
Dziecko męża zamieszkało z nami, co jest dla mnie zbyt trudne, by szczęśliwie żyć. Nie wiem, co robić.
Kasia
Wiktor Żłobicki
Opisana sytuacja odzwierciedla komplikującą się coraz bardziej sytuację Pani jako żony i Pani męża - mężczyzny, który ma dziecko z poprzedniego związku. W istocie dla Pani jest to pierwsze małżeństwo, ale jednocześnie stała się Pani członkinią rodziny zrekonstruowanej (z perpektywy Pani męża), co jest - jak się okazuje - źródłem nieporozumień . Powrót odrzuconego przez biologiczną matkę nastoletniego dziecka pod stałą opiekę ojca to kolejny aspekt aktualnej sytuacji w Pani rodzinie. Pogłębiające się problemy, z którymi boryka się nie tylko Pani, ale także mąż i jego dziecko warto skonsultować z certyfikowanym specjalistą psychoterapii rodzin.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Anna Gwoździewicz-Krzewica
Kasiu, znalazłaś się w bardzo trudnej i wymagającej sytuacji życiowej. Kluczowa jest tutaj otwarta komunikacja, czyli szczera rozmowa z mężem o swoich uczuciach. Warto spróbować wyjaśnić, jak bardzo jest to dla Ciebie trudna sytuacja, jak bardzo wpływa to na Twoje zdrowie psychiczne i jakie masz w związku z tym obawy o swoje zdrowie i przyszłość Waszego związku. Ważne jest także, aby jasno wyrazić swoje potrzeby i granice. Warto powiedzieć: „Ta sytuacja mnie przerasta. Czuję się zaniepokojona tym, co dzieje się w naszym małżeństwie. Rozumiem, że to Twój syn, bardzo go kochasz i musimy mu pomóc. Ale podjąłeś decyzję o jego przeprowadzce do naszego domu bez konsultacji ze mną. Mam wrażenie, jakbyś nie miał do mnie szacunku i nie liczył się z moim zdaniem. W obecnej sytuacji nie czuję się bezpiecznie. Mam wrażenie, że mnie odtrącasz”. Taką rozmowę należy przeprowadzić w spokoju, kiedy nikt Wam nie przeszkadza i kiedy oboje macie na nią czas.
Może warto też ustalić pewne zasady dotyczące funkcjonowania w domu i relacji z dzieckiem, które będą zrównoważone i akceptowalne dla obu stron (np. grafik obowiązków domowych, zasady wzajemnego szacunku, czyli mówimy sobie „dzień dobry”, „dobranoc”). Ciężko mi powiedzieć, jakie jeszcze zasady można wprowadzić, gdyż nie skonkretyzowałaś, czy i jakie dokładnie trudności sprawia pasierb. Co oznacza, że w domu panuje chaos? Należy mieć świadomość, że obecność dziecka w domu zawsze zmienia codzienne funkcjonowanie, szczególnie na początku ciężko jest się do tego zaadaptować.
Napisałaś, że dziecko kompletnie Cię ignoruje, ale Ty też nie zabiegasz o jego uwagę. Może warto spróbować nawiązać relację z pasierbem? Na pewno nie będzie to łatwe biorąc pod uwagę jego nastoletni wiek. Ale to syn Twojego męża i należy mieć świadomość, że w jakiś sposób on zawsze będzie częścią także Twojego życia. Twój mąż jest takim samym rodzicem dla chłopca i ma wobec niego takie same obowiązki, jak jego matka. Można spróbować nawiązać z nim luźną rozmowę, np. „Co tam oglądasz? Słyszałam o tych Tik Tokach, jest coś ciekawego? Pokażesz?” albo „Jak ci minął dzień? Czego ciekawego dowiedziałeś się dzisiaj w szkole?” lub „Chętnie poznam Twoich znajomych. Może zaprosisz ich do nas w jakiś dzień?”.
