Niechęć do czegokolwiek przed pracą
Konrad

TwójPsycholog
Dzień dobry,
czy w innych sferach życia dzieje się u Pana coś trudniejszego? Być może jakaś trudność rzutuje na Pańskie samopoczucie. Czy jest coś, czego się Pan obawia podczas pracy? Jak się Pan czuje, gdy już będzie w domu po dniu pracy? Czy może być tak, że po pracy lub podczas, odczuwa Pan nieprzyjemne czy przytłaczające emocje, uczucia?
Interesuje mnie również kolejne zdanie o nauczeniu się “olewania wszystkiego”. Z czego wyniknęła Pańska potrzeba nauki tego stanu?
Zachęcam do konsultacji z psychologiem, byście mogli się przyjrzeć temu bliżej, jak i Pańskiej samoocenie podczas tych trudnych chwil, które skutkują złością. Tymczasem zachęcam do spojrzenia na artykuł: https://twojpsycholog.pl/blog/zarzadzanie-gniewem-jak-nauka-kontroli-emocji-moze-przyniesc-spokoj
Pozdrawiam ciepło

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
z tego co Pan pisze i jak Pan pisze wydaje mi się, że odczuwa Pan zniechęcenie, ale i złość. Oczywiście zachęcam do rozmowy ze specjalistą, ale też do spojrzenia na siebie, swoją sytuację i odpowiedzi na pytania; co się stało, że tak myślę i czuję, czy ten stan “olewania” dotyczy tylko pracy czy innych sfer życia, co robię czy mogę zrobić żeby czuć się inaczej, jak chcę się czuć.
Życzę wszystkiego dobrego
pozdrawiam

