Left ArrowWstecz

Ojciec odsuwa rodzinę od mojej mamy po rozwodzie. Pomocy!

Witam. Rodzice są już parę tygodni po rozwodzie, mama przeprowadziła się z domu mojego ojca i ja również wyprowadziłem się z mamą oraz bratem. Rodzice rozwiedli się dlatego, że nie dogadywali się nawzajem, ojciec głównie ograniczał mame z pieniędzy, wyliczał ją co do grosza przez 18 lat, rodzice nie palili i nie pili, ojciec nie miał problemów alkoholowych. Problem jest tego typu, że ojciec ciągle dokucza mojej mamie po rozwodzie, rodzina mojej matki jest obrażona na moją matkę i uznają ją za winną rozwodu, a tak naprawdę to mój ojciec jest temu winny. Mój ojciec zdążył już w pewnym sensie odsunąć większość całej rodziny od mojej mamy. Siostra i brat mojej mamy nie kontaktują sie z nią praktycznie w ogóle, tak jakby ojciec przejął kontrole nad rodziną mojej mamy tuż po rozwodzie. Co zrobić w takiej sytuacji, gdy mój ojciec za plecami mojej mamy odsuwa rodzinę, która jest spokrewniona od momentu narodzin mojej mamy z rodziną mojej mamy, opowiada głupoty będąc trzeźwym na temat mojej mamy, nazywając ja wredną s**ą,od najgorszej, przy tym również niszczyć zdrowie 75-letniej babci od strony mamy. Co zrobić najlepiej w takiej sytuacji?
User Forum

Kacper

7 miesięcy temu
Anna Ulatowska

Anna Ulatowska

Dzień dobry.

Bardzo mi przykro Kacprze, że jako dziecko swoich rodziców doświadczasz sytuacji, w której to konflikt między nimi dotyka Cię emocjonalnie.

Bardzo ważnym dla mnie jest to byś wiedział, że to nie Ty jesteś odpowiedzialny za tą sytuację. Konflikt między rodzicami nie świadczy o Tobie. Trudności z jakimi się zmagają nie należą do Ciebie aby je rozwiązywać. 

Zachęcam Cię do zgłoszenia się po wsparcie, np. do psychologa szkolnego, może są inne dorosłe osoby w Twoim otoczeniu, do których możesz się zgłosić po pomoc - rodzice któregoś z bliskich kolegów/koleżanek? 

Twoja mama jako dorosła osoba również ma możliwość zadecydowania o formie pomocy jakiej by potrzebowała - może zgłosić się po pomoc do psychologa lub psychoterapeuty, po pomoc prawną jeśli konflikt ma tak ogromny wpływ na stosunki rodzinne. 

Kacprze zachęcam Cię do zadbania w pierwszej kolejności o siebie, ponieważ cała sytuacja ma wpływ na Twoje funkcjonowanie i dobrostan psychiczny. Rozumiem, że bardzo chcesz wesprzeć mamę lecz jako dziecko nie jesteś za to odpowiedzialny i to do Twojej mamy należy podjęcie decyzji o dalszych krokach w obecnej sytuacji. 

Serdecznie pozdrawiam

Anna Ulatowska

6 miesięcy temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Kacper,

jest to z pewnością bardzo obciążające psychiczne dla Ciebie, brata i przede wszystkim dla Twojej mamy. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji to okazywanie wsparcia swojej mamie, pokazywanie jej, że jesteś. To bardzo dużo. Ponadto sugeruję, aby ograniczyć do minimum kontakty z ojcem oraz z osobami, które zakłócają Wam ten spokój.

