Nie jestem w stanie jeść w towarzystwie, czuję wtedy objawy fizyczne, pomocy!
Ladypen

Ewa Janucik (Kołodziejczyk)
Ladypen,
Trudno odnieść się do tak ogólnie zarysowanych trudności. Pytania, które mi się nasuwają, to od jakiego czasu występuje problem, czy we wszystkich sytuacjach, o których piszesz, problem występuje z takim samym nasileniem, czy zdarzyło się, że rzeczywiście doszło do wymiotów w którejś z sytuacji, o której wspomniałaś? Być może odpowiedzi na te pytania pozwolą lepiej zrozumieć naturę Twoich trudności. Być może odpowiedzi jakie znajdziesz zmotywują do stawiania kolejnych pytań, które będą drogą do zrozumienia problemu i znalezienia sposobów radzenia sobie z nimi. Takie rozważania można prowadzić samodzielnie. Można też skorzystać ze wsparcia psychoterapeuty, który może pomóc rozszerzyć perspektywę i ukierunkować działania, aby poradzić sobie z problemem.

Patrycja Langa
Jedzenie publicznie może być oceniane, jako trudne lub krępujące, ale tak nie musi być.
Wydaje się, że w Pani sytuacji pomocna mogłaby być psychoterapia poznawczo-behawioralna. Po zebraniu wywiadu i zrozumieniu, na czym dokładnie polega problem specjalistk_a mógłby/ mogłaby zaproponować konkretne oddziaływania terapeutyczne tak, aby odzyskała Pani kontrolę nad jedzeniem i piciem w obecności innych osób.

