Left ArrowWstecz

Test na gaslighting w małżeństwie - jak rozpoznać, czy jesteś ofiarą manipulacji?

Witam moje pytanie brzmi czy mogłabym sobie zrobić test na gaslighting? Uświadomiłam sobie że jestem ofiarą w z moim małżeństwie .
User Forum

Iza

5 miesięcy temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Witam Panią,

 

Pani refleksja jest bardzo ważna i wymaga dużo odwagi – zauważenie, że mogło dojść do manipulacji psychicznej w relacji, to pierwszy krok do zadbania o siebie.

 

Nie istnieje jeden oficjalny test diagnostyczny na gaslighting, ale istnieją narzędzia w formie kwestionariuszy lub checklist, które mogą pomóc lepiej zrozumieć sytuację. Te narzędzia nie zastępują diagnozy specjalisty, ale mogą być pomocne w uporządkowaniu myśli i nazwaniu swoich doświadczeń. Można je znaleźć w książkach psychologicznych lub w materiałach udostępnianych przez fundacje i organizacje wspierające osoby doświadczające przemocy psychicznej.

 

Warto też rozważyć rozmowę z psychologiem – specjalista pomoże ocenić sytuację i wesprze Panią w dalszych krokach. Dobrze, że Pani to zauważa i szuka wsparcia – proszę pamiętać, że ma Pani prawo do bezpieczeństwa, szacunku i spokoju.

 

Pozdrawiam ciepło,

Justyna Bejmert

Psycholog 

5 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Anna Haczyk

Anna Haczyk

Witam, nie istnieje oficjalny, klinicznie zatwierdzony test na gaslighting, ale są dostępne narzędzia samooceny, które mogą pomóc rozpoznać, czy w relacji występują elementy manipulacji psychicznej. Możesz poszukać kwestionariuszy typu: „czy w twojej relacji występuje gaslighting” – są one dostępne online, ale traktuj je raczej jako punkt wyjścia do refleksji, a nie diagnozę.

Typowe oznaki gaslightingu to m.in.:
– partner kwestionuje twoją pamięć lub odbiór rzeczywistości („to się nie wydarzyło”, „zmyślasz”, „jesteś przewrażliwiona”),
– masz coraz mniej zaufania do własnych ocen i uczuć,
– czujesz się zdezorientowana, winna, niepewna siebie,
– partner odwraca winę na ciebie, nawet gdy to on zawinił.

Jeśli rozpoznajesz te wzorce w swoim małżeństwie, warto skonsultować się z psychologiem lub terapeutą, który pomoże ci uporządkować doświadczenia i ocenić sytuację. 

5 miesięcy temu
Dorota Żurek

Dorota Żurek

Dzień dobry, gaslighting to forma przemocy psychicznej, która polega na manipulowaniu drugą osobą, przejęciu kontroli nad nią. Sprawca przemocy przede wszystkim izoluje swoją ofiarę od innych osób, rodziny, przyjaciół, by pozbawić ją wsparcia najbliższych, zaprzecza oczywistym faktom, wmawiając, że było inaczej, że druga osoba przesadza, twierdzi, że czegoś nie zrobił, nie powiedział, a partnerka wymyśla sobie różne sytuacje, podważa kompetencje, by ofiara gaslightingu przestała wierzyć w siebie, swoje umiejętności i czuła się zależna i gorsza od sprawcy przemocy. Jeśli uważa Pani, że doświadcza przemocy psychicznej ze strony męża to warto poszukać profesjonalnej pomocy: u psychologa, psychoterapeuty, ośrodku interwencji kryzysowej. Na początku może Pani zadzwonić do Poradni telefonicznej " Niebieska Linia" tel. 116 123 i porozmawiać ze specjalistą.

 

Pozdrawiam,

Dorota Żurek- psycholog 

5 miesięcy temu
Weronika Wyrfel

Weronika Wyrfel

Dzień dobry,

Samoświadomość to bardzo ważny krok – dobrze, że Pani to zauważyła. Obecnie nie ma jednego oficjalnego testu diagnostycznego na gaslighting, ale są kwestionariusze, które mogą pomóc rozpoznać pewne wzorce (np. ciągłe podważanie Pani uczuć, wypieranie faktów, manipulacja).