Pamiętaj też, że jako dziecko nie możesz brać na siebie odpowiedzialności za to, co się dzieje teraz.  Może warto zaproponować mamie wsparcie z zewnątrz? Są różne grupy wsparcia, interwencje kryzysowe w miastach, konsultacje z psychologami. Pozostawiam w razie czego namiar:

116 123 – Ogólnopolska Poradnia Telefoniczna dla Osób Przeżywających Kryzys Emocjonalny

Życzę dużo spokoju,

Katarzyna Kania-Bzdyl

6 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Witam, potrzebuję porady. A mianowicie chodzi o sytuację mojego narzeczonego.
Witam, potrzebuję porady. A mianowicie chodzi o sytuację mojego narzeczonego. Jego rodzice są świeżo po rozwodzie, ze względu na alkoholizm ojca. Bardzo to przeżył, schudł, zmienił się. Każdy dookoła to widzi. Niedługo bierzemy ślub cywilny i spodziewamy się dziecka. Narzeczony nie chciał nikomu mówić o sytuacji w domu. Twierdził, że to patologia co obydwoje wyprawiają (i ojciec alkoholik, i matka, która go kłamała). Moja rodzina zupełnie nie wie o całej sprawie. I teraz ja mam dylemat - czy powinnam powiedzieć swojej rodzinie o jego sytuacji? Dodam, że na naszym ślubie będą moi rodzice i rodzeństwo i jego rodzice. Wtedy pewnie wyjdzie na jaw, że coś jest nie tak. Nie chce robić nic przeciwko niemu, ale też przez tę sytuację często okłamuję najbliższych, jak się pytają np. co słychać u jego rodziców lub coś związanego z nimi. Proszę o jakąś poradę, bo zupełnie nie wiem, co robić.
Cześć, nie wiem, jak sobie poradzić z moją sytuacją rodzinną
Cześć, nie wiem, jak sobie poradzić z moją sytuacją rodzinną, mam 22 lata studiuje niedaleko domu, więc jestem na miejscu, ale boję się o mamę i o rodzinę. Tata dużo pije, czasem jest spokojny, ale często jest agresywny po alkoholu. Z mamą praktycznie się nie odzywają, uważa ją za nic niewartą, po alkoholu wyzywa. Staję w jej obronie często i tak powstają kłótnie, gdzie ja też jestem wyzywana. 2 razy ją uderzył i nie czuł się winny tego, powiedział ,,w końcu ją uderzyłem". Nie wiem, co mam robić, chciałabym pomóc mamie i sobie, ale nie mam jak, nic nie jest w porządku, czasem mam okrutne myśli, że lepiej by było, jakby taty nie było, ale przecież nie mogę tak myśleć o własnym ojcu ... Nie mam się komu wygadać i tak dusze to w sobie.
Jak pomóc mamie?
Jak pomóc mamie? W sumie nie wiem, jak to ubrać w słowa, ale chciałabym pomóc mamie, natomiast nie potrafię jej zrozumieć. Próbowałam z nią rozmawiać, ale każda rozmowa kończy się tak samo, czyli przestaje się odzywać. Mama odeszła od swojego partnera, z którym ma 2 mojego rodzeństwa, wzięła kredyty i kupiła mieszkanie. Wiem, że jest jej ciężko, ale zatraciła się w świecie internetu, a mówiąc prościej w aplikacjach randkowych i stronach dla singli. Ciągle z nimi pisze i spotyka się. Nie mam nic do tego, żeby znalazła swoją drugą połówkę, ale nie w taki sposób. Przyprowadza ich do domu po zaledwie 1-2 spotkaniach, żeby przedstawić rodzeństwu i opowiada, gdzie pracujemy. Wprowadza ich w życie młodszego rodzeństwa (17 i 18 lat) praktycznie non stop, nie myśląc o żadnych skutkach. Gdy już przestają ją interesować, po prostu ich ignoruje. Już kilka razy przychodzili do pracy młodszej siostry, żeby zapytać, co się dzieje i dlaczego mama się nie odzywa. Mama dużo pracuje, ale każdą wolną chwilę spędza na spotykaniu się z mężczyznami, rozmowach telefonicznych bądź siedzi wlepiona w telefon i odpisuje na wiadomości na portalach. Martwię się o nią coraz bardziej, ponieważ odtrąca swoją rodzinę na rzecz obcych ludzi, a do tego jeździ do nich nawet poza miasto i to sama. Nawet na spotkaniach