Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z uczuciem chaosu w głowie?

Jak radzić sobie z uczuciem "bałaganu" w głowie ? Polega on na tym, że mam takie chwilę, w których mam dużo nieprzyjemnych myśli, stresuję się i nie wiem, co zrobić. Proszę o sposoby lub techniki - abym mógł sobie z tym radzić

User Forum

Mateusz

3 miesiące temu
Zuzanna Stokłosa

Zuzanna Stokłosa

Dzień dobry! 
Natłok myśli, natrętne myśli czy powracające w kółko tematy to prawdopodobnie ruminacje. Jest wiele sposobów defuzji, czyli procesów prowadzących do zdystansowania się od swoich myśli. Najprostszy sposób to ćwiczenia uważności/mindfulness, czyli działania przekierowujące uwagę z myśli do rzeczywistości. Jednym z takich ćwiczeń jest "5,4,3,2,1", które polega na skoncentrowaniu uwagi kolejno na 5 rzeczach, które można zobaczyć; 4 rzeczach, które można poczuć dotykiem; 3 rzeczy, które można usłyszeć; 2 rzeczy, które można powąchać i 1 rzecz, którą można posmakować. Podsumowując, w pracy z natrętnymi myślami chodzi o to by skupić uwagę na życiu tu i teraz. Polecam wyguglać to ćwiczenie i zapoznać się z innymi ćwiczeniami uważności lub skonsultować się z psychologiem. 
Pozdrawiam, wszystkiego dobrego! 

3 miesiące temu
Weronika Babiec

Weronika Babiec

Panie Mateuszu, uczucie „bałaganu w głowie” i natłoku nieprzyjemnych myśli, o którym Pan pisze, niestety każdy z nas bardzo dobrze zna. Tak właśnie działa nasz umysł, szczególnie wtedy, gdy doświadczamy jakichś trudności, czegoś, co nas stresuje. Nasz umysł z natury generuje mnóstwo myśli: przewiduje, krytykuje, podsuwa nam różne scenariusze i analizuje każdą możliwość. W ten sposób próbuje nas chronić, ale niestety robi to tak, jak taki nadgorliwy przyjaciel, który nie widzi, że przez niego czujemy się jeszcze bardziej przytłoczeni.

 

To, co może pomóc Panu w takich momentach to nie próba uciszania czy ignorowania tych myśli, ale zmiana sposobu, w jaki Pan na nie reaguje. Podaję dwie techniki, które może Pan wypróbować:

 

1. Kiedy w głowie pojawia się trudna myśl, proszę spróbować zatrzymać się na chwilę i powiedzieć tę myśl, poprzedzając ją słowami „mam taką myśl, że...” Np. „Mam taką myśl, że sobie nie poradzę”. To pozwoli Panu złapać dystans.

2. Proszę potem spróbować zadać sobie pytania:

- Czy ta myśl mi w czymś pomaga?

- Czy jeśli pozwolę, żeby ta myśl kierowała moim zachowaniem, to czy doprowadzi mnie to w kierunku życia, którego chcę?

 

Pytania te mogą pomóc Panu zatrzymać się na moment i sprawdzić, czy warto iść dalej za tymi myślami. Niestety nie mamy wpływu na to, jakie myśli pojawiają się w naszej głowie, ale możemy zdecydować jak na nie zareagujemy i jak możemy zachować się pomimo tego, co podpowiada nasz umysł.

 

Mam nadzieję, że te wskazówki będą dla Pana pomocne.

 

Pozdrawiam ciepło,

Weronika Babiec

Psycholożka, Terapeutka ACT

 

 

3 miesiące temu
Krzysztof Chojnacki

Krzysztof Chojnacki

Uczucie "bałaganu" w głowie, charakteryzujące się natłokiem nieprzyjemnych myśli i stresem, jest doświadczeniem wielu osób. Istnieją sposoby i techniki, które mogą pomóc Panu sobie z tym radzić w tych trudnych chwilach. Poniżej kilka technik do stosowania ad hoc, w sytuacjach, gdy ww. nieprzyjemne uczucia się pojawiają:

"Zatrzymaj się i nazwij": Gdy poczujesz narastający natłok myśli, spróbuj świadomie zatrzymać na chwilę to, co robisz. Następnie spróbuj nazwać jedną lub dwie dominujące emocje, które odczuwasz (np. "Czuję lęk", "Czuję frustrację"). Samo nazwanie emocji może pomóc zdystansować się od nich i zmniejszyć ich intensywność.

