Left ArrowWstecz
Jak zachęcić męża do rozpoczęcia terapii?
Iga Rakowska

Iga Rakowska

Dzień dobry. W pierwszej kolejności warto poprosić męża o spokojną rozmowę - bez zarzutów czy silnych emocji - ponieważ wzajemne pretensje mogą skomplikować przebieg dyskusji. Proszę spróbować zakomunikować powody, dla których widzi Pani szanse i nadzieję na zmiany w kontekście ewentualnej terapii. Warto również dopytać męża, jak on wyobraża sobie cały proces - być może dojdą Państwo do wspólnych wniosków, które zachęcą partnera do podjęcia współpracy ze specjalistą. Pozdrawiam, Iga Rakowska
2 lata temu
Adrianna Stawarz

Adrianna Stawarz

Dzień dobry. Nie da się nikogo zmusić do terapii. Nie ma ona wtedy sensu, jeśli człowiek chodzi na nią z przymusu. Warto porozmawiać z mężem o tym, dlaczego jest to ważne dla Pani, żeby poszedł do specjalisty. Jak się Pani czuje z tym, jak jest aktualnie w waszym związku. Natomiast on zawsze ma prawo odmówić. Jeżeli potrzebuje Pani zmian w waszej relacji, to może warto, jeśli Pani do tej pory z tego nie korzystała, aby Pani poszła do psychoterapeuty. Uczymy się przez modelowanie, więc jeśli mąż zobaczy, że terapia ma sens, bo dzięki niej Pani dokonuje jakiś zmian w swoim życiu, być może zachęci to go do podjęcia tego samego kroku. Z poważaniem. Adrianna Stawarz

2 lata temu
Aneta Ceglińska

Aneta Ceglińska

Dzień dobry,  warto się zastanowić nad tym, dlaczego chciałaby Pani, żeby mąż poszedł na terapię. Myślę, że warto porozmawiać z mężem o tym jakie są Pani potrzeby i emocje, a także o tym dlaczego widzi Pani powód do terapii i co terapia mogłaby zmienić. Warto też pamiętać o tym, że jedyną osobą, którą może Pani zmienić jest Pani. Jeśli Pani przyjrzy się sobie i być może coś zmieni w swoim zachowaniu, pojawi się szansa na to, że mąż zauważy w Pani zmianę i dzięki temu sam też będzie się zmieniać. Można też wypracować lepsze sposoby komunikacji i rozumienia partnera. Być może jeśli sama pani pójdzie na terapię, mąż zobaczy, że Pani to służy i sam też podejmie taką decyzję. Warto byłoby spojrzeć na tą sytuację z szerszego kontekstu. Jeśli chciałaby Pani przyjrzeć się sobie na terapii, zapraszam. Z pozdrowieniami Aneta Ceglińska

2 lata temu
Anna Martyniuk-Białecka

Anna Martyniuk-Białecka

Warto zacząć od siebie i skontaktowania się z tym, dlaczego Pani zależy na tym, aby mąż brał udział w terapii. Cenne jest też poszukanie tego, co macie wspólne. Może być to punktem wyjścia, aby szczerze porozmawiać o swoich potrzebach oraz wysłuchać tego, co mąż ma do powiedzenia w tym kontekście i czego sam by potrzebował. Warto też oswoić w sobie to, że druga osoba zawsze może i ma prawo powiedzieć nie i wówczas co dokładnie to dla Pani będzie znaczyć. 

Życzę owocnych poszukiwań,
Psycholog Ania Białecka

2 lata temu
Daria Kamińska

Daria Kamińska

Dzień dobry,

czytam, że ważne jest dla Pani zachęcenia męża do terapii, którą postrzega Pani jako pomocną. Tak jak inne osoby już napisały, nie da się kogoś zmusić do terapii i nie zawsze ta forma pracy może komuś odpowiadać - to jest w porządku. Może Pani jednak przyjrzeć się i porozmawiać z mężem (z ciekawością, otwartością, bez oceny), co sprawia, że mąż nie jest zainteresowany terapią. Może za tym stać kilka czynników, m.in. brak świadomości problemów, brak świadomości korzyści płynących z terapii, lęk przed odsłonięciem swoich wad i słabości, obawa przed osądzeniem i krytyką terapeuty, przekonanie, że terapia jest ostatecznością i / albo jest dla osób chorych, niska motywacja do zmiany i brak zaangażowania w związek, niechęć do poruszania trudnych tematów, niechęć do udziału ze względu na koszty, negatywne doświadczenia związane z terapią (swoją lub innych) w przeszłości.