rodzinnych siedzi w telefonie i nie da się jej odciągnąć. Wszystkie wartości, których nas nauczyła, nagle sama łamie a co najważniejsze okłamuje nas. Próbowałam wiele razy porozmawiać z nią i poprosić, żeby trochę zwolniła, ale za każdym razem używa argumentu, że ja i moje rodzeństwo mamy drugą połówkę a ona nie i tym kończy rozmowę. Chciałabym jej pomóc, żebyśmy byli bezpieczni a przede wszystkim ona. Mój tata zmarł (był alkoholikiem), mama przeszła przez raka, jej mama zawsze widziała tylko jej brata, który popełnił samobójstwo, a teraz jeszcze rozpad drugiego małżeństwa przez alkoholizm ojczyma. Jak mogę jej pomóc?
Ojciec alkoholik awanturuje się i nie daje żyć mnie i mojej partnerce. Pomagam mu, a on tego nie docenia i nie szanuje. Mam już dosyć, co robić? Jestem w kropce!
Hej. Mam wiele problemów ze sobą, ale obecnie głównie chodzi mi tylko o jeden, przez którego nie mogę w spokoju żyć. Opiszę w skrócie problem, bo żeby to wszystko zrozumieć to zapewne nikomu nie będzie się chciało tego czytać. Kilka miesięcy temu zamieszkała u mnie dziewczyna, mój ojciec mieszka na parterze. Mój ojciec jest alkoholikiem od bardzo dawna, na początku było OK potem zaczął się czepiać, nie jeść obiadów, mówić, że nie dostał, czepiać się dziewczyny o garażowanie w garażu auta itd.. Dziewczyna nie wytrzymała raz, drugi i.... Teraz był ten trzeci raz, gdzie ojciec czekał, aż dziewczyna wyjdzie z łazienki, żeby się doczepić o różne rzeczy.. Jest to opisane przeze mnie w delikatny sposób, ale w tych awanturach jest złość, wyzwiska, agresja. Gdy jest takie coś, ja i moja dziewczyna boimy się zejść, skorzystać nawet z łazienki, a serce bije mi, jakby miało wyskoczyć.. przez całe życie miałem ciężko, więc pewnie jest to powodem. Nie boję się odezwać do ojca i powiedzieć swoje, ale to nic nie zmienia, regularnie co 3 tygodnie jest taka akcja, tak być nie może. Ja potrzebuję spokojnego już życia, ojciec jest po 60-stce i jak wspomniałem, alkoholikiem siedzącym co dzień w domu. Ojciec nie potrafi sobie siąść na przysłowiowej "dupie" i dać ludziom żyć, tylko wymyśla non stop problemy których nie ma. Gdy jest dobrze to rozmawia z moja dziewczyna, dziewczyna też próbuje do niego odzywać się, mimo to, co mówił parę dni wcześniej " dla świętego spokoju ". Nic złego nie robimy mu, on tylko siedzi w domu i dwa razy do sklepu po alkohol i mógłby sobie dalej tak żyć, byleby się nie wtrącał w nasze życie ... Nie chciałem nic robić, bo myślałem ze może się coś wyklaruje czy coś, ale niestety nie.. Nie chciałem robić mu problemów, chcę żyć w zgodzie - żyję w przesądzie, że ojcu nie mogę nic złego zrobić i się go słucham nawet dla świętego spokoju ,mimo to, że jestem grubo po 20stce, po urzędach, po szpitalach to ja z nim jeżdżę i dostaję takie podziękowanie. Chcę z tym skończyć, bo ja też chcę mieć jakieś życie a to nie jest życie, bo nie pozwolę, żeby ktoś czaił się na moją dziewczynę, żeby jej ubliżyć i zwyzywać... Mam wrażenie, że ojciec nie może się pogodzić z tym, że on jest sam, a ja nie... Albo nie może się pogodzić, że ja mam kogoś i jemu to przeszkadza, bo chciałby, żebym był sam "DLA NIEGO??" Takie dwie teorie wysnułem, choć nie wiem, co już mam sobie myśleć.. Proszę o pomoc, Proszę o pokierowanie mnie. Jestem w kropce, nie wiem, w którą stronę mam się ruszyć, żeby skończyć to, co on robi.. Dziękuje i pozdrawiam
Rodzina, która postąpiła źle, odwróciła się ode mnie, nie rozumiem dlaczego.
