Left ArrowWstecz

Dzień dobry, Jestem po kolejnym niezdanym egzaminie na prawo jazdy

Dzień dobry, Jestem po kolejnym niezdanym egzaminie na prawo jazdy. Podczas jazd doszkalających świetnie sobie radzę, instruktorzy nie widzą żadnych problemów, a kiedy już jestem pod samym WORDem, stres jest nie do opanowania, drżą mi nogi i ręce, wykonuję banalne i głupie błędy. Nie radzę sobie ze stresem, a porażki znoszę okropnie trudno - rozpamiętuję, zanoszę się płaczem, mam ochotę się niejako "ukarać" za błędy. Przez całe życie czuję, że muszę być we wszystkim idealny, że nie mogę pozwolić sobie na chwilę słabości. Sukcesy mnie nie cieszą, bo uznaję je za coś, co po prostu musi być. A porażki kompletnie mnie załamują. Ludzie mają wobec mnie bardzo duże wymagania, nie mogę nikogo zawieść. Ciągle gdzieś się śpieszę, bardzo dużo pracuję, kompletnie nie mogę sobie pozwolić na kolejne porażki, odkąd się urodziłem miałem ich już wystarczająco dużo. Proszę o odpowiedzi, chętnie podejmę długofalową współpracę.
Tomasz Lajfert

Tomasz Lajfert

Bart,

Porażki czy niedoskonałość są elementami życia. 

Z tego co piszesz, doświadczasz stresu w sytuacji, w której jesteś poddany ocenie. Sam jednocześnie oczekujesz od siebie bycia idealnym, a jak Ci nie wyjdzie, to masz chęć siebie ukarać za błędy. 

Z mojego obszaru psychoterapeutycznego polecam Tobie rozważenie konsultacji z psychologiem bądź nawet psychoterapeutą, abyś mógł przyjrzeć się Twoim reakcjom stresowym w sytuacjach, kiedy podlegasz ocenie. I o ile możliwym jest, że stres będziesz odczuwał, o tyle możesz przepracować i zmienić jego intensywność, tak aby nie skutkował popełnianiem błędów przez Ciebie. Odnoszę też wrażenie, że Twoja potrzeba bycia idealnym jest z tym powiązana.

Tomasz

2 lata temu
Dorota Kuffel

Dorota Kuffel

Witam,

perfekcjonizm, lęk przed porażką, wewnętrzna presja wywołują tak duży lęk, że mimo iż jest Pan świetnie przygotowany, wylew hormonów stresu powoduje, że Pana mózg zachowuje się, jak w momencie zagrożenia. To znamienne, że wtedy pewne obszary stają się bardziej aktywne, a inne wyłączają się. Radzę skorzystać z terapii, zwłaszcza, że niezdany egzamin to jedno, ale mnie bardziej smucą te wysokie oczekiwania wobec siebie, brak samoakceptacji. Warto przyjrzeć się temu, co kryje się pod spodem.

Pozdrawiam

Dorota

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Czy jeśli śniło mi się, że ktoś mówi do mnie, że powinnam pójść do psychologa to powinnam to faktycznie zrobić ?
TW: myśli samobójcze. Depresja, ból kręgosłupa i myśli samobójcze - jak uzyskać pomoc psychologiczną?

TW: myśli samobójcze

 

Witam mam na imię Paweł 34 lat.. Od koło 2.5 roku zmagam się z dużym bólem kręgosłupa i na razie nie ma nadziei, by to się zmieniło, przyjmuje już dość mocne leki przeciwbólowe.. Jeden antydepresant biorę już koło 2.5 lat i tak samo jeden depresant.. Miałem ostatnio pomoc psychiczną niestety już się skończyła .. Mam przepuklinę kręgosłupa.. ale też duże problemy ze snem przez ból.. Ja mam wrażenie, że ból kręgosłupa niestety ma duże podłoże z mojego organizmu, który już po prostu nie dawał rady dalej udawać i się poddał.. Dlatego tak mocno mnie boli. Pani Psycholog zdiagnozowała ciężką depresje.. a Pani Psychiarta .. diagnozowała nawracająca.. depresje.. Mam umówioną dzienny odział, ale tak naprawdę teraz już zostałam sam.. Tak naprawdę szybko tam nie trafie... bo mam czekać na telefon.. Po skończeniu pomocy psychicznej, ciężko mi jest wstać z łózka... Mam ciężkie myśli samobójcze.. prób raczej nie miałam.. choć zastanawia mnie jej definicja... próba jest jak się już np. potne... czy jak mam np. naładowaną broń i mam ochotę wielka strzelić sobie w głowę, ale niestety tego nie zrobiłam... z depresją tak naprawdę pewnie się zmagam kilkanaście lat, lecz ostatnio naprawdę jest mi ciężko myśli ca coraz gorsze... 

