
Matka przekraczająca granice, stosująca szantaż emocjonalny. Jak zadbać o własną równowagę?
Dzień dobry. Pisałam już tutaj o trudnej relacji z matką koło roku temu . Teraz trochę się zmieniło, mieszkamy w blokach , ja mam pracę . Co prawda na pół etatu, ale zawsze to coś . Ale problemy z matką nie zmniejszyły się . Jak jestem w domu to można powiedzieć, że na każde zawołanie . Pomagam w toalecie , szykuje jedzenie . Ma czysto , ciepło , ugotowane . Ale mam też męża i lubię razem z nim spędzać czas , tak samo jak z naszym psem , mogę powiedzieć, że w chwili obecnej pies i spacery to moja jedyną rozrywka - relaks . I w czym problem, może się wydawać . W tym, że jak za długo gdzieś wyjdę , czy do sklepu , czy z psem , to po przyjściu ( czasem np w niedzielę uda się wyjść z mężem, bo w tygodniu jest to trudne ,) jak spytam czy coś potrzebuje da dogryzki typu ,: co przypomniałaś sobie o matce , albo : ja już nie jestem potrzebna , jak zdec..ne to będziecie mieli spokój. Przepraszam za brzydkie słowo, ale próbuje oddać faktyczny stan jaki słyszę . Potem są zamknięte drzwi i ciche dni i potrafi nie jeść dwa dni , żeby mi zrobić na złość. Czasem do obiadu jest ok . Jak wracam , czy wracamy ze spaceru to się zaczyna . Takie rzeczy zdarzają się bardzo często. Nie mam nikogo, kto pomógłby w opiece , a od mojego męża nie chce pomocy . Czy ja nie mogę mieć własnego życia , czy może po prostu jestem fatalna córką ? Może powinnam ulegać i być potulna .? Czasem żeby odreagować , robię sobie drinka ale witam że to nie jest wyjście z sytuacji . Tylko co ja powinnam zrobić . Takie sytuacje zdarzają się od dawna , wnuczki już bardzo dobrze to znają, bo widziały takie sytuacje nie raz . Fakt może czasem podniosę głos , ale ja po prostu nie mam juz cierpliwości . Słyszę przeważnie narzekania i docinki i to od lat ( ale o tym już pisałam poprzednio ,) proszę o pomoc , bo już nie wiem jak reagować. Ja rozumiem, że to matka , że mieszka z nami , ale chyba są jakieś granice .
Anna
Renata Niemczynowicz
Droga Anno,
Nasza relacja z matką jest pierwszą i najważniejszą relacją, jaką nawiązujemy w naszym życiu. Z Twojego postu wybrzmiewa, że Twoja relacja z mamą jest wymagająca i dużo Ciebie kosztuje. Jednocześnie czujesz potrzebę zadbania o siebie i swoje granice. Nie jestem terapeutką uzależnień, ale myślę, że sięganie po alkohol, mimo że przynosi chwilową ulgę, nie jest dobrym dla Ciebie rozwiązaniem. Nie mam dla Ciebie jednej, złotej rady, ale wydaje mi się, że potrzebowałabyś wsparcia specjalisty, psychologa lub psychoterapeuty. Praca nad relacjami jest ważnym elementem psychoterapii, a zadbanie o siebie i swoje potrzeby jest kluczowe również w kontekście naszych relacji z osobami, które kochamy i na których nam zależy.
Trzymam kciuki, żebyś znalazła dla siebie najlepsze rozwiązanie.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Izabela Piórkowska
Przeczytałam, że znalazła się Pani w trudnej i obciążającej emocjonalnie sytuacji. Z jednej strony chce się Pani troszczyć o mamę, z drugiej chciałaby mieć czas i przestrzeń na własne życie i odpoczynek, co stanowi naturalną i normalną potrzebę każdego człowieka. Wybrzmiewa w Pani liście zmęczenie, zwątpienie, czy na pewno jestem dobrą córką. Pomocna może być perspektywa męża lub spotkanie z terapeutą czy psychologiem, by poszerzyć sobie horyzonty postrzegania sytuacji i nauczyć się reagowania na komunikaty mamy oraz, by porozmawia o tym jak zadbać o własne granice. Dbanie o siebie jest istotne, by mogła Pani mieć więcej siły i spokoju do kontynuacji pomocy mamie.
Elza Grabińska
Pani Anno,
trudno odnieść się do sytuacji nie znając całego kontekstu, ale słyszę, że sytuacja z matką jest dla Pani trudna, a Pani odczuwa wyrzuty sumienia w związku z kometarzami płynącymi od matki. Warto w tej sytuacji porozmawiać z nią, postawić granice, przedyskutować swoje i jej oczekiwania względem sytuacji, w której się Panie znalazły i ustalić kompromis.
Mówi Pani, że komentarze mamy ranią - czy mówiła Pani mamie o tym, jak się z nimi czuje?