Moja matka związała się z moim teściem 4 miesiące po śmierci jego żony. Po roku znajomości wzięli ślub. Jako córka nie poszłam na ten ślub ze względów takich, iż moja matka nastawiła teścia przeciw jego synowi (a mojemu partnerowi) - w rezultacie czego, mój partner czuje się bardzo odrzucony przez ojca, który nie widzi nikogo innego poza swoją żoną a moja matką. Nie potrafi zrozumieć swoich synów i nie chce ich wysłuchać nawet w kwestii tej sytuacji. Przez nieobecność na ślubie mojej matki i mojego teścia, rodzina od strony matki urwała ze mną kontakt. Nie zapytali się nawet, dlaczego się nie pojawiłam tylko poblokowali mnie na portalach i nie odbierają telefonów. Czuję się odrzucona bez powodu i nie rozumiem dlaczego tak postąpili.
Rodzice odtrącają moją partnerkę, nie akceptują innych moich poglądów. Ja robię dla nich dużo, a oni nie słyszą, co mówię.
Mam ogromny problem, rodzice mają problem chyba z akceptacją moich innych poglądów. Rodzice nie chcą zaakceptować osoby, z którą jestem już 5 lat, w tym czasie sytuacja poprawiała się, relacja się rozwijała. Mieszkam z dala od rodziców w innym mieście. Od początku relacji z moją partnerką nie chcieli jej akceptować, szukali argumentów, brak pracy, brak własnego samochodu, brak wykształcenia. Przez te 5 lat dziewczyna ma własne auto, dobrą pracę i wykształciła się za swój budżet. Kilka razy dziewczyna słyszała co mówią na nią moi rodzice oraz co oboje sądzą, nie rozumiem tego, dlaczego tak ją traktują. Argumenty się skończyły i doszedł kolejny nowy - mówią, że moja dziewczyna odtrąca mnie od rodzinny, że to jej wina. Jest to dla mnie przykre, co mówią. Nie słuchają moich rozmów jak testem sam na sam z rodzicami. Doszło to tego, że każda moja decyzja lub wspólna, która jest zgoła inna niż rodziców, jest traktowana, że to jej pewnie wina, dochodzi do tego tworzenie historii, że pewnie kobieta mnie atakuje, bije i będzie chciała wyrzucić z domu. Nie wiem jak mam wszytko traktować, jest to straszne doświadczenie ,pomimo że przyjeżdżam do rodziców, rozmawiam z nimi, pomagam w trudniejszych pracach domowych, tak to wygląda.
Rodzice wymagają pełnej opieki i odpowiedzialności za nich, w zamian nie dając wsparcia.
Dzień dobry. Sprawa jest złożona, ale postaram się opisać jak najbardziej konkretnie. Jestem przed 40. Mam męża i 2 dzieci. Zawsze byłam przywiązana do mojej rodziny. Mama była jedynaczką i mieszkała ze swoimi rodzicami. Ja mam jedną siostrę. Siostra po ślubie wybudowała dom zaraz obok rodzinnego, w jednym ogrodzeniu. Wszyscy myśleli, że jakoś się dogadamy. Mój mąż pracuje za granicą. W mojej rodzinie od zawsze nie mówiło się, co komu leży na duszy, ale po prostu przychodził czas boczenia się i nieodzywania i trzeba się było domyślić, za co tym razem te fochy. Ja, głupia ja, namówiłam męża, abyśmy zostali w domu rodzinnym...no przecież dom miał być dla nas, skoro siostra się wybudowała. No ale mimo, że chcielibyśmy wyremontować konkretnie ten dom (choć i tak włożyliśmy już w niego z 80 tys) to wszelkie pytania o zapis są zbywane. Najpierw mama musiała przejść na emeryturę, potem covid a na końcu dowiedziałam się, że najpewniej od razu oddałabym ich do domu starców... To, że ja chcę żyć po swojemu odbierane jest jako policzek, że nie robię tak jak oni by chcieli. Moja babcia jeszcze żyje i ona dużo złego zrobiła w relacjach między nami. Z siostrą nie rozmawiam. Obraziła się, bo powiedziałam jej, że wszystko dostała (rodzice i dziadkowie pomogli im wybudować dom, brali kredyty, które później spłacali...urządzili wesele, wspomagali finansowo) a ja nawet nie mogę mieć zapisanego obiecanego domu. Mama mówi, że nam tylko na zapisach zależy. Nie. Chcielibyśmy remontować