Praktycznie nie mam kogo prosić o pomoc, bo przecież ja nie mogę być chory na depresje... bo codziennie wstaje. Aktualnie jestem na rencie. ale przed tym wychodziłam do pracy i trwałem jak automat.. Od dawna już nie czuje.. Tak samo próbowałem się ciąc.. ale to niestety mi nie pomogła.. Bo nadal nic nie czułam.. A teraz mam wrażenie, ze już dłużej tak nie mogę niestety ból. I to ze zostałam z tym wszystkim całkiem sam .. Osobiście mam już tego dość i mam ochotę skończyć z tym wszystkim.. ale mam jeszcze trochę cały i chce jakieś pomocy, tylko nie wiem, czy jak juz wykorzystałem wsparcie psychologiczne, czy przez te 6 miesięcy będę mógł jeszcze z czegoś skorzystać.. Bo mój stan naprawdę jest zły, a nie chce iść do szpitala, bo jak już to nie będę miał próby, tylko po prostu to zrobie.. Dlatego pytanie, czy z czegoś jeszcze mogłbym skorzystać czy po prostu mam czekać.. Aż będzie termin na dzienny odział..

 

Szukam wsparcia i terapii dla osób z Aspergerem, pomocy prawnej w konflikcie rodzinnym

Witam wszystkich tu znowu ja Kuba. Mam 29 lat , choruje na zespół Aspergera, przez który nie mam znajomych, a bardzo chciałbym poznać kogoś z podobną niepełnosprawnością do mojej. Szukam Terapii grupowej lub Warsztatów dla osób z Aspergerem właśnie gdzie będą mnie inaczej traktować niż na terapii zajęciowej, z której chcą mnie wyrzucić, lub przenieść do takiej placówki właśnie a ojciec i mama szukają dla mnie terapeuty także, który by się specjalizował pracą z takimi osobami właśnie. i szukam też kogoś i mam nadzieję, że się znajdzie ktoś, kto się zainteresuje też sytuacją w domu moim i też konfliktem moim z dziadkiem moim, który jest ojcem mamy mojej,  bo wyzywa , domaga się bym mieszkał z ojcem swoim w Warszawie a parę razy zagroziłem mu, że zgłoszę go na Policję i że zeznam przeciwko niemu w sądzie a mama dostaje ataki z każdej strony, bo nikt jej nie pomaga by było dobrze. Nie wiem, co robić a dziadkowi dzisiaj zagroziłem, że go zgłoszę za znęcanie się psychiczne nade mną. Proszę o pomoc, co mógłbym zrobić w takiej sytuacji i co mógłbym zrobić, żebym mógł tego człowieka, który wydzwania na numery do osób i do instytucji które ze względu na RODO nie chce podawać. Boje się dziadka swojego , boje się jeździć na terapię zajęciową gdzie doznaje krzywdy i boje się tego, że ponownie wyląduje w szpitalu psychiatrycznym, w którym byłem w 2021 roku. Proszę o pomoc w tych sprawach a bardzo chciałbym, aby został znaleziony inny ośrodek i chciałbym bardzo nawet tutaj kogoś poznać i bardzo chciałbym, aby mamie mojej i mnie znalazł się terapeuta, który mnie i mamie mojej naprawdę pomoże, bo na dalszą rodzinę nie możemy już liczyć i chciałbym nawet, aby mama moja poznała kogoś, kto naprawdę ją pokocha i kto jej naprawdę pomoże, bo obecny partner mimo tego że stara się pomagać, to jest uzależniony od alkoholu i nie raz naruszył moją nietykalność cielesną tak jak dziadek mój, przez którego mam traumę z 2007 polegająca na tym, że dziadek zrobił mi zimny prysznic, żebym otrzeźwiał, ale to nie przyniosło efektu przez ,co koszmary mam związane z prysznicem właśnie, a jeśli chodzi o terapię to na żadnej terapii u żadnego psychologa nie byłem a fajnie by było, gdybym nawet na terapię behawioralnej poznawczą bym poszedł, a jeśli chodzi o inne traumy to bardzo chciałbym, aby ktoś się zainteresował tym że w 2022 roku doszło do tego że zostałem wykorzystany przez instruktora, który dalej pracuje na tej terapii zajęciowej, którą mam nadzieję, że szybko opuszczę. proszę o pilne zainteresowanie się tym, co napisałem, bo chciałem zadzwonić nie raz na telefon zaufania pod numer 116 123 lub na numer telefonu "Niebieska Linia" by mogli podpowiedzieć, co mógłbym zrobić w sprawie dziadka swojego a ojca mamy mojej, który się znęca nad rodziną psychicznie i który wyzywa mojego ojca i jego każdą partnerkę a dzwoniłem, na numer 116 123 w sprawie tego by się znalazł prawnik lub mecenas który by nieodpłatnie mi pomógł w tym, że szybko się znajdzie inna placówka dla osób takich jak ja, bo placówka terapeutyczna chce wystosować pismo do kuratorium oświaty w Łodzi czy w Warszawie bym się znalazł w takiej właśnie placówce dla osób takich jak ja ponieważ nie rozumie, na czym polega zespół Aspergera, przez który nie mam żadnych przyjaciół i że żadna dziewczyna nie będzie mnie chciała, bo tak sądzą w tej placówce oświatowej tak, jak niektórzy w domu, z którego nie raz uciekałem, a jeśli o dziadka to dziadek wysyła pisma do prokuratury i dzwoni swoim telefonem w różne miejsca, które liczę, że szybko się nim odpowiednio zainteresują. Mam nadzieję, że jeszcze są jacyś dobrzy i uczciwi ludzie w tym kraju w przeciwieństwie do tych, którzy obiecują mi złote góry tylko już nie wierzę w te ich bzdury, bo tylko na obietnicach tych osób się kończy. Mam nadzieję, że znajdzie się tutaj nie tylko terapeuta, ale także psychiatra jakiś lub prawnik jakiś też który by mi nieodpłatnie pomógł. Pozdrawiam.

