Od 8 lat trwa beznadziejna passa życiowa. Czuję się bezradna i bezwartościowa.
Od 8 lat mam bardzo trudną sytuacje życiową.
Dużo się działo negatywnych zdarzeń, zdrady mojego ex męża, również podczas mojej ciąży. Kupno domu, w którym nadal mieszkam z córkami. Ale jest niewykończony, a ja nawet nie wiem czy będę mogła w nim zostać. Podczas tych 8 lat były też lepsze momenty, ale przeważał ogólny stres i poczucie osamotnienia. Małżeństwo skończyło się tym, że dowiedziałam się o ciąży kochanki męża. Dzieci miały wtedy 2,5 roku i 7 ( pierwsza klasa). Szczerze mówiąc było mi ciężko po rozwodzie, ale bardzo szybko i dobrze sobie poradziłam.
Minęły już 3 lata. Po półtora roku związałam się z partnerem, który był niedostępny emocjonalnie, dawał mi ciepło - zimno. Rozstaliśmy się trzy miesiące temu po półtora roku związku, po tym jak odkryłam, że mnie również zdradzał.
Jestem strasznie rozbita, bo nie mam sił zaczynać wszystko od nowa. Moje marzenie o ciepłej, kochającej rodzinie ( której też nie miałam w dzieciństwie) pękło jak bańka mydlana. Czuję się bardzo samotna i pusta w środku. Nie wiem jak poradzę sobie z domem. Czuje, że nie ma w nim życia takie jakie miało być. Jest wciąż nieskończony, nie umiem zapewnić córką, wszystkiego, czego one potrzebują i co ja bym im chciała dać.
Czuję się bardzo bezwartościowa. Zaczęłam zbierać się po nieudanym związku i tłumaczyć sobie, że tak jest lepiej, że powinnam skupić się na dzieciach to wydarzyła się kolejna tragedia. Dwa tygodnie temu zmarła nagle najlepsza przyjaciółka mojej starszej córki. Rozbiło mnie to doszczętnie. Jestem bardzo rozbita i boję się, że to wszystko za bardzo odbije się na moich córkach. Szukam zawsze jakiś pozytywów każdej sytuacji, ale już nie widzę ich, nie umiem sobie wytłumaczyć, że to kiedyś się zmieni, bo zła passa trwa zbyt długo.
Ani
Luiza Stańczyk
Dzień dobry,
opisane przez Panią przeżycia są bardzo bolesne. Myślę, że Pani reakcje - poczucie braku wiary, siły, rozbicie i rezygnacja są jak najbardziej zrozumiałe w tej sytuacji i ma Pani do nich prawo, nie jest to oznaka słabości. To, że nie potrafi Pani odpowiedzieć na wszystkie potrzeby córek może być wynikiem tego, że pewne Pani potrzeby, takie jak poczucie bezpieczeństwa, są niezaopiekowane.
Wspomina Pani o negatywnym myśleniu o sobie jako kobiecie i matce, czuje się Pani beznadziejna. A czy zastanawiała się Pani czego Pani potrzebuje w tym wszystkim? Co mogłoby pomóc odbudować poczucie własnej wartości i stanąć na nogi? Podstawą, by ruszyć dalej wydaje mi się zaopiekowanie Pani emocji i zadbanie o to, by zbudować poczucie domowego bezpieczeństwa.
Pozdrawiam
mgr Luiza Stańczyk
dr Anna Worsztynowicz
Dzień dobry,
kiedy czytam Pani wypowiedź, moją uwagę przykuwają te zdania, które pokazują, że w obliczu wyzwań Pani "sobie radziła", „zbierała się”. Są w tej opowieści trudne zdarzenia, które miały miejsce w Pani życiu i jest także Pani wewnętrzna siła, o której Pani pisze, i której teraz nie może Pani odnaleźć. Takie odczucia są zupełnie zrozumiałe, kiedy spada na kogoś zbyt wiele. Ważne jest, aby dać sobie prawo także do tego by tak się czuć i by o tym powiedzieć - sobie lub komuś innemu (np. tutaj na forum). To taki moment zatrzymania się na wzięcie oddechu.
I właśnie to Pani zrobiła pisząc tę wiadomość.
Co dalej?
Może to jest czas na nowy, INNY scenariusz, niż ten, który sobie Pani kiedyś założyła?
Niestety, nie na wszystko mamy wpływ.
Gdy będzie Pani gotowa, może warto zadać sobie na nowo i spokojnie pytanie - Co jest TERAZ dla mnie w życiu ważne? Na czym TERAZ mi najbardziej zależy? A także – na co MAM realny wpływ (nawet jeśli jest to coś pozornie małego)?
Warto te pytania zadawać sobie wielokrotnie i przyglądać się odpowiedziom. A potem zacząć stawiać małe kroki.
Pani wewnętrzna siła nadal jest, nawet jeśli chwilowo w uśpieniu.
Życzę Pani wszystkiego dobrego 😊
dr Anna Worsztynowicz
psycholog