
Jak radzić sobie z emocjonalnym uzależnieniem męża od rodziny?
ups
Natalia Dębińska
Dziękuję, że podzieliłaś się tym - to bardzo wyczerpująca i bolesna sytuacja.
Sytuacje oraz zachowania, które opisujesz, mogą przemawiać za tym, że twój mąż nie odseparował się emocjonalnie od rodziny pochodzenia oraz, że wciąż jest bardziej synem, bratem i wujkiem niż mężem. To nie jest Twoja wina, lecz indywidualne trudności Twojego męża, który powinien rozważyć przepracowanie ich na własnej terapii.
Widzę, jak bardzo boli Cię relacja Twojego męża z siostrzeńcami. Może łatwiej Ci będzie jak spojrzysz na tą relacje z innego kąta: Twój mąż wychowywał się bez ojca, tak jak teraz wasi siostrzeńcy - wychowują się bez ojca. Może (nie musi) być tak, że Twój mąż widzi w tych dzieciach samego siebie i chce zadbać o ich potrzeby - jego potrzeby, które były zaniedbane w trakcie dorastania bez ojca.
To nie zmienia tego, że tak nie powinno być. Mąż i Żona budują osobną komórkę rodzinną, która powinna być priorytetowa i pierwszoplanowa. Rozumiem twój poziom wypalenia i zmęczenia, a myśli o rozwodzie to konsekwencja tego. Przepracowanie tego kryzysu wymaga pracy, dobrej woli i chęci obu stron. To przekracza siłę jednej osoby, dlatego zachęcam do skorzystania z terapii dla par. Byliście już kiedyś u psychologa i nic to nie dało, lecz nie poddawajcie się i idźcie nawet do 5 psychologów, aż nie znajdziecie takiego, który da wam narzędzia do odbudowy relacji.
Przede wszystkich w tej sytuacji powinnaś pomyśleć o swoim zdrowiu, zastanów się w jaki sposób te spotkania z rodziną męża miałyby wyglądać abyś czuła się na nich dobrze. Warto spokojnie porozmawiać z mężem, nie w tonie "siostrzeńcy są ważniejsi ode mnie", lecz w komunikacie "ja", a w trakcie rozmowy postawić również granice. Możesz skorzystać z "języka żyrafy", jego schemat konstrukcji zdań jest bardzo prosty:
1. fakt - suche stwierdzenie faktu, bez oceny
2. uczucia - co czujesz, komunikat "ja", czuje się...
3. potrzeba - co jest dla mnie ważne
4. prośba - konkretna prośba o konkretną rzecz/zachowanie
Natalia Dębińska
psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Rafał Żelazny
Rozumiem, jak ogromnie obciążająca i emocjonalnie wyczerpująca jest dla Pani ta sytuacja. Opisuje Pani wieloletni wzorzec funkcjonowania męża, który wyraźnie wskazuje na silne, wręcz nadmierne, zaangażowanie emocjonalne w relację z rodziną pochodzenia – szczególnie z siostrzeńcami. To, co dla Pani męża wydaje się „normalne” i wynika z jego historii rodzinnej oraz braku ojca, dla Pani jest źródłem cierpienia, poczucia odrzucenia i braku ważności w małżeństwie. Obie te perspektywy są prawdziwe, ale zupełnie się ze sobą nie spotykają.
To, czego Pani doświadcza – poczucie bycia na drugim planie, brak wsparcia partnera, konieczność podporządkowywania się rodzinie, trudne emocje w kontaktach z siostrzeńcami – jest bardzo realne i uzasadnione. Małżeństwo powinno być relacją partnerską, w której obie strony mogą liczyć na lojalność, zrozumienie, wspólne ustalanie granic oraz poczucie, że są dla siebie najważniejsi. W Pani relacji ta równowaga została zaburzona.
Widać, że Pani mąż traktuje siostrzeńców jak dzieci, które niejako „zastąpiły” mu własną rodzinę, zanim Pani się pojawiła. To nie jest coś, co znika po ślubie – to wzorzec emocjonalnego przywiązania, który budował przez wiele lat i który w dużej mierze kompensował jego własne doświadczenia z dzieciństwa. Problem polega na tym, że on nie zauważa, jak bardzo to obciąża Panią i Wasz związek. Co gorsza – zamiast próbować zrozumieć Pani perspektywę, neguje ją lub umniejsza jej znaczenie, co pogłębia Pani poczucie samotności w tej relacji.
To, że zaczęła Pani odczuwać złość, niechęć, brak szacunku i myśli o rozstaniu – jest sygnałem, że Pani granice są od dawna przeciążone, a potrzeby emocjonalne niezaspokajane. To jest naturalna reakcja na wieloletnie funkcjonowanie w układzie, w którym Pani głos nie ma wystarczającego znaczenia.
Czy da się coś zrobić?
Tak – ale wymagałoby to realnej zmiany po stronie męża. I nie chodzi o zerwanie kontaktu z rodziną, lecz o:
- ustanowienie jasnych granic,
- priorytetowe traktowanie relacji małżeńskiej,
- zrozumienie Pani emocji,
- ograniczenie nadmiernego zaangażowania w życie siostrzeńców,
- nauczenie się równowagi między rodziną pochodzenia a małżeństwem.