na swoim, a nie, że po paru latach okaże się, że połowę domu jednak zapiszą mojej siostrze. Mój mąż mówi, że od początku czuje się nieakceptowany (bo nie daje sobą sterować) i kilka lat temu myśleliśmy o pójściu na swoje. Mnie powstrzymywała myśl, że rodzice się starzeją, że będą potrzebowali pomocy, też tej finansowej, no ale starsza córka jest lepsza, bardzo im się przymila i podejrzewam, że dużo też mąci. Konflikty z siostrą ( a raczej nieodzywanie się) wynika z tego, iż jej najmłodsza córka (obecnie 10 lat) od kilku lat jest wobec moich dzieci złośliwa, namawia ich do głupich rzeczy, pokazuje im swoje miejsca intymne, a mój młodszy syn ma zaledwie 5 lat..miałam wiele razy o to pretensje. Dodatkowo a propos tego mieszkania w jednym ogrodzeniu, córka jak i starsi synowie bez problemu przychodzą do "naszego" domu, a moje dzieci nie mogą tam ( do domu siostry) chodzić, bo albo drzwi zamkniete albo zwyczajnie przyjmą ich na progu i powiedzą, że nie mają czasu. Moim dzieciom bardzo smutno z tego powodu, a nikt nie widzi w tym problemu. Nie wiem co robić, z jednej strony czuję się zobowiązana pomagać rodzicom, ale ewidentnie nie chcą nam tego domu zapisać, a wiedzą , że zrobilibyśmy generalny remont i im też żyłoby się wygodniej. Dom jest z lat 60 i wiele technologii też z tego czasu. Z drugiej strony jest mąż i dzieci, dzieci którym ciasno, które chciałyby mieć osobny pokój, które chciałyby wziąć prysznic....takie prozaiczne sprawy. I rodzice nie myślą o tym, że nam ciasno....każdy myśli o sobie. Teraz mąż mówi, żeby jakoś przecierpieć i że rodzice się starzeją i w końcu może zmiękną, a rodzice tak się dumą unieśli, że gdybym zostawiła na stole kubek na tydzień to stałby w tym samym miejscu. Kiedy bylismy na 2 tyg wakacjach to dom był tak zapuszczony po powrocie, ze pierwsze co musiałam czyścić toalety, do tego nikt się nie poczuwa. Ja w tym domu nie mam prawa głosu (choć jak już się postawię to są pretensje i obraza). Mąż mówi, że ....to nie są normalne relacje i że powinnam się od rodziny odciąć. Mnie samej jest bardzo źle, stałam się nerwowa, pesymistyczna, wszystko widzę w czarnych barwach i najgorszych możliwych scenariuszach, jeżdżę na masaże lecznicze, bo od napięcia zaczęłam mieć bóle i zawroty głowy. Na dodatek jestem z tym sama, bo mąż przyjeżdża co miesiąc na 3-4 dni i później ze wszystkim jestem sama, a mam tego pecha, że wszystko biorę do siebie. Teraz żałuję, że nie posłuchałam go te 8 czy 10 lat temu, że postawiłam na rodziców a nie na męża :( Nie widzę teraz żadnego wyjścia z sytuacji. P.S. Podczas jednej z "rozmów" mama niemalże chciała mi wmówić, że ojciec miał 2 zawały serca przeze mnie. Rozumiem, że on nie może się denerwować, ale palić i pić może i reagować na mój widok soczystą "kur*ą" mówioną pod nosem... Jak mogło do tego dojść, że choć ja miałam dobre intencje teraz w domu jest nie do wytrzymania dla wszystkich. I że moi rodzice aż tak mnie ..nie lubią? Nie odżegnuję się, bo mam swoje za uszami, ale w mojej rodzinie wszyscy są pamiętliwi i po kilku latach potrafią wyjąć (poważnie!) z pudełeczka karteczkę, gdzie jest napisane co i kiedy złego zrobiłam, czy powiedziałam. Żyję w ciągłym poczuciu winy względem męża, dzieci, że to ja zdecydowałam o naszym losie, że mimo lat pracy za granicą nie dorobiliśmy się niczego, bo ja naiwnie wierzyłam w zapewnienia "będzie wasza". Przepraszam za ten elaborat, szukam pomocy u kogoś, kto być może spojrzy na ten problem na zimno i powie, że może przesadzam...?
Jak radzić sobie z nienawiścią do ojca po traumatycznym dzieciństwie?

