Nerwica natręctw u córki - czy jest uleczalna i jak uzyskać wsparcie?
Witam serdecznie wszystkich.
Czy nerwica natręctw jest uleczalna, czy jest to schorzenie na całe życie?
Mam córkę chorą i bardzo mi zależy, żeby ją z tego wyciągnąć. Ona nie chce żyć, jest tym wyczerpana. Bierze jakiś Asertin, dużą dawkę. Do tej pory jej partner trochę ją wspierał, ale też jest wymagający. Ona miała okresy, że nie brała leku, dopiero teraz o tym wiem. Zaniedbywała obowiązki domowe, spóźniała się notorycznie do pracy i w efekcie nigdzie nie może się dłużej utrzymać. Teraz też straciła pracę. Nie mam pojęcia, z jakim cierpieniem ona się mierzy. Nie znam tej choroby.
Czy są gdzieś ludzie, którzy mogą jej pomóc? Do tej pory musiała płacić za tą terapię. Pomóżcie, proszę.
Anna

Dorota Żurek
Nerwica natręctw jest zaburzeniem, które jak najbardziej można wyleczyć lub znacznie zmniejszyć uciążliwe objawy. Leczenie nerwicy to przede wszystkim psychoterapia, a leki tylko wspomagają proces leczenia. Jest wiele książek na temat zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych i warto, by Pani poczytała na temat choroby córki, by zrozumieć, z czym się zmaga na co dzień. Wsparcie bliskich w tej chorobie jest bardzo istotne.
Jeśli objawy u córki są już mocno nasilone i utrudniają jej normalne życie, to polecam udanie się do Centrum Zdrowia Psychicznego i omówienie z lekarzem stanu swojego zdrowia. Może się okazać, że warto skorzystać z turnusu terapeutycznego na Oddziale Leczenia Zaburzeń Nerwicowych lub Oddziału dziennego. Zachęcam do motywowania córki, by podjęła terapię i mogła znów cieszyć się życiem bez lęku.
Pozdrawiam,
Dorota Żurek- psycholog

Anastazja Zawiślak
Rozumiem, że jako rodzic chcesz zrobić wszystko, by pomóc swojej córce – to bardzo ważne i cenne, że szukasz informacji i wsparcia. Nerwica natręctw, czyli zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne (OCD), jest schorzeniem, z którym można skutecznie pracować. Nie jest to „wyrok na całe życie”, ale wymaga odpowiedniego leczenia i podejścia terapeutycznego.
Metodą leczenia OCD, która jest skuteczna jest terapia poznawczo-behawioralna (CBT). Często łączy się ją z farmakoterapią, np. lekami z grupy SSRI, takimi jak ten, który przyjmuje córka. Jednak same leki mogą nie wystarczyć – działają objawowo i łagodzą lęk, ale nie rozwiązują przyczyn problemu. Regularna terapia, najlepiej z doświadczonym terapeutą specjalizującym się w OCD, daje największe szanse na poprawę.
To, że córka miała trudności w pracy, w relacjach i w codziennym funkcjonowaniu, jest zrozumiałe – OCD bywa bardzo wyniszczające i pochłania mnóstwo energii. Wspomniałaś, że nie zawsze brała leki – warto o tym porozmawiać z lekarzem prowadzącym, ponieważ nieregularność w leczeniu może powodować pogorszenie objawów.
Jeśli problemem są koszty terapii, warto sprawdzić możliwości leczenia w ramach NFZ. W większych miastach działają poradnie zdrowia psychicznego, gdzie można skorzystać z pomocy psychologa i psychiatry bezpłatnie. Istnieją również fundacje i stowarzyszenia, które wspierają osoby z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi. Warto poszukać takich miejsc w Waszej okolicy.
Najważniejsze, co możesz zrobić jako rodzic, to być wsparciem, ale nie przejmować na siebie całej odpowiedzialności. OCD to choroba, ale córka nadal ma wpływ na swoje leczenie – warto ją zachęcać do terapii, rozmów ze specjalistami i systematycznego leczenia, ale bez nadmiernej presji.
Jeśli Twoja córka jest w stanie silnego kryzysu psychicznego, mówi, że nie chce żyć i jest wyczerpana, warto nie zwlekać i skontaktować się z lekarzem prowadzącym, a w nagłych przypadkach – zgłosić się do szpitala psychiatrycznego lub ośrodka interwencji kryzysowej. Wsparcie w kryzysie jest kluczowe, by nie dopuścić do pogorszenia jej stanu.
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Urszula Małek
Rozumiem Twój niepokój o córkę. OCD to wymagające schorzenie, ale można nad nim pracować. Kluczowe jest regularne leczenie -terapia (szczególnie CBT z ekspozycją) i farmakoterapia. Warto sprawdzić opcje NFZ, fundacje lub grupy wsparcia. Pamiętaj też o sobie -wsparcie dla bliskich jest równie ważne. Jeśli córka czuje się beznadziejnie, nie bój się szukać pilnej pomocy. Jesteście w tym razem.
Wszystkiego dobrego,
Urszula Małek