Głębokie oddychanie: To prosta, ale bardzo skuteczna technika. Skup się na swoim oddechu, dokładnie obserwuj przepływ powietrza i jego temperaturę. Spróbuj wziąć kilka głębokich wdechów, powoli wdychając powietrze przez nos, zatrzymując na chwilę, a następnie powoli wydychając ustami. Dłuższy wydech niż wdech aktywuje układ przywspółczulny, który pomaga uspokoić organizm i umysł. Można spróbować oddechu przeponowego (kładąc rękę na brzuchu i czując, jak się unosi i opada). 

Uważność na zmysły ("Tu i teraz"): Przenieś swoją uwagę na otaczającą rzeczywistość, angażując swoje zmysły. Rozejrzyj się i nazwij 5 rzeczy, które widzisz, 4 rzeczy, które słyszysz, 3 rzeczy, które czujesz dotykiem, 2 rzeczy, które wąchasz, i 1 rzecz, którą smakujesz. To ćwiczenie pomaga oderwać się od natrętnych myśli i zakotwiczyć w teraźniejszości.

Krótkie ćwiczenia fizyczne: Nawet kilka minut lekkiej aktywności fizycznej, jak rozciąganie, krótki spacer, czy kilka przysiadów, może pomóc rozładować napięcie i "przewietrzyć" umysł.

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Czy zespół lęku uogólnionego (GAD) z epizodami depresyjnymi można wyleczyć samą psychoterapią, gdy jest w zaawansowanym stanie?
Dzień dobry Czy zespół lęku uogólnionego (GAD) z epizodami depresyjnymi można wyleczyć samą psychoterapią, gdy jest w zaawansowanym stanie? Dochodzi do tego szereg schorzeń somatycznych, które są psychosomatyczne. Od kilku miesięcy chodzę na terapię humanistyczną, ale boję się brać leków.... Mam 20 lat.
Czy terapia EMDR pomoże w leczeniu PTSD i radzeniu sobie z traumą?

Czasami wracam myślami do przeszłości, a wtedy ogarniają mnie silne emocje i niepokój. Mam podejrzenie, że mogłem przeżyć traumę, a objawy, które zauważam, mogą wskazywać na PTSD. Nocne koszmary to już właściwie codzienność, a za dnia męczą mnie natrętne myśli o tym, co się wydarzyło. 

Czytałem o terapii EMDR i zastanawiam się, czy mogłaby mi pomóc. Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, jak dokładnie działa ta metoda? Słyszałem, że EMDR jest skuteczne dla tych, którzy zmagają się z traumą i PTSD. 