Hej, mój ojciec bił mamę cały życie, rozwiodła się z nim. 

Ojciec ma nową rodzinę i staram się go odwiedzać, lecz za każdym razem jak go widzę, czuje wstręt i nienawiść.

Ojciec chciał się pozbyć młodszej siostry z domu w wieku 12 lat, a teraz jak jest dorosła i wyszła za bogatego chłopaka, to odwiedza ją i udaje super dziadka. 

Mam ochotę go zabić za ból, jaki sprawił mojej mamie, pomóżcie mi, bo stanie coś złego.

Siedzi to we mnie i nie umiem z tym dalej żyć.

Daro z Wałbrzycha

Nadopiekuńczy rodzic a decyzja o wyprowadzce do chłopaka - co robić?

Witam, Od dłuższego czasu męczy mnie pewien problem i chciałabym prosić o radę. Chodzi o moich rodziców. 

Od zawsze byli nadopiekuńczy i chcieli kontrolować wszystko, co robię. Pomimo to, że mam już prawie 20 lat, to sytuacja nie uległa zmianie. Mój ojciec pozwala mi na większość rzeczy, jednak moja mama przesadza. Nigdy mi nie pozwala jeździć do mojego chłopaka, który mieszka ok. 30 minut od mojego miasta, a jeżeli tam już jeździłam, to za zgodą ojca, a potem mama była na mnie obrażona. Mam dosyć tego, że chce za mnie decydować w każdej kwestii, bo mimo tego, że z nimi mieszkam, to powinnam mieć jakieś swoje zdanie. Takich sytuacji było dużo, ale szkoda o nich pisać. Chciałabym jedynie napomknąć o najnowszej, ponieważ zachowanie mojej matki mnie bardzo wkurzyło. 

Uparłam się, że na sylwestra pojadę do swojego chłopaka, gdyż przez moją matkę on cały czas musiał do mnie przyjeżdżać, a nie ja do niego i u nas był już chyba z 30 razy a ja u niego z 5. 

Miałam zostać na 4 dni, ale zdecydowałam i zostałam na 2 tygodnie. Chciałam w końcu mieć swój wybór, dlatego postanowiłam dłużej zostać. Moja mama zaczęła mi robić o to problemy, mówić, że kobiecie nie przystaje siedzieć u obcych ludzi tyle czasu (chociaż mama chłopaka sama mnie przekonała, żebym została) i no moja zrobiła z tego aferę. 

Obraziła się na mnie i przestała do mnie pisać i się odzywać. 

Jak zadzwoniłam do ojca, żeby powiedzieć, kiedy wrócę, to on po prostu powiedział, że okej i tyle, ale moja mama przesadziła. Następnego dnia ojciec zadzwonił do mnie i się drze, że przeze mnie mama płacze i że nie je. Sam potem powiedział, że wzięła go na litość i się okropnie zachowała. Jak tylko wróciłam do domu, to dalej miała focha, a potem skarżyła się ojcu, że to ja mam ją w dupie. Nie wiem, czy to przez to, że mnie nie było 2 tygodnie w domu, ale odkąd tu jestem, to czuje się nieswojo i smutno. 

U chłopaka miałam z kim porozmawiać i miło spędzałam czas, a u mnie jest po prostu chłodno. Myślałam nad znalezieniem pracy lub stażu gdzieś obok niego i żeby się do niego wprowadzić (to nie byłby problem), bo po prostu u siebie czuje się fatalnie, jakbym była gościem. Nie wiem, co robić, bo mogę przez to stracić kontakt z rodzicami, ale z drugiej strony nie wyrabiam w domu i cały czas marzę, żeby wrócić do domu chłopaka, bo było mi tam lepiej. Powiem jeszcze, że mój brat wyprowadził się w bardzo młodym wieku, bo też miał dosyć rodziców. 

Czy wyprowadzka do chłopaka to dobry pomysł, czy mam poczekać?