Left ArrowWstecz

Nie mam żadnych przyjaciół, kolegów pozbywam się, jak nie są już potrzebni

Nie mam żadnych przyjaciół, kolegów pozbywam się, jak nie są już potrzebni, nie utrzymuję na stałe z nikim kontaktów, większość ludzi uważam za śmieci, którzy niepotrzebnie oddychają, a jednocześnie lubię mieć kogoś koło siebie, z czasem zaczynam wierzyć w rzeczy lub zdarzenia, które sam kiedyś wymyśliłem, czasami mam problem z nazwaniem rzeczy codziennego użytku, a po jakimś czasie mi się przypomina (ostatnio miałem tak z marchewką), a... mam 41 lat... kiepskie relacje z żoną i 12-to letniego syna... którzy mieszkają w Polsce w przeciwieństwie do mnie. Pojawiam się raz na jakiś czas.... (nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia). Pytanie, czy mam problem i powinienem o tym z kimś porozmawiać? Całe życie słyszę, że powinienem.... ale czy ja wiem, czy coś ze mną nie tak?
User Forum

Bartłomiej Jakub

1 rok temu
Irena Kalużna-Stasik

Irena Kalużna-Stasik

Dzień dobry.

Panie Bartłomieju, z opisu pana sytuacji nasuwa mi się pytanie: jak pan z tym się czuje i czego pan potrzebuje? Jeżeli w ostatnim czasie nie daje panu to spokoju, to może warto umówić się na konsultacje ze specjalistą? Gdzie podczas wizyty psycholog wesprze pana i pokaże panu inną perspektywę pana trudności lub ich brak.

Pozdrawiam serdecznie,

Irena Kalużna-Stasik

1 rok temu
Agnieszka Wloka

Agnieszka Wloka

Panie Bartłomieju

myślę, że nie zaszkodzi poddać sie diagnozie i upewnić się, że nic się w Pana organizmie nie dzieje. Ja zaczęłabym od lekarza rodzinnego i prośby o skierowanie do neurologa lub neuropsychologa- szczególnie ze względu na na problemy z pamięcią, nazywaniem. Jak sam Pan zauważył, Pana stosunek do ludzi odbiega od ogólnie przyjętych norm - i w tym nie ma nic złego dopóki Pan tym nie krzywdzi innych - pytanie czy Pan ma świadomość tego, co Pana stosunek do innych powoduje u ludzi i czy jeśli powoduje cierpienie to zmienia Pan sposób postępowania względem tego kogoś? To z kolei są już kwestie bardziej dla psychiatry, ale ja jednak zaczęłabym od neurologa/ neuropsychologa, a jeśli ten nic nie znajdzie, to potem psychiatra.

Nasuwa mi się wiele pytań co do tych objawów, o których Pan pisze: przede wszystkim dotyczących tego, od kiedy Pan tak ma, czy kiedykolwiek leczył się Pan na coś, czy leczył się Pan psychiatrycznie; co Pan sam uważa w sobie za trudne i do zmiany?