Nie wiem jak sobie poradzić w obecnym czasie, a mianowicie nadchodzą święta, a dla mnie to najcięższy czas w życiu
Dzień dobry , nie wiem jak sobie poradzić w obecnym czasie a mianowicie nadchodzą święta a dla mnie to najcięższy czas w życiu ( jednym słowem nienawidzę świat - boje się tego czasu i rzeczy z nim związanych ) . Co roku jest u mnie to samo , uciekam od życia w tym okresie i mam tak do stycznia - lutego . Ktoś wie jak można mi pomóc ??
Nudzę się na psychoterapii. Ciągle poruszamy te same obszary, a ja chciałabym móc rozwinąć się i zaangażować w nowe.
Hej, Chodzę na terapie poznawczo-behawioralną od 5 miesięcy. Od pewnego czasu czuję się strasznie znudzona terapią. Nudzi mnie ciągłe gadanie i słuchanie o tym samym. Nie czuję, że się rozwijam. Ciągle robię to samo. Poruszamy ciągle te same tematy. To mnie zniechęca i mam ochotę zrezygnować.Lubię nasze spotkania. Dużo z nich wynoszę. Terapeuta jest bardzo fajny i konkretny. Po prostu ja potrzebuje, aby od czasu do czasu był powiew świeżości, aby coś nowego się wydarzyło, abym mogła się rozwinąć i czegoś nowego nauczyć. A tu ciągle gadamy o tym samym, zajmujemy się tym samym obszarem i stoimy w miejscu. Nudzi mnie to. Potrzebowałabym skupić się na czymś nowym. Na razie odpuścić te tematy i zająć się czymś innym. Inaczej moja motywacja spada i robi się to monotonne. Wtedy nie chce mi się w to angażować. Chodzę, bo chodzę. Z poczucia obowiązku oraz no zobowiązałam się, ale robię to coraz mniej chętnie. Zmęczona nią jestem. Jak tę nudę zabić? Nie chciałabym rezygnować z terapii, ale no naprawdę się nic nie dzieje. Ja to wolę jednak dosyć praktyczne zajęcia/ warszatowe :)
Witam, mam problem z samookaleczeniem od ok. 10 lat.
Witam, mam problem z samookaleczeniem od ok. 10 lat. W swojej historii miałam dużo psychiatrów i psychoterapeutów. Nadal do nich uczęszczam. Przez te lata wykorzystałam wszystkie alternatywy i nadal nic nie pomaga. Wiele razy podejmowałam ten temat, kontrakty coś dają, ale tylko na krótki okres (maksymalnie 2 miesiące). Chciałabym się dowiedzieć czy jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja. Od 10 lat się leczę i nie widać progresu w mojej chorobie i zaburzeniach. Próbny samobójcze też wystąpiły i jestem już tym wszystkim bardzo zmęczona i obawiam się, że nie ma już dla mnie pomocy. Mam wrażenie, że przez ten cały czas moje pieniądze poszły w błoto, bo leczenie nic nie daje.
Chorując na depresję czuję się ciężarem, mam wrażenie, że zraniłam przyjaciółkę.
Dzień dobry. Jakiś miesiąc temu otrzymałam diagnozę, że mam depresję, jednak od 3 miesięcy chodzę na psychoterapię. Czuję się wszystkim wykończona. Wsparcie mam w bliskiej przyjaciółce, która niestety bardzo daleko mieszka, więc na ten moment nie jest możliwym by się spotkać. Czuję się dla niej ogromnym ciężarem i ogółem dla ludzi wokół mnie, choć nie wiedzą o mojej chorobie, bo nie są na tyle bliscy i raczej sądzą, że depresja to zwykły smutek. Jednak przyjaciółka zawsze mnie wspiera, dodaje otuchy, ciepłych słów, bo sama przez to przeszła. Odkąd choruję ciężko okazać mi wdzięczność, spróbować nowych pomysłów itp., ale naprawdę się staram i ona o tym wie, jednak ja czuję się jak pokraka. Jestem bardzo niecierpliwa w stosunku do samej siebie, bo za 2 miesiące matura, a ja się obijam zamiast pracować. Jednak kilka dni temu powiedziałam mojej przyjaciółce bardzo przykre słowa, które wprost nie dotyczyły niej, tylko ogółem świata i ludzi i musiały ją okropnie zranić. Czuję się jak najgorszą osobą na świecie, przeprosiłam ją szczerze i wyraziłam skruchy, jednak nie mam z nią kontaktu i boję się, że mnie porzuciła na dobre. Nigdy co prawda nie było takiej sytuacji, jednak mój mózg wymyśla same czarne scenariusze i mnie to okropnie męczy. Tak bardzo chciałabym być dla niej tak samo dobrą przyjaciółką jak wcześniej, kiedy jeszcze czułam się dobrze. Teraz czuję, że sprawiam same kłopoty, a na odległość pomoc jest zdecydowanie trudniejsza, gdy nie można np. dotknąć tej osoby. Bardzo się martwię czy te słowa nie były aż za mocne i czy nie zrobiła sobie krzywdy, choć raczej nie jest tego typu osobą. Nie kłóciłyśmy się, to była wymiana zdań, choć na trudne tematy i w pewnym momencie się wycofała i przestała się odzywać. Nie odczytuje wiadomości, nie jest aktywna nigdzie, martwię się, że tym razem może jednak mi nie wybaczy. Naprawdę żałuję tych słów i cofnęłabym je, gdybym mogła. Bardzo chciałabym już być zdrowa i myśleć samodzielnie niż mieć czarną płachtę na głowie, która czasem kontroluje moje myślenie.