Bez gotowości męża do pracy nad sobą – nic się nie zmieni. Jednorazowa wizyta u psychologa nie jest terapią. Tu potrzebna byłaby systematyczna praca, najlepiej u terapeuty par, który pomógłby Wam zrozumieć źródła problemu i odbudować partnerskie proporcje w Waszej relacji.
Rafał Żelazny
Rozumiem, jak ogromnie obciążająca i emocjonalnie wyczerpująca jest dla Pani ta sytuacja. Opisuje Pani wieloletni wzorzec funkcjonowania męża, który wyraźnie wskazuje na silne, wręcz nadmierne, zaangażowanie emocjonalne w relację z rodziną pochodzenia – szczególnie z siostrzeńcami. To, co dla Pani męża wydaje się „normalne” i wynika z jego historii rodzinnej oraz braku ojca, dla Pani jest źródłem cierpienia, poczucia odrzucenia i braku ważności w małżeństwie. Obie te perspektywy są prawdziwe, ale zupełnie się ze sobą nie spotykają.
To, czego Pani doświadcza – poczucie bycia na drugim planie, brak wsparcia partnera, konieczność podporządkowywania się rodzinie, trudne emocje w kontaktach z siostrzeńcami – jest bardzo realne i uzasadnione. Małżeństwo powinno być relacją partnerską, w której obie strony mogą liczyć na lojalność, zrozumienie, wspólne ustalanie granic oraz poczucie, że są dla siebie najważniejsi. W Pani relacji ta równowaga została zaburzona.
Widać, że Pani mąż traktuje siostrzeńców jak dzieci, które niejako „zastąpiły” mu własną rodzinę, zanim Pani się pojawiła. To nie jest coś, co znika po ślubie – to wzorzec emocjonalnego przywiązania, który budował przez wiele lat i który w dużej mierze kompensował jego własne doświadczenia z dzieciństwa. Problem polega na tym, że on nie zauważa, jak bardzo to obciąża Panią i Wasz związek. Co gorsza – zamiast próbować zrozumieć Pani perspektywę, neguje ją lub umniejsza jej znaczenie, co pogłębia Pani poczucie samotności w tej relacji.
To, że zaczęła Pani odczuwać złość, niechęć, brak szacunku i myśli o rozstaniu – jest sygnałem, że Pani granice są od dawna przeciążone, a potrzeby emocjonalne niezaspokajane. To jest naturalna reakcja na wieloletnie funkcjonowanie w układzie, w którym Pani głos nie ma wystarczającego znaczenia.
Czy da się coś zrobić?
Tak – ale wymagałoby to realnej zmiany po stronie męża. I nie chodzi o zerwanie kontaktu z rodziną, lecz o:
- ustanowienie jasnych granic,
- priorytetowe traktowanie relacji małżeńskiej,
- zrozumienie Pani emocji,
- ograniczenie nadmiernego zaangażowania w życie siostrzeńców,
- nauczenie się równowagi między rodziną pochodzenia a małżeństwem.
Bez gotowości męża do pracy nad sobą – nic się nie zmieni. Jednorazowa wizyta u psychologa nie jest terapią. Tu potrzebna byłaby systematyczna praca, najlepiej u terapeuty par, który pomógłby Wam zrozumieć źródła problemu i odbudować partnerskie proporcje w Waszej relacji.

Zobacz podobne
Witam, Jestem mężczyzną.
W małżeństwie jesteśmy z żoną od prawie 15 lat. Ostatnio żona zaczęła pisać wiadomości z innym facetem (poznanym przez grę mobilną). Powiedziała mi, że mają grupę na jednym z komunikatorów i że pisze z jakimś kolegą. Nie przeszkadzało mi to, bo nasz związek opierał się na rozmowie i zaufaniu.
Od paru tygodni zauważyłem, że ma ukryte czaty z tą osobą. Przyłapałem ją na kłamstwie, miała dzwonić do swojej siostry, ale tak naprawdę dzwoniła do tego faceta. Porozmawialiśmy o tym, powiedziała, że to tylko kolega (traktuje go jak brata), że ma problemy osobiste i chciała mu pomóc. Po rozmowie miała ograniczyć kontakt. Po tygodniu zaczęła znowu z nim pisać przez ukryte wiadomości. Dystansować mnie. Jak zaczyna pisać, a widzi, że idę, szybko odkłada telefon. Wczoraj zauważyłem, że wysyła mu zdjęcia swoje (bardzo mnie to zraniło). Porozmawialiśmy szczerze o tym, powiedziałem, co mnie boli.
Ona dalej mówi, że to tylko kolega "brat". Żona zapewnia mnie, że mnie tylko kocha, że to pisanie nie ma żadnych podtekstów intymnych, seksualnych. Zawsze sobie mówiliśmy prawdę, teraz się boję, że okłamała mnie w krótkim czasie 2 razy. Czuję, że nie mówi mi całej prawy odnośnie do tego pisania.
Nie wiem, co robić? Ma przerwać kontakt z tą osobą, co pisze, ale boję się, że znowu na chwilę. Co mam zrobić dalej z nią rozmawiać? Czy czekać na rozwój sytuacji?

Toksyczny związek – jak go rozpoznać i zakończyć?
Czy zastanawiasz się, czy Twój związek jest zdrowy? Nie każda trudność jest toksyczna, ale jeśli czujesz lęk, winę, wątpisz w siebie, boisz się mówić, co myślisz – warto się zatrzymać. Tutaj dowiesz się, jak rozpoznać toksyczny związek i jak go zakończyć.