Jak przekonać osobę z depresją dwubiegunową do regularnego przyjmowania leków?

Witam, moja teściowa (60 lat) choruje na depresję dwubiegunową z objawami psychozy i manii. Teściowa ma przepisane leki - conwulex i depakine (tak czyta się te nazwy). Teściowa ma problem z zadbaniem o higienę i prostymi czynnościami. Mieszkamy 600 km od niej, lecz ma blisko siebie resztę rodziny. Teściowa co jakiś czas przestaje brać leki i zawsze kończy się na szpitalu psychiatrycznym. Czy może ktoś dać rady, jak możemy przekonać ją do brania leków w momencie, kiedy przestaje je brać? Całą rodziną bardzo prosimy o rady, niestety teściowa nie zgodzi się na stałe wizyty na psychoterapii. Teściowa nagle po prostu przestaje brać leki i kłamie wszystkim, że bierze.

Czy diagnoza lekkiego upośledzenia umysłowego powinna być powodem do niepokoju i problemów ze snem?
Witam ostatnio zdiagnozowano u mnie lekkie upośledzenie umysłowe moje pytanie brzmi czy mam czym się przejmować nie ukrywam że trochę jestem zaniepokojony nie dopuszczam do sobie myśli że jestem upośledzony miewam przez to problemy z snem, od zawsze widziałem po sobie ze potrzebuje trochę więcej czasu żeby czegoś się nauczyć domyślić z nauką w szkole też jest ciężko ale czy to jest przesłanka żeby wystawiać opinię o upośledzeniu?
Czym jest relacja terapeutyczna? Czy mam ją budować?
Co to jest ta tajemnicza relacja terapeutyczna z psychoterapeutą i co mogę robić ze swojej strony (w przyszłej psychoterapii, na którą oczekuję na NFZ) żeby ją zbudować? A czego nie robić?
Pomimo dobrych wyników badań, czuję ciężkość ciała, mam brak cyklu, nie mam na nic siły. Czym to może być spowodowane?
Witam. Chciałabym prosić o poradę, pomoc, bo męczę się już 6 miesięcy. Na początek dodam, że pomimo wyników z krwi czy innych badań, wszystkie wyniki wychodzą mi w normie, a ja czuje ociężałość na całym ciele, jakbym puchła. Do tego dodam, że od 3 miesięcy nie mogę dostać miesiączki, a brałam również tabletki na wywołanie i dalej nic. Najgorsze jest to, że mnie już nic nie cieszy, nawet drobnostka.. Nie mam w ogóle siły nic. Nie wiem co mam o tym sądzić..
Dlaczego odczuwam presję bycia wszędzie? Jak radzić sobie z poczuciem, że coś mnie omija?
Nie ogarniam, czemu tak mam, ale serio, jak widzę, że inni gdzieś są, bawią się, śmieją, to w środku aż mnie skręca. Przecież miałem plan – chill, serial, nic wielkiego – i było mi z tym dobrze, a teraz? Teraz nagle mam wrażenie, że coś mnie omija, że powinienem tam być, że zaraz będzie jakaś historia, o której wszyscy będą mówić, a ja? Ja nawet nie będę wiedział, o co chodzi. Czemu to tak działa? Jak przestać się tym zadręczać?
Dzień dobry, proszę o pomoc, mój mąż od jakąś dawna się dziwnie zachowuje.