Jeśli mąż jest niechętny do rozmowy lub nie dostrzega problemu, warto zaproponować psychoterapię par, gdzie pod opieką specjalisty będziecie mogli otwarcie rozmawiać o trudnościach. Jeśli mąż na razie nie będzie zdecydowany, zachęcam do indywidualnej konsultacji psychologicznej. Proszę też pamiętać o dbaniu o siebie. Warto szukać działań relaksacyjnych, które pomogą złagodzić stres, jak również zainwestować czas w hobby czy aktywności, które dają radość i odciążają psychicznie. Natomiast jeśli sytuacja zaczyna znacząco wpływać na Twoje samopoczucie, może warto po rozmowie z mężem rozważyć kilkudniowe oddzielenie, aby na nowo odzyskać spokój i równowagę emocjonalną.
Pozdrawiam serdecznie,
psycholog Anna Gwoździewicz
Monika Wodnicka
Pani Kasiu,
to nowa sytuacja i bez wątpienia bardzo trudna dla Pani. 13-latek może sam w sobie być problematyczny, a już na pewno taki, którego matka opuściła. straciła Pani spokój i życie stało się nieprzewidywalne.
to, jak rozumiem, nałożyło się na coś, co było już przedtem, ale ujawniło się teraz.
depresja, którą Pani przeszła, też miała swoją genezę w Pani relacji z matką, więc obecność obcego dziecka generuje Pani emocje. moim zdaniem obawy Pani są słuszne. w pierwszej kolejności zachęcam do indywidualnego kontaktu z psychoterapeutą.

Zobacz podobne
Dzień Dobry Chciałbym zapytać czy coś jest ze mną nie tak, jestem w związku od 5lat. Mieszkam razem z narzeczoną w wynajmowanym mieszkaniu. Przychodzi taki czas, że zaczyna się na mnie wkurzać, że nic nie robię, nie mogłem zrobić tego tamtego. W chwilach złości wyzywa mnie od zera, że jestem nikim i gorsze rzeczy. Staram się robić wszystko co mogę. Zawsze zapomnę o jakimś drobiazgu i znowu myślę kiedy będzie awantura. Zdarzyło mi się ją złapać mocniej nie jak tulić, tylko ścisnąć z bezsilności i nie wiem czy ja jestem jakiś psychiczny już po prostu nie daje sobie rady.
Dzień dobry. Mam problem ze swoimi emocjami. Od kilku lat mieszkam z rodziną za granicą. Emigracja była moim pomysłem, ponieważ chciałam coś zmienić w swoim życiu. Teraz mija piąty rok tutaj, a ja nadal nie mogę się odnaleźć. Czuję się tu bardzo samotna, a wszystko wokół wydaje się obce. Nie zbudowałam tutaj żadnych bliższych relacji, nie spotykam się z nikim po pracy, nie rozwijam się. Po prostu utknęłam. Każdego ranka toczę walkę sama ze sobą, żeby wstać z łóżka. Nienawidzę mojej pracy, a poza nią nie robię tu nic innego. Praca mojego męża zabiera mu cały czas. Kiedy już jest w domu, zasypia ze zmęczenia na kanapie. Moje dzieci odnalazły się tu lepiej, choć jeden z synów (przez początkowe trudności z akceptacją wśród nowych rówieśników) także stał się bardziej zamknięty w sobie. Jedynym plusem naszego wyjazdu jest to, że poprawiła nam się sytuacja materialna. To jest główny powód, dla którego mój mąż nie chce słyszeć o powrocie do Polski. Mówi, że tam będziemy zaczynać od zera. Fakt, będziemy musieli znaleźć nową pracę, ja będę musiała się przebranżowić, on prawdopodobnie też. Będziemy musieli mieszkać w gorszych warunkach, ponieważ w Polsce mamy malutkie mieszkanie. Jeśli chcielibyśmy kupić większe, to czeka nas kredyt. Mój mąż twierdzi, że żyję marzeniami, że na własne życzenie nie potrafię być szczęśliwa. A ja nie mam ochoty spędzić tutaj kolejnego roku życia. Czuję, że życie ucieka mi przez palce, że w Polsce mogłabym się wykształcić i rozwijać. Czuję się jak w klatce. Tutaj mamy dobre warunki i stabilną sytuację materialną, ale nic poza tym. Mam 37 lat i nie mam życia. W Polsce miałabym życie, ale nic poza tym nie jest pewne. Jestem potwornie zagubiona, nie wiem, co mam zrobić. Nie chcę zmarnować kolejnych lat życia na wegetacji w miejscu, którego nienawidzę.
