Left ArrowWstecz
Dzień dobry. Moja jedyna przyjaciółka z która znałyśmy się 12 lat z dnia na dzień zerwała ze mną kontakt mniej więcej pół roku po moim wyjeździe za granice (wyjechałam na stałe). zerwała ten kontakt bez powodu,nie pokłóciliśmy się nic. Pisałam do niej pytając co u niej czemu mi nie odpisuje nie odbiera odczytała ale nie odpisała,albo nie odebrała. Mija już 1.5 roku odkąd nie mamy kontaktu ona była dla mnie bardzo ważna,razem się „wychowałyśmy” nie potrafię po prostu iść dalej i zapomnieć ze ona istnieje,czasem zapłacze za ta przyjaźnią bo nigdy nie miałam tAk bliskiej mi osoby..

Brak odpowiedzi

To pytanie nie ma jeszcze żadnych odpowiedzi.

Left ArrowOdpowiedz jako specjalista

Zobacz podobne

Przyjaciel nagle urwał, agresywnie, ze mną kontakt w momencie, kiedy potrzebowałam pomocy.
Dzień dobry. Chciałabym uzyskać poradę, bo naprawdę nie wiem co o tym myśleć. Jeszcze przedwczoraj miałam wrażenie, że mam najlepszego przyjaciela na świecie. Wczoraj jednak to wszystko runęło. Obecnie osoba ta, bo trudno ją nazwać przyjacielem, jest za granicą i wszystko to odbyło się przez rozmowę telefoniczną i wiadomości na komunikatorach społecznościowych. Zadzwoniłam do tej osoby, bo bardzo potrzebowałam pomocy. Wcześniej napisałam do tej osoby wiadomość na komunikatorze. Niestety zamiast rozmowy zostałam wyzwana od najgorszych, nie chcę pisać jakimi słowami zostałam potraktowana, ale przepraszam, że to napiszę "k....wa" to było najbardziej łagodne słowo. Przepraszam, że tutaj używam takiego słowa, ale to ważne ,aby coś mi poradzić. Ta osoba kazała mi się też leczyć. Po tym telefonie napisałam jeszcze raz wiadomość ze słowami 'Proszę pomóż mi', ale było jeszcze gorzej. Nie wiem dlaczego tak zostałam potraktowana. Zrobiłam dla tej osoby bardzo dużo dobrego. I to, że sama poprosiłam o pomoc, to zdarzyło się pierwszy raz. Dzisiaj sytuacja jest taka, że jestem zablokowana na wszystkich komunikatorach. Faktem jest, że bardzo ostro potraktowałam po tym wszystkim tą osobę. Osobiście uważam, że miałam do tego pełne prawo. Tym bardziej, że jak to się działo to byłam w bardzo złej formie psychicznej. Płakałam, nie, ja dosłownie wyłam. Nie chciałam rozmawiać o tym z nikim z rodziny, wolałam właśnie z tą osobą. Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że ja tą osobę wyrzuciłam tylko z Facebooka i Messengera. Zrobiłam to tylko dlatego, żeby mi nic już nie zarzuciła, że to piszę. Podejrzewać zaczęłam, że ta osoba nadużywa alkoholu. Proszę o radę co ja mam zrobić. Jak się teraz po tym wszystkim pozbierać. I najważniejsze jak o tej osobie zapomnieć. Tyle dobrego dla niej zrobiłam i tak zostałam potraktowana. Cierpię bardzo i rozpaczam. I zastanawiam się czy w tym jest też moja wina. Proszę o pomoc. Pozdrawiam.
Problemy z granicami w relacji terapeutycznej: kiedy psycholog angażuje się zbytnio

Dzień dobry.
Mój partner korzysta z usług psychologa. Związane jest to z rozwodem i uzależnieniem od byłej żony (diagnoza psychologa). Tworzymy parę od 18 miesięcy. Pani psycholog wspierała go, kiedy mieliśmy konflikty. Powiedziała mi o uzależnieniu partnera i o tym, że jest dzieckiem DDA. Miało to na celu zrozumienie jego zachowań. Znała też moje problemy związkowe, bo opowiedział jej o nich mój partner.