Pierwsza wizyta u psychologa - jak wygląda i jak się przygotować?
Witam, chciałabym zapytać się, jak wygląda pierwsza wizyta u psychologa? Czego się spodziewać?
Trudność w relacji terapeutycznej - nie jestem w stanie pewnych rzeczy mówić, mimo że powodują pogorszenie.
Mam problem z opowiadaniem swojemu terapeucie o swoich trudnościach, wyzwaniach, tym co czuje i tym podobne. Mam problem z wypowiadaniem się na głos w gabinecie. Mamy ustalone, że to, czego nie uda mi się wypowiedzieć na sesji stacjonarnej , będę wysyłała mu w wiadomości pisemnej na skype w formie pdf. Praktukujemy to i generalnie się to sprawdza. W ten sposób wie więcej o mnie. Dostaje dokument, który ma nawet 6-7 stron. Ostatnio odkryłam, że moja blokada jest spowodowana tym, że mój mózg nie chce wypowiadać tego, co mam w sobie z obawy o to, że znowu będę odrzucona przez to, że czegoś nie umiem, że nie zostane wysłuchana i zrozumiana tylko, że znowu usłysze "ja sobie z Tobą nie poradze". Tak powiedział psychoterapeuta przy mnie do mojej mamy, gdy miałam około 12 lat. Teraz boje się, że będzie tak samo. Mam te sytuacje przed oczami do dziś. Teraz mam 26 lat. Odważyłam się i mu o tym napisałam. Przez to boję się zaangażować, bo wiem, że im bardziej się człowiek angażuje, tym bardziej dostaje w twarz. Napisłam, że wiem, że zachowuje się jak dziecko nie rozmawiając o swoich wartościach, trudnościach. Odpisał tylko " no to to zmień". Tylko jak ja mam to zrobić? Wyzwaniem jest to, że gdy w dzieciństwie i wczesnej dorosłości opowiadałam o swoich trudnościach, problemach, to zawsze słyszałam "użalasz się nad sobą". Teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nieświadomie nie chce opowiadać terapeucie o tym, że na przykład mnie uraził, że mam problem w relacji terapeutycznej lub innych życiowych trudnościach, ponieważ nie chce się nad sobą użalać. Mam wrażenie, że już sam fakt siedzenia w gabinecie, to oznaka użalania się nad sobą. To wzmacnia we mnie potrzebe rezygnacji z terapii, bo zaczęlam uznawać, że robię źle. Jestem w dziwnym etapie procesu terapeutycznego. Od ponad miesiąca mam dołek psychiczny z przełomowymi kilkoma dniami lepszymi. W przeciągu miesiąca już chyba 4 razy przerywalam terapie, ale mój terapeuta o żadnym nie wie, bo nie chce przejść mi to przez gardło. Czuje się w tym zagubiona, przytłoczona. Niby chce z nim współpracować, ale też nie chce się użalać nad swoim życiem. Mam wrażenie, że to jest śmieszne opowiadanie o sobie i nie powinnam tego robić. A z drugiej musze, bo mam kryzys w relacji terapeutycznej, który powinnien zostać przepracowany. Mianowicie czuje, że w pewnych kwestiach mnie nie rozumie i lekceważy moje wyzwania, a momentami wręcz je wyśmiewa.. A ja z obawą powiedzenia mu co mnie rani zdążyłam już znaleźć conajmniej 4 powody, dla którego to nieporozumienie jest moją wina i zdążyłam wziąć za to 100% odpowiedzialność za brak efektów w terapii. No więc, jak nie użalać się nad sobą opowiadając o sobie? Czym różni wygadanie się od użalania się? Pytam tutaj, ponieważ niezbyt dostałam w wsparcie w tym temacie od swojego terapeuty. Dostalam tylko info "no to to zmień". No to ja pytam- jak?
Brałam już 7 różnych leków, każde na mnie działały tak, że źle się po nich czułam, czy jest sens szukać dalej?
Brałam już 7 różnych leków, każde na mnie działały tak, że źle się po nich czułam, czy jest sens szukać dalej? Miałam 3 różnych psychiatrów. Czasem jak nie biorę żadnych leków, czuję, że się "wyleczyłam" i zastanawiam się, czy jest to w ogóle możliwe. Mowa tu o schizofrenii.
Dlaczego większość terapeutów słodzi pacjentom? Dla mnie to szkodzi.