Ma Pani prawo postawić granice, spędzać czas z mężem lub sama i nie świadczy to o Pani jak o złej córce. Jeżeli mama czuje się samotna to oczywiście ma do tego prawo, ale warto pamiętać, że to również jej odpowiedzialność, by poszukiwać kontaktu z innymi ludźmi i wypełniać swój czas w sposób, który daje jej satysfakcję. Pani może wspierać mamę emocjonalnie, ale nie jest odpowiedzialna za jej samopoczucie.
Wszystkiego dobrego, Elza Grabińska, psycholog.
Justyna Bejmert
Dzień dobry. Tak, zdecydowanie są (a na pewno powinny być) tutaj jakieś granice. Z tego co opisujesz mama rani Cię emocjonalnie i wpędza w poczucie winy. Masz pełne prawo żyć własnym życiem, nie musisz się poświęcać za wszelką cenę, mimo że to mama. Ważne będzie, aby starać się stawiać wyraźne granice np. "Nie zgadzam się, żebyś tak do mnie mówiła", "Teraz wychodzę. Jak wrócę to Ci pomogę". Nie musisz się nadmiernie tłumaczyć i usprawiedliwiać. Stawianie granic w tym przypadku może nie być łatwe, ale bardzo potrzebne. Pozdrawiam ciepło,
Justyna Bejmert
Psycholog
Michał Cuber
Pani Anno,
no właśnie, słowo "granice" jest kluczowe w Pani wypowiedzi, bo czytam dużo o ich przekraczaniu. Jak rozumiem z opisu - opiekuje się Pani niesamodzielną mamą. Opieka nad członkiem rodziny to potwornie ciężkie wyzwanie, którego myślę, że nie powinna Pani dźwigać sama (i nikt nie powinien, w "idealnym świecie", dźwigać tego na swoich wyłącznych ramionach) szczególnie, że odbija się to na Pani dobrostanie psychicznym i to do tego stopnia, że zaczyna Pani zaglądać do kieliszka, co jest dla mnie bardzo niepokojącym sygnałem.
Pani Anno, nie znam mamy ani jej stanu zdrowia. Nie wiem, czy te przykre słowa, które wypowiada w Pani stronę wynikają z cech charakteru czy np. stanu zdrowia neurologicznego (np. demencja). Faktem jest natomiast, że ma Pani prawo postawienia granicy, ma Pani prawo niewyrażenia zgody na docinki, ma Pani też absolutne prawo poproszenia innych o pomoc - zachęcam jednak do poszukania wsparcia w mężu. Jeżeli nie odpaliliście (jeszcze) formalnych opcji wsparcia, to być może dochodząca opieka (np. z MOPS/MOPR) będzie chociaż niewielkim odciążeniem dla Państwa.
Uważam, że nie powinna Pani pozostawać w tej sytuacji sama. Zasługuje Pani na wsparcie i pomoc.
Anna Olechowska
Droga Anno,
Cieszę się, że widzisz zmiany w swoim życiu. Jednocześnie widzę, że nadal jest Ci trudno, a słowa mamy bolą. Zastanawiam się czy nie warto pomyśleć nad terapią lub chociaż treningiem umiejętności społecznych lub treningiem DBT - modułem zdolności interpersonalnych, by poćwiczyć asertywność.
Pozdrawiam ciepło,
Anna Olechowska
Psycholożka & Certyfikowana Psychoterapeutka
Daria Składanowska
Dzień dobry Pani Anno,
dziękuję, że podzieliła się Pani swoją historią.
Widzę, że przejmuje Pani rolę opiekunki nad swoją mamą oraz szuka Pani rozwiązań pisząc na czacie.
Zachęcam do kontaktu z psychologiem lub terapeutą i wniesieniem tej historii na sesję.
Warto zadbać o siebie.
Pozdrawiam,
Składanowska Daria
Psycholog, Doradca kariery
Urszula Małek
To, co Pani opisuje, brzmi bardzo trudno. Z jednej strony dużo w Pani troski i odpowiedzialności za mamę, z drugiej -coraz więcej zmęczenia i bezsilności. W Gestalcie mówimy, że kontakt jest możliwy tylko wtedy, gdy obie strony mają prawo do swoich potrzeb. A tu wygląda na to, że mama próbuje utrzymać więź z Panią przez wzbudzanie poczucia winy -co sprawia, że trudno o prawdziwą bliskość.
To, że potrzebuje Pani czasu dla siebie, to nie egoizm, tylko sposób dbania o siebie i o relację. Warto zauważać, co Pani czuje w takich sytuacjach -złość, napięcie, poczucie winy -i pozwalać sobie to zauważać bez oceniania. To pierwszy krok do odzyskania wpływu i wewnętrznej równowagi.
Urszula Żachowska
Dzień dobry,
przede wszystkim warto poszukać psychologicznego wsparcia dla siebie - opieka nad bliską osobą jest wymagającym zadaniem (zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie), a szczególnie gdy w relacji wydarzają sie trudne do pomieszczenia konflikty, nadużycia itd.
Warto poszukać wsparcia w zakresie opieki i codzienności w OPS, MOPSie, czy w gminie (zaleznie jaka instytucja opieki społecznej obejmuje miejsce zamieszkania mamy).
