Left ArrowWstecz

Relacja z mężczyzną, z którym spotkania kończą się seksem. Czy nie nazwaliśmy naszych uczuć miłością, bliższą relacją? Nie wiem czy wracać do tego.

Dzień dobry. Mam pewien problem, który nie daje mi spokoju. Całą szkołę średnią przyjaźniłam się z pewnym chłopakiem. Nagle pod koniec szkoły wylądowaliśmy w łóżku. Spotykaliśmy się normalnie jak dawniej jeszcze 2 lata. Ale zdarzało nam się wyładować w łóżku. Nigdy nie byliśmy razem. W pewnym momencie, gdy zaczęłam się z kimś spotkać On zaczął mnie zapraszać na wyjazdy nad morze, w góry, imprezy rodzinne. Wycofałam się, bo się bałam, że będę cierpiała. Po roku znalazł kobietę, był z nią jakiś czas. Zerwali, ale kontakt w moją stronę wrócił. Tylko nie taki jak kiedyś, bo teraz jak się widzimy to kończy się łóżkiem. Ciągnie mnie do niego od strefy łóżka, wiem, że ja jego też. Co myśleć o takiej znajomości? Nasze wiadomości też nie są takie jak kiedyś, nie pisze co u mnie, jak się czuje, tylko pisze co by nie zrobił itp. Wiem, że to przykre, bo nie mam już 20 lat. Co więcej często myślę co gdyby... a mam faceta... i nie wiem, to była prawdziwa miłość, której nigdy nie nazwaliśmy po imieniu? Czuję się rozdarta, bo proponuję spotkanie, a mam faceta. Ale wiem też, że to co do niego czuje jest silniejsze niż wszystko inne. Co zrobić? Jak to odbierać?
Anna Martyniuk-Białecka

Anna Martyniuk-Białecka

Pani Strachu,
Rozumiem, że odczuwa Pani różne emocje, które powodują, że znajduje się Pani w trudnej sytuacji, wydaje się być skomplikowana. W takim położeniu ważne jest, aby zastanowiła się Pani nad swoimi uczuciami i potrzebami oraz podjęła decyzje zgodnie z tym, co dla Pani najważniejsze, w oparciu o Pani wartości. 

Gdyby próbować zinterpretować ten związek np. w oparciu o trójczynnikową teorię miłości to po tym, co Pani opisuje, można uznać, że ten związek głównie zawiera się w namiętności. Jednym z głównych elementów namiętności są pragnienia erotyczne, które z tego, co czytam, dobrze się Wam wspólnie realizuje. Namiętność ma to do siebie, że szybko rośnie, osiąga najwyższy pułap i dość szybko gaśnie, gdyż nie może wzrastać w nieskończoność. Jej opadanie jest czymś zupełnie naturalnym. Warto w szerszej perspektywie pamiętać, że namiętność w swej naturze jest czymś, co będzie się osłabiać w miarę upływu czasu i to w niemal każdym związku. Natomiast jest to pierwszy składnik pełnego związku.

Niewiele pisze Pani o rozwoju w tym związku intymności, która sprawia, że relacja oparta jest na bliskości, wzajemności i przywiązaniu.  To szacunek do partnera, uczuciowe wsparcie, dzielenie się przeżyciami i wzajemne zrozumienie. Ani o wzajemnym zaangażowaniu, czyli tym wszystkim, co ma przekształcić związek w trwałą relację. Myśli, uczucia i działania, które stabilizują związek. 

Trwała relacja, to taka która jest pełna namiętności, intymności i zaangażowania. To tylko model, teoria, ale może w jakiś sposób pozwoli uporządkować Pani myśli. 

