się na rozmowie i zaufaniu. 

Od paru tygodni zauważyłem, że ma ukryte czaty z tą osobą. Przyłapałem ją na kłamstwie, miała dzwonić do swojej siostry, ale tak naprawdę dzwoniła do tego faceta. Porozmawialiśmy o tym, powiedziała, że to tylko kolega (traktuje go jak brata), że ma problemy osobiste i chciała mu pomóc. Po rozmowie miała ograniczyć kontakt. Po tygodniu zaczęła znowu z nim pisać przez ukryte wiadomości. Dystansować mnie. Jak zaczyna pisać, a widzi, że idę, szybko odkłada telefon. Wczoraj zauważyłem, że wysyła mu zdjęcia swoje (bardzo mnie to zraniło). Porozmawialiśmy szczerze o tym, powiedziałem, co mnie boli. 

Ona dalej mówi, że to tylko kolega "brat". Żona zapewnia mnie, że mnie tylko kocha, że to pisanie nie ma żadnych podtekstów intymnych, seksualnych. Zawsze sobie mówiliśmy prawdę, teraz się boję, że okłamała mnie w krótkim czasie 2 razy. Czuję, że nie mówi mi całej prawy odnośnie do tego pisania. 

Nie wiem, co robić? Ma przerwać kontakt z tą osobą, co pisze, ale boję się, że znowu na chwilę. Co mam zrobić dalej z nią rozmawiać? Czy czekać na rozwój sytuacji?

Żona chce się rozwieść, zapisaliśmy się na terapię, jednak brak u niej chęci do naprawy naszego związku. Co robić?
Żona po pół roku małżeństwa chce się rozwieść. Jesteśmy parą 4 lata, mieszkamy ze sobą prawie 3. W nasze życie wkradła się rutyna, dużo pracy i brak spontaniczności. Żona powiedziała mi, że nie czuje się w tym związku szczęśliwa, nie czuje się kochana i zaopiekowana, oraz że pół roku po ślubie wszystko powinno "wrzeć". Ja się starałem jak mogłem, przynajmniej tak myślę, ale ze strony żony też nie było dużo entuzjazmu do randek, wyjść, dodatkowo seks zawsze to ja inicjowałem. Oboje zapisaliśmy się do psychoterapeutów, mamy umówioną terapię par, lecz od żony słyszę, że nie wie czy będzie miała siłę o to walczyć, i jej narracja cały czas zakłada rozstanie. Chciałbym o to walczyć, lecz nie mam nadziei... Jak sobie z tym poradzić, na co się nastawić? Jak się z tym pogodzić?
Jak poradzić sobie z toksyczną relacją i emocjonalnym uzależnieniem po rozstaniu?
Kilka miesięcy temu zostawił mnie partner, z którym byłam 7 lat. Poznał inną kobietę. Bardzo źle zniosłam rozstanie, myślałam nawet o samobójstwie. 2 miesiące temu poznałam o kilkanaście lat starszego ode mnie mężczyznę, w którym od razu się zakochałam. Nie przeszkadzało mi, że jest po rozwodzie, ma problem z alkoholem, hazardem, że ma ogromne długi i jest niestabilny emocjonalnie. Pożyczyłam mu kilka tysięcy zł ze swoich oszczędności, mimo że sama nie mam stałej pracy. Kilka dni temu prawdopodobnie trafił do aresztu i od tego czasu nie mam z nim kontaktu. Nie ma chwili żebym o nim nie myślała. Nie mogę spać, nie mogę jeść, cały czas się o niego martwię. Zdaję sobie sprawę, że to chory człowiek i prawdopodobnie pójdzie na kilka lat do więzienia, ale nie mogę wyzbyć się tego uczucia do niego. Możliwe, że był ze mną tylko dla pieniędzy, że mnie oszukał i zmanipulował. Jak sobie pomóc?
Jak przekonać mojego męża, by chciał spokojnie rozmawiać o ratowaniu naszego małżeństwa?
Jak przekonać mojego męża, by chciał spokojnie rozmawiać o ratowaniu naszego małżeństwa? Zaczął pomagać naszej bliskiej znajomej i nagle wyskoczył, że chce rozwodu, bo ona jest taka super, zrobi wszystko by z nim była, a ja mam zniknąć jego życia. Jesteśmy razem od 18 lat
toksyczny związek

Toksyczny związek – jak go rozpoznać i zakończyć?

Czy zastanawiasz się, czy Twój związek jest zdrowy? Nie każda trudność jest toksyczna, ale jeśli czujesz lęk, winę, wątpisz w siebie, boisz się mówić, co myślisz – warto się zatrzymać. Tutaj dowiesz się, jak rozpoznać toksyczny związek i jak go zakończyć.