Left ArrowWstecz

Jestem macochą od 7 lat. Pasierb ma 15 lat. Kilka dni temu zatrzymała go policja za posiadanie narkotyków.

Dzień dobry. Jestem macochą od 7 lat. Pasierb ma 15 lat. Kilka dni temu zatrzymała go policja za posiadanie narkotyków. Dowiedzieliśmy się też, że ćpa od kilku miesięcy, pali też papierosy. Pasierb ma dziewczynę, która mieszka 250 km dalej. Odwiedzają się wzajemnie co weekend. Czy można zabronić mu tych spotkań w związku z tym, co się dzieje? Jesteśmy w trakcie naprowadzania go przez terapeutę na właściwą drogę. Jesteśmy też w trakcie zmiany szkoły. Pasierb nie robi nic, nie uczy się, wagaruje, w domu nic nie pomaga, nawet w swoim pokoju nie sprząta. Robi co chce i nie zważa na nasze uwagi i zakazy. Co mamy robić? Jak do niego dotrzeć?
TwójPsycholog

TwójPsycholog

Dzień dobry, 

słyszę, że sytuacja jest dla Pani naprawdę problematyczna i trudno się w niej odnaleźć. Wyobrażam sobie, że musi się Pani czuć bezsilna wobec zachowań pasierba, ale tez bardzo zła na to, co robi. Wspomniała Pani o terapeucie - czy to terapeuta pasierba? Czy terapeuta rodzinny? 15 lat to trudny wiek, czas intensywnych zmian w ciele i układzie nerwowym młodego człowieka, huśtawki emocji często wynikające z szalejących hormonów, a nastolatek zazwyczaj nie rozumie co się z nim dzieje. Zdaje się zachowywać „jak dorosły”, ale jest kompletnie niedojrzały (układ nerwowy dojrzewa do ok. 25 r.ż.). Szuka sposobów, żeby sobie poradzić z tym, co się dzieje, nie zawsze konstruktywnych - jak np. branie narkotyków. Jest to wymagający czas dla bliskich nastolatka, zwłaszcza opiekunów, ponieważ potrzebuje wtedy tak samo dużo miłości i wsparcia, jak i stawiania zdrowych granic. Nie jest łatwo to robić, można się w tym pogubić. Dlatego korzystanie ze wsparcia jest bardzo pomocne. Badania i doświadczenia pokazują, że najbardziej skuteczna jest wówczas terapia systemu, czyli rodziny. Nastolatek nie jest wtedy delegowany do tego, żeby się "naprawić", tylko wszyscy w rodzinie uczą się jak poruszać w tej skomplikowanej rzeczywistości. Jeśli jednak z jakiegoś powodu nie jest możliwe, abyście uczestniczyli wszyscy razem w terapii, dobrze jest skorzystać z konsultacji rodzicielskich u psychoterapeuty dzieci i młodzieży lub/i systemowego, abyście Państwo rozumieli, co się dzieje z pasierbem, umieli stawiać granice, dawać mądre wsparcie, usprawnili komunikacje i sam dostali wsparcie w radzeniu sobie z trudnymi emocjami, jakie generuje ta sytuacja. Zachęcam do skorzystania z takiej pomocy w Państwa miejscu zamieszkania. 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Nie chcę być ciężarem dla rodziny. Presja bycia idealnym z zespołem Aspergera.

Mam od miesiąca 16 lat i mam wrażenie, że jestem ciężarem dla mojej rodziny. Staram się każdemu chyba na siłę pomóc, starszej siostrze, tacie, mamie. Staram się pomóc też w życiu rodzinnym np. robieniu zakupów, sprzątaniu. Staram się być wsparciem (psychologiem) rozumieć innych ich problemy i trudności. 

Myślę, że powinienem być najlepszy w szkole, w domu, nie mieć gorszych chwili i nie obciążać innych sobą. Mam aspergera co sprawia, że nie rozumiem czasami osób neurotypowych. 

Nie robię nic, bo chce, tylko bardziej z tego, że muszę: chodzić do szkoły, pomagać rodzicom, którym jest ciężko, nosić zakupy, odkurzać, żeby było czysto w wielkim skrócie nie być „ciężarem” i trudnym dzieckiem z aspergerem tylko dobrym i wartościowym synem. Niestety mimo to często są w domu kłótnie jak to inni mówią „z twojego powodu”, przez co czuję, że dalej nie jestem wystarczający i muszę być lepszy i bardziej pomocny. 