Pozdrawiam serdecznie,

Anna Martyniuk-Białecka

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dominik Kupczyk

Dominik Kupczyk

Pani znajomość z przyjacielem, która przerodziła się w intymną relację, wydaje się być emocjonalnie skomplikowana, szczególnie gdy jest Pani w innym związku. Ważne jest, aby Pani dokładnie zrozumiała swoje uczucia i ich wpływ na obecny związek. Rozważenie, czy to tylko przyciąganie fizyczne, czy coś więcej, pomoże w podjęciu decyzji o dalszym kierunku tej relacji. Komunikacja z przyjacielem o Pani oczekiwaniach i uczuciach może być kluczowa. Jednocześnie warto być szczera wobec siebie co do swoich pragnień i potrzeb, zastanawiając się nad możliwością zakończenia obecnego związku na rzecz tej relacji. Konsultacja z psychologiem może być pomocna w uporządkowaniu Pani myśli i uczuć. 

1 rok temu
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Dzień dobry, 

z Pani opisu wynika, że waha się Pani przed podjęciem decyzji czy podjąć się budowania związku z dawna sympatią, z która łączy Panią relacja seksualna, czy trwać w obecnym związku. Odczuwa Pani poczucie winy w stosunku do obecnego partnera związane ze zdradą, nie tylko fizyczną, bo piszę Pani o silnych uczuciach. Gdy ten dylemat trwa długo i bardzo angażuje Panią emocjonalnie sugerowałabym konsultacje z psychologiem/psychoterapeutą, na pewno monitoring Pani uczuć i potrzeb oraz cele długo i krótko-terminowe związane z relacjami, w jakich Pani jest oraz oczywiście rozmowa z mężczyznami mogą być pomocne w podjęciu decyzji.