Dlaczego bardzo wielu, jeśli nie wszyscy terapeuci, próbuje pomóc "słodząc" pacjentom? Nie jest to klasyczna manipulacja, bo manipulacja ma na celu zaszkodzenie pacjentowi - ale jeśli pacjent nie ma odpowiednio wysokich umiejętności społecznych, może mu to zaszkodzić, ponieważ odbierze zachowanie takiego specjalisty literalnie. 

Przykładowo, ja przez znaczną większość życia, gdy słyszałam od wszelkich specjalistów, że jestem "niezwykle piękną, wspaniałą i inteligentną osobą", to tak naprawdę te osoby nie myślały tak naprawdę, ale chciały, żebym poczuła się lepiej. Ja jednak nie miałam wówczas wystarczających umiejętności społecznych, aby rozpoznać "słodzenie" i rozumiałam ich słowa LITERALNIE i rzeczywiście tak zaczynałam o sobie myśleć i stawiałam sobie poprzeczkę niezwykle wysoko - i ponosiłam sromotne porażki. Jednak te osoby - uważają wszystkich ludzi za niezwykle inteligentnych, więc tak naprawdę jest to dla nich standard, żeby każdemu mówić, że jest inteligentny, niebywale piękny, itd. 

Ja postrzegam rzeczywistość w taki sposób - według wszelkich naukowych danych, znaczna większość społeczeństwa znajduje się gdzieś pośrodku, jeśli chodzi o każdą cechę. Najwięcej z nas jest średnio inteligentnych, średnio pięknych, o średnim wzroście itd. Dla mnie inteligentny oznacza więc "należący do mniejszości, będący znacznie powyżej średniej populacji". Dla psychologów i psychoterapeutów oznacza to natomiast: "każdy człowiek, który nie ma upośledzenia umysłowego". Jednak mówienie, że to, iż ktoś nie ma upośledzenie umysłowego, jest dowodem na jego inteligencję, to tak jakby powiedzieć komuś: "jeśli nie masz 100 cm wzrostu, masz choćby 101, to znaczy, że jesteś wybitnie wysoki, gratuluję Ci". Nie , tak nie jest. To jest pełne spektrum, od osób skrajnie niskich - niskich - przeciętnych (których jest najwięcej) - wysokich - bardzo wysokich - ekstremalnie wysokich (których jest niezwykle mało). Mam wrażenie, że mówię o rzeczach oczywistych. Może po prostu nie rozumiem pewnych konwencji społecznych - dziś może po prostu jest taki "trend", że w dobrym tonie jest mówienie każdemu, że jest niezwykle wybitny, żeby ta osoba poczuła się lepiej, myśląc o sobie - a a niekoniecznie dlatego, że tak naprawdę jest. Może po prostu nie wyłapuję pewnych subtelnych niuansów komunikacji międzyludzkiej. Czy rozumieją Państwo, o czym piszę?

