
- Strona główna
- Forum
- inne, kryzysy, rozwój i praca
- Mam w sobie ogromną...
Mam w sobie ogromną chęć i motywację do spełniania planów, jednak problemy zdrowotne sprawiają, że się boję i wiem, że utrudniają mi drogę. Jak sobie poradzić?
A.H
Klaudia Kalicka
Stan naszego zdrowia fizycznego wpływa na nasze samopoczucie. Takie zaburzenia jak PCOS wpływają na psychikę szczególnie, ponieważ są związane z gospodarką hormonalną. W skrócie: organizm to naczynia połączone. Brak sił i motywacji są objawami PCOS, więc w pierwszej kolejności warto zadbać o zdrowie i rozpocząć leczenie. Czytam też, że jest to nowa sytuacja, więc warto dać sobie czas na proces przyjęcia i akceptacji swojej nowej sytuacji zdrowotnej.
Może pomocne będzie znalezienie wspierających kont na social mediach, które mówią o gospodarce hormonalnej? :)
To świetnie, że masz wiele celów i plan jak chcesz je realizować! Uporządkuj swoje zdrowie a potem realizuj marzenia.
Jeśli potrzebujesz wsparcia w tym procesie - zapraszam. :)
Samych wspaniałości! Klaudia
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Magda Kłonica
Dzień dobry, przede wszystkim proszę przyjąć wyrazy współczucia w związku z diagnozą, a jednocześnie uznanie, że już podejmuje Pani próbę sięgnięcia po wsparcie.
Uważam, że każdy osobisty przypadek jest inny. Rekomenduję konsultacje z psychoterapeutą, jeśli odczuwa Pani, że jest w sytuacji kryzysowej.
Serdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia,
Magda Kłonica
Katarzyna Zawisza
Dzień dobry,
wspomniała Pani o chęci realizacji celów, co wiąże się ze zwiększeniem stresu. Stres wpływa na kondycję zdrowia psychicznego i fizycznego. Istotnym aspektem jest zadbanie o swoje samopoczucie i regulację emocji.
Dla kobiet z PCOS istotne jest, jak odżywiają się. Zmiana nawyków żywienia pomoże ustabilizować układ hormonalny.
Pozdrawiam ciepło,
Katarzyna Zawisza
Ewa Wysocka
Dzień dobry!
Zdrowie, które jest trudne w ogarnięciu, a szczególnie to związane z chorowaniem przewlekłym, to też problem przewlekłego stresu, lęku i utraty (np. marzeń właśnie, czy stylu życia). Nie jest to dziwne, że jest Pani wykończona. Myślę też jednak, że nie jest prawdą, że starania się w ogóle nie opłacają. Bo przecież choroba to tylko część rzeczywistości, choć znacznie utrudniająca codzienność. Choroby przewlekłe mają to do siebie, że "oszukują", każąc, myśląc, że są tym, co definiuje osobę chorującą. Tutaj może przydać się wsparcie psychologiczne. Zachęcam do tego.
Z pewnością też będą lepsze i gorsze momenty w leczeniu i w samej chorobie, ale świetną wieścią jest to, że ma Pani zamiar do tego podejść. Chciałabym napisać: "proszę nie martwić się na zapas", ale zamiast tego napiszę: proszę spróbować planować alternatywne ścieżki, w których może się Pani realizować. I zobaczyć co przyniesie życie, bo czasami po drodze pojawiają się okoliczności, których nie można było się spodziewać - i to nie tylko te nieprzyjemne. :-)
Powodzenia!

Zobacz podobne
Zawsze myślałem, że jestem po prostu leniwy.
Odkładanie wszystkiego na później towarzyszy mi, odkąd pamiętam – w szkole, na studiach, teraz w pracy. Zamiast zabrać się za raport, nagle czuję, że muszę posprzątać kuchnię, a potem jeszcze „szybko” sprawdzam coś w internecie.
Ale ostatnio zacząłem się zastanawiać – dlaczego odkładam nawet rzeczy, które są dla mnie ważne? Gdy deadline jest daleko, czuję ulgę: "Mam jeszcze czas, nie muszę się stresować."
Kiedy zbliża się termin, pojawia się lęk, że nie dam rady, że wyniknie coś trudnego. I wtedy prokrastynuję jeszcze bardziej. To nie wygląda jak zwykłe lenistwo. Bardziej jak unikanie stresu, strachu przed porażką. Tylko że to błędne koło – im dłużej odkładam, tym większy stres, a im większy stres, tym bardziej unikam. Czy prokrastynacja może być objawem lęku, niskiej samooceny? Jak to rozpoznać i przerwać?


