
Jak radzić sobie z trudnym zachowaniem pewnej osoby wobec mnie?
Mam problem z pewną Osobą, a właściwie Jej zachowaniem w stosunku do mnie.
Anna Czarniecka
Angelika Żyłka
Dzień dobry,
Rozumiem, że trudna jest dla Pani relacja z jakąś osobą.
Być może czuje się Pani zagubiona w tej relacji lub nie akceptuje Pani zachowań, które pojawiają ze strony tej osoby.
Trudno mi cokolwiek więcej powiedzieć, ponieważ nie znam dokładnie sytuacji.
Pozdrawiam ciepło,
Mgr Angelika Żyłka, psycholog, psychoterapeuta w trakcie certyfikacji
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Agnieszka Zając
Dzień dobry,
w tej sytuacji można zastanowić się nad tym, co to zachowanie osoby Pani robi, w jaki sposób na Panią działa, jakie myśli i emocje pojawiają się w związku z tym, czy może ta osoba i jej zachowania są jakoś podobne do tego, co już Pani zna, jakie są Pani działania? W perspektywie, jeśli jakiś schemat się powtarza lub jest to dla Pani ważne i chce się Pani dowiedzieć więcej, warto rozważyć podjęcie psychoterapii, lub konsultacji psychologicznych.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka Zając
Urszula Jędrzejczyk
Dzień dobry,
przykro mi, że ma Pani problem z zachowaniem pewnej Osoby.
Jeśli czuje Pani, że zachowanie jej znacząco wpływa na pańskie życie i trudno jest Pani normalnie funkcjonować, zachęcam do konsultacji z psychologiem w celu rozwinięcia tematu i wspólnego poszukania rozwiązania.
Życzę dużo zdrowia i pozdrawiam serdecznie
Ula Jędrzejczyk
Anastazja Zawiślak
Dzień dobry,
W takich sytuacjach warto zastanowić się, co dokładnie Cię niepokoi – czy jest to sposób, w jaki ta osoba się do Ciebie odnosi, jej słowa, czy może konkretne działania? Jeśli zidentyfikujesz, co konkretnie Ci przeszkadza, łatwiej będzie zdecydować, jak postąpić.
Jeśli czujesz się na siłach, spróbuj porozmawiać z tą osobą w sposób spokojny, ale stanowczy. Możesz powiedzieć coś w stylu: „Chciałbym/-abym z Tobą porozmawiać, bo pewne Twoje zachowania sprawiają mi przykrość. Chciałbym/-abym, żebyśmy znaleźli rozwiązanie, które będzie dobre dla nas obojga”.
Jeśli trudności nadal będą występować i nie będzie się Pani z tym dobrze czuła, warto skorzystać z konsultacji psychologicznej.
Pamiętaj, że Twoje granice są ważne i masz prawo o nie dbać.
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Zobacz podobne
Witam, jestem młodą osobą, w tym roku skończę 18 lat.
Jestem w związku 7 miesięcy i właśnie z tym mam problem.
Mam na myśli, że czuje, że jestem zbyt "uzależniony" od swojej partnerki. Potrafię wpadać w panikę, gdy nie odpisuje mi dłużej niż parę minut, od razu mam w głowie najczarniejsze myśli, że może mnie zdradzać i wpadam w panikę. Staram się walczyć również z moją zazdrością, która potrafi się uaktywnić nawet w błahych sprawach. Potrafię być zazdrosny o nawet najmniejszą jej interakcją z drugim człowiekiem. Jest to naprawdę bardzo męczące. Dziś dowiedziałem się, że przyjdzie do niej na noc koleżanka i już na samą myśl kipię z zazdrości. Nie wiem, jak mam sobie z tym radzić staram się, żeby nie rzutowało to na moją dziewczynę, ale im dłużej trwa ten związek, tym ja staję się bardziej zazdrosny. Nie wiem, co już z tym robić Pozdrawiam.
Witam.