Dzień dobry, proszę o pomoc, mój mąż od jakąś dawna się dziwnie zachowuje. Mówi, że słyszy jakieś głosy, ale one są nierzeczywiste, a mu się właśnie wydaje, że dzieje się to naprawdę, a najbardziej się mu to nasila na wieczór i robi się strasznie nerwowy, jak mu się mówi, że to się nie dzieje naprawdę. Jak można by mu pomóc, co to jest za choroba, jak to się leczy, proszę o pomoc pilnie i czy to jest jakaś choroba i czy można normalnie później z nią żyć i funkcjonować?
Rozmowy z roślinami: Czy to normalne, czy coś ze mną nie tak?
Mam dość nietypowy problem – od kilku tygodni mam wrażenie, że zaczynam rozmawiać z moimi roślinami. I to nie jest zwykła rozmowa, one zaczynają mi odpowiadać. Nie wiem, czy mam za dużo czasu, ale kiedy podlewam moją fikusę, czuje się, jakby zaczęła mi mówić o swoich problemach z "rodziną" (innymi roślinami w doniczkach), a ostatnio stwierdziła, że ma kryzys egzystencjalny. Czy mam coś z głową, czy po prostu za bardzo się przejmuję tym, co dzieje się w moim mieszkaniu?
Jak przełamać lęk przed spotkaniem z promotorem po krytyce od dziekan?

Dzień dobry, Od czerwca nie mogę przełamać się i pojechać na konsultacje do pani dziekan. W czerwcu skrytykowała mnie, mówiąc, że źle postąpiłam, pisząc prośbę o pomoc do pełnomocnika ds studentów dodam tylko, ze do niej tez napisałam, opisując mój problem. Niedługo czeka mnie spotkanie z nią, bo jest moim promotorem. Jak się przełamać

Odkąd leczę się na nowotwór prostaty stałem się nerwowy, przyjaciel mówi, że go przytłaczam.
Witam, mam problem. Choruję na nowotwór prostaty, przez 2 lata choroby pokonałem raka. Coś ze mną jest nie tak, ponieważ stałem sie nerwowy, piszę i spotykam się z przyjacielem, przyjaciel prosił, żebym skorzystał z pomocy terapeuty, że za bardzo się rozpisuję, sprawia mu to natłok i zabiera energię, twierdzi, że wcześnej tak się nie zachowywałem. Jeszcze jestem na hormonoterapii. Co mam zrobić, żeby nas zbliżyło do siebie..
TW: Samookaleczenia, myśli samobójcze. 19-latka poszukuje skutecznej pomocy: depresja, lęki, nerwica, terapie i leki nie działają

TW: Samookaleczenia, myśli samobójcze

 

Utknęłam w poszukiwaniu pomocy. (Mam 19 lat) od ponad 5 lat uczęszczam na psychoterapię i jestem na dość mocnych lekach psychotropowych około 2.5 roku. Problemy zaczęły się w 2017 i tylko się pogarszały. Stwierdzono u mnie stany depresyjne, stany lękowe, nerwice natręctw, obsesje, kompulsje, ataki paniki, fobie, problemy ze snem, miałam myśli samobójcze i występują zachowania samookaleczające, bóle psychosomatyczne (tyle pamiętam). Nic się nie zmienia pomimo terapii i leków (próbowałam różnych leków i terapii). Jest to dla mnie męczące i może ktoś ma nowy pomysł, jak można by mi pomóc.