 Agnieszka Wloka

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Przez wychowanie jestem zmartwiony, zapobiegawczy, nie żyję tu i teraz. Dopiero po alkoholu czuję, że jestem taki, jaki chciałbym być. Jak sobie pomóc?
Mam 30 lat. Odkąd pamiętam interesowałem się ludzką psychiką. Nie potrafię rozgryźć siebie. Mama bardzo zapobiegawcza, "nie wypada to, tamto", "po co ci to?" Mama zawsze się dostosowuje do otoczenia, nie wychodzi przed szereg. Tato - zaradny, perfekcjonista. Ja wychowany w tej atmosferze. Mam teraz żonę i w sumie wszystko jest ok. Mogę wciąż liczyć na wsparcie i pomoc rodziców, jakby co. Gdy wracam do domu po pracy po 23 w głowie mam "bądź cicho" "nikogo nie obudź" "staraj się być jak najciszej". Gdy robię jakieś czynności dzienne to w głowie myślę o czymś innym, często się na tym łapie. Ogólnie to nie czuję, że jestem tu i teraz. Próbuje różne techniki, czytam dużo o tym. Przez chwilę jest ok, czuję, że panuję nad swoimi myślami. Po czym łapie się po godzinie, że znowu jestem jak zaprogramowany robot. I tak w kółko. Kiedy wypije alkohol, staje się dokładnie taki, jaki chciałbym być. Wiem, że alkohol nie jest dobry, ale wtedy staje się tym, kim chciałbym być i to kontroluję. Pewny tego co i jak mówię, co robię, jak to robię, robię wszystko spokojnie, dokładnie i tak jak chce. Wiem o tym, że to jest droga do nikąd, ale to działa. Z tego, co mi się wydaje, to pojęcie overthinking opisuje właśnie mnie. Ale po alkoholu to znika. Raczej jestem introwertykiem, ale pracuje z ludźmi i to lubię, co raczej powinno się wykluczać. A może brakuje mi zajęcia w czasie wolnym? Pasji?
Brak uczuć i emocji po Covid-19 i śpiączce, jak sobie pomóc mając 42 lata?

Witam, od paru lat nic nie czuje, nie mam uczuć I emocji. I jak się ktoś pyta, jak się czuje to mówię, ze nie wiem. Biorę leki egzyste I alvente 75 mg, jestem po covidzie I 4 tygodniowej śpiączce, nie czuje się sobą, tak jak przed covidem. 

Co zrobić? Mam 42 lata, nie chce się poddać. Mam też chyba uszkodzony mózg po śpiączce. prosze o pomoc