Z tego powodu pierwsze wydaje się być zrozumienie, dlaczego partner może opierać się terapii. Warto dać mu przestrzeń i czas na wyrażenie swoich obaw, wątpliwości. Poniżej zaś kilka wskazówek, które mogą być dodatkowo pomocne, jednak proszę pamiętać, że decyzja dotycząca terapii należy do męża i jeśli jej nie będzie chciał mimo wszystko, to jest to też w porządku.

  • - Szukanie zrozumienia: Kiedy partner wyraża swój opór, proszę słuchać uważnie i z empatią. Proszę spróbować zrozumieć, dlaczego ma te obawy. Zamiast krytykować lub osądzać, dobrze jest wykazać zainteresowanie i sympatię.
  • - Komunikowanie potrzeb: Proszę pokazać partnerowi, że terapia może być pomocna dla Was jako pary. Niech Pani spróbuje wyrazić swoje potrzeby i zainteresowanie rozwojem Waszego związku. 
  • - Propozycja innej formy pracy: Jeśli partner nie jest przekonany do tradycyjnej, stacjonarnej terapii indywidualnej, może Pani zaproponować inne formy terapii, takie jak terapia online, terapia par, grupowa, ale też inne formy pracy w ogóle, np. warsztaty rozwojowe, coaching. Znalezienie alternatywnych opcji może pomóc partnerowi poczuć się bardziej komfortowo i bezpiecznie.
  • - Dawanie przykładu: Może Pani pokazać mężowi, jakie pozytywne efekty może przynieść terapia, inspirując swoimi działaniami. Zobaczenie, że terapia ma korzystny wpływ na Panią, może skłonić partnera do zmiany zdania.

Proszę pamiętać, że mąż ma swoje powody do oporu wobec terapii. Ważna jest cierpliwość i empatia w tej sytuacji.

Pozdrawiam serdecznie,

Daria Kamińska

1 rok temu
Martyna Tomczak-Wypijewska

Martyna Tomczak-Wypijewska

Dzień Dobry

Zachęcenie kogoś do podjęcia terapii to trudna sprawa. Można próbować dowiedzieć się, dlaczego na tę terapię nie chce iść? Czy nie widzi problemu (wtedy można próbować zwracać uwagę na obszary problemowe podczas spokojnych rozmów, z troską np. “Mam wrażenie, że jesteś dziś smutny, podobne wrażenie miałam też wczoraj, przedwczoraj. Czy wszystko u Ciebie w porządku?/ Jak się czujesz?” .

Może obawia się, że nie uda mu się nic powiedzieć podczas terapii, albo boi się, bo nie wie jak wygląda proces psychoterapeutyczny? Przyczyn może być wiele, po poznaniu przyczyny można próbować rozmawiać. Ale proszę pamiętać, że to ostatecznie decyzja męża i ma Pani na nią ograniczony wpływ.

Może warto też pomyśleć o sobie w tej sytuacji, wyobrażam sobie, że Pani również nie jest łatwo, że trudności męża mogą generować różne emocje- może warto poszukać wsparcia też dla siebie?

Pozdrawiam

Martyna Tomczak- Wypijewska, psycholog psychoterapeutapoznawczo- behawioralny

1 rok temu
Weronika Rutkowska

Weronika Rutkowska

Rozmowa jest kluczowa. Wyraź swoje uczucia i obawy w delikatny sposób, podkreślając, że zależy Ci na jego dobrostanie. Możesz podać konkretnie, jakie zmiany zauważyłaś i dlaczego uważasz, że terapia może być pomocna. Staraj się unikać osądzania i skupić na wsparciu. Otwarta i szanująca rozmowa może pomóc w zrozumieniu, dlaczego terapia może być korzystna i zachęcić go do podjęcia kroków w tym kierunku.