Odnoszę wrażenie, że mama często faworyzuje młodszą siostrę. Gdy siostra na mnie nagaduje, to mama jest po jej stronie, niż po mojej, co mi sprawia przykrość i często jej przyznaje rację, nawet jak siostra jej nie ma.
Co robić?
Mam wrażenie, jakbym żył w świecie pełnym podejrzliwości, która zaczyna mnie przytłaczać. Myślę, że ludzie wokół mnie skrywają jakieś ukryte intencje, nawet jeśli nie ma na to dowodów. Ta nieufność psuje moje relacje z innymi, przez co staję się zamknięty i odizolowany. Czuję się jakbym był w ciągłym stanie alarmowym, analizując każde słowo i gest innych... to naprawdę męczące. Chciałbym dowiedzieć się, jak mogę podjąć pracę nad tymi trudnościami i jakie kroki powinienem podjąć, by odzyskać spokój umysłu. Wiem, że samotne radzenie sobie z tym może być trudne, dlatego szukam profesjonalnej pomocy.
Mam problem w domu, z moim tatą szczególnie.
Widzę nierówne traktowanie między mną a bratem.
Brata pyta się, czy gdzieś z nim nie pojedzie, jak po długim czasie przyszedł do kuchni, to powiedział do niego "czekaliśmy na ciebie", podnosi na mnie często głos i się na mnie frustruje. Ostatnio trochę dochodziło między nami do różnicy zdań i zauważyłam, że zaczął mnie już wgl ignorować.
Jak ja przychodzę do kuchni, to on ostatencyjnie wychodzi i jak ja wychodzę, to dopiero do tej kuchni wraca i z bratem moim rozmawiają godzinami, a ze mną ostatnio herbatę pil może rok temu, i to może max. 2 razy, nie więcej. Kiedy się pytałam, czemu tak robi, to powiedział, że tak jest dobrze (czy coś takiego), że tak powinno być? Że on rozmawia z moimi braćmi a ja z mamą. Później była taka sytuacja, że obok niego było wolne krzesło i ja obok niego usiadłam, to parę minut później się przesiadł koło mamy. Kiedy indziej znowu była podobna sytuacja, że kiedy obok mnie było wolne miejsce (tylko obok mnie) to przyniósł sobie krzesło z pokoju obok i usiadł na boku.
I np. była taka sytuacja jeszcze w sklepie, że nie chciał ze mną robić wspólnie zakupów. To wszystko mnie już psychicznie tak wykańcza, że nie daje sobie rady emocjonalnie i ciągle płacze o to, bo czuję, że moja mama też mnie ignoruje i też woli brata. Np.pyta go, czy pojadą tu, czy tam. Jak mieliśmy robić zakupy to powiedziała do taty " to ty zrobisz zakupy z K. a ja sama" . No i oczywiście tata powiedział, że on zrobi sam.. czuję się odrzucona w tym domu, niechciana. Było wiele, na prawdę wiele rozmów na ten temat. Widzieli moje łzy, ale one ich nie ruszają. I w końcu z tej złości i smutku zaczęłam na niego mówić po imieniu, czyli " Zbyszek". To była w domu jedna wielka awantura i afera i odwrócenie się do mnie, że jak ja tak mogę do własnego ojca mówić i jak ja się zachowuje.
Nie było żadnego zrozumienia moich uczuć i było odrzucenie mnie przez resztę rodziny. Czyli w sumie wychodzi na to, że on może mnie ignorować i mi to pokazywać, a ja mam biernie to znosić .. nie wiem, jak sobie z tym wszystkim radzić już, z tymi emocjami :( Problem w tym, że ja na nich za bardzo polegam, bo tak naprawdę mam tylko jedną koleżankę, z którą rozmawiam raz na miesiąc, ma dziecko i swoje życie już więc rozumiecie. Dlatego może tak się uwiesiłam tej rodziny.
Z narzeczonym będę mogła zamieszkać dopiero za około pół roku, bo obiecał bratu pokój. (Wtedy nawet nie myślałam o zamieszkaniu). Nie wiem, jak sobie radzić z tym przerażającym smutkiem i poczuciem osamotnienia?