Moja siostra i rodzice też ma różne trudności w życiu i dlatego staram się nie dokładać swojej „cegielki” do problemów. Mam oszczędności, ale ciężko mi wydawać pieniądze, uważam, że nie zasługuje na nic dla Siebie. Denerwuje mnie to, że robię to wszystko, ale mimo to nie jestem dostrzeżony. 

Uważam, że nie mogę „marnować czasu” czyli długo spać, nic nie robić, odpoczywać tylko, że powinienem cały czas coś robić. Czuje dziwne uczucie nie umiem go opisać, ale coś na zasadzie, leżę rano w weekend i myślę, że nie moge nic nie robic, bo nie będę wystarczający. 

Takie właśnie rozkminy mam po kłótni z rodzicami, bo starałem się naprawić sprzęt audio, żeby włączyć kolędy i poprosiłem osobę X o pomoc, po czym ona zaczęła mi mówić, że w porównaniu do mnie ona się nie bawi i przygotuję wigilię dla całej rodziny. Potem osoba X poszła na skargę na mnie do osoby Y, która powiedziała mi, żebym w końcu zauważył, że osoba X robi dla nas dużo i, żebym przestał wyzwać osobę X. Na co się bardzo zdenerwowałem (bo osoba Y mówiła o rzeczach których nie robiłem) i zacząłem przeklinać, a po następnych nerwowych wymianach zdań mnie osoby X i Y podeszła do mnie X i powiedziała, żebym przemyślał to czemu powoduje kłótnie i co mam w głowie, że taki jestem. (X i Y to są moi rodzice) Za parę godzin będzie wigilia a ja będę udawał szczęśliwego i pokazywał, że wszystko jest okej i sie uśmiechał (uważam, że inni nie powinni się mną przejmować)

Dzień dobry, moja ośmioletnia córka boi się zwierząt wszystkich ale najbardziej psów, kotów. Próbowałam sama coś zadziałać, próbowałam z alpakami, w domu nie możemy mieć zwierząt z kilku powodów ale nie chcę się rozpisywać, poprostu nie ma takiej możliwości na chwilę obecną. Co robić? Gdy podchodzi pies wpada w taką panikę że nie sposób jej uspokoić. Dziękuję za pomoc
Czy warto czekać na chłopaka, który wysyła mieszane sygnały?

W październiku tamtego roku, siedziałam z moimi koleżankami na stołówce, gadałyśmy o moim ówczesnym chłopaku, który mi się podobał. Wtedy wszedł tam też on, nazwijmy go Mateusz. 

Wszedł ze swoimi kolegami na stołówkę, mieliśmy krótki kontakt wzrokowy, wtedy ja się skuliłam. (Ponieważ, słyszałam plotki, że jest babiarzem, no nie zbyt dobry typ chłopaka) Oni to zauważyli, bo chwilę później podbił do mnie i zapytał się, czy chodzę z jakimś chłopakiem (miał tak samo na imię jakiś przyjęliśmy czyli Mateusz) i chwilę z nim dyskutowałam, taka wymiana zdań, że "nie jestem z nim" "nie no jesteś" i tak dalej. Aż przerwał to jego kolega, który z resztą jego grupy stał za nim i powiedział mu, że mnie z kimś pomylił "Stary, ale to nie ona" wtedy odszedł. 

Ja wraz z dziewczynami się z tego śmialiśmy i miałyśmy "laga", ale wróciliśmy do rozmowy o wcześniejszym chłopaku. I po tym jak powiedziałam "Dobra, to wróćmy do rozmowy o moim crushu" długo nie minęło, jak znowu do nas podszedł i usiadł na miejscu wolnym obok mnie. Chciał posłuchać, o czym gadamy (i tutaj nie wiem, czy on słyszał, że powiedziałam to o moim crushu czy nie). Moje koleżanki go jednak wyrzuciły, (chociaż on nie chciał, odchodzić) ponieważ ja byłam w za dużym szoku. Potem jak już zbuczany przez swoich kolegów odszedł, ja z dziewczynami obgadałam to i poszłyśmy pod naszą salę na górze. 