1 rok temu
Izabela Czak-Kunert

Izabela Czak-Kunert

Dzień dobry, 

warto szczerze porozmawiać. Przedstawić w czasie rozmowy swoje obawy, emocje, przeżycia. Pokazać swój stosunek do trapiących spraw. W takiej rozmowie warto jednak być otwartym na drugą stronę i tak samo poznać jej punkt widzenia. Jednak musi Pani pamiętać, że udział w terapii jest dobrowolny. Nie da się zmusić kogoś do udziału w terapii. Może Pani zachęcać męża, szczerze z nim o tym rozmawiać. 

Pozdrawiam. 

1 rok temu
Agnieszka Wojda

Agnieszka Wojda

Do terapii nikogo nie zmusimy i nie będzie ona w pełni owocna, jeżeli decyzja o niej nie będzie podjęta przez nas samych. Warto podjąć temat z mężem i zastanowić się dlaczego chcemy zmiany u niego, samej siebie i z jakiego powodu będzie to dla niego, Was korzystne. Przed rozmową z psychologiem często osoby mają w sobie obawy, opór co jest normalne, aczkolwiek to rozmowa, która leczy i może korzystnie wpłynąć na nasze samopoczucie.

Pozdrawiam

Agnieszka Wojda

11 miesięcy temu
Beata Matys Wasilewska

Beata Matys Wasilewska

Dzień dobry

Zanim pani podejmie probe rozmowy z mężem , w pierwszej kolejności warto rozważyć czemu zależy pani by mąż uczestniczył w terapii, jakiej zmiany pani oczekuje lub czego pani brakuje w relacji z mężem. Wraz z uświadomieniem sobie tych powodów  warto przeprowadzić z mężem spokojną i szczerą  rozmowę na ten temat.  

Podjęcie pracy psychoterapeutycznej wymaga samoświadomości i potrzeby zmiany ale także odwagi zmierzenia się z własnymi problemami.  Mąż może mieć inne spojrzenie i nie widzieć potrzeby zmiany stąd tak ważne jest nie narzucanie jemu własnej perspektywy i uszanowanie jego zdania.  

Jeśli postawa i zachowanie męża wpływa negatywnie na waszą relację to warto rozważyć terapię par. Może pomóc Wam lepiej komunikować się, słuchać i słyszeć się w związku a także zaspokajać wzajemne potrzeby.

Z poważaniem 

Beata Matys Wasilewska

10 miesięcy temu
Katarzyna Aleksandrzak

Katarzyna Aleksandrzak

Zachęcenie męża do rozpoczęcia terapii może być wyzwaniem, zwłaszcza jeśli ma on opory przed przyznaniem, że potrzebuje pomocy lub jeśli terapia budzi w nim lęk i niepewność. W takiej sytuacji ważne jest, aby podejść do tematu z empatią, spokojem i otwartością, unikając oskarżeń czy nacisków, które mogłyby wywołać opór lub defensywność. Warto zacząć od szczerej rozmowy, w której wyjaśni Pani, dlaczego terapia wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Można podkreślić, że to nie oznacza, że coś jest „nie tak” z nim jako osobą, ale że każdy z nas czasem potrzebuje wsparcia w radzeniu sobie z trudnymi emocjami, stresami czy konfliktami, a terapeuta jest kimś, kto potrafi w tym profesjonalnie pomóc. Proszę spróbować wyrazić swoje uczucia w sposób spokojny i bezpośredni, mówiąc, że zależy Pani na nim i że dostrzega Pani, jak wiele wyzwań go dotyka, a wspólna praca nad nimi może przynieść ulgę zarówno jemu, jak i całej Waszej relacji. Może warto też podkreślić pozytywne efekty terapii – że może ona pomóc w lepszym radzeniu sobie ze stresem, poprawić komunikację i przynieść większe zrozumienie dla jego uczuć oraz zachowań. Dobrze jest unikać stawiania terapii jako ultimatum, lecz raczej przedstawić ją jako okazję do zainwestowania w Wasz związek i jego przyszłość. Jeśli mąż obawia się, że terapia to miejsce, gdzie będzie oceniany lub krytykowany, warto podkreślić, że terapeuta nie jest tam po to, aby oceniać, lecz aby wspierać i pomagać w odkrywaniu sposobów na lepsze życie. Można również zasugerować wspólną sesję, jeśli czuje się Pani na to gotowa, jako sposób na przełamanie początkowych barier – czasem łatwiej jest podjąć taki krok razem, mając wsparcie bliskiej osoby. Jeśli Pani mąż zgodzi się na terapię, kluczowe jest, aby szanować jego tempo i decyzje, pozwalając mu samemu doświadczyć, jak proces terapii może wpłynąć na jego życie.