Małgorzata Korba-Sobczyk
Witaj Ladypen
Problem o którym pisze Pani jest opisany dość ogólnikowo. Bardzo ważne jest aby znaleźć odpowiedzi na pytania od jakiego czasu ten problem występuje, czy ten problem dotyczy tylko wyjścia ze znajomymi , czy pojawia się on również w domu, czy są sytuacje w których on nie występuje. Jest to dość dużo obserwacji samej siebie. Być może odpowiedzi na te pytania pokażą Pani genezę problemu lub pojawią się nowe pytania , które przybliżą Panią do rozwiązania. Proszę obserwować czy w każdych sytuacjach stresowych występuje taka blokada .
Praca nad ty zagadnieniem może być dla Pani dużym wyzwaniem lecz może też sprawić ,że pozna Pani siebie dużo lepiej. Jeśli jednak będzie sprawiała ona Pani problem lub dotrze Pani do momentu gdzie będzie Pani czuła wewnętrzy opór może Pani wesprzeć się pomocą specjalisty.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
TW: myśli samobójcze
Witam mam na imię Paweł 34 lat.. Od koło 2.5 roku zmagam się z dużym bólem kręgosłupa i na razie nie ma nadziei, by to się zmieniło, przyjmuje już dość mocne leki przeciwbólowe.. Jeden antydepresant biorę już koło 2.5 lat i tak samo jeden depresant.. Miałem ostatnio pomoc psychiczną niestety już się skończyła .. Mam przepuklinę kręgosłupa.. ale też duże problemy ze snem przez ból.. Ja mam wrażenie, że ból kręgosłupa niestety ma duże podłoże z mojego organizmu, który już po prostu nie dawał rady dalej udawać i się poddał.. Dlatego tak mocno mnie boli. Pani Psycholog zdiagnozowała ciężką depresje.. a Pani Psychiarta .. diagnozowała nawracająca.. depresje.. Mam umówioną dzienny odział, ale tak naprawdę teraz już zostałam sam.. Tak naprawdę szybko tam nie trafie... bo mam czekać na telefon.. Po skończeniu pomocy psychicznej, ciężko mi jest wstać z łózka... Mam ciężkie myśli samobójcze.. prób raczej nie miałam.. choć zastanawia mnie jej definicja... próba jest jak się już np. potne... czy jak mam np. naładowaną broń i mam ochotę wielka strzelić sobie w głowę, ale niestety tego nie zrobiłam... z depresją tak naprawdę pewnie się zmagam kilkanaście lat, lecz ostatnio naprawdę jest mi ciężko myśli ca coraz gorsze...
Praktycznie nie mam kogo prosić o pomoc, bo przecież ja nie mogę być chory na depresje... bo codziennie wstaje. Aktualnie jestem na rencie. ale przed tym wychodziłam do pracy i trwałem jak automat.. Od dawna już nie czuje.. Tak samo próbowałem się ciąc.. ale to niestety mi nie pomogła.. Bo nadal nic nie czułam.. A teraz mam wrażenie, ze już dłużej tak nie mogę niestety ból. I to ze zostałam z tym wszystkim całkiem sam .. Osobiście mam już tego dość i mam ochotę skończyć z tym wszystkim.. ale mam jeszcze trochę cały i chce jakieś pomocy, tylko nie wiem, czy jak juz wykorzystałem wsparcie psychologiczne, czy przez te 6 miesięcy będę mógł jeszcze z czegoś skorzystać.. Bo mój stan naprawdę jest zły, a nie chce iść do szpitala, bo jak już to nie będę miał próby, tylko po prostu to zrobie.. Dlatego pytanie, czy z czegoś jeszcze mogłbym skorzystać czy po prostu mam czekać.. Aż będzie termin na dzienny odział..
Jak sobie radzić z tym, że jestem brzydka.
Nie ma dnia, żeby co najmniej kilka osób nie śmiało się z mojej twarzy. Słyszałam też komentarze ,,ale brzydka, strasznie wygląda ".
Dzień dobry,
od 5 dniu biorę Medikinet cr 10 mg.
Od pierwszego dnia poczułem, że szum uszny, którego nabawiłem się 10 lat temu na koncercie, zwiększają swoją intensywność. Zazwyczaj słyszę je tylko w bardzo cichym pomieszczeniu, np. przed snem, ale po leku są trochę głośniejsze. Obawiam się, że przez regularne używanie tego leku szum zaostrzy się do stopnia, w którym będę słyszał go bez przerwy i utrudni mi funkcjonowanie.
Czy moje obawy są słuszne?
Pozdrawiam
Witam. Lekarz przepisał mi wczoraj nowy lek Efectin. Dodatkowo od dłuższego czasu biorę Afobam i Hydroksyzynę. Przeczytałam na internecie dużo wypowiedzi lekarzy, że ani Afobam, ani Hyfroksyzyna nie powinny zostać pod żadnym pozorem ze sobą łączone. Widziałam również opis, że jeden pan po połączeniu tych leków zaczął się dusić i musiał wezwać karetkę. Czy mógłby się ktoś wypowiedzieć na temat łączenia tych 3 leków ze sobą?
Witam. Jest pewna bardzo ważna kwestia, o którą chciałabym dopytać. Przed laty, będąc 8-10 letnią uczennicą szkoły podstawowej, doświadczyłam molestowania ze strony swojej wychowawczyni. Trwało to 3 lata. Od tych wydarzeń minęło 15 lat, ale przez cały ten czas nie miałam odwagi o tym rozmawiać. W tamtych czasach po zajęciach wychowania fizycznego wszyscy wracaliśmy do klasy, zarówno chłopcy, jak i dziewczynki i tam się przebieraliśmy. Wychowawczyni również była obecna w klasie, nie wychodziła. Wychowawczyni podchodziła do mnie i pomagała mi się przebierać, mimo że nigdy nie prosiłam o pomoc. Pamiętam jak któregoś razu koszulka od WF zaplątała mi się z podkoszulkiem, który miałam pod nią. Mówiłam, że sobie poradzę, ale ona kazała mi podejść do siebie do biurka i wtedy mnie rozebrała, wskutek czego stałam przed nią i resztą klasy półnago. Nie nosiłam wówczas biustonoszy, byłam dzieckiem. Często poprawiała mi spodnie spontanicznie w klasie, na korytarzu, wkładając ręce pod nie. Czułam jej dotyk wszędzie z tyłu, z przodu, ale gdy próbowałam odejść, krępowała mi ruchy, przytrzymując mnie i beształa, że musi mi poprawić spodnie, bo "wyglądam jak fleja". Za każdym razem jak poprawiała mi koszulkę lub ją zdejmowała, czułam jej dłonie, sunące po całej mojej klatce piersiowej. To były wprawdzie szybkie ruchy, ale pamiętam swój dyskomfort i zażenowanie doskonale. Bardzo często dotykała mojego ciała przez ubrania, gdy "pomagała mi" z nimi. Nigdy jednak nie doszło do niczego więcej, tj. nie włożyła mi rąk pod bieliznę. Nauczyciele niejednokrotnie widzieli, jak ona poprawia mi spodnie na boisku, nikt nie zareagował. Gdy powiedziałam o tych zdarzeniach mojej matce pięć lat po fakcie, powiedziała, że to normalne, że wychowawczyni pomaga dzieciom w ten sposób. Nigdy już więcej nie poruszałam z nią tego tematu. Nie zamierzam tego zgłaszać oficjalnie, częściowo z powodu braku wiary w powodzenie, ale przede wszystkim ze wstydu. Od marca tego roku uczęszczam na terapię. Zapisałam się na nią z innego powodu niż tamto doświadczenie, lecz wiem, że ten temat również będzie musiał zostać w końcu podjęty. Chodzę na terapię do kobiety, która jest psychologiem klinicznym oraz terapeutą należącym do Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczo-Behawioralnej (PTTPB). Wedle mojej wiedzy, psycholog zostaje zwolniony z tajemnicy zawodowej, jeżeli życie pacjenta lub innych osób jest zagrożone, albo gdy tak stanowią inne przepisy. Z tego, co się orientuję, chodzi tu o ustawę o przeciwdziałaniu przemocy domowej oraz ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Wiem także, iż art. 240 KK zobowiązuje do zawiadomienia organów ścigania o dokonaniu lub usiłowaniu popełnienia przestępstw opisanych w wyżej wymienionym artykule. Tu się nasuwa moje pytanie. Czy w tym przypadku, po takim wyznaniu, mój terapeuta byłby zobowiązany zawiadomić policję i tym samym, złamać tajemnicę zawodową? Nie wiem, czy opisane przeze mnie wyżej działania wypełniają znamiona przestępstwa z art. 200 KK, ale jeśli tak, to wedle przepisu z art. 240 KK, musiałaby o tym powiadomić policję.
Jak to wygląda z Państwa perspektywy? Nie ukrywam, że ta niepewność bardzo mocno mnie hamuje w przerobieniu tego tematu na terapii. Z góry dziękuję za odpowiedź, pozdrawiam.