Jak się okazało, on też już tam był i latał z góry na dół, ciągle się na mnie patrząc. Podobno zapytał jeszcze mojego kolegi z klasy jak się nazywam - co już było hitem. Po kolacji wychodziłam z dziewczynami ze stołówki (mieszkam z nim razem w internacie) On z kolegami siedział na kanapie, ja jako, że jestem osobą czasami nadzwyczaj śmiałą, to pomachałam do niego, a on na mnie warknął, i wiem jak to brzmi, ale naprawdę sama byłam w szoku. Kolejna sytuacja z kolacją to było jak, ja na nią nie poszłam. A on czekał na mnie tam godzinę, i jak moja koleżanka na głos tak, żeby słyszał, powiedziała, że już idę, to zaczął się poprawiać i od razu się wyprostował. Pod koniec grudnia, jeszcze przed przerwą świąteczną, do naszej szkoły przyjechali Izraelczycy, i jeden z nich z którym się dogadaliśmy. Powiedział nam, że jeśli mamy problem ze swoimi miłościami, to może nam pomóc je zdobyć, więc dziewczyny kazały mi iść po Mateusza. Tak też zrobiłam. Spotkałam go na stołówce, jak wiązał buta, ja podeszłam do niego i zapytałam "Hej, pójdziesz ze mną na chwilę gdzieś" lub coś takiego, na co on kazał mi poczekać i od razu poszedł za mną, co mnie zaskoczyło, bo odpowiedział mi nawet miło, bez problemu i w ogóle. Podczas gdy gadał z tym izraelczykiem, ja stałam obok - i dowiedziałam się, że ma dziewczynę z innego miasta i szczerze przyznam, byłam lekko załamana. Jak się później jeszcze okazało co do tej dziewczyny, był z nią, już w czasie jak zaczął mnie "podrywać" co obrzydziło mnie do niego i zapomniałam o nim. Jednak wrócił, bo zerwali i to było niedługo (nie no tak z prawie 4 tygodnie do 5) po tym, jak się dowiedziałam, że z kimś jest. Sytuacja z niedawna. Moje koleżanki postanowiły siąść przy nim na kolacji, dosłownie stolik obok. Akurat tak się zdarzyło, że wybrały mi miejsce idealnie tak, że on mógł patrzeć na mnie a ja na niego. I patrzył się prawie ciągle, jak odchodziłam od stolika, również nie obeszło się bez spojrzenia na mnie i to takim idącym po mnie. Jak jego kolega chciał zostać i zjeść na swoim miejscu, dalej od naszego stolika to on nalegał, żeby ściąć tam, gdzie wcześniej, do tego zmienił pozycję i siadł na wprost okien też także mnie. Gdy wychodziłam z kolacji, to mijałam się z nim i centralnie zjechał mnie wzrokiem, tak się dziwnie popatrzył. 

Czy ktoś mi może pomóc, co ja mam zrobić z tym chłopakiem, czekać, odpuścić, zagadać nie wiem i co on ma na myśli, robiąc takie coś? Podoba mi się bardzo i nie chciałbym Tego zostawiać, ale nie jestem za chętna już do prawie 5-miesięcznego czekania

