Czy powinnam kurczowo trzymać się przyjaźni, która jednak sprawia mi trochę przykrości? Czy ok jest odejść? Boję się samotności.
Ania

Katarzyna Rosenbajger
Witam,
Przyjaźnie są czasem skomplikowane, tak samo jak natura ludzka, aczkolwiek nie powinny sprawiać nam przykrości. Jeśli uważamy kogoś za naszego przyjaciela, to powinniśmy z nim czy z nią być szczerzy. Jeżeli nam coś przeszkadza, to powinniśmy mieć na tyle odwagi, aby to przedyskutować. Przyjaźń to związek dwóch ludzi, którzy wchodzą w niego z innym bagażem doświadczeń życiowych, charakterem, przyzwyczajeniami oraz często inna wizja przyjaźni.
Z pani listu wynika, że pani przyjaciółka trochę inaczej postrzega przyjaźń, co nie znaczy ze lepiej czy gorzej, po prostu inaczej. Często komunikacja i szczera rozmowa może tutaj rozwiązać ten problem, ale obie strony powinny nad tym pracować i się starać.
Pozytywna komunikacja to podstawa, gdyż częste zwracanie uwagi czy pretensje mogą czasem odnieść negatywny skutek. Życzę powodzenia.

Iwona Lassota
Witam, niektóre zachowania mogą nie sprzyjać zacieśnieniu więzi i być może tak jest w Waszym przypadku. Mam wrażenie, że koleżanka ma raczej unikający styl przywiązania i nie jest zbyt wylewna i chętna do kontaktu. Ale to są tylko hipotezy. To co czujesz w kontakcie z nią warto wziąć pod uwagę jako informację zwrotną od samej siebie. Mówi to o Twoich potrzebach.
Warto się zastanowić czy i jaki masz wpływ na zachowanie swojej przyjaciółki.
Pozdrawiam

