Dzień dobry, Jestem po kolejnym niezdanym egzaminie na prawo jazdy
Bart

Tomasz Lajfert
Bart,
Porażki czy niedoskonałość są elementami życia.
Z tego co piszesz, doświadczasz stresu w sytuacji, w której jesteś poddany ocenie. Sam jednocześnie oczekujesz od siebie bycia idealnym, a jak Ci nie wyjdzie, to masz chęć siebie ukarać za błędy.
Z mojego obszaru psychoterapeutycznego polecam Tobie rozważenie konsultacji z psychologiem bądź nawet psychoterapeutą, abyś mógł przyjrzeć się Twoim reakcjom stresowym w sytuacjach, kiedy podlegasz ocenie. I o ile możliwym jest, że stres będziesz odczuwał, o tyle możesz przepracować i zmienić jego intensywność, tak aby nie skutkował popełnianiem błędów przez Ciebie. Odnoszę też wrażenie, że Twoja potrzeba bycia idealnym jest z tym powiązana.
Tomasz

Dorota Kuffel
Witam,
perfekcjonizm, lęk przed porażką, wewnętrzna presja wywołują tak duży lęk, że mimo iż jest Pan świetnie przygotowany, wylew hormonów stresu powoduje, że Pana mózg zachowuje się, jak w momencie zagrożenia. To znamienne, że wtedy pewne obszary stają się bardziej aktywne, a inne wyłączają się. Radzę skorzystać z terapii, zwłaszcza, że niezdany egzamin to jedno, ale mnie bardziej smucą te wysokie oczekiwania wobec siebie, brak samoakceptacji. Warto przyjrzeć się temu, co kryje się pod spodem.
Pozdrawiam
Dorota

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Chodziłam do szkoły w latach 90. Pamiętam tylko, że nauczycielki zadzierały nosy i popisywały się jedna przed drugą (jak np. krzyczą na dzieci). Do tego było szarpanie, ośmieszanie, a nawet bicie... Tak było wszedzie - w mniejszym lub większym natężeniu. Jak wytłumaczyć tamta agresje ze strony nauczycieli, czy pielęgniarek? Ludzie byli głupsi, czy masowo chorzy psychicznie? Nie potrafię wyjaśnić sobie tego, bo ja jestem ddd i nigdy nie przejawiałam przemocy. Nikt z mojej klasy nie wyrósł na patola, chociaż każdy był prany. Rozumiem efekt tłumu i poczucie "władzy", ale to prymitywne, bo Ci ludzie byli nikim i przecież mało co osiągnęli... Pamiętam, jak najulubieńsza nauczycielka przywiązywała sznurkami uczniów do krzeseł albo śmiała się, jak ktoś się zesikał. Przecież to powinno być karalne!!
Jakiś czas temu spotkałam jedna z tych bab i powiedziałam, czy jej nie wstyd, no i wiązankę jej puściłam. Była zdziwiona i wyparła się, zaczęła z agresją wyjeżdżać, że kłamie. Absurd
Dzień dobry, mam pewien problem, z którym borykam się od dzieciństwa, chyba zaczęło się to w wieku 6 lat, kiedy coś czytam, albo z kimś rozmawiam, albo sobie odpoczywam, to z automatu w mojej głowie zaczyna grać muzyka, przeważnie ostatnio usłyszany utwór, kiedy próbuje sowimi myślami to "wyłączyć", to zmienia mi się na inny utwór, który słyszałem 20 lat temu. Dodam, że muzyka sprawia mi ogromną przyjemność, właściwie to dużo jej słucham, i to już jako 6-latek czułem takie dziwne mrowienie na rękach. a czasami na stopach, nie było to dla mnie czymś strasznym, bo to uczucie było dla mnie taką przyjemnością i trwa do dziś, nawet jak sobie sam zanucę swój ulubiony utwór, to czuję to mrowienie. Mam wrażenie, że ten problem się nasila, zaczyna mi się wymykać spod kontroli, nawet pisząc do Państwa, mimowolnie w mojej głowie przeleciało z 6 utworów, a właściwie to ich fragmenty. Najbardziej martwi mnie to, że w czasie rozmowy czasami muszę poprosić rozmówcę, aby coś powtórzył (bo coś Pana/Pani nie dosłyszałem, tak mówię tym osobom) z czytaniem mam podobnie, kilka linijek zdania i gra mi ta muzyka w głowie i muszę wracać do tego, co ostatnio czytałem. Z góry dziękuje za zainteresowanie się sprawą.
Witam. Występuje u mnie następujący problem.
Mam tak, iż cały czas czuję obecność jakichś istot wokół mnie, które nawet na chwilę nie odstępują mi kroku.
Czasami bardziej, czasami mniej, a czasami prawie w ogóle.
W codzienności wygląda to tak, iż często czuję dotyk w wielu miejscach ciała. W 80-90% czasu występowania, nie przeszkadzający mi. Najgorzej jest, gdy np.kładę się do łóżka w nocy. Wtedy leżąc, potrafię ten dotyk czuć, również w miejscach intymnych, tak jak by mnie ktoś molestował, bądź nawet gdybym był w kontakcie seksualnym o szerokim spektrum, z jakąś kobietą. Czy mógłby mnie ktoś nakierować, do kogo z takim problemem powinienem się udać i kto mógłby mi pomóc?
Witam!
Mam pytanie, co zrobić?
Mam stalkerów i mnie strasz na wszystkie sposoby ,np. że jak zacznę dbać o siebie, się malować i umawiać z mężczyznami w miarę przystojnymi, to będą wzywać na mnie karetkę, by mnie zabrała do szpitala psychiatrycznego. Przez te osoby już byłam w szpitalu, sama się zamknęłam, na własne życzenie, bo do załamania nerwowego mnie doprowadzili swoim zastraszaniem. Generalnie mi życie uprzykrzają od kilku lat. Czy można mnie tak po prostu zabrać, bo ktoś ma kaprys i chce mnie zastraszyć?
Czy ja będę miała możliwość wytłumaczenia, gdy karetka przyjedzie się czy po prostu mnie na siłę wezmą?
Jakie są procedury? A ja mimo strachu, chcę być zadbana, ładnie ubrana, a nie poddać się ludziom, którzy mi życzą źle. Po prostu się boję żyć, dzięki tym osobom, boję się ich gróźb.
Jak mam sobie poradzić z tym? Proszę o radę. Moja psychika siada po prostu.