Brak motywacji przed maturą, czarne myśli i wybór przyszłości
Sam nie wiem co ze sobą zrobić. Moja matura się zbliża a ja nic nie umiem, co najwyżej potrafię stworzyć fajną historię lub rozśmieszyć parę osób ale to bezużyteczne. Nie mam nikogo z kim mógłbym porozmawiać (dlatego jestem tutaj) pójście po jakąś profesjonalną pomoc też będzie ciężkie bez robienia szumu (więc np psycholog szkolny odpada). Prawie codziennie zalewają mnie czarne myśli o tym jaką mam przyszłość (czyli jej brak) czasami doprowadzały do łez, choć nie jestem przygnębiony non stop (choć tak wyglądam) MUSZĘ wybrać jakieś studia albo pójść do pracy ale nie mam żadnego doświadczenia ani w tym ani w tym a moje beznadziejne oceny nie pomagają. Co gorsza nie umiem się zmusić lub zmotywować do niczego w ostatnich miesiącach, uczenia się, pisania historii nawet grania w gry, ale to pewnie po prostu lenistwo. Sam nie wiem czy to co się u mnie dzieje to coś poważniejszego lub coś rozwijającego się a może po prostu dramatyzuje, kto wie?
W tamtym roku psycholog odkryła, że mam depresję
W tamtym roku psycholog odkryła, że mam depresję i powiedziała, że powinnam iść do psychiatry, ja na początku do niego nie poszłam, ale nadal czuję się źle i nie wiem co robić, czy zwrócić się do mojego psychologa czy psychiatry. Nie jestem też pewna czy będę umiała się otworzyć przed kimś nowym.
Obawiam się o życie dziewczyny. Ma depresję i myśli samobójcze, widzę, jak jest jej ciężko. Boję się, że już nie wytrzyma.
Moja dziewczyna coraz głębiej popada w depresje. Co jakiś czas mówi o tym, że myśli o samobójstwie i że nie ma innej opcji. Próbowałem ją przekonać do psychologa szkolnego lub numeru zaufania dziecka, ale nie skutecznie. Nie mam pojęcia co robić, a czuję, że jej życie jest zagrożone. Nie chce, żebym powiadomił rodziców. Powiedziała, że gdyby się dowiedzieli, urwałaby ze mną kontakt, a wiele razy mówiła, że gdyby nie ja to już by nie żyła. Co robić?
Czy jeśli boję zapytać się w szkole np. czy mogę pisać sprawdzian zaległy lub dopomnieć się, żeby nauczyciel oddał mi książkę
Czy jeśli boję zapytać się w szkole np. czy mogę pisać sprawdzian zaległy lub dopomnieć się, żeby nauczyciel oddał mi książkę, zgłosić się na lekcjach albo jak mam sytuację, że muszę iść do kuzyna niespodziewanie, to miałam: co ja zrobię, jak zacząć rozmowę i duży stres był to dla mnie. Wydaje mi się, że nie jest to normalne.
Zerwałem kontakt z kolegą i nie potrafię zrozumieć co się dzieje, że człowiek tak bardzo potrafi się zmienić, o 180'.
Witam, mam znajomego Adama. Coś mu się zrobiło i zmienił mu się całkowicie kompas moralny. Jako dziewiętnastolatek, znam go od dawna jako młodszego kolegę, teraz jest zarozumiałym, podłym człowiekiem , kiedyś był wrażliwy jak otwarta rana, a teraz jedyne co to kogoś opluć okraść z pieniędzy itp. Dawniej bał się ,,zagadać” do kogokolwiek a tym bardziej do dziewczyn, zawsze pytał mnie jako osoby starszej, a teraz normalnie idzie do pierwszej lepszej dziewczyny i w 20 minut potrafi ją tak zmanipulować, że idzie do łóżka mimo. Nigdy nie palił papierosów ani vapeów (e papierosów) i nie zamierzał, a teraz robi parowóz z siebie i pali bardzo dużo. Wyzywa mnie, gdy powiedziałem, że czytam sobie Wykop lub Onet od ,,ludzi co się zatrzymali między 2010 a 2015 roku”, dawniej zachowywał kulturę osobistą, teraz klnie jak szewc. Nie rozumiem, co go tak zmieniło, wcześniej był bity przez ojca alkoholika i był bardzo inteligentny, bo mówił o tym, jak trudno wyjść z patologii, pisał bloga na blogspocie jak miał 15 lat, mówił o tym, że nigdy nie kupi alkoholu, wyzywał, że to złe i niszczy ludzi, a teraz normalnie idzie po piwo bezalkoholowe, a nawet już sprzedają mu bez 18-astki wódke ( mimo, że 18 lat ukończył w tym miesiącu) w sklepach, bo zastrasza nożykiem, z osoby co lubiła muzykę klasyczną i dającą do myślenia (rap) soutchbluntsystem (nie wiem czy dobrze napisałem, to ten co rapował 'była chłodna') o wychodzeniu z patologi i mówił, że próbuje prawa przyciągania, a nawet kupił za ostatnie pieniądze książki o psychologi i rozwoju osobistym w wieku 14-16 lat, słuchał innych osób o tym, jak miał ciężko, znał osoby, co mają podobnie, a teraz je opluł i zamiast tego rapu słucha jakichś ,,bambi”albo drillu. Prosiłbym o odpowiedź kogoś z psychologów, który miał podobny przypadek. Zerwałem z nim kontakt i myślę, że to dobra decyzja, ale dalej mam myśli na temat tego, co go tak zmieniło. Czy on od zawsze miał takie alterego i udawał, czy ktoś go w to wprowadził, bo szczerze nie rozumiem takiej transformacji człowieka z gościa z problemami, który czasami mówił niczym psycholog i dawał elokwentne wykłady, mówił o wartościach ludzi, o biedzie, że ciężko się wydostać itp wyzywał, że influencerzy psują ludzi, a teraz sam chce nim być. Powie mi ktoś co go tak zmieniło, chętnie bym się dowiedział, bo z osoby, która ciągle płakała i zachowywała się wrażliwie i depresyjnie, interesował się lutowaniem i naprawą telefonów pc i ogólnie elektroniką, stał się taki chamski człowiek.
9-letnia córka ma prawdopodobnie objawy nerwicowe, lękowe.
9-letnia córka ma prawdopodobnie objawy nerwicowe, lękowe. Nie lubi, unika i robi jej się np. słabo wśród dużej liczby osób np. Kościół, tłoczny McDonald itp. Wszystko bardzo przeżywa, jest wrażliwa, panikuje, gdy się np. spóźni do szkoły. Ostatnio też jest depresyjna, wybucha złością, ma problemy z emocjami, rzuca przedmiotem, trzaska drzwiami. Jest bardzo nieśmiała np. w sklepie. Czy to fobia społeczna, zaburzenia lękowe? Co robić? Jak jej pomóc?
Dziecko po powrocie z wakacji od ojca nabawiło się trików nerwowych
Witam dziecko po powrocie z wakacji od ojca nabawiło się tików nerwowych są to mimowolne ruchy w najmniej oczekiwanych momentach oraz można to nazwać pojekiwaniami w stanach ekscytacji lub w sytuacjach stresujących. Wcześniej takich problemów nie mieliśmy a trwa to juz 4.5 miesiąca z różnymi nasileniami doszły kłopoty z koncentracja i niestety dodatkowo inna rzecz. Szukałam już pomocy ale terminy są tak odległe mimo że prywatnie a NFZ to samo w dodatku jestem kierowana do lekarza który 3 razy zmieniał swoją opinię i nie chce tam wracać ponownie.
Jak pomóc osobie z myślami samobójczymi, depresją i samookaleczeniem?