Czy mieszkam w nawiedzonym miejscu? Szepty, strach i dziwne zdarzenia w mieszkaniu
Cześć, piszę tutaj, bo nie wiem, co mam o tym myśleć. Nie jestem osobą, która wierzy w zjawiska paranormalne, zawsze starałem się podchodzić do życia racjonalnie. Ale to, co dzieje się od kilku tygodni, sprawia, że zaczynam wątpić we wszystko, co dotychczas uważałem za oczywiste. Wynajmuję mieszkanie w starej kamienicy na obrzeżach miasta. Wprowadziłem się tu pod koniec zeszłego roku, miejsce było tanie, a właściciel zaskakująco chętny do negocjacji. Trochę mnie to zdziwiło, ale nie zadawałem pytań. Na początku wszystko było w porządku. To stare mieszkanie, więc czasem coś trzeszczy, czasem rury wydają dziwne dźwięki, nic czego bym się nie spodziewał. Ale potem zaczęło się coś dziwnego. Najpierw w nocy budziły mnie ciche szepty. Myślałem, że to sąsiedzi, ale dźwięk był bardzo dziwny. Jakby dochodził ze ściany obok mojego łóżka. To nie było normalne. Z czasem te szepty stały się coraz bardziej wyraźne. Nie mogłem ich zrozumieć, brzmiały jak coś pomiędzy jęczeniem a niezrozumiałym mamrotaniem. Za każdym razem, gdy zapalałem światło, wszystko cichło. Kilka dni temu stało się coś, co naprawdę mnie przeraziło. Była druga w nocy, leżałem w łóżku i znowu usłyszałem te szepty, ale tym razem ktoś wyraźnie powiedział moje imię. Nie "hej", nie jakieś przypadkowe słowa, tylko moje imię. Wtedy poczułem to coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem – absolutny, paraliżujący strach. Wstałem, włączyłem wszystkie światła i próbowałem racjonalnie to wytłumaczyć. Ale następnego dnia, gdy wróciłem do mieszkania, zobaczyłem, że na ścianie, przy której stoi moje łóżko, pojawiły się pionowe rysy. Jakby coś próbowało się stamtąd wydostać. I teraz nie wiem, co robić. Czy to moja psychika płata mi figle? Może to jakaś ukryta trauma? Czy można mieć halucynacje dźwiękowe i wizualne jednocześnie? A może coś naprawdę jest nie tak z tym miejscem? Co powinienem zrobić?
Robienie człowieka telepatycznym przy pomocy technologi - czy to możliwe?
Witam, Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu nie wiem jakim cudem zrobiono ze mnie osobę telepatyczną. Nigdy nie miałem takich objawów jako osoba chora psychicznie. Ludzie, z którymi rozmawiam w ten sposób są mi znani i to są na prawdę treściwe rozmowy a nie jakieś głosy w głowie. Normalnie wyrażają emocje i ze mną rozmawiają. Czy ktoś przeżył coś podobnego? pozdrawiam
Jak mam rozumieć pojęcie emocje nieuświadomione?
Jak mam rozumieć pojęcie emocje nieuświadomione?
Czy psychoterapeuta może zachęcać do podejmowania decyzji niechcianych przez pacjenta?
Witam serdecznie, Czy psychoterapeuta ma prawo zachęcać pacjenta do podejmowania zachowań, których pacjent nie chce, mimo że terapeuta uważa, że dzięki temu pacjent będzie szczęśliwy? Jestem osobą, która jest inna niż większość ludzi i ma inne potrzeby. Jednak terapeuci zachęcają mnie do robienia rzeczy niezgodnych z moimi potrzebami i zainteresowaniami, twierdząc że jest mi to potrzebne i bede dzieki temu szcześliwa. Ja uważam inaczej. Jak zatem ocenić ich zachowanie - z jednej strony to eksperci, z drugiej strony to przecież ja decyduję o tym, co daje mi szczęście i spełnienie w życiu.
