Left ArrowWstecz

Dziecko męża zamieszkało z nami, co jest dla mnie zbyt trudne, by szczęśliwie żyć. Nie wiem, co robić.

Dzień dobry! Od 6 lat jestem w związku małżeńskim z mężczyzną, który ma dziecko (13 lat). Ja dzieci nie mam, ponieważ taki jest mój wybór i mąż to zaakceptował. Jego dziecko raz w roku przyjeżdżało do nas na kilka tygodni i jakoś to funkcjonowało. Obecnie jego dziecko mieszka z nami (jego matce odechciało się być matką) co nawet nie zostało ze mną skonsultowane, po prostu zostałam postawiona przed faktem dokonanym. W domu zapanował chaos. Ja zawsze ceniłam sobie spokój i przewidywalność, a teraz czuję się tym wszystkim zmęczona. Mąż tak się zafiksował na tej całej sytuacji, że nic poza dzieckiem się dla niego nie liczy. Nie potrafi zrozumieć mnie i mojego zachowania mimo, że mu tłumaczyłam, że na tą chwilę ja nie potrafię tak żyć. Od prawie dwóch tygodni nie rozmawiamy ze sobą i on wcale jakoś nie kwapi się, żeby coś zmienić. Poważnie zaczęłam zastanawiać się nad wyprowadzką, bo czuję, że moje zdrowie psychiczne zaczyna cierpieć z powodu tej sytuacji. Czuje sie odtrącona ,nierozumiana, a z braku konsultacji ze mną też nieszanowana. Dziecko kompletnie mnie ignoruje, ale ja też nie zabiegam o jego uwagę. Chorowałam na depresję i boję się nawrotu. Nie wiem czy warto poświęcać się i swoje zdrowie dla czegoś takiego, gdzie przestałam czuć się osobą ważną w małżeństwie. Strasznie męczy mnie ta sytuacja.
User Forum

Kasia

mniej niż godzinę temu
Wiktor Żłobicki

Wiktor Żłobicki

Opisana sytuacja odzwierciedla komplikującą się coraz bardziej sytuację Pani jako żony i Pani męża - mężczyzny, który ma dziecko z poprzedniego związku. W istocie dla Pani jest to pierwsze małżeństwo, ale jednocześnie stała się Pani członkinią rodziny zrekonstruowanej (z perpektywy Pani męża), co jest - jak się okazuje - źródłem nieporozumień . Powrót odrzuconego przez biologiczną matkę nastoletniego dziecka pod stałą opiekę ojca to kolejny aspekt aktualnej sytuacji w Pani rodzinie. Pogłębiające się problemy, z którymi boryka się nie tylko Pani, ale także mąż i jego dziecko warto skonsultować z certyfikowanym specjalistą psychoterapii rodzin. 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Anna Gwoździewicz-Krzewica

Anna Gwoździewicz-Krzewica

Kasiu, znalazłaś się w bardzo trudnej i wymagającej sytuacji życiowej. Kluczowa jest tutaj otwarta komunikacja, czyli szczera rozmowa z mężem o swoich uczuciach. Warto spróbować wyjaśnić, jak bardzo jest to dla Ciebie trudna sytuacja, jak bardzo wpływa to na Twoje zdrowie psychiczne i jakie masz w związku z tym obawy o swoje zdrowie i przyszłość Waszego związku. Ważne jest także, aby jasno wyrazić swoje potrzeby i granice. Warto powiedzieć: „Ta sytuacja mnie przerasta. Czuję się zaniepokojona tym, co dzieje się w naszym małżeństwie. Rozumiem, że to Twój syn, bardzo go kochasz i musimy mu pomóc. Ale podjąłeś decyzję o jego przeprowadzce do naszego domu bez konsultacji ze mną. Mam wrażenie, jakbyś nie miał do mnie szacunku i nie liczył się z moim zdaniem. W obecnej sytuacji nie czuję się bezpiecznie. Mam wrażenie, że mnie odtrącasz”. Taką rozmowę należy przeprowadzić w spokoju, kiedy nikt Wam nie przeszkadza i kiedy oboje macie na nią czas.