Jak mogę pomóc osobie z problemami (myśli samobójcze, depresja, samookaleczenie)

Trudności z nauką czytania i pisania u dziecka: Sprawdzone techniki i metody poprawy pamięci
Mój syn od zawsze miał trudności z zapamiętywaniem i przyswajaniem materiału szkolnego, zwłaszcza przy nauce czytania i pisania. Mimo prób i różnych metod, wciąż walczy z tymi samymi problemami. Czy są jakieś sprawdzone techniki, które mogą mu pomóc?
Córka nie chce wrócić do przedszkola, bardzo płacze, mówi, że jest jej tam niedobrze.
Witam. Zacznę od tego, że córka ma 5 lat. Ogólnie jest dzieckiem wycofanym, bojącym się nowych rzeczy, nowych wyzwań, nowych ludzi. Obawiałam się jej pójścia do przedszkola, ponieważ przez 4 lata była tylko i wyłącznie przy nas/rodzicach. Absolutnie z nikim innym nie chciała zostać sama. Ku naszemu zdziwieniu od września bez żadnych oporów zaczęła chodzić do przedszkola. Wracała szczęśliwa i zadowolona. W między czasie bywały różne przykre incydenty, ponieważ, np. w ramach profilaktyki po dzieci przychodziła Pani logopedka, żeby ogólnie sprawdzić, po prostu sprawdzić mowę dziecka. Albo przychodziła Pani doktor, żeby sprawdzić kręgosłup czy stopy dziecka... Córka wtedy reagowała panicznym płaczem. Jednak wracała do przedszkola. Oczywiście w domu tysiąc pytań czy na pewno nikt już po nią nie będzie przychodził (logopedka/ doktorka) . Później sytuacja znów dosyć się uspokoiła. Poważny kryzys zaczął się po feriach. Długa przerwa chyba nie pomogła. Córka kilka dni na siłę i przy porannych mega płaczach zostawała w przedszkolu. Ale kryzys zaczął się nasilać, zaczęła mocno krzyczeć płakać i cała się trząść rano, kiedy miała wychodzić do przedszkola... i tak do tej pory już do niego nie chodzi. Mówi mi: "jutro już pojdę" po czym rano i tak płacze. Zapytana o powód, dlaczego ... Mówi, że w przedszkolu jest jej niedobrze i boi się, że nas nie ma i nie będzie się mogła wtedy do nas przytulić, a jak płacze to Pani na nią krzyczy.
Jak radzić sobie z dzieckiem 11 lat, które nie przestrzega zasad i unika wieczornych rutyn?
Problem dotyczy dziecka 11 lat , bardzo ładnie się uczy , jest problem natomiast wieczorami niechce się myć o wyznaczonej godzinie ciągle krzyczy , nie stosuje się do zasad , czasami kłamie i zarzuca nam że to nasza wina bo ciągle mu zabraniamy . Nie stosuje się kompletnie do zasad np. ma spakować plecak wieczorem nie robi tego tylko biega potem rano aby się na ostatnią chwilę spakować . Ja potem tracę cierpliwość i podnoszę głos . Jak dotrzeć do takiego dziecko co może być powodem że nie stosuje się do zasad
Dzień dobry. Mam na imię Natalia i jestem mamą 7-letniego Fabiana.
Dzień dobry. Mam na imię Natalia i jestem mamą 7-letniego Fabiana. Rok temu u Fabianka zauważyliśmy różnego rodzaju tiki ruchowe i wokalne. Po jakimś czasie tiki zniknęły, później pojawiły się kolejne i inne. Syn potrząsa głową, otwiera buzię, macha tekstu, drapie wszystko dookoła, mrugam oczami i chrząka. Zgłosiliśmy się do lekarza pediatry, lekarz dał skierowanie na eeg. Po czym wykazało, że podejrzewa epilepsje. I dał skierowanie na eeg we śnie. Jesteśmy przed tym badaniem. Ale co nas jeszcze niepokoi to, to że Fabianka wszystko drażni. Nie chce nosić czapki lub kurtki, bo mówi, że go swędzi, nie chce się przykryć kołdrą do spania, bo mówi, że nie lubi tego materiału. Wszystko dookoła drapie. Stół, podłogę, kanapę. Jeśli nawiązujemy z nim dialog, to w pewnym momencie zmienia temat i mówi zupełnie o czymś innym, niepasującym do poprzedniego tematu. Czasami wydaje mi się, że nie rozumie, co do niego mówię. Zadaje dziwne pytania. Wybucha płaczem i szybko się denerwuje. Po czym nadmierne rusza nogami i rękami. Jak rozmawia, to nie potrafi się długo skupić na patrzeniu na mnie. Nie wiem, czy to jakaś choroba, czy to mu przejdzie. Proszę o odpowiedź i o opinię. Dziękuję.