Czuję, że psychoterapeutka przekracza moje granice.
Czuję, że psychoterapeutka przekracza moje granice. Poinformowałam ją, że nie chce rozmawiać o danym temacie, mimo to ona dalej ten temat drążyła. To już nie pierwszy raz. Myślę nad zakończeniem terapii, bo już kilka razy po spotkaniu z terapeutką czułam się gorzej przez jej zachowanie. Ona twierdzi, że powinnam czasami przekroczyć daną granicę, by potem w rezultacie poczuć się lepiej. Ale z racji, że mam zaburzenia lękowe to często muszę przekraczać jakąś granice np: gdy boję się gdzieś pójść, ale mimo to i tak tam idę. Przez przekraczanie przez psychoterapeutkę moich granic czuję się źle i czasami mam nawet myśli samobójcze. Nie wiem, co robić, czy powinnam dalej dyskutować z terapeutką na temat jej zachowania czy zakończyć terapię?
Trudności z mężem, proszę o pomoc. Jest nadmiernie czujny, chce wszystko dokładnie wiedzieć, boi się.
Witam, piszę nie w swojej sprawie, lecz w sprawie męża, ale też mnie to dotyczy. Chciałabym uzyskać odpowiedź, co to może być? Zachowanie mojego męża polega na tym, że obchodzi go to, co robią inni, np. idzie ktoś ulicą pyta mnie kto to ? I co ten ktoś robi ( a jest to zupełnie obca osoba ) lub jedzie samochód i pyta mnie, gdzie skręcił czy do kogoś do domu lub pyta, dlaczego się zatrzymał ( jeśli zatrzymuje się pod naszym domem na ulicy, żeby np. skręcić ) upewnia się pytając mnie czy zablokował telefon. Boi się wykonywania jakichkolwiek przelewów, gdy wylogowuje się z jakiegoś portalu, pyta się czy na pewno się wylogował. Gdy pytam go o zdanie, co się dzieje, odpowiada, że nie jest pewny siebie a to chyba nie na tym polega. Jest to męczące a on nie chce nic z tym zrobić, muszę mu opowiadać, do kogo dokładnie wjechał samochód i po kilka razy wypytuje o to samo. Proszę o jakąkolwiek odpowiedź, jestem bezradna, a chciałabym mu pomóc. Gdy odpowiem źle, staje się nerwowy, ja przez to też zaczynam wariować, ponieważ za każdym razem, gdy o coś zapyta denerwuję się. Proszę o pomoc, dziękuje.
Nowe metody leczenia OCD: Przyszłość i techniki na obsesyjne myśli
Czy powstaną w przyszłości nowe sposoby na leczenie ocd i jakie są nowe techniki leczenia obsesyjnych myśli?
Chcę uciąć kontakt z moją matką, po tym jak parę dni temu, gdy jechałyśmy razem samochodem
Chcę uciąć kontakt z moją matką, po tym jak parę dni temu, gdy jechałyśmy razem samochodem i ja się rozpłakałam, gdyż jestem ostatnio w stresie, jechałyśmy do dziadków, powiedziałam jej, żeby zawróciła do domu, bo płaczę i nie chcę jechać w takim stanie, nazwała mnie histeryczką, powiedziała, że mi odbija i po co płaczę, że nie będzie zawracać, że od tej pory dużo się zmieni między nami. Gdy prawie dojechałyśmy, wysiadłam z samochodu i szłam na pociąg, ona dzwoniła z 5 razy, podjeżdżała po mnie i kazała wracać, mówiła, że popełniam duży błąd. Ona ma problemy z głową jeżeli zachowuje się w taki sposób, bo ktoś jej odmówił i się rozpłakał. Nie ufam jej i czuję się gorzej w jej towarzystwie, nawet jeśli ona zachowuje się normalnie to i tak mam z tyłu głowy jej nieracjonalne zachowania. Jak można tak traktować dorosłą córkę? Jak to zrobić, by zupełnie ją odciąć? Kto wie, jak się wtedy zachowa.
Jak reagować na niechciane rady w pracy i społeczne oczekiwania?

