Mutyzm wybiórczy u 5-latki
Maja

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
mutyzm wybiórczy jest zaburzeniem, które charakteryzuje się trudnościami w komunikacji wystepującymi w określonym środowisku społecznym (szczególnie właśnie w towarzystwie osób obcych). Myślę, że całą pracę trzeba zacząć od budowania zaufania względem innych osób małymi krokami, np. zacząć od mówienia dzień dobry i z każdym kontaktem z daną osobą wymagać powiedzenia czegoś więcej. Sytuacje, w których będziemy wymagać od dziecka powiedzenia czegoś muszą być proste społecznie. To też będzie budować pewnego rodzaju zaufanie w stosunku do innych. Jeżeli rzucimy 5latkę “na głęboką wodę” i zaczniemy wymagać, żeby od razu prowadziła rozbudowane konwersacje to ciężko będzie wypracować cokolwiek (z pewnością zacznie się bardziej zamykać). Warto też okazywać dziecku zrozumienie i akceptację odczuwanych przez nie lęków. Nie wywierajmy wspomnianej presji. Myślę, że można też modelować zachowania wymagające komunikacji, czyli pokazywać w jaki sposób nawiązywać rozmowy. Fajnym pomysłem i ćwiczeniem będzie, np. odgrywanie sytuacji społecznych z ulubionymi zabawkami lub osobami bliskimi. Warto również doceniać starania dziecka poprzez pochwałę. Wydaje mi się, że fajnie będzie jeżeli dziecko skorzysta również z pomocy specjalisty, np. psychologa.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Martyna Tomczak-Wypijewska
W przypadku mutyzmu wybiórczego ważne jest aby nie wywierać presji na mówienie i pomagać w zmniejszaniu lęku. Ważne jest też, aby stawiać dziecku zadania adekwatne do jego możliwości, a nie do oczekiwań dorosłych.
Jest taka książka świeża i osadzona w polskich realiach. Co prawda jest bardzo długa, mówi też o diagnozie, diagnozie różnicowej, ale zwraca też uwagę na to co robić, a czego nie robić w kontakcie z dzieckiem z mutyzmem, być może to będzie dla Pani pomocne.
https://sklep.ctm.org.pl/pl/p/Mutyzm-wybiorczy.-Praktyczny-przewodnik-/13
Można też zgłosić się o wsparcie do poradni psychologiczno- pedagogicznej (zgodnie z Waszym rejonem), aby pokierowali całym procesem, podpowiedzieli jak działać.
Trzymam kciuki
Martyna Tomczak- Wypijewska, psycholog, psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Miałem zadać pytanie, lecz podczas pisania uświadomiłem sobie, że lepiej się poczuje, gdy słowa opiszą i być może otworzą mi oczy, jak głęboko na dnie się obecnie znajduję.
Mam 24 lata nigdy nie miałem dziewczyny. Najpiękniejsze uczucie, jakim jest miłość i coś, co leży w naturze ludzkiej, jest mi zupełnie obce (pisząc ten fragment, poleciały mi natychmiastowo łzy). Ponad to, od 10 lat nie mam choćby jednego znajomego, z którym mógłbym popisać o wypadach na miasto, nawet nie myślę, są to zbyt odległe marzenia. Nie mam również rodziny.
Ojciec zmarł, gdy miałem dwa latka, od tamtego momentu mama kompletnie nie dawała sobie rady pod żadnym aspektem wychowywania dziecka, nigdy nie przekazywała mi żadnych wartości, nigdy niczego mnie nie nauczyła, a nawet nie obdarowała mnie matczyną miłością (uświadomiłem to sobie, dopiero gdy się od niej wyprowadziłem).
Miała partnera, który ją bił, miałem wtedy 6-12 lat nie mogłem nic zrobić, tylko płakać i patrzeć się na to z nadzieją, że przestanie. Przez 6 lat życia z nim, jako dziecko, nie wychodziłem z pokoju do kuchni czy łazienki, gdy pierw nie upewniłem się, że nie będę musiał go mijać w przedpokoju.
W wieku 21 lat chciałem zacząć nowe życie, więc sam wyprowadziłem się do Belgii, mam dobrze płatną i stabilną pracę, lecz przez to, że wychowałem się bez ojca, kompletnie nie radzę sobie z rzeczywistością i realiami, które wiążą się z samodzielnym życiem. Mam lęki przed wyjściem do sklepu, nawet gdy coś pilnie potrzebuję, to często strach daje za wygraną.
W tym momencie uświadomiłem sobie, że to, co teraz robię, nie ma żadnego sensu i nie zmieni to mojego życia.
Dodam jeszcze tylko, że gdy mój stan jest wyjątkowo krytyczny, uspokaja mnie wtedy myśl o samobójstwie, że wtedy przecież już zupełnie nic nie będzie miało znaczenia.
Znam odpowiedź specjalisty, który podejmie się mojej sprawy -zmień dotychczasowe nawyki, z dnia na dzień stawaj się lepszy o 1%. Bardzo bym chciał, żeby to było takie proste, ale wiem, że już jest na mnie za późno
W ostatnim czasie doszłam do wniosku, że pandemia mocno zwiększyła mój lęk społeczny. Każde wyjście z domu, nawet do sklepu, albo na spacer, stresuje mnie niesamowicie.
Czasem myślę o najgorszym scenariuszu, jakbym przy każdym kontakcie z inną osobą spodziewała się katastrofy.
Unikam miejsc z ludźmi, przez co jeszcze bardziej czuję się odizolowana i samotna.
Zastanawiam się, czy takie objawy są typowe dla zaburzeń lękowych? Chciałabym też wiedzieć, jak rozmawiać o tym z bliskimi, którzy nie zawsze rozumieją moje obawy.
Czasami mam wrażenie, że nie wyjdę z tego błędnego koła lęku i izolacji.
Będę naprawdę wdzięczna za wszelkie rady:)