10 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Nigdy nie korzystałam z usług psychologa. Jednakże czuje, że może nadszedł właśnie ten czas, aby pierwszy raz spróbować.
Witam, Nigdy nie korzystałam z usług psychologa. Jednakże czuje, że może nadszedł właśnie ten czas, aby pierwszy raz spróbować. Mianowicie rok 2022 był dla mnie nieco stresujący, ponieważ przygotowywałam się do matury, moim marzeniem było móc iść na studia. Gdy to się spełniło, wszystko się zmieniło... Od dłuższego czasu mimo poświęcanego czasu i naprawdę dużej chęci do zrozumienia wielu rzeczy nic mi nie wychodzi, często mam napady płaczu i na ten moment większość moich myśli jest negatywnych... Na co dzień borykam się też z napięciowym bólem głowy w skroniach, a więc to tylko nasila mój stres... Do tego w związku, w którym jestem już 4 lata, również dobrze się nie wiedzie. Zrobiłam się bardzo nerwowa i przykładam wagę do wszystkiego, co usłyszę od kogoś innego... Nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Chciałabym mieć znowu pełną motywację i spokój w głowie, jednakże przez te ostatnie ciągłe niepowodzenia nie jestem w stanie pozytywnie myśleć... Dodam, że nie byłabym w stanie powiedzieć wszystkiego to, co odczuwam żadnej osobie nawet mi najbliższej, bo po prostu nie potrafię i od razu wywołuje łzy... Może ktoś byłby w stanie mi coś doradzić?
Straciłam przednie zęby, odsuwam się od ludzi - co robić?
Witam, mam bardzo nurtujące pytanie. W wyniku wypadku straciłam przednie zęby. Boje się dentysty, a co za tym idzie - odsuwam się od ludzi, bo lepiej mi w domu, gdzie nikt mnie nie ocenia... Co mam zrobić?
Czuję potrzebę sięgnięcia po pomoc - nie czuję się pewnie w tym, co się dzieje we mnie
Nie mam kategorii pytania .. nie wiem czy mam jakiś problem psychologiczny … mam mega nieprzepracowane dzieciństwo i ogólnie przeszłość, ale radzę sobie z tym .. żyję mega dobrze, mam wszystko, czego chcę i pewnie nawet nie potrzebuję pomocy .. ale z jakiegoś powodu dzisiaj wieczorem wpisałam w Google pomoc psychologiczną … coś jednak jest w podświadomości , może nawet więcej niż mi się wydaje .. wyrzuciłam z głowy wszystko, co było nie tak, a co jeżeli właśnie teraz, kiedy jestem w najlepszym momencie mojego życia, wszystko wraca …
Dlaczego psychoterapia mi nie pomaga?
Czy tajemnica zawodowa obejmuje informacje o wykorzystaniu seksualnym?
Witam, czy tajemnica lekarska obejmuje informacje od pacjenta o wykorzystaniu seksualnym, bo chciałabym o tym poinformować moją psychoterapeutkę, ale nie w celu pozyskania pomocy prawnej, tylko w celu pomocy mi jako ofierze. Czy jeśli nie zagraża mi niebezpieczeństwo, jest ona zmuszona do poinformowania odpowiednich służb o tym zdarzeniu, mimo mojej niechęci?
Terapia schematów. Potrzeba bliskości.

Terapia schematów. Zaznajamiam się z rozumieniem problemów z perspektywy terapii schematów. Wszystko jest dla mnie spójne i zrozumiałe, zastanawiam się nad jednym. 