Może warto też ustalić pewne zasady dotyczące funkcjonowania w domu i relacji z dzieckiem, które będą zrównoważone i akceptowalne dla obu stron (np. grafik obowiązków domowych, zasady wzajemnego szacunku, czyli mówimy sobie „dzień dobry”, „dobranoc”). Ciężko mi powiedzieć, jakie jeszcze zasady można wprowadzić, gdyż nie skonkretyzowałaś, czy i jakie dokładnie trudności sprawia pasierb. Co oznacza, że w domu panuje chaos? Należy mieć świadomość, że obecność dziecka w domu zawsze zmienia codzienne funkcjonowanie, szczególnie na początku ciężko jest się do tego zaadaptować.

Napisałaś, że dziecko kompletnie Cię ignoruje, ale Ty też nie zabiegasz o jego uwagę. Może warto spróbować nawiązać relację z pasierbem? Na pewno nie będzie to łatwe biorąc pod uwagę jego nastoletni wiek. Ale to syn Twojego męża i należy mieć świadomość, że w jakiś sposób on zawsze będzie częścią także Twojego życia. Twój mąż jest takim samym rodzicem dla chłopca i ma wobec niego takie same obowiązki, jak jego matka. Można spróbować nawiązać z nim luźną rozmowę, np. „Co tam oglądasz? Słyszałam o tych Tik Tokach, jest coś ciekawego? Pokażesz?” albo „Jak ci minął dzień? Czego ciekawego dowiedziałeś się dzisiaj w szkole?” lub „Chętnie poznam Twoich znajomych. Może zaprosisz ich do nas w jakiś dzień?”. 

Jeśli mąż jest niechętny do rozmowy lub nie dostrzega problemu, warto zaproponować psychoterapię par, gdzie pod opieką specjalisty będziecie mogli otwarcie rozmawiać o trudnościach. Jeśli mąż na razie nie będzie zdecydowany, zachęcam do indywidualnej konsultacji psychologicznej. Proszę też pamiętać o dbaniu o siebie. Warto szukać działań relaksacyjnych, które pomogą złagodzić stres, jak również zainwestować czas w hobby czy aktywności, które dają radość i odciążają psychicznie. Natomiast jeśli sytuacja zaczyna znacząco wpływać na Twoje samopoczucie, może warto po rozmowie z mężem rozważyć kilkudniowe oddzielenie, aby na nowo odzyskać spokój i równowagę emocjonalną.

Pozdrawiam serdecznie,
psycholog Anna Gwoździewicz

1 rok temu
Monika Wodnicka

Monika Wodnicka

Pani Kasiu,
to nowa sytuacja i bez wątpienia bardzo trudna dla Pani. 13-latek może sam w sobie być problematyczny, a już na pewno taki, którego matka opuściła. straciła Pani spokój i życie stało się nieprzewidywalne. 
to, jak rozumiem, nałożyło się na coś, co było już przedtem, ale ujawniło się teraz. 
depresja, którą Pani przeszła, też miała swoją genezę w Pani relacji z matką, więc obecność obcego dziecka generuje Pani emocje. moim zdaniem obawy Pani są słuszne. w pierwszej kolejności zachęcam do indywidualnego kontaktu z psychoterapeutą.