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Moja mama 61 lat. Kobieta alkoholiczka z depresją. Uparta, nigdy nie chciała chodzić do lekarza. A gdy już poszła ukrywała prawdę. Nie chodziła na zlecone badania i usg. Aktualnie w szpitalu. Trzęsie się jej całe ciało. Kiedyś tylko ręce. Gdy chodzi to upada. Zanikają jej mięśnie. Tak alkohol wyniszczył jej organizm. Stwierdzili chorobę polineuropatia. Narządy wewnętrzne masakra. Najgorzej wątroba. Ma żółtaczkę. Nie trzyma kału. Ona nie chce żyć. W szpitalu podają jej silne leki. Po nich wygląda jakby była nieobecna, wyciszona. Patrzy tylko w okno. Nie rozmawia. Patrząc w okno płacze. Nie chce naszej pomocy. Powiedziała, że pie**oli ją to życie. Lekarze mówią że, jedną nogą jest w grobie.
Nie wiemy jak z nią rozmawiać. A mnie serce boli, że jest tak nieszczęśliwa, że nie chce żyć. Jak ją wspierać? Zachęcić by walczyła o siebie? Ma małe wnuczki, zawsze powtarzała, że żyje dla wnuczków. A teraz nawet i to ją nie cieszy. Lekarze mówią, że po wyjściu ze szpitala, żeby oddać ją na zamknięty odwyk. Ona nigdy się na to nie zgodzi. Jest zła, że o nią walczymy. Nie radzę sobie z tym. Jestem załamana. Ona chce poprostu umrzeć, a ja nie potrafię się z tym pogodzić.
Dzień dobry,
mam taki problem moja partnerka. Jestem już z nią 10 lat, mamy dwoje wspaniałych dzieci, ale już od kilkunastu miesięcy miewa ona omamy czuciowe, wzrokowe, napady nerwów, płaczę z tego powodu, że coś czuję i widzi, czego nie ma, jej zachowanie uległo naprawdę pogorszeniu. Nie tylko ja to widzę wszyscy dookoła.
Jest to trudne, gdyż nie da sobie powiedzieć, że potrzebuje pomocy, nie chce jej i twierdzi, że jest zdrowa.
Odbija się to na mnie, gdyż napady nerwów dotykają mnie oraz dzieci. Potrafi oskarżać mnie oraz dzieci i wszystkich dookoła, że czymś ją rzucamy "jakimś brudem, kulkami''.
Utrudnia to normalne funkcjonowanie u nie, wycofała się od prawie wszystkich, bo uważa wszystkich za współwinnych, jak ona to mówi "intrygi ". Nie chcę pomocy, nie da się jej namówić na wizytę u specjalisty.
Nie wiem, co zrobić, powoli już to wszystko wykracza poza granicę normalnego funkcjonowania, gdyż odbija się to na dzieciach, jak już wyżej wspomniałem.
Co mam w takim razie zrobić? Proszę was o pomoc ...
Moja przyjaciółka przechodzi przez coś naprawdę przerażającego. Zaczęła wierzyć, że nie żyje, a jej ciało to tylko pusta skorupa. Często mówi, że jej organy przestały działać albo że część jej ciała po prostu zniknęła. To strasznie trudne do oglądania, bo widzę, jak bardzo cierpi, a ja czuję się bezsilna.
Z tego, co wiem, to może być zespół Cotarda, ale naprawdę nie wiem, jak jej pomóc. Zastanawiam się, czy terapia mogłaby jej pomóc, czy może jednak konieczne będą leki?
Zdaję sobie sprawę, że to może wymagać specjalistycznej pomocy, ale chciałabym zrobić wszystko, by być jak najlepszym wsparciem w tej sytuacji. Będę wdzięczna za każdą radę, która pomoże mi zrozumieć, jak najlepiej jej pomóc.
Jak leczy się nerwicę natręctw i czy gdy leki antydepresyjne słabo pomagają, trzeba włączyć psychoterapię?
Czy ciągle pojawiają się nowe rodzaje terapii psychologicznych? Jakie są nowe rodzaje terapii powstałych w ostatnim czasie?