Ludzie próbują na mnie wpływać, narzucać swoje zdania/ pomysły, ale... w "dobrych" intencjach, traktują mnie jak dziecko. Mam 30 lat, pracuję jako księgowa, nie mam partnera ani dzieci. Moja przełożona i bliższa koleżanka z pracy to kobiety w ok. 45 lat, zamężne, z dziećmi i... mam wrażenie, że traktują mnie trochę jak swoją córkę. Ciągle słyszę, że coś powinnam i to w takich niby dobrych intencjach. "Powinnaś pracować w IT" (chcę rzucić księgowość, zostać pisarką), "Powinnaś jeździć i zwiedzać świat, polecieć do Włoch itd" (boję się samolotów i podróże bardzo mnie męczą, poza tym nie mam z kim), "Powinnaś pójść na kolację służbową. Czemu nie? Darmowe jedzenie" (Nie lubię picia, po pracy to mój czas wolny, który chcę wykorzystywać dla siebie, nikt mi za to nie zapłaci), "Powinnaś pójść na imprezę z jakimś kawalerem" (nie mam kawalera, nie mam nawet zbyt wielu znajomych), "Powinnaś wypróbować dietę XXX" (po raz pierwszy w całym moim życiu naprawdę dobrze czuję się w moim ciele, schudłam, ale na zasadzie zmiany podejścia do odżywiania). 

I to tak się ciągnie. Wiem, że obie mają dobre intencje, w jakich sposób chcą "dobrze", ale naprawdę wiele osób w moim życiu oczekiwało widzieć mnie jako osobę, którą nie jestem. 

Męczy mnie to i nie wiem, jak odpowiadać już na takie komentarze, bo próby powiedzenia, że np. nie lubię podróży, kończyły się tekstem "jesteś młoda, powinnaś korzystać, jak raz pojedziesz, to zobaczysz". No i takie komentarze obniżają moją samoocenę, bo kilku takich zastanawiam się, czy może jednak coś ze mną jest nie tak?