pozdrawiam

1 rok temu

Zobacz podobne

Silne symptomy i cierpienie po toksycznym związku, w którym były zachowania prześladowcze i zespół Otella
Witam, 17 lat życia z osobą toksyczną, przy czym w ostatnim roku doszły zaburzenia prześladowcze oraz zespół Otella. Życie na krawędzi. Non stop oskarżenia o zdrady, kontrola, podsłuch, kamery.. horror. Ja po rozwodzie, jednak nie znika poczucie lęku, strachu wewnętrznego. Nerwowość. Lęk w środku niby na tle psychicznym, jednak ciało od środka pali. Kołatanie serca, uczucie bezsilności. Jednak na zewnątrz uśmiech i ukrywanie wewnętrznego rozdarcia. Czy to minie? Bo nie wiem, ile da się to wytrzymać. Co mi pomaga - Doreta, którą dostałam na bóle pleców. Pomaga nawet spokojnie się położyć, tak nie mogę zasnąć. Dreszcze poty. Zimno ciepło.. proszę o poradę
Nie kontroluję używania wulgaryzmów, gdy się zdenerwuję. Jak się oduczyć?
Witam, mam problem z przeklinaniem. Niestety czasem tego nie kontroluję i rzadko, ale zdarza się, że jest to skierowane do osoby i personalnie ją obrażę, gdy się zdenerwuje. Nie kontroluje tego i zamiast powiedzieć " to co zrobiłeś było głupie, nie rób tak" używam wulgaryzmu. Jak się oduczyć? Nie chcę ranić innych.
Mąż poświęca cały wolny czas nowemu młodszemu koledze - czy to powód do niepokoju?
Dzień dobry, mój mąż poznał nowego kolegę w pracy, młodszego 12 lat od siebie. Problem w tym , że poświęca mu swój cały wolny czas. Dzwoni do niego 3 razy dziennie, często jeździ do niego, urywając się z pracy. Piszą że sobą po kilka godzin dziennie. Wszystko to w tajemnicy przede mną. Mąż ma 44 lata, wydaje mi się, że imponuje mu znajomość z młodszym chłopakiem , który ma dużo czasu i aktualnie nie ma partnerki. Nie wiem, proszę powiedzieć, czy nie przesadzam. Mąż powiedział, że będzie pisał z kim chce, a przecież to nie kobieta ...
Przez kłótnie, które wynikały z nadmiernego przywiązania partnera_ki do matki, zakończyliśmy związek. Ja kocham nadal, ale jest mi ciężko.
Niedawno zostałam porzucona po wieloletnim związku, ze wspólnym mieszkaniem. Mam potworne wyrzuty sumienia, bo uczucia drugiej osoby wygasły przez kłótnie, które prowokowałam (raz na kilka miesięcy). W naszym związku istniały problemy - matka osoby, z którą byłam, nie akceptowała naszego związku, nie miałam z nią kontaktu, czułam się wymazywana. Jednocześnie osoba, z którą byłam wspomagała matkę finansowo, szły na to co miesiąc spore sumy, duży był też nakład czasu poświęcany pomocy matce, co zaczęło negatywnie odbijać się na związku - czułam się główną odpowiedzialną osobą za prozę życia, dom. Do tego dochodziły spięcia związane z finansami, czasem na szukanie pracy, obowiązkami, spóźnianiem się itd, bo relacja z matką była bardzo absorbująca dla drugiej strony. Zaznaczę, że w naszym życiu często były imprezy, upijanie się raz na kilka miesięcy. I właśnie w takim stanie wybuchłam - krzyczałam, byłam złośliwa, krytykowałam i raniłam osobę, z którą byłam, mówiłam słowa, których nigdy bym na trzeźwo nie wypowiedziała - wtedy wychodziły ze mnie frustracje związane z całą sytuacją. Druga strona była bardzo wrażliwa, płakała, przeżywała to. Próbowałam z tym walczyć, ale nie wychodziło. W końcu stwierdziłam, że jedyną metodą będzie zupełne zaprzestanie picia. Ale druga strona nie chciała tego - po kłótniach na jakiś czas nie było alkoholowych wyjść, ale później zdarzało się, że sama namawiała mnie na alkohol. Bardzo kocham tę osobę. Bardzo cierpię, bo wiem, że to przez moje wybuchy zniszczyłam jej uczucia. Jest bardzo wrażliwa. Wiem, że nie mamy już szansy - prosiłam o nią, prosiłam o pójście na terapię, rozwiązanie problemu jej trudnej relacji z matką i mojego z wybuchami. Jednak druga strona nie kocha już - przez moje kłótnie. Poza kłótniami starałam się być dobrą partnerką - dbałam, byłam opiekuńcza, starałam się stworzyć ciepły dom. Czy jest możliwe żeby kłótnie były powodem całkowitego rozpadu uczuć drugiej strony? Ja kocham nadal, mimo że wyszły na jaw kłamstwa, również finansowe, że sytuacja rodzinna osoby, z którą byłam, była dla mnie niesamowicie trudna.
Dlaczego psychologowie, terapeuci i współczesna kultura tak często powtarza stwierdzenie, że: "kto wymaga szacunku, to go dostanie, kto go nie wymaga, nie dostanie go"?
Dlaczego psychologowie, terapeuci i współczesna kultura tak często powtarza stwierdzenie, że: "kto wymaga szacunku, to go dostanie, kto go nie wymaga, nie dostanie go" albo "jeśli samego siebie nie pokochasz, nikt cię nie pokocha"? Czyli jeśli ktoś nie szanuje siebie i ktoś wobec niego używa przemocy, to jest sam sobie winien, bo siebie nie szanował? prawo człowieka do szacunku jest przyrodzone i niezbywalne, nie można się go zrzec, dlatego zawsze winien jest przecież agresor, prawda? Czyli np. wielki pisarz Hemingway, który popełnił samobójstwo, a samobójstwo to chyba największy akt niemiłości własnej, nie zasługuje przez to na szacunek wobec swoich dzieł i twórczości, bo nie kochał siebie? Stał się przez to mniej wartościowym człowiekiem? a człowiek po zawodówce, który jest pewny siebie, ale ma pustą głowę i jest pusty w środku, będzie kochany przez świat? To absurdalne kryterium, samozadowolenie z siebie jest czysto subiektywne i wielu ludzi jest samozadowolonych, mimo że fakty świadczą przeciwko nim.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!