Czy pierwszy okres w wieku 14 lat jest normalny? Wyjaśniamy, co to oznacza
Czy pierwszy okres w wieku 14 lat to dobrze i czy to normalne🤔.Nikt nic nie chce powiedzieć,wszyscy dowiesz się jak dorośniesz
Już od ponad miesiąca/2 mam problemy w relacji z moim "przyjacielem".
Już od ponad miesiąca/2 mam problemy w relacji z moim "przyjacielem". Zaczynając od początku, poznaliśmy się na letnim obozie. Tam on zaczął, mnie podrywać, ja na początku nie byłam przekonana, lecz za ciągła namową przyjaciół i jego, weszłam w to. I mogę powiedzieć, nie było co żałować, było wręcz bajecznie, tak jak zawsze marzyłam. Jednak czar mojej pięknej bajki prysł, gdy skończył się Leto wyjazd i trzeba było wracać do domu. Mieszkamy daleko od siebie, więc reakcje, jaką zaczęliśmy tworzyć, musiała być na odległość, co jemu się nie podobało. I tak właśnie, po upływie 2 tygodni zerwał ze mną, przyznam, że byłam bardzo załamana i nie potrafiłam sobie tego przyswoić. Zaznaczę również tutaj, że mój "przyjaciel" zaproponował mi wtedy przyjaźń, którą na początku odrzuciłam, lecz w końcu zgodziłam się na to. Nie pamiętam dokładnie, jak wyglądały tego początki, były wręcz takie zwykłe, jakie to mają przyjaciele. Potem relacja zaczęła (wiem głupi to zabrzmi) wyglądać jak związek, ale nie taki formalny, wręcz przeciwnie taki jaki był na koloniach, podobało mi się to. Choć przyznam chciałam więcej, w sensie mieć go już tak formalnie jako mojego chłopaka. Ale cóż czekałam, kochałam go, a czułam, że on mnie też. W naszej relacji płynęło wspaniałe, uczucie wzajemnie miłości, troski i tego, co najlepsze. Rzadko, a nawet prawie w całe się nie kłóciliśmy, było no idealnie. Ale no, znowu bajka nie trwa tak długo, jak chcemy... po naszym ostatnim spotkaniu, gdzie oboje wyznaliśmy sobie miłość. Wszystko się zepsuło... z dnia na dzień całe uczucia z jego strony zaczęły gasnąć, jego zainteresowanie, troską znikało w mgnieniu oka. Nie chciałam tego, więc walczyłam, biłam się o to, rozmawiałam z nim. Ale nic to nie dawało, ukrywał to przede mną, nie chciał rozmawiać, zmieniał szybko tematy tak, że nie rozpoznawałam tego. Przez to też, relacja zaczęła się psuć, pojawiały się kłótnie, zgrzyty. No po prostu wszystko, co złe, a dobre uczucia przepadły w zapomnienie. Zaczęłam dowiadywać się o nim, okropne rzeczy, co robił, co ukrywał. Nie wiedziałam, czy to prawda, ale zdawałam sobie sprawę, że nie powiedziałbym mi tego, skłamałby kolejny raz... Moje uczucia gasły, gasły aż zgasły nie bardzo, ale jednak. Nabrałam podobnego zachowania jak on do mnie, pociskałam go, leciałam na ciągłej ironii itp. ale nie dlatego, że taka jestem czy coś. Wręcz przeciwnie chciałam zwrócić jego uwagę, aby zainteresował się mną i naszą relacją. Jednak nic go to nie ruszało, niczego się nie domyślał, więc ja to wszystko ciągnęłam dalej. Przed paroma dniami, pokłóciliśmy się znowu, o to samo co zwykle, czyli naszą relację. Kolejny raz się wyglądałam, a on? Nic, nie chciał nic wyjaśnić, powiedzieć czy wytłumaczyć. Nawet nie miał jak się spotkać... jest to dla mnie żałosne, niby przepraszał, niby żałował. Ale skąd mam mieć pewność czy to szczere? Czy może znowu kłamie i czeka, aż mi przejdzie? Proszę o pomoc, co powinnam z nim uczynić. Czekać na poprawę czy zerwać wszelkie kontakty teraz, czy może jeszcze poczekać aż będę blisko niego i wtedy jak nic się nie zmieni to skończy? Lub może macie swoją własną propozycję. Radźcie co zrobić.
Czy psychoterapia pomoże mi w zakończeniu relacji? Psycholog już nie pomaga
Czy jeśli męczę się w swojej relacij z "przyjacielem" powinnam iść do terapeuty? Nie umiem jej zakończyć, zauważam, że psycholog to już za mało.
Poczucie, że ludzie się śmieją i patrzą - skąd bierze się takie wrażenie?