Nie chcę spędzać świąt z całą rodziną, wolę odpocząć i miło spędzić weekend. Tym bardziej, że rodzina nie akceptuje mojej separacji z mężem.
Nie chce mi się spędzać świat z rodziną. Nie chcę wydawać kasy na jedzenie, prezenty. Wolę zjeść zwykły obiad i coś pooglądać wspólnie z dziećmi. Bez tych wszystkich porządków i siedzenia przy zastawionych stołach. Zawsze spotykałam się z mamą i siostrami i ich dziećmi i mężami, bo blisko mnie mieszkają. Ale odkąd jestem w separacji z mężem (toksycznym narcyzem) i spotykam się z kimś innym , to nie chce mi się typowych świąt. Chcę, żeby to był zwykły dłuższy weekend, odpoczynek od pracy i krótkie spotkania z bliskimi. A nie takie wielogodzinne posiadówy i prezenty na pokaz- od kogo lepsze. Tym bardziej, że spotykam się z młodszym mężczyzną , czego moja rodzina nie do końca rozumie- po co? Uważają, że zaniedbuję dzieci przez separację z mężem. Poza tym , mój były przedstawił to wszystko, że jakby z mojej winy się rozpadło. A on mnie po prostu wykończył psychicznie. I dzieci też nie mają z nim lekko.
Chodzę od kilku miesięcy na psychoterapię w nurcie poznawczo-behawioralnym.
Chodzę od kilku miesięcy na psychoterapię w nurcie poznawczo-behawioralnym. Terapeuta, z którym pracuję, ma ogromną wiedzę i intuicję. Pomimo tego mam problem z otwarciem się, co objawia się komunikowaniem terapeucie, że chcę zmienić temat. Czuję duży dyskomfort. Komunikowałam o tym terapeucie, jednak na ostatniej sesji terapeuta był dość zły na mnie, że kolejny raz chcę zmienić temat i na to nie pozwolił. Skutkiem tego były dość lakoniczne odpowiedzi na pytania przez resztę sesji. Z jednej strony rozumiem, że na tym terapia polega, aby mówić o tym, co trudne. Jednak z drugiej strony nie umiem się przełamać. Czy to uczucie dyskomfortu i problem z otwarciem się minie? Czy to raczej sygnał, aby zmienić terapeutę?
Jako młody człowiek zażywałem środki odurzające
Jako młody człowiek zażywałem środki odurzające w postaci konopii - dość długo 15 - 24 lata. Teraz mam 26 lat i zaprzestałem korzystania. Czy takie środki mogą na stałe zmienić chemię w mózgu? Rozumiem, że pewne problemy psychiczne mogą się pojawić, ale czy skutki korzystania z tego typu środków są nieodwracalne? Pytanie to wynika, że od młodości cierpię na zaburzenia lękowe i choć mam znaczną poprawę i występują tylko nieznaczne objawy, które pozwalają mi funkcjonować normalnie - praca, sport, codzienne czynności domowe i społeczne to ciężko mi w pełni pozbyć się tych zaburzeń. Może to moja zbytnia dociekliwość, ale czy coś w tym może być, że te skutki uniemożliwiają pełny powrót do zdrowia?
Czy przemieszczenie polega tylko i wyłącznie na wyładowaniu swoich emocji na mniej zagrażającym obiekcie niż ten, który te emocje wzbudził, czy zjawisko to może mieć również inną formę
Czy przemieszczenie polega tylko i wyłącznie na wyładowaniu swoich emocji na mniej zagrażającym obiekcie niż ten, który te emocje wzbudził, czy zjawisko to może mieć również inną formę, w której logiczne argumenty pozwalają stwierdzić, co jest źródłem problemu, a co ofiarą naszych emocji? Przykładowo: Jeśli mam pod opieką noworodka lub niemowlę z NAS lub FAS, to teoretycznie źródłem moich emocji będą, w którymś momencie, zachowania, które to dziecko prezentuje. Ewentualną frustrację czy złość mogę odczuwać w stosunku do niego, gdyż to ono będzie trudne w obsłudze, płaczliwe, czy nadwrażliwe. Jeśli jednak spojrzę dojrzale na sytuację, to w żaden sposób nie jest to wina tego dziecka, że przez wewnątrzmaciczną ekspozycję na substancje uzależniające, czyli faktyczne źródło negatywnych emocji, wykazuje ono takie, a nie inne zachowania. Przez taką świadomość i responsywność w opiece, nie wyładowuję się oczywiście na tym dziecku, ale nie kieruję również złości w stronę jego matki, bo zapewne sama została kiedyś pokrzywdzona przez los i nie miała nawet szansy, żeby własne braki przepracować i zapewnić godną przyszłość własnemu dziecku. Czy mimo braku tych negatywnych emocji w stosunku do matki dziecka, zachodzi tutaj mechanizm przemieszczenia z niej na mierzące się z konsekwencjami dziecko / można uznać, że przemieszczenie w tej sytuacji nie występuje, bo osobą, która emocje wywołuje, jest jednak będące pod moją opieką dziecko / faktyczną przyczyną złości są używki, bez których matka nie zapewniłaby potomkowi problemów?
Kontynuacja pytania udawania ciąży.
Nie chodzi o to, że ja się tym zachwycam, po prostu podoba mi się wizualny wygląd ciąży, śledzę też często w internecie takie treści, jak mężczyźni i kobiety również robią sobie brzuchy, jak w ciąży.
Jaki rodzaj psychoterapii pomógłby mi pochylić się nad moim stylem przywiązania?
Dzień dobry, mam pytanie dotyczące stylów przywiązania. Od wielu lat uczęszczam na terapię. Nigdy nie powiedziano mi jednak wprost, że mogę mieć problem w tym temacie. Podejrzewam, że mam lękowy styl przywiązania. To tłumaczyłoby moje trudności w nawiązywaniu więzi, bliższych relacji. Chciałam prosić o radę, czy jest konkretna forma terapii, może intensywna, prywatna, która jest tutaj najskuteczniejsza? Widzę wyraźnie, że mam trudność z byciem ‚vulnerable’, nie chcę, żeby to powstrzymywało mnie przed wejściem w relację. Dziękuję
Czuję, że utknęłam w przeszłości. Co mogę zrobić, aby zacząć być tu i teraz?
Czuję, że utknęłam w przeszłości. Wszystko, co się dzieje, aktualnie jest myślami w przeszłości. Chciałabym to zmienić i spróbować żyć w teraźniejszości. Co mogę zrobić, aby zacząć być tu i teraz?
Od roku nie mogę znaleźć pracy.
Od roku nie mogę znaleźć pracy. Wyczerpałam wszystkie oszczędności i powoli zaczynam zaciągać długi u znajomych. Najbliższa mi osoba, przyjaciel, pije, nie wiem, jak jej pomóc. Nie boję się samotności, boję się, że on się stoczy. Jednocześnie wiem, że nie da się komuś pomóc, jeśli on tej pomocy nie chce. Mieszkam w miejscu, gdzie mieszkać nie chcę, ale nie mam za co wynająć mieszkania. Straciłam oszczędności życia, teraz nie mam nic. Jestem młodą, nie mam dzieci, a nigdzie nie chcą mnie do pracy. Strona się ogarnąć coś we własnym zakresie, na własny rachunek, ale kompletnie nic mi się nie udaje. Nie mam na nic energii, czuję się, jakby ktoś trzymał mnie za nogę, a ja nie mogę się wyrwać. Nie wiem, jak dalej ruszyć z miejsca.
Jak nie dać się ubezwłasnowolnić mając schizofrenie?
Obecnie jestem w związku I leczę się psychiatrycznie od 2016 roku.... obecnie mam stwierdzona schizofrenie paranoidalna.Jak powinnam się zachować żeby się z tego schorzenia wyleczyć..... I jak nie dać się ubezwlasnowolnic jak nie pozwolić na to......