U osoby dorosłej bardzo mocna potrzeba opieki/ukojenia/zainteresowania/'psychicznego przytulenia’ przez rodziców/terapeutę. Wiem, że nie jest to schemat, ale potrzeba, która prowadzi do licznych fantazji i zachowań, które mają jej zaspokojenie. 

Chciałabym to jakoś zaklasyfikować, jeżeli to nie jest schemat to co to jest? Czy to może być, np. tkwienie w trybie wrażliwego dziecka, którego schemat opuszczenia i niestabilności nakręca taką potrzebę w dorosłości?

Konsultacja z psycholożką zniechęciła mnie. Mam trudności z byciem szczęśliwym ze sobą.
Poszedłem ostatnio do Pani psycholog. Ostatnio miałem super relację z kobietą, która się pokrywała z moim światopoglądem , wymaganiami, co się zdarza raz na kilka lat. Przez miesiąc mieliśmy kontakt, 3 razy się spotkaliśmy, były czułości między nami. A kiedy zacząłem się chwalić, że odczuwam szczęście (tak to mój problem, sam jestem nieszczęśliwy), gdy ją to zaczęło przerażać i zaczęła mi mówić o odpowiedzialności za moje szczęście.. to szukając o co jej chodzi, trafiłem na artykuły o uzależnieniach emocjonalnych, lęku przed samotnością, przed odrzuceniem, niska samooceną itd. Wszystko mi się z tym zgadzało, co do mojej osoby. Poszedłem do Pani psycholog, a ona najpierw we wszystkim próbowała mnie usprawiedliwiać, że to normalne co ja czuje. Broniła mnie w każdej sytuacji, w której znalazłem swoją winę. A później, gdy się dobraliśmy do niskiej samooceny i problemu nieszczęśliwości samemu ze sobą, to zaczęła mnie namawiać, żebym dawał szansę każdej kobiecie, nie biorąc pod uwagę nawet tego, jeśli zdradziłaby 4 poprzednich partnerów. Czy to jest normalne ? W takiej desperacji jest metoda? To ma mnie nauczyć szczęścia samemu ze sobą? Mówiłem jej o uzależnieniu emocjonalnym, o tym, że mają mnie za toksycznego, bo czerpię szczęście z miłości, a ona odpowiedziała: "Teraz jest moda na psychologię i wszyscy wszystko nazywają toksycznym" Ta Pani na stronie znanylekarz.pl miała średnią 5.0 z 62 opinii. Zniechęciło mnie to strasznie do terapii. Ktoś by mi rozjaśnił sens takiej porady?
Czy psycholog powinien podsumować każdą wizytę?

Byłam dziś na 2 wizycie u Pani psycholog. 

Myślałam, że dziś w jakiś sposób podsumowuje to, o czym jej mówię. Jednak tego nie zrobiła, czy tak powinna przebiegać wizyta, że psycholog nie podsumowuje wizyt?