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, jestem Patryk. Mieszkam w małym mieście. Zostałem ofiarą hejtu/oczerniania przez bliskich sąsiadów iż jestem gejem. Trwa to już koło 2 lat. Ponoć jak kiedyś siedziałem na ławce (z bratem ciotecznym) ktoś nam zrobił zdjęcie. Że niby jesteśmy parą gejów. Jestem hetero, brat też. Plotka bardzo szybko się rozniosła i często słyszę na ulicy, o idzie ten gej/pedał. Plotka urosła do tego, że niby się całowaliśmy na tej ławce i trzymaliśmy się za ręce. Jak mam reagować na tego typu zaczepki? Często pod oknem mam wyzwiska lub głośne śmiechy. Ogólnie jestem optymistą. Ale nie wiem co mam robić dalej. Praktycznie na każdym kroku już wiedzą o tej plotce i słyszę gadanie. Jakieś wskazówki co mogę zrobić, bo jestem w kropce. Nie pójdę z tym do psychologa, bo mi wstyd nawet o tym mówić.
Czasami wracam myślami do przeszłości, a wtedy ogarniają mnie silne emocje i niepokój. Mam podejrzenie, że mogłem przeżyć traumę, a objawy, które zauważam, mogą wskazywać na PTSD. Nocne koszmary to już właściwie codzienność, a za dnia męczą mnie natrętne myśli o tym, co się wydarzyło.
Czytałem o terapii EMDR i zastanawiam się, czy mogłaby mi pomóc. Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, jak dokładnie działa ta metoda? Słyszałem, że EMDR jest skuteczne dla tych, którzy zmagają się z traumą i PTSD.
Dzień dobry, Od czerwca nie mogę przełamać się i pojechać na konsultacje do pani dziekan. W czerwcu skrytykowała mnie, mówiąc, że źle postąpiłam, pisząc prośbę o pomoc do pełnomocnika ds studentów dodam tylko, ze do niej tez napisałam, opisując mój problem. Niedługo czeka mnie spotkanie z nią, bo jest moim promotorem. Jak się przełamać
Witam!
Mam pytanie, co zrobić, jeśli pewna osoba usiłuje wpędzić mnie w kompleksy? Mówi, że racja, że jestem tłusta i, że mam wielki tyłek i jestem brzydka przy ludziach, publicznie. Codziennie to powtarza, jest to element nękania, ale to już inna sprawa.
A wcale nie jestem jakoś strasznie otyłą osobą. Po prostu jestem przy kości, tęższa, ale nie gruba i wcale niebrzydka. Mam zamiar schudnąć bardziej, ale z głową. Z kolei mój partner twierdzi, że schudłam sporo. Jak sobie z tym radzić?
Mam 36 lat, a wierzę ludziom obcym jak nastolatka.
Kilka lat temu zaczęłam chorować i pojawiła się u mnie obsesja na punkcie zdrowia, badań medycyny. Teraz mój stan się znacznie poprawił, właściwie poza wszczepionym rozrusznikiem i wadami serca jestem zdrowa. I tu leży problem. Nie cieszy mnie to, wręcz każda dobra wiadomość związana z moim zdrowiem wywołuje u mnie panikę, bo ja nie chce być zdrowa. Uświadomiłam sobie niedawno, że moim największym marzeniem jest zachorować na coś nieuleczalnego, co będzie wymagało ciągłego leczenia i to najlepiej coś, co będzie sprawiało psychiczny i fizyczny ból. Nie wywołuję u siebie żadnych chorób, objawów, ale obawiam się, że to w końcu może nadejść.
Mam dzieci, chciałabym, by powrót do zdrowia mnie cieszył, zamiast mnie unieszczęśliwiać. Czy może to być zespół Munchausena ? Jak z tym walczyć ? Boję się, że dojdę do takiego etapu, że przestanę zdawać sobie sprawę z tego, że to nie jest normalne i doprowadzę do jakiejś tragedii. Chcę się leczyć, póki nie dotarłam jeszcze za daleko.
Chodziłam do szkoły w latach 90. Pamiętam tylko, że nauczycielki zadzierały nosy i popisywały się jedna przed drugą (jak np. krzyczą na dzieci). Do tego było szarpanie, ośmieszanie, a nawet bicie... Tak było wszedzie - w mniejszym lub większym natężeniu. Jak wytłumaczyć tamta agresje ze strony nauczycieli, czy pielęgniarek? Ludzie byli głupsi, czy masowo chorzy psychicznie? Nie potrafię wyjaśnić sobie tego, bo ja jestem ddd i nigdy nie przejawiałam przemocy. Nikt z mojej klasy nie wyrósł na patola, chociaż każdy był prany. Rozumiem efekt tłumu i poczucie "władzy", ale to prymitywne, bo Ci ludzie byli nikim i przecież mało co osiągnęli... Pamiętam, jak najulubieńsza nauczycielka przywiązywała sznurkami uczniów do krzeseł albo śmiała się, jak ktoś się zesikał. Przecież to powinno być karalne!!
Jakiś czas temu spotkałam jedna z tych bab i powiedziałam, czy jej nie wstyd, no i wiązankę jej puściłam. Była zdziwiona i wyparła się, zaczęła z agresją wyjeżdżać, że kłamie. Absurd
Dzień dobry, Co musiałoby się wydarzyć, co powinnam powiedzieć, jak zachować się, aby terapeuta stwierdził, że moja sesja była bardzo trudna?
Często słyszę od terapeuty, że miał dużo trudnych sesji w tygodniu. Poświęca im dużo czasu, czasami kosztem naszych spotkań. Chciałabym, aby mi też tyle uwagi poświęcał na sesjach, jednak najwyraźniej jestem "za łatwa" i nasze spotkania są, aby je tylko odbębnić.
Chcę więc, abym ja też miała bardzo trudną sesje. Tylko jak się za to zabrać?