Sama była w skomplikowanej sytuacji osobistej z partnerem i dzieliła się tym z moim partnerem. Dzwoniła do niego, opowiadała, jak jej źle, jakie ma kłopoty, płakała. Jej partner jest związany zawodowo z moim partnerem. Dzwoniła np. do mojego partnera z prośbami – np. o znalezienie mieszkania czy ziemi.

Doszło do sytuacji, kiedy brała ślub. Jej partner zaprosił nas na tę uroczystość. Na wysłane gratulacje nie odpowiedziała, ale wysłała do mojego partnera zdjęcie z urzędowym potwierdzeniem planowanego ślubu. Podczas wesela robiliśmy sobie zdjęcia z młodą parą. W trakcie sesji wyciągnęła dłoń do mojego partnera, zdjęcie zostało wykonane, po czym powiedziała do mnie: „Powinnaś mi podziękować, bo to dzięki mnie go masz”.

Drugi tekst, który padł w odpowiedzi na gratulacje, to: „Nastał w końcu ten dzień, na nasze i wasze szczęście”. To mnie bardzo zirytowało. Mój partner jest na mnie obrażony, bo uważa, że pani psycholog miała dobre intencje – że chodziło jej o to, iż miała duży wpływ na jego otwarcie się na nową relację.

Kiedy wychodziliśmy, pani psycholog wzięła mnie na bok i przeprosiła, mówiąc, że to dzięki niej wyszedł z uzależnienia od byłej żony i tym samym mogliśmy stać się parą. W tym czasie mój partner remontował mieszkanie dla jej męża. Po weselu pojechaliśmy posprzątać po remoncie. Robiłam to dla niego, żeby mu pomóc, ale czułam się fatalnie. Teraz on milczy, bo – jak mówi – musi ochłonąć.

Poproszę o ocenę sytuacji. Bo z mojego punktu widzenia sytuacja jest nieprawidłowa.