Czy zdrapywanie krost i ran to samookaleczanie się?
Czy zdrapywanie krost i ran to samookaleczanie się? I trzeba o tym wspomnieć psychoterapeucie?
Jak powiedzieć psychoterapeucie, że nie chce kontynuować współpracy?
Uczęszczałam na psychoterapię, podczas wakacji że względu na moją i mojego psychologa mniejszą dostępność zrobiliśmy przerwę. Była dla mnie czasem przemyśleń. Czuję że powrót na nią z tym psychologiem nie ma większego sensu. Nie czułam za bardzo nici porozumienia z tym specjalistą i tego żeby coś zmieniała. Dużą wagę w planowaniu zakończenia współpracy ma też aspekt finansowy, gdzie po prostu nie mogę sobie finansowo pozwolić na koszt terapii. W jaki sposób najlepiej przekazać specjaliście że nie chce kontynuować współpracy z nim? Jakich słów użyć żeby zrozumiał j nie próbował na siłę namawiać mnie na dalszą współpracę?
Myśli lękowe, mimo że napady paniki się uspokoiły.
Dzień dobry, mam zaburzenia lękowe i uczęszczam na terapię, ale mam jedno ważne pytanie. Co zrobić, by myśli lękowe się uspokoiły? O ile same ataki paniki, które miałam parę razy dziennie, teraz zdarzają się sporadycznie, kiedyś sama myśl o jakimś wydarzeniu mnie przerażała, a teraz nie wiadomo co musiałoby się stać, by było naprawdę źle, więc uznaję, że terapia działa. Jednak z myślami o tym nie jest lepiej, mam wrażenie, że momentami gorzej? Jak zmniejsza się fizyczne poczucie paniki to to w myślach jest większe. Mówiłam o tym terapeutce, nie wiem czy do końca to zarejestrowała, powiedziałam, że dobrze jest z atakami paniki, a że myśli nadal są. Rozumiem, że myślenie o tym nie zniknie tak szybko, ale co mogę robić, by się nie nasilało i stopniowo uspokajało? Nie mam teraz jak omówić tego na sesji, bo jestem dość chora, więc wizytę muszę przesunąć, a jednak chce mieć opinię kogoś doświadczonego w miarę szybko. Z góry bardzo dziękuję za pomoc czy wytłumaczenie czemu tak się dzieje.
Czy terapia poznawczo-behawioralna pomoże, jeżeli spotkania mogę realizować jedynie co 2 tygodnie
Czy terapia poznawczo-behawioralna pomoże, jeżeli spotkania mogę realizować jedynie co 2 tygodnie czy lepiej odpuścić jeżeli nie mam czasu i finansów na co tydzień?
Jak rozpoznać, że terapia psychologiczna przynosi efekty?
Po czym poznać że terapia zmierza w dobrym kierunku ? Są jakieś wyznaczniki ?
Czy leczenie PTSD jest skuteczne? Objawy nawrotu po traumatycznych doświadczeniach z dzieciństwa
Czy wyleczenie PTSD jest całkiem możliwe ? Czy raczej ma tendencję do nawrotów ? PTSD to zaburzenie czy choroba? Witam , w przeszłości w wieku 11 ,12 lat doświadczyłam molestowania, gwałtu powtarzającego się ze strony kuzyna. Teraz mam 22 lata . Dopiero w wieku 16 lat ( jak doszło do mnie co tak naprawdę się wydarzyło) zdecydowałam się opowiedzieć co się wydarzyło . Moje funkcjonowanie w tamtym czasie znacznie się pogorszyło . Doświadczałam nawracajacych natretnych myśli zwiaznych z tatymi wydarzeniami . Towarzyszył mi też ścisk w żołądku . Moja koncentracja znacznie się pogorszyła w szkole nie potrafiłam się skupić . Trafiłam do terapeutki . Terapeutka stwierdziła że mam objawy PTSD . Zaczęłam terapię z terapeutka poznawczo-behawioralną '' Metodą przedłużonej ekspozycji . Po rocznej terapii poczułam ulgę objawy które mi towarzyszyły znikły... Później w wieku 22 lat ( czyli teraz obecnie ) zaczęłam doświadczać na nowo jak dla mnie wtedy dziwnych zachowań . Miałam strach przed bliskim kontaktami z mężczyzną , trudności w zaufaniu mężczyzną z zbudowania jakiegoś związku czegoś więcej . Na dodatek ciągle doszukiwałam się jakiś groźnych niebezpiecznych sytuacji które mogą się stać ( albo ze zostanę napadnięta , albo porwana albo jakiś mężczyzna zrobi mi znowu krzywdę ) miałam jakieś takie strachy , cały czas byłam też w trybie czuwania że cos może się stać jakiś mężczyzna szedł koło mnie dłużej czas ja zmieniałam drogę czy się zatrzymywałam bo zawsze wydawało mi się to podejrzane i miałam w głowie jakieś straszne scenariusze. Albo co chwile zatrzymywanie się i rozglądanie czy nie ma za mną nikogo czy nikt za mną nie idzie... Na dodatek trzymało się mnie poczucie winny za sytuacje z przeszłości obwiniane że mogłam zrobić coś więcej by się bronić . Kiedy objawy zaczęły się nasilać a mnie psuło to komfort i jakość życia , Postanowiłam udać się po pomoc . Tym razem ( trochę z braku wyboru ) w moim miejscu zamieszkania poszłam do terapeuty mężczyzny . To też terapeuta poznawczo-behawioralny . Chociaż na początku nie chciałam iść do mężczyzny bo stwierdziłam że to za trudne i ze swobodniej o tego typu tematach będzie