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, Podjęłam się pracy na stanowisku sprzątaczki. Jest to mała firma sprzątająca, która zatrudnia zaledwie 10 osób. Byłam tydzień, już pracowałam, lecz nie wiem, czy dam sobie radę w tym, bo to sprzątanie głównie domów prywatnych. Domy są różne i duże. Niektóre są bardziej wymagające np. od dzieciaków pokoje czy białe z żywicy podłogi do odkurzania i parowanie myjka. Donice duże, które blokują dostęp do rogów i innych miejsc. Sierść od psa lub kota jest ciężka do sprzątania głównie na białych podłogach. Ogrody szklarnie różne takie oszklone z jasną podłogą. Jest mi ciężko, ogólnie 4 dni pracowałam pierwszy tydzień pod rząd teraz będzie 5 dni pod rząd, ale po 4 dniach byłam mega wykończona. Jest to ciężka praca, ale muszę gdzieś zarabiać i coś robić, bo muszę mieć na życie na opłaty i swoje podstawowe potrzeby. Niestety na rękę jest 19 zł i też jest to niewiele, ale zawsze 100 zł na dzień się zarobi przy 5 h sprzątania. I to jest dla mnie dużo, ale ogólnie praca ciężka i nie wiem, co dalej robić czy odpuścić i szukać nadal czegoś, czy po prostu pozostać jakiś czas. Poza tym jestem wykształcona, mam studia w kierunku Turystyki, mam też kursy z księgowości, ale niestety do tej pory nie znalazłam nic pod mój profil zawodowy, więc muszę się zadowolić sprzątaniem.
Pracuję w wysoce konkurencyjnym środowisku, gdzie tempo pracy jest zawrotne, a oczekiwania stale rosną. Ostatnio zacząłem zauważać u siebie objawy wypalenia zawodowego. Codzienny stres związany z obowiązkami zawodowymi i presją osiągania coraz lepszych wyników zaczyna mnie przytłaczać. Często odczuwam zmęczenie, brak motywacji oraz trudności w koncentracji. Słyszałem o medytacji i technikach relaksacyjnych, ale nie wiem, czy to wystarczy. Obawiam się, że jeśli nic z tym nie zrobię, moje zdrowie psychiczne i zawodowe mogą ucierpieć...
Mam problem z bezsensem życia i motywacja do niego od około 3 lat. W tym roku kończę 31 lat, mieszkam z rodzicami, nie mam własnej rodziny, dziewczyny też nie mam. Nie wyprowadzę się z domu, bo mnie na to nie stać Mam stałą pracę, ale słabo płatna. Parę lat temu skończyłem 5-letnie studia, które mi nic nie dały - zmarnowany czas- często męczy mnie ta myśl o tych studiach, które mi nic nie dały w życiu. Mam poczucie bezsensu życia, zero motywacji ... spożywam alkohol tylko w piątek i sobotę, żeby zabić to uczucie bezsensu. Jak to leczyć ? Czasami sobie myślę, że chciałbym już być na emeryturze i mieć życie za sobą ... Jestem znudzony życiem i to maksymalnie. Nie wiem, jak to leczyć, czy dam radę to sam jakoś leczyć ?
Dzień dobry, na zajęciach z jednego przedmiotu u pani dziekan, czuję presję, że muszę jej przedstawić swoją pracę i wszystko co mam. Wtedy czuję blokadę słowną, zaczynam milczeć i czuję pracę swojego serca.
Jak sobie z tym poradzić?
Podobną sytuację miałam w trzecim semestrze (obecnie jestem na piątym) i w liceum. W liceum podobna sytuacja skończyła się słowami polonistki ,, ja to wszystko wiem z obserwacji,,. Rozmawiałam na ten temat z koleżanką i powiedziała, że jest to normalne i zaproponowała, aby powiedzieć o tym pani dziekan. Chciałabym to zrobić, ale boję się do niej podejść i o tym powiedzieć, bo na samą myśl się trzęsę i wiem, że nic nie powiem.
Dzien dobry. Ciekawe czy ktoś zadał podobne pytanie😉 Pracuję niestety z Anglikami ( na projekcie - na morzu) I powiem szczerze ich kultura osobista jest poniżej norm, do których jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce. Pierdzą obok ,nawet przy stole,są głośni. Pracuję z wieloma nacjami, ale żaden nie zachowuje sie tak chamsko jak Anglicy. Innych to też zniesmaczyło. Ciekaw jestem, co na to psychologowie. Jak podejść do tego tematu, dodam, że werbalne upomnienia nic dla nich nie znaczą. Jak słyszę, że będę musiał pracować na wspólnym projekcie z nimi, to zaciskam zęby.
Ps. dodam, że jestem w Angoli, w Afryce i mimo że pracują z nami lokalni, ubodzy riggerzy, to ich kultura jest znacznie wyższa niż wymienionych.
Długo się zastanawiałam, co zrobić z moim samopoczuciem i z tym, jak już dość długi czas męczą mnie myśli.
Czuję, że utknęłam w miejscu, w którym nigdy nie chciałam się znaleźć, a nawet powiem inaczej, nie myślałam, że się znajdę. Jakiś czas temu skończyłam 30 lat. Mam dwójkę dzieci i kochającego męża i czuję niejako wyrzuty sumienia, że czuje się przytłoczoną moją sytuacją, zamiast się cieszyć i to doceniać. Wyobrażałam siebie zawsze w tym wieku, że osiągnę już pewne stanowisko, będę więcej zarabiać, tak by móc sobie pozwolić, w dowolnym momencie, na co chcę. Owszem, chciałam, też w tym wieku mieć już ten dom i rodzinę. W tym momencie czuję, że utknęłam z kredytem na budowę domu, która się nie posuwa, ze względu na koszty życia, w pracy z przypadku, w której i tak mało co mogę pracować, ze względu na opiekę nad dziećmi. Myślałam o wyborze ścieżki zawodowej po macierzyństwie, myślałam o rozkręceniu swojego biznesu. Tylko w tym czasie, kiedy się chwaliłam, jaki to mam plan, osoba z rodziny zaczęła go realizować. Wtedy się przestraszyłam, że sobie nie poradzę, że będę gorsza, skrytykowana przez nią i środowisko i w dodatku, że będą inni gadać, że "zgapiam". Tym bardzie,j że to jest osoba dosyć konfliktowa. Teraz dobiło mnie to mocniej, bo tak naprawdę myślę, co zrobić, żeby więcej zarabiać, zmienić pracę na taką jednocześnie, w której mogłabym się rozwinąć i spełniać, a z drugiej strony jest rodzina i hamulec finansowy i ten strach, że przepale pieniądze.. Boje się czy to właściwa ścieżka, czy wymysł, czy to słomiany zapał. To wszystko w skrócie napełnia mnie niepokojem, prowadzącym do łez. Zamiast cieszyć się z czasem spędzanym z rodziną, to mi się płakać chce.
Nie wiem do końca co mam zrobić...
Dzień dobry, Jestem introwertyczką, mam 42 lata. Ostatnimi czasy ciężko mi samej ze sobą. Jestem potwornie zmęczona, nic mnie nie cieszy, nic mi nie potrzeba, nic mi się nie chcę. Czuję wewnętrzny niepokój, ciągle wszystko analizuje i myślę o wszystkim, zadręczam się. Jestem singielką, nie potrafię być z kimś, boję się, że skrzywdzę kogoś swoją niedoskonałością, nie potrafię się otworzyć, jestem wycofana. Męczy mnie obecność innych osób, najchętniej zwolniłabym się z pracy i przeleżała całe dni w łóżku, w ciszy i spokoju. To jest bardzo męczące i ciężko mi z tym. Co mam z tym zrobić, co jest ze mną nie tak ?
Dzień dobry, kilka dni temu przypomniała mi się sytuacja, w której zostałam skrytykowana przez wykładowcę za to, że napisałam prośbę o pomoc przy zrozumieniu jednej sytuacji dotyczącej tego wykładowcy. Dodam, że tej osobie też opisałam problem. Sytuacja dotyczyła tego, że ten wykładowca, mimo że uważał, iż prace dwóch koleżanek są gorsze, podwyższył im oceny z 4 na 4,5. Na konsultacjach skrytykował mnie za to, że napisałam prośbę o pomoc do pełnomocnika ds. studentów, mówiąc, że zostawia to bez komentarza, a próba wyjaśnienia, dlaczego podwyższył oceny, skończyła się tym, że powiedział, że koleżanki bardziej się napracowały, bo robiły ankietę i musiały wyjść do ludzi, a ja robiłam analizę desk research. Sytuacja miała miejsce ponad rok temu. Dodam że po tej sytuacji pojawił sie dystans z mojej strony. Pani dziekan mogła do mnie podejść i o coś zapytać, natomiast na odwrót nie było szans. Zaraz po konsultacji w 4 semestrze usłyszałam od niej słowa " jak będzie mieć pani problem, może pani pisać." Ja chciałam spokoju i zrozumienia. Dlaczego tak się stało i jak to rozumieć?
Często czuję, że moje sukcesy w pracy to bardziej przypadek niż wynik mojej ciężkiej pracy i umiejętności. Przychodzi mi do głowy myśl, że lada moment ktoś się zorientuje, że nie jestem aż tak kompetentny, jak się wszystkim wydaje.
Zaczyna być to dla mnie przytłaczające, szczególnie kiedy muszę podejmować ważne decyzje albo prezentować moją pracę przed zespołem. Choć często słyszę pozytywne opinie od kolegów z pracy i szefa, trudno mi w to uwierzyć i zbudować zdrowe poczucie własnej wartości.
Jak mogę temu zaradzić?