Left ArrowWstecz
Dzień dobry. Moja jedyna przyjaciółka z która znałyśmy się 12 lat z dnia na dzień zerwała ze mną kontakt mniej więcej pół roku po moim wyjeździe za granice (wyjechałam na stałe). zerwała ten kontakt bez powodu,nie pokłóciliśmy się nic. Pisałam do niej pytając co u niej czemu mi nie odpisuje nie odbiera odczytała ale nie odpisała,albo nie odebrała. Mija już 1.5 roku odkąd nie mamy kontaktu ona była dla mnie bardzo ważna,razem się „wychowałyśmy” nie potrafię po prostu iść dalej i zapomnieć ze ona istnieje,czasem zapłacze za ta przyjaźnią bo nigdy nie miałam tAk bliskiej mi osoby..

Brak odpowiedzi

To pytanie nie ma jeszcze żadnych odpowiedzi.

Left ArrowOdpowiedz jako specjalista

Zobacz podobne

W jaki sposób rozmawiać, zachować się w sytuacji, kiedy osoba zaczęła nagle wycofywać się z relacji, w której ona pierwsza się zaangażowała.
Dzień dobry, od ponad roku jestem w bliskim kontakcie z osobą, z którą na początku pracowaliśmy wspólnie. Osoba ta wyrażała od samego początku duże zainteresowanie i to on był inicjatorem. Wszystko układało się idealnie, aż do momentu kiedy zauważyłam powolne wycofywanie się z relacji tej osoby. Doszło do tego (w mojej opinii) w momencie, kiedy to ja zaczęłam wykazywać większe zaangażowanie i zainteresowanie. Stopniowo kontakt zaczął się urywać. Osoba ta tłumaczyła to dość trudnymi przeżyciami w poprzednim związku i lękiem. Kontakt urwał się na kilka miesięcy a potem ponownie zaczęliśmy rozmawiać. Ponownie z jego inicjatywy. Dodam, że były to dość poważne rozmowy o przyszłości, ponownie z jego inicjatywy. Nagle po tygodniu przerwy w rozmowach osoba ta stwierdziła, że coś jest nie tak, ale on sam nie wie co. Wcześniej wspomniał, że ma problemy z emocjami (brak odczuwania jakiejkolwiek radości). Chciałabym wiedzieć co może być przyczyną takiego zachowania, tj. budowania relacji i nagłego wycofania oraz braku odczuwania emocji. Dodam, że ta osoba wychowywała się bez ojca i to prawdopodobnie wpłynęło na osobowość. Nie potrafię zrozumieć jak osoba, która sama inicjuje relację, nagle bez słowa wycofuje się i sama nie rozumie dlaczego. I co istotne, jak ja powinnam zachować się w takiej sytuacji? Czego unikać, w jaki sposób rozmawiać?
Nauczyłam się odpowiadać na “ciche dni” tą samą ciszą. Boję się, że w innych związkach będę miała takie same zachowania, jak w niezdrowym.
W przeszłości będąc w związku notorycznie były partner stosował wobec mnie tzw. ciche dni i nie do końca wysłuchiwał moich potrzeb, w rezultacie czego w pewnym momencie odpuściłam i po prostu jak coś mi nie pasowało to zamiast kolejny raz zwracać uwagę irytowałam się, ale milczałam. Boję się, że w przyszłości, gdy ktoś raz nie posłucha moich próśb, znowu uruchomi mi się taki mechanizm. Jest w psychologii jakaś nazwa na takie zachowanie, żebym mogła w razie czego poczytać o tym i znaleźć alternatywę do tego wycofywania się i milczenia? Dodam, że na pewno nie wywodzi się to z dzieciństwa lub lat nastoletnich, bo pochodzę z "normalnej" rodziny, gdzie naprawdę nie mam nic do zarzucenia rodzicom.
Jak radzić sobie z nieuzasadnionym pogorszeniem stanu psychicznego i oschłym zachowaniem wobec przyjaciół?
Ostatnio pogorszył mi się stan psychiczny, nie wiem dlaczego, nie ma tu jasnej przyczyny chyba. Ale przez to zrobiłam sie taka oschła dla przyjaciół, ciągle ich neguję, obrażam i odpychamy, a potem nie wiem co ze sobą zrobić, bo przeproszenie to za mało w tej sytuacji. Nie wiem czemu tak reaguję, ani jak to zatrzymać, ani co robić dalej
Jak radzić sobie z brakiem wsparcia od partnera w opiece nad dzieckiem