mi rozmawiać z kobietą . Za namową najbliższej przyjaciółki i trochę też z braku wyboru zdecydowałam się na terapię u tego specjalisty. Jak określiła moja przyjaciółka może to być dla mnie wręcz dobre pomocne praca z mężczyzną . I racja to był strzał w dziesiątkę czuje się bardzo zaopiekowania na dodatek terapeuta jest bardzo empatyczny i wspierający . On podczas sesji stwierdził że to są mimo wszystko dalej objawy PTSD wiedząc że już jestem po jednej terapii . Pracujemy teraz terapią '' Przetwarzania poznawczego w zespole stresu pourazowego " bardzo ciężka jest dla mnie ta terapia ale wiem że jest konieczna żeby poczuć ulgę . Zresztą terapeuta powiedział że nie proponowałby mi takiej terapii takiego rozwiązania sprawy gdyby nie wiedział że tego nie udźwignę.. a wierzył że dam radę . Czuje że powoli wychodzę na prostą..
Aktualnie jestem na terapii. Od roku uczęszczam na terapię dwa razy w tygodniu, gdyż takie były zalecenia pani psycholog.
Witam, Aktualnie jestem na terapii. Od roku uczęszczam na terapię dwa razy w tygodniu, gdyż takie były zalecenia pani psycholog. Głównym powodem, dla którego podjęłam terapię jest syndrom DDA i różne konsekwencje z tym związane, które dotknęły mojej psychiki. Niestety ze względu na pogarszającą się sytuację finansową (wzrost cen żywności, paliwa i inne) jestem zmuszona ograniczyć terapię do spotkań 1 raz w tygodniu. Powiedziałam o tym na terapii, ale główny przekaz, który się pojawia ze strony pani psycholog, to taki, że redukując terapię do spotkań raz w tygodniu nie będę w stanie otwierać się dalej i poszerzać moich rozmów o swoich lękach i obawach, że zastanawiające jest to, że w sytuacji pogarszania się mojej sytuacji finansowej pomyślałam od razu o redukcji terapii, a nie zaczęłam zastanawiać się nad innymi rozwiązaniami. Nie wiem tylko nad jakimi - mam ograniczyć jedzenie, czy zrezygnować z pracy, która pozwala mi opłacać terapię...a może wziąć kredyt. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Czuję się z tym źle, już drugi raz próbuje 'przeprocesować' redukcję ilości spotkań i czułam się za pierwszym razem tak 'urobiona', że zostałam przy starym trybie dwóch spotkań. Oczywiście wszystko było tłumaczone mi przez pryzmat mojego zdrowia psychicznego i ewentualnych leków, które mogą się pojawiać i popychać mnie podświadomie do 'ucieczki' z terapii. Zawierzyłam, że może faktycznie podświadomie chcę się 'zniszczyc' i zostałam przy dwóch spotkaniach. Wtedy też było mi ciężko finansowo, zadłużyłam się z tego powodu, ale nie powiedziałam o tym na terapii. Teraz jestem już w takiej sytuacji, że na 100% nie dam rady ciągnąć takiej ilości spotkań i znowu po powiedzeniu o wszystkim pani psycholog i po rozmowie z nią czuję się tak jakbym nie miała innego wyjścia w życiu... że ja nie zostanę przy dwóch spotkaniach w tygodniu to jedno już mi nic nie pomoże i że sobie coś zabieram, coś czego nie powinnam albo że redukuje ilość spotkań bo uciekam. Czuję się z tym strasznie źle. Czuję jakbym miała wypraną głowę. Pojawiają się myśli, że jestem naciągana pod przykrywką mojego dobra. Proszę o radę.
Interpretacja wyników testu EPQ-R
Witam, robiłam test EPQ-R w obszarze psychotyzm wyszedł mi wysoki stan 8. Co to oznacza? Co powinnam zrobić?
Czuję brak gotowości poznawczej na psychoterapię NFZ, ponieważ nie ustabilizowałam jej jeszcze lekami razem z psychiatrką.
Jestem przed psychoterapią, będę ją miała na NFZ, prawdopodobnie w kwietniu się zacznie. Ale czuję, że nie będę w stanie się zaangażować w psychoterapię bez leków działających na moje zaburzenia funkcji poznawczych i pustkę w głowie w sytuacjach społecznych. A dopiero co zaczęłam chodzić do nowej psychiatrki (26.01 była pierwsza wizyta, 25.03 czeka mnie druga wizyta), boję się, że zanim psychiatrka mnie ustawi na dobre leki to pół terapii mi przepadnie i tak naprawdę gotowa do psychoterapii będę wtedy, gdy przyjdzie czas ją kończyć (bo czytałam, że na NFZ terapia może trwać max 1,5 roku). Jestem na lekach, ale jeszcze nie zostały idealnie dobrane, działają tylko na niektóre objawy nerwicy lękowej, a reszta objawów nerwicy lękowej, depresja i fobia społeczna nadal są. Na zaburzenia funkcji poznawczych i pustkę w głowie w sytuacjach społecznych nie działają. Na początku psychoterapii będę jeszcze nie ustawiona na lekach niestety, a może i przez połowę psychoterapii nie będę jeszcze na właściwych lekach, to mnie bardzo martwi, bo boję się, że zmarnuję ten czas dany mi na NFZ. Czy moje obawy są uzasadnione?
Mam wrażenie, że jestem wyobcowany społecznie - co zrobić?

