Nie mam już sił walczyć o małżeństwo, które od dawna nie istnieje
Kj

Anna Martyniuk-Białecka
Kj,
Widzę, że Pani mierzy się z ważną decyzją, która będzie miała wpływ nie tylko na Pani życie, ale również na pozostałych członków rodziny. Pani opisuje, że mąż ma trudność z radzeniem sobie z emocjami, rozładowuje się na rzeczach i w Pani wzbiera niezgoda na to, aby dalej ta sytuacja tak wyglądała. Pani jest jakoś bardziej przy dzieciach i przy tym jak one odbierają i przeżywają tą sytuację. Decyzja o rozstaniu - separacji czy rozwodzie należy do jednej z bardziej stresujących sytuacji. To, że Pani opada z sił, jest wykończona wydaje się naturalne w tych warunkach. Pojawia się odczucie nie dawania sobie rady i chęć poszukania wsparcia, pomocy dla siebie i rodziny w tym czasie - to jest na pewno dobrym tropem.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, moim problemem jest fakt, że jestem w depresji, a jedną z jej przyczyn jest samotność, z drugiej strony społeczeństwo mi wytyka (i słusznie), że jestem niedojrzała i mieszkam z rodziną. Nie wiem, jak wybrnąć z tego. Gdy mieszkam sama, od razu wpadam w duży smutek, bo rodzina to jedyne środowisko, jakie mnie akceptuje. To konflikt wartości: bycie w dużym smutku, kontra bycie osobą niedojrzałą.
Czy leki byłyby jakimś kompromisem? Zlikwidowałyby smutek, gdy mieszkam sama i nie musiałabym już się tak przejmować moją potencjalną niedojrzałością.
Dzień dobry. Nie mogę pogodzić się ze śmiercią taty. Zmarł w 2016, a ja ciągle obwiniam siebie, rodzinę, zazdroszczę znajomym, którzy mają pełne rodziny. Mój tatuś były bardzo kochany. Jest mi przykro, bo tylko pracował, nie miał wakacji, a na koniec oglądałam go, jak cierpiał 3 miesiące w szpitalu. To była dla mnie ogromna trauma. Odcięłam się od znajomych, bo mówili, że ich to nie obchodzi, bo chcą się bawić, a nie słyszeć smutne rzeczy. Albo po tym, jak płakałam, nie chcieli już ze mną rozmawiać. Teraz większość ma już swoje rodziny a ja jestem sama, i tylko myślę ile rzeczy robiłam nie tak, nie miałam stałej pracy, a jakbym miała, to bym mu pomogła. Albo się stresowałam i nie spędziłam z nim dobrze czasu. Moja rodzina też mogła mu pomóc, ale wtedy obchodziły ich tylko rzeczy materialne. Mam poczucie, że jestem gorsza od innych i nie widzę sensu życia, bo tata był mi najbliższy. Zaczęłam brać antydepresanty, ale gorzej się po nich czuję, więc musiałam je odstawić. Lekarz przepisał mi nowe leki, ale boję się, że znowu będę miała okropne skutki uboczne.
Moja córka w lipcu skończy 3 lata. Od jakiegoś czasu zaczęła bać się bujaczek, trampolin. Sama z nich korzysta, ale gdy widzi starsze dzieci mocno bujające się na bujaczce lub wysoko skaczące na trampolinie to zaczyna bardzo płakać, prosi mnie "mamo powiedz dzieciom, żeby się tak wysoko nie bujały/nie skakały" i ostatecznie najczęściej musimy opuścić plac zabaw lub bawialnię, bo woła, że chce do domu. Czasami uda mi się odwrócić jej uwagę, ale widzę, że nie ma już przyjemności z zabawy i tylko patrzy czy ktoś się nie buja. Ostatnio, nawet kiedy przejeżdżamy obok placu zabaw, a ktoś się buja to strasznie płacze. W rezultacie unikamy obecnie takich miejsc. Sama ma bujaczke na podwórku i z niej korzysta, ale nie lubi mocnego bujania. Wiem, że się boi, ale nie umiem jej pomóc, zachęcać czy póki co unikać, a może to oznaka jakiegoś większego problemu?
Mama oskarża mnie o coś, czego ja nie robię: o to, że rzekomo donoszę do rodziny na to, co się dzieje u nas w domu, a przez to myślę, że mama mi nie ufa, stąd te oskarżenia.
Co robić?
Jak mam poradzić sobie z alkoholizmem w rodzinie?
Moja mama i brat są uzależnieni, ostatnio zostali aresztowani i będą sądzeni za kilka paragrafów, grozi im do 8 lat więzienia, są oskarżeni o napaść na funkcjonariusza publicznego, oszustwo, pobicie i znęcanie się psychiczne i fizyczne.
Ja mam 17 lat, mam dość tego wszystkiego po prostu...nie mieszkam u siebie w domu, mieszkam u znajomego księdza (jestem w Oazie) a o całej sytuacji dowiedziałem się od policji. I jak mam sobie tak psychicznie z tym poradzić, bo jest bardzo ciężko...?