W jaki sposób znaleźć kompromis między swoimi językami miłości i jak nie krzywdzić się wzajemnie, a zacząć się lepiej dogadywać?
Dzień dobry. Mój problem polega na tym, że znam się z obecną partnerką 4 miesiące, pokazała mi co to prawdziwa miłość, jakiej nie doświadczyłem we wcześniejszym związku przez 7 lat. W sensie widzę w jej oczach i tym jak na mnie patrzy coś, czego nigdy nie doświadczyłem. Zazwyczaj jak coś mi nie pasowało w partnerce to zmieniałem i szukałem dalej, a teraz wszystko się zmieniło tym bardziej, że wyznałem jej swoją miłość, ona mi również i doszliśmy do wniosku, że chcemy budować wspólną przyszłość. Problem polega w tym, że chyba mamy inne języki miłości, bo ja jestem osobą, która bombarduje swoimi uczuciami i mówię wprost co czuję i dużo mówię o swoich uczuciach do niej, a ona bardziej przez swoje codzienne obowiązki to pokazuje typu, zadba o pranie dla mnie, o jedzonko, wyczyści buty- wszystko robi sama z siebie o nic nie muszę prosić, ale bardzo rzadko używa słów typu „kocham Cię” itd, a są to słowa, które potrzebuje słyszeć, bo słowa mają dla mnie dużą wartość i czuję się pewniej i podbudowany. Zaczęliśmy od początku znajomości spędzać ze sobą dużo czasu, praktycznie po dwóch miesiącach staliśmy się nierozłączni i prawie już u niej mieszkałem. Dwa tygodnie temu, oznajmiła mi, że nie jest gotowa jeszcze na ilość uczuć jakie jej okazuje i potrzebuje przestrzeni, zaakceptowałem to, ale jestem trochę zazdrosny, bo ten czas poświęca znajomym z którymi teraz spędza dużo więcej czasu niż ze mną, ale kontakt mamy stały. Widzieliśmy się 2 razy przez ostatnie dwa tygodnie i piszemy ze sobą, czasami nawet dzwonimy. Dodatkowo, cały czas powtarza mi, że jej na mnie zależy, żebym czuł się bezpiecznie, bo to ze mną chce budować przyszłość, ale potrzebuje odpocząć trochę od miłości, którą ją osaczam. Dużo rozmawialiśmy doszliśmy do wniosku, że pójdziemy na taki kompromis, że będzie się ona spotkać ze znajomymi w mniejszej ilości niż ze mną, żebym czuł się ważniejszy, ale nadal potrzebuje czasu, żeby otworzyć głowę na budowanie relacji(u mnie minęły dwa lata od kiedy zakończyłem poważny związek, a u niej zaledwie 3 miesiące, w sensie po trzech miesiącach od jej rozstania zaczęliśmy się spotykać). Jeszcze jakby się spotykała z koleżankami to nie miałbym nic przeciwko, ale ma tylko jednego kolegę i głównie z nim się spotyka, dlatego pojawia się zazdrość. Teraz do sedna. W jaki sposób znaleźć kompromis między swoimi językami miłości i jak nie krzywdzić się wzajemnie, a zacząć się lepiej dogadywać? W jaki sposób radzić sobie z zazdrością? W jaki sposób pogodzić się z faktem, że jest ona świeżo po relacji i potrzebuje przepracować pewne sprawy i że potrzebuje kontaktu z innymi ludźmi?