Jak mam dobrać odpowiedniego psychologa jeśli mam problemy ze sobą na kilku płaszczyznach? Mam brak pewności siebie, brak znajomych, myśli samobójcze, poczucie braku sensu życia, nieudane życie seksualne, poczucie bycia zerem jako facet, samotność i jeszcze coś by się znalazło.
Jak nie brać wszystkiego do siebie?
Jak nie brać wszystkiego do siebie?
Kryzys po rozstaniu - czy będę akceptowana w całości, taka jaka jestem?
Ostatnio będąc na wakacjach i mając trochę czasu na przemyślenie paru spraw, zaczęły pojawiać mi się w głowie pewne drażniące myśli. Jestem świeżo po rozstaniu i obserwując pary czy to na plaży, czy gdzieś w hotelu, zaczęłam się zastanawiać, czy ja kiedyś znajdę partnera, który będzie mnie akceptował w całości. Dajmy na przykład na to, że lubię spacerować brzegiem morza i zbierać muszle - ot tak, dla przyjemności. A dla kogoś to może się wydać dziecinne i już się pojawi zgrzyt. Z drugiej strony mogę mieć jakieś swoje dziwactwa (na które nie zwracam uwagi w ciągu dnia) i komuś to może się nie spodobać- kolejny zgrzyt. Nie wiem czy na przykład w czyich oczach nie jestem dziwna albo dziwnie się zachowuję, bo sama nie potrafię dojrzeć tego w sobie.
Jako dorosły mężczyzna przebieram się za osobę w ciąży. Czy to normalne?
Witam serdecznie. Jestem mężczyzną i od dziecka podobają mi się brzuchy ciążowe i sam też się tak przebieram od kilku lat. Czy to normalne, że mam takie skłonności? Mogę odpowiedzieć na dodatkowe pytania.
Czy tajemnica zawodowa obejmuje informacje o wykorzystaniu seksualnym?
Witam, czy tajemnica lekarska obejmuje informacje od pacjenta o wykorzystaniu seksualnym, bo chciałabym o tym poinformować moją psychoterapeutkę, ale nie w celu pozyskania pomocy prawnej, tylko w celu pomocy mi jako ofierze. Czy jeśli nie zagraża mi niebezpieczeństwo, jest ona zmuszona do poinformowania odpowiednich służb o tym zdarzeniu, mimo mojej niechęci?
Od dobrych kilku lat mam problem z cieszeniem się swoimi zainteresowaniami i doszedłem do etapu, w którym strasznie mnie to męczy.
Od dobrych kilku lat mam problem z cieszeniem się swoimi zainteresowaniami i doszedłem do etapu, w którym strasznie mnie to męczy. Mam wiele zainteresowań, lubię sport, gry, książki, kino, esport, podróże. Niestety, gdy mam czas wolny, mam duży problem w czerpaniu przyjemności z tego, co robię. Gdy zaczynam książkę (nieważne czy jest świetna, przeciętna czy słaba) mam ochotę zacząć inną książkę, jednocześnie mam ochotę zagrać w grę i zrobić 20 innych rzeczy. Kończy się tym, że często na każdą z tych czynności poświęcę kilkanaście minut i nie zdążę się nawet w żadną z nich należycie wciągnąć. Nawet gdy zmuszę się do tego, by przez godzinę lub dwie skupić się na jednej rzeczy chęć zrobienia wszystkiego na raz odbiera mi przyjemność. Zmagam się z tą sytuacją od ... sam nie pamiętam jak długiego czasu. Mam 33 lata. Ostatnio odczuwam to jeszcze silniej z racji bardzo intensywnego i wyczerpującego okresu zawodowego, gdy wracam z pracy, nie mam ochoty na nic, a gdy mam dzień wolny, staram się zrobić wszystko na raz. Czy jest cokolwiek, co może pomóc mi wreszcie odpocząć i potrafić cieszyć się wolnym czasem, który mi pozostał? Doszedłem do wniosku, że pomimo tego, że robię rzeczy, które uwielbiam, to ta gonitwa w mojej głowie bardziej mnie męczy niż mi sprawia przyjemność, a i tak na koniec dnia czuję się sfrustrowany...
Zajęcia TUS dla 20-letniego syna z zespołem Aspergera w Warszawie
Witam, Syn ma stwierdzony zespół aspergera ma obecnie 20 lat szukamy dla niego zajęć TUS na terenie Warszawy refundowanych . Proszę o podpowiedź gdzie można taki szukać
Jestem mężczyzną, lubię udawać kobietę w ciąży zmieniając ubiór, jest to dla mnie przyjemne. Czy to jest ok?
Witam serdecznie, jestem mężczyzną, mam 34 lata. Od kilku lat robię coś, co wizualnie przypomina bycie w ciąży-wkładam sobie poduszki i staram się z nich tworzyć sobie największy brzuch, jaki dam radę zrobić i faktycznie wygląda to wtedy tak, jakbym rzeczywiście był w ciąży, choć niekoniecznie traktuje to jak udawanie ciąży, po prostu lubię to robić. Robię to praktycznie codziennie, bardzo lubię też chodzić spać z takim brzuchem wypchanym.
Dzień dobry, mam pytanie związane z koszmarami sennymi.
Dzień dobry, mam pytanie związane z koszmarami sennymi. Koło roku leczyłam się na depresję i sporadycznie pojawiającą się bezsenność. Jakoś od 2 miesięcy nie biorę leków, czułam się bardzo dobrze, nadal czuję, natomiast zaczęły mnie dopadać koszmary podczas snu, jaka może być ich przyczyna?
Samookaleczanie, a psychoterapia
Jeśli sie samookaleczam, to czy powinnam sie zgłosić do jakiegoś psychoterapeuty?