Najważniejsze jednak nie jest "czy to gaslighting według testu", ale jak się Pani czuje w tej relacji i czy doświadcza Pani psychicznego przeciążenia, dezorientacji, obniżonego poczucia własnej wartości.

Zachęcam do rozmowy z psychoterapeutą – nie tylko po diagnozę, ale by zadbać o swoje granice i dobrostan.



Z pozdrowieniami,
Weronika Wyrfel
Psychoterapeuta CBT w trakcie certyfikacji

5 miesięcy temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Dzień dobry,
Tak, istnieją narzędzia samooceny, które mogą pomóc Pani lepiej zrozumieć, czy doświadczała Pani gaslightingu — choć nie zastąpią one diagnozy specjalisty. Jeśli ma Pani takie podejrzenia, warto skonsultować się z psychologiem, który pomoże Pani uporządkować doświadczenia i odzyskać poczucie kontroli. Sama świadomość to już bardzo ważny krok. Jest Pani na dobrej drodze.

Pozdrawiam
Martyna Jarosz

5 miesięcy temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Izo,

 

polecam serdecznie 2 pozycje w tym temacie:

 

1) książka Gaslighting. Odzyskanie równowagi po doświadczeniu przemocy emocjonalnej

2) film Gasnący płomień.

 

Po zapoznaniu się z tymi dwoma punktami powyżej rozjaśnisz sobie bardziej w głowie, czy relacja, w której jesteś nosi miano gaslightingu. 

 

pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

5 miesięcy temu

Zobacz podobne

Minął już prawie rok, odkąd straciłam pracę.
Minął już prawie rok, odkąd straciłam pracę. Sama zrezygnowałam po konflikcie z pracownikami. Była to moja wymarzona praca, ale nie mogłam tam zostać - uniosłam się honorem. Mam trójkę dzieci, z których najstarszy syn ma 10 lat, mąż dobrze zarabia, właściwie mogłabym nie pracować. Ale dręczy mnie lęk o przyszłość. Nie pracuję, nie mogę sama zapewnić sobie przyszłości, a co jeśli męża kiedyś zabraknie, z czego utrzymam dzieci. Ciągle dręczą mnie myśli, które odbierają mi spokój. Do tego doszło jeszcze przekonanie wyniesione z pracy, że niczego nie potrafię i do niczego się nie nadaje. Czy takich osób, które zajmują się domem, zamiast pracować, jest więcej? Czy one też żyją w takim lęku? Ciągle o tym myślę, trudno zasypiam, Niechętnie wychodzę z domu. Całe życie borykam się z niepotrzebnymi myślami. Jest mi ciężko. Mąż w ogóle nie chce ze mną o tym rozmawiać.
Jestem zawiedziona psychoterapeutką, walczę z lękami i nie dostałam narzędzi. Jest gorzej.
Dzień dobry, co zrobić by powiedzmy przełamać się do terapii na nowo? Od praktycznie 4 miesięcy chodziłam na terapię, wcześniej się poprawiło, a ostatnio jedyne co, to widziałam jak jest coraz gorzej. Mówiłam o tym od paru sesji, nie dostałam ŻADNYCH narzędzi przez cały proces i sama nie wiem jakim cudem lęki się wtedy na jakiś czas poprawiły. Przed świętami na sesji zostałam skrytykowana, poczułam się okropnie, ale już starałam się to puścić mimo uszu. Lęki miałam raz mniej ,a raz bardziej nasilone, więc oczywiście po przerwie o tym opowiedziałam, bardziej dokładnie podkreślając, że nie wiem jak sobie z tym radzić, licząc, że dostanę jakąś poradę co robić, by do lęku nie dochodziło. A usłyszałam: "Musisz iść do psychiatry, bo tu bez leków raczej nic nie zdziałamy". Rozumiem, że w niektórych przypadkach jest to potrzebne, ale raczej nie wtedy, gdy nawet nie miałam okazji poradzić sobie z lękiem poprzez jakieś ćwiczenia, jedyne co dawało mi jakieś poczucie, że się poprawia to samo to, że jestem pod opieką specjalisty. Tyle gorzej jak ten specjalista wypytuje jedynie o rzeczy niewygodne dla mnie, nieistotne a ja po miesiącu jedyne co wiem to, że mam lęki. Po tym, jak usłyszałam o psychiatrze to od razu nie mogłam nadal rozmawiać, resztę sesji terapeutka tak ciągnęła to mówiąc nadal o wizycie u lekarza. Od tego czasu jestem strasznie przygnębiona, czuję się w otoczeniu innych jakbym serio "wariowała". Wiadomo, kłopoty nie wybierają, ale ja zawsze się obwiniałam za taki lęk i uważałam inna od ludzi , a teraz to już w ogóle. Patrzę w lustro i zamiast myśleć o sobie jak zawsze, że jestem bardzo zabawną osobą i mam wokół siebie znajomych, to jedyne co mi przychodzi do głowy to: wariuję, sama się w to wpędziłam. Mam teraz straszną blokadę, boję się, że nikomu już nie zaufam, bo jedyne co widzi w moich problemach to wariactwo. Wiem, że mimo wszystko nadal potrzebuję do kogoś chodzić, ale już nawet nie wiem do kogo. Po ostatniej sesji lęk mi kompletnie zniknął, ale to chyba reakcja na szok. Co robić? Codziennie od sesji mam ochotę nie wychodzić z domu, bo czuję się źle ze sobą.
Witam, mam zdiagnozowaną depresję lękową.
Witam, mam zdiagnozowaną depresję lękową. Jestem na lekach .Od 2 tyg. jestem na zwolnieniu, chcę wrócić do pracy.Jak poradzić sobie z myślą, że złapie mnie atak lęku? Wtedy zaczyna serce walić i zaczynam płakać, jak przestać myśleć o tym wszystkim?
TW. Niskie poczucie wartości, nie potrafię żyć - w walce z lękiem i smutkiem oraz przemocą rodzinną.