W ostatnim czasie mam wrażenie, że ludzie się ze mnie śmieją, ale nie wiem czemu. Czasami jak Idę sobie korytarzem to mam wrażenie, że się na mnie patrzą i podśmiechują, najczęściej to są dziewczyny. Mój kolega też 2 razy zauważył, że tak się dzieje.

Córka wpadła w histerię na myśl o spotkaniu z ojcem po 5 latach - jak mogę jej pomóc?

Witam, Chciałabym skonsultować się z psychologiem w sprawie córki 10 lat. Przybliżę sytuacje. Dziecko nie widziało ojca od 5 lat, również brak kontaktu. Prawa zostały odebrane poprzez sąd ojcu. Dzisiaj była sprawa o alimenty i sędzia zaproponowała, aby córka się z nim spotkała. Wsiadaliśmy do auta i powiedziałam, że jedziemy na salę zabaw i że tam będzie jej tata. Córka wpadła w histerię, płacz, krzyki i błaganie, aby tam nie jechać. Że chce do domu, że nie chce z nim się spotykać. Wróciliśmy do domu. Córka mi oznajmiła, że mi nie zaufa więcej, że nie chce ze mną rozmawiać... Zalecenia sędzi były takie, chociaż mówiłam, że córka nie chce... Chciałam dobrze, a wyszło źle...