Czuję, że stoję z boku wszystkiego, jakbym był jakimś obserwatorem, a nie uczestnikiem życia. Nawet kiedy jestem wśród ludzi, czuję się samotny i oderwany. Mam wrażenie, że nic naprawdę do mnie nie trafia. Zaczynam się zastanawiać, czy to nie jest przypadkiem coś w rodzaju społecznego wyobcowania, jakbym nie pasował do tego, co się dzieje wokół.

Czy przemieszczenie polega tylko i wyłącznie na wyładowaniu swoich emocji na mniej zagrażającym obiekcie niż ten, który te emocje wzbudził, czy zjawisko to może mieć również inną formę
Czy przemieszczenie polega tylko i wyłącznie na wyładowaniu swoich emocji na mniej zagrażającym obiekcie niż ten, który te emocje wzbudził, czy zjawisko to może mieć również inną formę, w której logiczne argumenty pozwalają stwierdzić, co jest źródłem problemu, a co ofiarą naszych emocji? Przykładowo: Jeśli mam pod opieką noworodka lub niemowlę z NAS lub FAS, to teoretycznie źródłem moich emocji będą, w którymś momencie, zachowania, które to dziecko prezentuje. Ewentualną frustrację czy złość mogę odczuwać w stosunku do niego, gdyż to ono będzie trudne w obsłudze, płaczliwe, czy nadwrażliwe. Jeśli jednak spojrzę dojrzale na sytuację, to w żaden sposób nie jest to wina tego dziecka, że przez wewnątrzmaciczną ekspozycję na substancje uzależniające, czyli faktyczne źródło negatywnych emocji, wykazuje ono takie, a nie inne zachowania. Przez taką świadomość i responsywność w opiece, nie wyładowuję się oczywiście na tym dziecku, ale nie kieruję również złości w stronę jego matki, bo zapewne sama została kiedyś pokrzywdzona przez los i nie miała nawet szansy, żeby własne braki przepracować i zapewnić godną przyszłość własnemu dziecku. Czy mimo braku tych negatywnych emocji w stosunku do matki dziecka, zachodzi tutaj mechanizm przemieszczenia z niej na mierzące się z konsekwencjami dziecko / można uznać, że przemieszczenie w tej sytuacji nie występuje, bo osobą, która emocje wywołuje, jest jednak będące pod moją opieką dziecko / faktyczną przyczyną złości są używki, bez których matka nie zapewniłaby potomkowi problemów?
Czy terapia psychologiczna i psychoterapia to to samo?
Czy jest różnica między określeniem terapia psychologiczna a psychoterapia? W jakiej literaturze znajdę obie definicje?