Witam, mam problem z partnerem. Ogólnie dobrze się rozumiemy i znamy już dłuższy czas, mamy razem dziecko. Problem polega na tym, że on niby się cieszy, że jest ojcem, ale w ogóle mi nie pomaga. W domu nie miał żadnych obowiązków, jest jedynakiem, wszystko robiła za niego matka. Nie ma poczucia obowiązku, wraca z pracy, siedzi na internecie, niby coś tam robi albo wychodzi z domu niby do swojego ojca i znika na 2-3h a jak wraca, twierdzi, że przecież krzywda mi się nie stała, że zostałam sama. I tak w kółko, chociaż proszę go o pomoc, nie otrzymuje jej. Mało tego jeszcze ją muszę ogarniać każdą nadobniejszą rzecz w domu, a on potem i tak powie mi, że tylko siedzę w domu i bawię się z dzieckiem. A ja mam na głowie wszystko dziecko, dom, zakupy, naprawy, samochód, rachunki, do tego dochodzi wspólny biznes, jakieś sprawy typu ubezpieczenia, jego widzimisię, czyli jak czegoś ode mnie chce (a chce bardzo często) to dzwoni, prosi i wymaga. Próby rozmowy nie działają, próbowałam i prośbą i groźbą i czynem zmusić go do myślenia, że ja nie jestem sprzątaczką i służąca, a dziecko jest wspólne. Czasem nawet wydawało mi się, że już zrozumiał i na jakiś czas się zmieniał, ale wystarcz,y że ktoś mu zaproponował wyjście z domu np. tesciu zawoła go na chwile do warsztatu i już na 3h zapomnina, że ma dziecko i że mieliśmy ją kąpać (jest jeszcze malutka). I ją znowu zostaje sama. Potem przestałam robić dla niego wszystko, efekt jeszcze gorszy, bo chodził obrażony, nie odzywał się do mnie. Najgorsze, że on w ogóle mnie nie słucha i mam wrażenie, że jestem dla niego darmową nianią i pomocą domową. Moje zdanie jest totalnie dyskryminowane i niestety, ale bardziej słucha matki i koleżanki z pracy niż mnie. Nawet w kwestii wychowania dziecka na mnie spada cały ciężar, nie przejmuje się, jak sobie daje rade i jakie mam zasady, ale wystarczy, że któraś z nich powie ze np.mam nie dawać jej truskawek, to on od razu się odpala, że mam tego nie robić, bo ona powiedziała. Albo najgorzej jak ustalamy wspólnie jakieś reguły, typu zakaz całowania dziecka, ale jak jego matka to robi, to już się nie odezwie i to mu nie przeszkadza, bo ona po prostu się cieszy I ona taka jest a ja muszę to akceptować. Jego matka mnie też bardzo pomija w kwestii macierzyństwa, córka zawsze jest bardziej podobna do tatusia, na wycieczce była z tatusiem, tatuś ją będzie nosił, patrzy na tatusia itd. A o mnie do dziecka mówi, że ją szarpie (jak załamałam jej rękawiczki i kwiliła), że na mnie jest zła, że jej nie noszę tylko siedzi w bujaka, ale zaraz przyjdzie tatuś i będzie nosił. Mówiłam mu, ze mam z nią problem, do tego nas nachodzi, wchodzi mi do pokoju, kiedy jestem rozebrana, dokucza mojemu dziecku aż płacze, chociaż ona myśli, ze tylko ją dotyka a płacze przeze mnie, bo jej dałam smoczka, kłamie, że nie otwieram jej drzwi, jak ktoś ma do nas przyjść np.znajomi przychodzą raz na 2 miesiące, to nagle ona jest u nas kilka dni i kilka razy pod rząd, a potem wcina ją na tydzień byle by nie było tak że ktoś widział małą a ona nie bo nie może tego znieść. Oprócz tego próbowała dawać jej jakieś jedzenie niedostosowane do wieku na szczecie ciotka partnera interweniowała. Ale on nie widzi problemu,ja mam być miła i akceptować to co ona robi bo ona ma problemy emocjonalne, bo małżeństwo jej i jej męża się nie udalo (w sensie z teściem się im nie układało nigdy) I ona się cieszy z wnuczki .Jednoczesnie nie mogę robić co uważam za słuszne przy moim dziecku ale pozwalać na to matce bo ona się po prostu cieszy.Koelzanka jeszcze ją j jego podpuszcza że ona robi dobrze i nie widzi nic złego w jej zachowaniu.Mysle że największym problemem nie jest ona sama tylko moj chłop który nie potrafi postawić granic.Ona mu nawet ciuchy wybierała i nadal wybiera i też nic w tym złego nie widzi.Cale życie przekraczała wszelkie jego granice i myśli że moje też może a on jej na to przyzwala.Jednoczesnie wychowała go na Pana domu któremu wszystko się należy i mam mu usługiwać i jest oburzona że ją od niego wymagam pomocy i powrotu do domu a potem myali i rozpowiada wszystkim jak to on się nie zajmuje córką.Co do głupich zdjęć nawet jest problem bo robiąc dziecku zdjęcia rozsyłam po rodzinie ale jak nie wyślę do jego matki to już ma problem,przecież to nie mój obowiązek,sam może to zrobić ale nie bo ja wychodzę na tą złą że jestem dla niej złośliwa a ona się tak cieszy.Duzo jeszcze było takich sytuacji nienormlanych.Najbardziej mnie nie denerwuje ona tylko on że się nie postawi i choć raz nie stanie po mojej stronie.Przeciez ją mu nie każe wybierać ani się kłócić wystarczy żeby jej powiedział wprost żeby tego czy tego nie robiła albo się tak nie odzywała do mnie.Co do pomocy też nie wymagam nie wiadomo czego chce tylko jechać na zakupy o innej porze niż 19/20 i żeby on zajął się na ten czas dzieckiem.Nie wiem jak mam na niego wpłynąć tak jak mówię żadna rozmowa nie przyniosła skutku.Juz nawet mi powiedział że ją to wiem co mu siedzi w glowie i znam się na ludziach(chodziłam do szkoły o profilu pshchologicznym)I stwierdził że mam rację a za dwa dni znowu zostałam sama z chorym dzieckiem i jeszcze stwierdził że to ze mną jest problem i że nie jest mu przykro jak mnie traktuje.Ja też przez tą całą sytuację jestem zła,rozdrażniona,złośliwą i sarkastyczna bo już nie daje rady.Nie chcę się podporządkowywać i być wiecznie sama,nie chce żyć na czyjeś dyktando i dać się dyskryminować jednocześnie dając z siebie wszystko dla dziecka.Dodam że jego ojciec też wie jaka jest jego matka i jak go wychowała i dużo razy stawał po mojej stronie.Bardzo proszę o rady jak to ugryźć albo jak przestać się tym PR,ejmowac