Jeśli chodzi o wsparcie psychologiczne - poradnie i centra zdrowia psychicznego.
Pozdrawiam
Urszula Żachowska

Zobacz podobne
Moje dziecko (2,5 lat) od dwóch miesięcy budzi się 2-3 razy w nocy (od zawsze idzie spać około 19-19,30, budzi o 21,24,2 lub 5) z niekontrolowanym płaczem, krzykiem i histerią nie do opanowania. Nie daje się uspokoić, mimo że próbujemy razem z mężem na różne sposoby, a w trakcie tych epizodów dziecko jest niespokojne, mówi sprzeczne rzeczy, np. 'mama tulić, mama nie tulić' pić, nie pić i nie daje się przytulić, tupie, kładzie się tarza...
Epizody trwają około godziny/ do 2. Dziwie się, że sąsiedzi są tak wytrzymali. W dzień córka rozwija się prawidłowo, zachowuje się spokojnie i nie zauważamy większych problemów, jest mądrą dziewczynką, z jedzeniem nie ma problemów, ma wszystkie ząbki.. W Październiku pozbyliśmy się smoczka, miała tylko na sen, ale przez miesiąc spała dobrze. Problem był tylko w żłobku, gdy widziała u innych dzieci, ale przeszło. Martwi mnie to zachowanie – czy mogą to być lęki nocne, problemy emocjonalne, a może coś innego?
Jak powinnam reagować, skoro nie da się dotknąć, a z drugiej strony jest noc.. Co powinniśmy zrobić, żeby pomóc dziecku i czy konieczna jest dalsza diagnoza i gdzie szukać pomocy?
Nie pomagają misie i kocyki ani bajki i kołysanki, ani zapalona lamka... Jestem już wykończona, sfrustrowana.
Już nie wiemy, co robić.. Na koniec powiem, że mała przesypiała cale noce do 6 mnc życia, dlatego jest to dla mnie niepokojące.
Dziękuje i proszę o pomoc
Witam. Około od roku czasu już nie jestem z byłym partnerem, jednak ze względu na dziecko oraz inne wiążące nas sprawy (kredyty), musimy mieć jakikolwiek kontakt. Kontakt jest rzadki. Rozwód był z winy obu stron. Czasem da się dogadać z byłym partnerem na spokojnie, a czasem czuję się atakowana. Pisze rzeczy typu, że ja mam się ogarnąć, że jestem nienormalna, że był moim sponsorem, wypomina mi rzeczy, które kupił, lub remont mieszkania, który zrobił, kiedy byliśmy razem. Dodam, że sama pracowałam, poza czasem w części ciąży i po ciąży.
Czuję się atakowana, czuję, że nie szanuje mnie jako człowieka, jako matkę jego dziecka, które wychowuje właściwie samodzielnie. Pozwala swojej aktualnej partnerce obrażać mnie i oskarżać na przykład o buntowanie syna przeciwko ojcu, a to wszystko zdarzyło się nawet na oczach mojego syna. Czuję się umniejszana jak podczas naszego związku, gdzie zawsze jego zdaniem miałam lekką pracę, a on ciężką. Nieważne czy to była praca za biurkiem, czy fizyczna, moja praca zawsze była łatwiejsza. Dodam, że w tamtym roku groził mi też przez kilka miesięcy wyjawieniem prywatnych naszych spraw mojej najbliższej rodzinie. Czułam się wtedy zastraszona. Mam taki problem, że gdy dochodzi do sytuacji, kiedy czuję się atakowana, bardzo emocjonalnie reaguje, zanoszę się płaczem, analizuje jego słowa, biorę je strasznie do siebie. Sytuacja taka zabiera mi od godziny do kilku następnych godzin z dnia, w którym się to wydarzyło. Zamraża mnie tak, że nie mogę nic zrobić. Szukam w sobie problemu i tłumaczę, że jestem wrażliwa i emocjonalna oraz że potrzebuje czasu, żeby zacząć to olewać. Dopiero wczoraj pomyślałam, czy czasem to nie podchodzi pod przemoc psychiczną. Męczą mnie takie sytuacje, a najgorsze, że nigdy nie wiem, kiedy to nadejdzie. Mam 7-letniego syna z diagnozą autyzmu. Muszę być dla niego w pełni zdrowa psychicznie, aby móc go wspierać na co dzień. A takie sytuacje z moim byłym partnerem zabierają mi bardzo dużo energii i podejrzewam, że zdrowia też. Nie wiem, co mam robić w takiej sytuacji. Marzę o tym, żebym nie musiała się z nim wgl kontaktować, ale to niemożliwe.

Okres dojrzewania - co warto wiedzieć o zmianach i wyzwaniach
Okres dojrzewania to wyjątkowy i wymagający etap zmian fizycznych, emocjonalnych i społecznych. Zrozumienie tych procesów jest kluczowe dla nastolatków, ich rodziców i opiekunów, by lepiej radzić sobie z wyzwaniami i wspierać rozwój młodego człowieka.