TW. Nie potrafię już żyć, ale śmierć mnie przeraża. W wyniku nie mogę nic ze sobą zrobić. Mam tak dość siebie i całego swojego marnego życia, że nawet nie potrafię sobie pomóc. Tak bardzo chciałabym po prostu zniknąć, ale tak bardzo się boje. Nie wytrzymuje już dłużej, łzy same się ze mnie leją od paru dni i nie chcą przestać, nic na uspokojenie nie działa. 
Chodziłam na terapię od 3 miesięcy, ale nie widzę efektów, a jestem uwięzioną na wsi bez żadnego dojazdu, oprócz busów w roku szkolnym dostosowanych pod liceum. Jestem dorosła, a zachowuję się gorzej niż dziecko w podstawówce, mam siebie tak bardzo dość. Nawet jak staram się dopasować albo 'ogarnąć' życie jakkolwiek to nie wiem co robić, nie wiem, co się ze mną dzieje, nigdy nic nie wiem, nigdy nie umiem sobie poradzić. Nie wiem kim jestem, co robię na świecie, czego chcę, nie mam celów, nie mam marzeń. 
Wczoraj chciałam skoczyć z balkonu, ale zaczęłam się śmiać jak już stałam na barierkach, bo oprócz tego, że bym się połamała lub ewentualnie została sparaliżowana, bardziej przeraża mnie fakt, że moi rodzice i wszyscy znowu by mnie krytykowali i równali z ziemią. Mój brat, którego nie uznaję za brata, znęca się nade mną psychicznie odkąd miałam 8 lat, moi rodzice prawie nigdy na to nie reagowali, jak już przestałam się kryć z tym, że nie daje rady psychicznie to mój ojciec stwierdził, że jestem po prostu leniwa i stąd bierze się cały mój stres, mimo że jego syn wyzywa mnie z taką agresją od dziecka, że jak tylko słysze jego kroki to moje całe ciało zaczyna panikować i się trząść i automatycznie próbuje być jak najciszej, żeby mnie nie usłyszał. 
Groźby śmierci w tej rodzinie to normalność. Od matki najlepsze co usłysze to, że wszyscy jesteśmy popier* i żeby zostawić ją w spokoju. Ale zawsze znajdzie się, gdy trzeba kogoś skrytykować, szczególnie przy innych ludziach. Ledwo utrzymywałam tą terapię za stypendium, a teraz próbuję od miesiąca znaleźć pracę. Brak samochodu mnie skreśla z dojazdu gdziekolwiek, nawet na tą marną terapię. Przez telefon nie mogę rozmawiać, bo jeśli tylko ktoś to usłyszy to będzie mnie wyzywał jeszcze bardziej. 
Czuje się jak krowa czekająca w klatce z bezradnością na śmierć. I to też robię. Nawet jeśli słyszałam od ludzi, że powinnam się ogarnąć i wziąć życie w swoje ręce, to nie widzę już żadnego rozwiązania. Tak szczerze nikt mnie nigdy nie kochał i nawet kot ode mnie uciekł. Moje ataki paniki są coraz gorsze, wszystko z głowy zaczęło wychodzić na zewnątrz, nie mam już siły dłużej się hamować. Tak bardzo przeraźliwie boję się tej śmierci, ale naprawdę nie mam innej opcji, nawet jeśli ktoś mówi, że mam to realistycznie nic nie mam. Albo śmierć albo męczenie się na wsi przez kolejne lata studiowania, a po tym brak pracy, bo mój stan nie pozwala mi już nawet na normalną naukę i ledwo daję sobie radę na prostych studiach. Przez co mam 0 umiejętności. 