Mąż podczas stresujących dni zachowuje się dla mnie obrzydliwie, musi powąchać fekalia.
Pytanie dotyczy zachowania męża. Będąc w ciąży zaczęłam zauważać, bądź też mąż przestał kryć się ze swoimi dziwnymi zachowaniami. Zawsze miał swoje jakieś dziwactwa, ale nigdy nie przywiązywałam do tego dużej wagi, starałam się być wyrozumiałym partnerem. Moje zaniepokojenie wzbudziło zachowanie męża kiedy byłam w ciąży , ten okres był dla niego pewnie trudny i stresujący. Zaczął skarżyć się częściej na bóle głowy i ucisk w klatce piersiowej. Lekarz stwierdził nadciśnienie, wypisał leki i kazał rzucić palenie. Mąż nie zastosował się do zaleceń lekarza , nawet nie wykupił recepty. Dziwne zachowanie , które po raz pierwszy zauważyłam było dłubanie w nosie i zjadanie tego co wydłubał, podczas podróży do lekarza na USG prenatalne. Najgorsze co odkryłam tak mnie zaskoczyło i wzbudziło takie obrzydzenie, że tydzień mi zajęło zanim z mężem o tym porozmawiałam. Podczas oglądania kanału o teoriach spiskowych( był wielkim fanem takich teorii i oglądanie tego wzmozylo się podczas mojej ciąży) włożył ręką w majtki i palcem gmerał w odbycie a potem wąchał palce ... Po tym incydencie bardzo uważnie zaczęłam go obserwować. Sytuacja z wąchaniem fekaliów nie była jednorazowa, robił to dość często co więcej palcem , którym którym grzebał w odbycie wycierał to za lewe ucho. Bardzo często potem tym samym palcem pocierał za uchem i znowu podstawiał pod nos i wąchał. Jak w końcu się odważyłam i zaczęłam z nim rozmowę na ten temat to się dowiedziałam tylko tyle , że to jest jego sposób na odstresowywanie. W internecie niewiele jest informacji na ten temat. Wiem tylko tyle , że jest to rodzaj zaburzenia psychicznego , które zazwyczaj towarzyszy innym groźnym chorobom psychicznym, jak nerwica natręctw a nawet schizofrenia. Bardzo proszę o pomoc, bo mąż nie uważa, że robi coś źle i nie chce iść do lekarza a ja boje się o swoje malutkie dziecko i o siebie.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!