1 rok temu

Zobacz podobne

Od razu chcę wchodzić w związki, które trwają max miesiąc. Samoocenę mam dobrą, ale czuję się samotna. Proszę o pomoc!
Ponawiam pytanie, bo w poprzednim nie uwzględniłam wszystkiego. Mam problem z chłopakami, jeśli jakiś okaże mi najmniejsze zainteresowanie, od razu mam ochotę wchodzić z nim w związek, nawet często nie patrząc na wygląd czy charakter. Bardzo często znamy się krótko (nawet po tygodniu). We wcześniejszych odpowiedziach proponowano mi akceptację siebie tyle, że ja lubię to, jaka jestem i się akceptuje. Nie mam problemu z samooceną. Wydaje mi się, że problemem mogłaby być samotność, zazwyczaj w szkole (aktualnie jestem w liceum) jestem odrzucana przez rówieśników i nie wiem, czym jest to spowodowane. Mimo wszystko chciałabym umieć sobie z tym poradzić, bo mnie to męczy i nie chcę też ranić chłopaków, z którymi mój związek trwa co najwyżej miesiąc. Proszę o pomoc.
Mój partner patrzy się na inne w mojej obecności.
Mój partner patrzy się na inne w mojej obecności... Ja wiem, temat rzeka, jedni mówią tak, a drudzy mówią inaczej. Partner, jak gdzieś idziemy razem, to patrzy się na wszystkie dziewczyny, co mi kompletnie przeszkadza... Nie potrafi się opanować, mówi, że jest to od niego silniejsze, nie zważając na to, że mnie tym krzywdzi. Wchodząc bardziej w szczegóły, nie czuję się atrakcyjna w jego oczach, nie mówi komplementów, nie patrzy się na mnie, jak na tamte dziewczyny, bardzo rzadko mnie dotyka. Szlag mnie trafia, jak spędzamy czas tylko "we dwoje", czemu w cudzysłowiu? Bo jest cała masa dziewczyn, na które musi się pogapić, co mi odbiera całą radość z randki. Nie mam ochoty z nim wychodzić na basen czy plażę, bo on większość uwagi zwraca na ciała innych kobiet. Jest mi cholernie przykro, że on obłapia wzrokiem inne kobiety. Nie patrzy na mnie z takim pożądaniem, jak na inne. Komplementy zazwyczaj słyszę, jak się o nie upomnę ("i jak, ładnie mi w tej sukience?") Sam z siebie nic... Jest mi bardzo źle,  zresztą- on o tym wie, bo mu mówiłam, co mi nie leży, tylko nic sobie z tego nie robi. Powiedział tylko, że lubi sobie popatrzeć na atrakcyjne kobiety i że w sumie też mu się podobam... Z tym, że to, co mówi, nie jest spójne z tym co robi... Ciężko czuć się atrakcyjnym dla partnera ,jeśli on tego nie okazuje
Partnerka wyzywa mnie od zera, gdy czegoś nie zrobię z obowiązków domowych.

Dzień Dobry Chciałbym zapytać czy coś jest ze mną nie tak, jestem w związku od 5lat. Mieszkam razem z narzeczoną w wynajmowanym mieszkaniu. Przychodzi taki czas, że zaczyna się na mnie wkurzać, że nic nie robię, nie mogłem zrobić tego tamtego. W chwilach złości wyzywa mnie od zera, że jestem nikim i gorsze rzeczy. Staram się robić wszystko co mogę. Zawsze zapomnę o jakimś drobiazgu i znowu myślę kiedy będzie awantura. Zdarzyło mi się ją złapać mocniej nie jak tulić, tylko ścisnąć z bezsilności i nie wiem czy ja jestem jakiś psychiczny już po prostu nie daje sobie rady.