Czuję się zamrożona, jakby od mojej głowy wszystko się odbijało. Już nic się tam nie zmieści. Zmarnowałam sobie życie, zniszczyłam wszystko. Nie mam żadnych przyjaciół. Nikt nie chce się ze mną spotkać, nigdy nikt nie chciał nigdzie ze mną wyjść poza szkołą. Nawet jak się staram to każda moja relacja się kończy przeze mnie. Boję się związków, raz komuś zaufałam i zostałam sponiewierana gorzej niż moja matka mi to kiedykolwiek zrobiła. Wyznała mi miłość jako pierwsza osoba w życiu, nie słyszałam tego od nikogo, pocałowała mnie, wykorzystała mnie dla seksu, mimo że to był mój pierwszy raz, do którego bardzo przygotowywałam się emocjonalnie, a parę miesięcy później bez powodu kazała mi się wynosić. Później dowiedziałam się, że już przed stosunkiem ta osoba chciała się mnie pozbyć i znaleźć sobie kogoś innego. 
Moje życie to jest porażka i tragedia z każdej strony. Nic nie potrafię. Nic nie rozumiem. Mam 21 lat i nigdy sobie nie poradzę. Myślałam, że będzie ok i całe nastoletnie lata, które spędziłam sama w pokoju, próbując udawać, że wszystko ok i sama siebie oszukując, że jak tylko będę dorosła to wszystko się poprawi i z roku na rok wierząc, że będzie lepiej. Już wiem, że nigdy nie będzie lepiej i będzie tylko gorzej i szczerze myślę że powinnam po prostu była udławić się jak miałam te 7 lat i to, że moja matka uratowała mi życie jak już straciłam oddech to jakaś karma, którą teraz muszę spłacać przez to jak całe życie matka niszczyła mi je. Tak naprawdę nie powinnam się nigdy była urodzić, moja matka była w zagrożonej ciąży ze mną i to wszystko ma sens. Powinnam nie żyć i tak bardzo żałuję, że się urodziłam. Nie mogę sobie pomyśleć o dzieciństwie i nastoletnich latach bo wpadam w szał i dostaje ataków. Mam już dość, a nie mogę nic zrobić. Boję się zadzwonić do lekarza. Naprawdę nie mam już wyjścia. Czekam na zbawienie od losu i pomoc, mimo że wiem, że to jest bezsensowne, ale nie wiem co, naprawdę, mogę oprócz tego zrobić. Czekam na śmierć niszcząc sobie wątrobę alkoholem i energetykami na pusty żołądek, uderzając się w głowę z całej siły i stresem. Ciągle powtarzam pomocy w kółko, ale wiem, że ta pomoc nigdy nie nadejdzie. Jeśli nie ma się pieniędzy jest się mniej wartym niż najtańszy produkt w sklepie i nie ma się żadnego znaczenia. I każdy o tym wie, ale nikogo to nie obchodzi, dopóki to nie on. I nie mam nikogo, komu mogłabym cokolwiek napisać, powiedzieć, bo moja rodzina nie wierzy w choroby i problemy psychiczne tylko lenistwo, a moje internetowe znajomości nawet mnie nie znają i tak szczerze mają mnie gdzieś.

Mam myśli w głowie, które się kłębią i nie dają mi spokoju, co może być przyczyną?
Mam myśli w głowie, które się kłębią i nie dają mi spokoju, co może być przyczyną?
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!