Partner nie szanuje mnie, boję się jednak, że odbierze mi dziecko. Chcę uciec od niego.
Dzień dobry, jestem w związku od 4 lat, mamy 2-letnie dziecko. Obecnie jestem na urlopie wychowawczym. Całkowicie poświęciłam się macierzyństwu ze względu na problemy zdrowotne mojego dziecka i zdania na temat opieki nad dzieckiem mojego partnera. Niestety mamy dużo problemów, bo od kiedy urodziło się dziecko, jego praktycznie nie ma w domu. Wychodzi o 5-6 i wraca około 21, wiem, w tym czasie pracuje, jego życie opiera się tylko na pracy. Próbowałam z nim rozmawiać, że musimy mieć czas dla siebie, ale on nic sobie z tego nie robi. W styczniu wyprowadziłam się na kilka dni, bo odkryłam, że ma "bardzo duże zainteresowanie " płcią przeciwną. Jak dla mnie to już było uzależnienie, czego oczywiście się wypierał. Niestety od kiedy wróciłam jest coraz gorzej. Kłótnie przechodzą w straszne awantury. Mieliśmy skorzystać z pomocy psychologa i terapii par, niestety nie wykazał ku temu żadnej inicjatywy. W kłótni słyszę, że jestem nikim, niczego nie szanuje, bo na nic nie zapracowałam, że jego ojciec ma rację, że trzeba od takiej psychopatki zabrać dziecko, bo będzie takim samym psychopata, że jestem księżniczką i myślę, że pieniądze spadają z nieba, szarpnął mnie kiedy przestałam się odzywać, bo nie chciałam się kłócić przy dziecku. Dodam tylko, że całe życie pracowałam od kiedy skończyłam 19 lat. Pracowałam do końca 8 miesiąca ciąży i zarabiałam całkiem nieźle i stać mnie na to, żeby wrócić do pracy i utrzymać dziecko i jestem zdecydowana już, że to zrobię. Jednak bardzo żal mi tej relacji, włożyłam w nią bardzo dużo wysiłku i uważam, że się poświęciłam po raz pierwszy. Nie mogę się niestety normalnie z nim rozstać, bo wtedy zabiera dziecko i mówi, że już nigdy Go nie odzyskam, a On opowie całej rodzinie jaka jestem naprawdę albo się zabije. Jestem zmuszona uciec kiedy jego nie będzie w domu, ale naprawdę mnie to przeraża, cała ta sytuacja. Mam pomoc rodziny i powrót do pracy. Dodam, że chciałam wrócić do pracy licząc na zmianę naszej sytuacji, ale dowiedziałam się, że będę się tam puszczać i nikt mi nie pomoże z dzieckiem (tzn jeżdżenie do żłobka itd.) Mimo, iż jego rodzina zadeklarowała pomóc, w tej sytuacji to On powiedział, że jego rodzina nie będzie jeździć, bo księżniczka, chce sobie pracować. Pisząc to wszystko, widzę jakie to wszystko jest chore. Widzę jego małe teksty, które były przez cały związek, żeby obniżyć moje poczucie własnej wartości, oraz różne teksty, które mają mnie odsunąć od rodziny. Dodam, że pochodzę z przemocowego domu i moje związki to też pasmo nieszczęść. Chodziłam do psychologa, ale chyba za krótko, skoro wciąż pakuje się w takie same zle związki. W przypadku tej relacji od samego początku miałam jakiś wewnętrzny opór i czułam, że coś jest nie tak, jednak chciałam jeszcze raz spróbować. On nalegał na ciążę, ja też byłam gotowa na dziecko i stwierdziłam, że mogę także zostać samotna mama i dam sobie radę. Po tym jak zaszłam w ciążę On nagle bał się komukolwiek powiedzieć, nikt z jego rodziny nie wiedział, mieliśmy zamieszkać razem, jednak nie zauważyłam wielkiej inicjatywy z jego strony. Bardziej jego rodzina nalegała, niż On, kiedy poroniłam druga ciąże zostawił mnie samą, bo musiał jechać kupić samochód z wujkiem. Nawet nie poświęcił mi czasu. Jest we mnie bardzo dużo bólu związanego z tym związkiem .. ale też był przy mnie na początku związku, kiedy tego potrzebowałam ( rozwód, terapia u psychologa, odwrócenie sie rodziców ode mnie)i widzę, że chyba już tylko to mnie trzyma.
Dzień dobry. Pokłóciłem się z kuzynem o ważną sprawę. Już jakiś czas nie rozmawiamy ze sobą. Podczas kłótni było dość ostro (w sumie to nie była tylko jedna kłótnia), ale najgorsze jest to, że poróżniliśmy się w sprawie, w której wiem, że się nie dogadamy. Nie ma po prostu takiej możliwości, żeby w tej sprawie któraś ze stron odpuściła. Męczę się z tym już długo, bo zależy mi na kuzynie i bardzo chcę mieć z nim kontakt, jednak wiem, że on mnie okłamuje w ważnej dla nas sprawie. Jest na to jakaś recepta? Teoretycznie mógłbym odpuścić i przyznać mu rację, ale czy mam mu przyznać rację tylko po to, by mieć z nim kontakt?? Skoro nie wierzę w to, co on mówi... Próbowałem wcześniej już przyznać mu rację, ale to wyglądało tak, że gdy się z nim zgadzałem, to rozmawialiśmy spokojnie, a gdy poruszałem na spokojnie znowu temat kłótni, on od razu wybuchał złością... Po której stronie leży wina?? Proszę o jakąś drobną sugestię.
Jak pomóc partnerowi zmagającemu się z zazdrością wsteczną? Wsparcie w związku
Mam podejrzenia że mój partner zmaga się z zazdrością wsteczną. Jesteśmy razem od 10 miesięcy, zanim weszliśmy w związek, wiedział że mam byłego partnera. Z czasem zaczęło mu to przeszkadzać, wypytywał o przeszłość, doznania, uczucia, czyny. Od 3 miesięcy zmagamy się z problemem. Partner strasznie dużo myśli o mojej przeszłości(więcej niż ja) cały czas porównuje się do mojego byłego partnera. Nie rozumie dlaczego w ogóle byłam w tamtej relacji. Ogólnie bardzo ciężko to znosi a ja nie za bardzo wiem jak mu pomóc na takim zaawansowanym etapie zazdrości. Potrzebuje rady bo odkąd sytuacja zrobiła się poważna, to ja zaczęłam obwiniać siebie o to że miałam jakiekolwiek życie z kimś innym zanim poznałam mojego obecnego partnera.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!