Witam. Mam 28 lat i zauważyłam, że chyba mam jakieś ubytki z dzieciństwa.
Anita

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Z tego, co Pani pisze, wnioskuję, że podejrzewa Pani, iż doświadczenia z wczesnego dzieciństwa mają wpływ na funkcjonowanie w życiu dorosłym. Rzeczywiście tak jest. Według Johna Bowlb'ego, twórcy teorii przywiązania, to, jaka więź łączyła małe dziecko z rodzicami, rzutuje na jego rozwój, na postrzeganie siebie oraz na sposób, w jaki wchodzi w relacje z drugim człowiekiem. Alkoholizm ojca nie był bez znaczenia w Pani dzieciństwie i może wpływać na to, jak to Pani nazwała ,,problem z nawiązywaniem kontaktu z mężczyznami". Doświadczyła Pani jako dziecko trudnych sytuacji, co prawdopodobnie wpływa na obniżony nastrój. Zachęcam do przyjrzenia się temu w procesie psychoterapeutycznym, w relacji terapeutycznej może Pani doświadczyć wsparcia w rozumieniu i radzeniu sobie z najtrudniejszymi odczuciami. Psychoterapia umożliwia dotarcie do wielu wypartych wspomnień, daje możliwość przeżycia jeszcze raz trudnych sytuacji z dzieciństwa w bezpiecznej relacji z psychoterapeutą.
Może zainteresuje Panią pozycja książkowa ,,Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików. Hipopotam w pokoju stołowym" Tommy Hellsten. Pozdrawiam
Katarzyna Waszak

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Ostatnie miesiące to koszmar. Wszystko wywróciło się do góry nogami, bo straciłam dom w wyniku pożaru. Zostałam z niczym, a towarzyszące mi uczucie straty i chaosu dosłownie mnie przytłacza. Mam napady lęku, które pojawiają się nagle i paraliżują mnie w codziennym życiu. Każda myśl o przyszłości wywołuje panikę, a wspomnienia z tamtego dnia wracają jak bumerang – mocne, bolesne, niechciane.
Próbuję poskładać życie na nowo, ale nie daje rady..
Czasami mam wrażenie, że mój strach przed porażką dosłownie rządzi moim życiem. Nawet proste rzeczy, które nie powinny być wielkim wyzwaniem, wywołują we mnie taki lęk, że najchętniej bym się w ogóle za nie nie zabierał. Zamiast działać, analizuję wszystko sto razy, wyobrażając sobie, co może pójść nie tak.
I często kończy się na tym, że w ogóle nie próbuję, bo lepiej się wycofać, niż poczuć tę porażkę na własnej skórze.
To jest naprawdę męczące, bo czuję, że przez ten lęk stoję w miejscu, a nawet cofam się w życiu. Nie tylko w pracy, gdzie boję się podejmować decyzje czy zgłaszać pomysły, ale też w codziennych sytuacjach – relacje z ludźmi, próbowanie nowych rzeczy, wszystko wydaje się jakimś wielkim ryzykiem. I to mnie totalnie wykańcza, bo wiem, że tak nie da się żyć, a jednak ciężko mi to zmienić.
Nie wiem, czy to normalne, że takie myśli potrafią aż tak przejąć kontrolę, ale czuję, że potrzebuję jakiegoś narzędzia, żeby to ogarnąć. Jak zacząć działać, nawet jeśli coś nie jest idealne albo może się nie udać? Chciałbym odzyskać pewność siebie, poczuć, że mam wpływ na swoje życie i mogę coś osiągnąć, zamiast ciągle uciekać przed wyzwaniami.