Mam dziewczynę z którą jesteśmy już razem 2 lata i związek przeszedł naprawdę wiele
Dzień dobry. Trudno jest mi zacząć pisać wątek na ten temat, ale potrzebuję nakierowania na dobrą drogę w tej sprawie. Mam dziewczynę z którą jesteśmy już razem 2 lata i związek przeszedł naprawdę wiele. Jestem 22 letnim chłopakiem po technikum, a ona jest 17-letnią dziewczyną z technikum. Były złe jak i dobre chwile, natomiast wszystko po czasie ułożyło się dobrze. Cały sezon letni zajmuję się rozwijaniem działalności, ale problemy związkowe również zajmują moją głowę i czuję, że to już nie jest to samo co na początku. Odbieram dziwne sygnały, że już jej nie zależy tak samo jak na początku. Nie odzywam się za wiele bo odrazu zostaje atakowany, że wszystkiego jej zabraniam, albo że musi być tak jak ja chcę. Natomiast nie czuję sie z tym aby liczyła się w ogóle z moim zdaniem i moją osobą. Często zdarzają/ły sie sytuacje, że w okresie zimowym jak i letnim gdy mam wolne i widzimy się więcej. Widzimy się chwilę po szkole i później ona ma widzieć się z przyjaciółka od godziny 16-19, ponieważ później ona się uczy i nie jest w stanie przełożyć swojej codziennej rutyny (a tak naprawdę wraca jej chłopak z pracy i chcą się widzieć same, a jej przyjaciółka później widzi się sama z chłopakiem). Ja w tym czasie mam szukać sobie zajęcia na siłę albo jechać do domu (około 30min drogi samochodem w jedną stronę). I później jest straszne naleganie aby byc od 19-22 (do tej możemy się widzieć). Jesli nie przyjadę to szuka sobie innej osoby z którą może spędzić ten czas żeby się nie nudzić. Gdy jednak napiszę, czy przyjaciółka nie mogła by sobie przełozyc rutyny, abym nie musiał tracić czasu na to dojezdzanie i proponuję czy nie mogły by się widzieć trochę pózniej przy czym wracał bym do domu to zostaje atakowany i odrzucany. Pragnę zaznaczyć, że one muszą się widziec tak codziennie i jest to dla mnie strasznie męczące psychicznie ponieważ strasznie ją kocham i mój charakter jest bardziej uległy. Czuję, że nie liczy się ze mną jak powinny liczyć się osoby w zdrowym związku i wydaje mi się, że jestem mniej brany pod uwagę (manipulowany). Drugim problemem są koledzy. Twierdzi, że nie chce mieć koleżanek bo ją bardzo zraniły niektóre, a oni jej nie ranią. Otacza się głownie nimi, do niektórych nie mam zastrzeżen bo naprawdę są w porządku, natomiast kilku poznałem i wiem, że oni mogą liczyc na coś wiecej. Zapytała mnie czy może isc z jednym z nich na basen i pokłóciliśmy się o to, ponieważ powiedziałem, że nie podoba mi się ten pomysł i będę sie źle z tym czuł (zazdrość). Po czym zostałem zaatakowany, że zabraniam jej mieć kolegów i przyjaciół. Dodam, że ten kolega, a mój przyjaciel napisał, że wydaje mu się że jestem o niego zazdrosny i nie chce wyciągać jej na basen, a ona odpisała mu, że raczej nie będę miał z tym problemu. Naprawdę nie chcę sie czuć jak KAT. Wydaje mi się, że w związku zasługuje na trochę szacunku i lojalności, nie spotykam się z żadnymi nawet przyjaciółkami sam na sam ponieważ ona jest zazdrosna, miałem nawet kilka sytuacji, gdzie pomogłem z zadaniem z matematyki jednej koleżance przez aplikację czatującą i dostałem straszną awanturę z tego powodu. Potrafię respektować jej zdanie, a ona mojego już niestety nie. Chciałbym aby ten związek polegał na zdrowej relacji, ale brakuje mi już sił i często mam ochotę odpuscić. Proszę
Jak poradzić sobie z samotnością i poczuciem utknięcia na emigracji?

Dzień dobry. Mam problem ze swoimi emocjami. Od kilku lat mieszkam z rodziną za granicą. Emigracja była moim pomysłem, ponieważ chciałam coś zmienić w swoim życiu. Teraz mija piąty rok tutaj, a ja nadal nie mogę się odnaleźć. Czuję się tu bardzo samotna, a wszystko wokół wydaje się obce. Nie zbudowałam tutaj żadnych bliższych relacji, nie spotykam się z nikim po pracy, nie rozwijam się. Po prostu utknęłam. Każdego ranka toczę walkę sama ze sobą, żeby wstać z łóżka. Nienawidzę mojej pracy, a poza nią nie robię tu nic innego. Praca mojego męża zabiera mu cały czas. Kiedy już jest w domu, zasypia ze zmęczenia na kanapie. Moje dzieci odnalazły się tu lepiej, choć jeden z synów (przez początkowe trudności z akceptacją wśród nowych rówieśników) także stał się bardziej zamknięty w sobie. Jedynym plusem naszego wyjazdu jest to, że poprawiła nam się sytuacja materialna. To jest główny powód, dla którego mój mąż nie chce słyszeć o powrocie do Polski. Mówi, że tam będziemy zaczynać od zera. Fakt, będziemy musieli znaleźć nową pracę, ja będę musiała się przebranżowić, on prawdopodobnie też. Będziemy musieli mieszkać w gorszych warunkach, ponieważ w Polsce mamy malutkie mieszkanie. Jeśli chcielibyśmy kupić większe, to czeka nas kredyt. Mój mąż twierdzi, że żyję marzeniami, że na własne życzenie nie potrafię być szczęśliwa. A ja nie mam ochoty spędzić tutaj kolejnego roku życia. Czuję, że życie ucieka mi przez palce, że w Polsce mogłabym się wykształcić i rozwijać. Czuję się jak w klatce. Tutaj mamy dobre warunki i stabilną sytuację materialną, ale nic poza tym. Mam 37 lat i nie mam życia. W Polsce miałabym życie, ale nic poza tym nie jest pewne. Jestem potwornie zagubiona, nie wiem, co mam zrobić. Nie chcę zmarnować kolejnych lat życia na wegetacji w miejscu, którego nienawidzę.

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!