Nie wiem, co się dzieje, myśli samobójcze, lęk, zaburzone jedzenie - co się ze mną dzieje? Proszę o pomoc!
Nwm czemu źle się czuję, po prostu od dłuższego czasu mam dość i chciała bym ze sobą skończyć źle się czuje i nie mogę określić czemu i w jakimś sensie to trochę wykańcza, bo to co przechodzę to znajoma mi powiedziała że to derealizacja i nie wiem co z tym zrobić plus coraz częściej mam ochotę zniknąć i mam jakieś dziwne stany oprócz tych typu depresion na które zażywam leki od psychiatry, i też sam nie wiem nic nie robię z tym życiem dosłownie dalej stoję w miejscu, a jest też opcja żebym poszedł na psychiatryk dzienne i nie wiem co robić już boje się chyba, plus od dwóch lat praktycznie codziennie mnie boli głowa i czy to może być coś z psychiką?, lekarz stwierdził stan zapalny zatok ale to wiadome nie 2 lata zatoki, i przepraszam za tak długa wiadomość…, a z jedzeniem też mam problem bo za dużo jem ostatnio i już mam dość tego strasznie, jem tak jak nie powinienem i już tym wymiotuje nie dosłownie w sensie mam tego dość a i tak aktualnie jest mi niedobrze i kolejną noc nie śpię…… zaimki on jego trans jestem czy coś ten przepraszam za wszystko
Czy psychoterapia pomoże mi w zakończeniu relacji? Psycholog już nie pomaga
Czy jeśli męczę się w swojej relacij z "przyjacielem" powinnam iść do terapeuty? Nie umiem jej zakończyć, zauważam, że psycholog to już za mało.
Ukryte długi męża, kłamstwa na temat długów mimo zapewnień
Dzień dobry,mój problem polega na tym że mój mąż z którym jestem 24 lata od zawsze miał jakieś długi które pomagałam mu spłacać,po tylu latach razem on nadal po kryjomu zaciąga kredyty i ciągle kłamie na ten temat co z tym robić tak się już nie da żyć:( on ciągle obiecuje że już nic nie weźmie, nie okłamie mnie a nadal to robi :(
Jaki rodzaj psychoterapii pomógłby mi pochylić się nad moim stylem przywiązania?
Dzień dobry, mam pytanie dotyczące stylów przywiązania. Od wielu lat uczęszczam na terapię. Nigdy nie powiedziano mi jednak wprost, że mogę mieć problem w tym temacie. Podejrzewam, że mam lękowy styl przywiązania. To tłumaczyłoby moje trudności w nawiązywaniu więzi, bliższych relacji. Chciałam prosić o radę, czy jest konkretna forma terapii, może intensywna, prywatna, która jest tutaj najskuteczniejsza? Widzę wyraźnie, że mam trudność z byciem ‚vulnerable’, nie chcę, żeby to powstrzymywało mnie przed wejściem w relację. Dziękuję
Podejrzenie depresji i skierowanie do psychiatry. Boję się jednak leków, również spożywałam alkohol z braku radzenia sobie - powiadomić o tym psychoterapeutę?
Od jakiegoś czasu bardzo źle czuje się sama ze sobą. W środku czuję wielki smutek, przygnębienie, nic mnie nie cieszy, mam okropne problemy ze snem, często chce mi się płakać. Nie umiem sobie sama ze sobą poradzić. Ostatnio dwa razy poszłam w alkohol, miałam ochotę się upić(czego nigdy do tej pory nie robiłam).Zaczęłam psychoterapię i tam padło podejrzenie depresji i żeby pójść do psychiatry. Jednak wolałabym uniknąć psychiatry(boję się itp). Czy powinnam o tym incydencie z alkoholem powiedzieć terapeucie czy to nie ma znaczenia. Czy to faktycznie depresja?Czy możliwe jest wyleczenie depresji bez leków? I czy od tych leków się tyje?
Witam, sama nie wiem, do kogo powinnam zwrócić się o pomoc. Ciężko jest mi również wyrazić w sposób precyzyjny mój stan, który bywa zmienny z dnia na dzień.
Witam, sama nie wiem, do kogo powinnam zwrócić się o pomoc. Ciężko jest mi również wyrazić w sposób precyzyjny mój stan, który bywa zmienny z dnia na dzień. Odkąd pamiętam, jestem osobą niezwykle ambitną. Zawsze zależało mi na nauce, ale także często angażowałam się w wiele innych aktywności poza szkołą, takie jak śpiewania, nauka języków obcych, sport, podróże. Mój własny rozwój i aktywne działanie od zawsze sprawiało mi dużą satysfakcję, mimo że środowisko, w którym się otaczałam, nie dostarczało mi w tym odpowiedniego wsparcia. Nie mieliśmy tych samych priorytetów w życiu, ani podobnych pasji, nad czym bardzo ubolewałam, bo często ukrywałam moje problemy, pomysły, marzenia, sukcesy. Nie chciałam się z nikim dzielić tym wszystkim. Miałam wrażenie, że to nieskromne, że tak nie wypada, a poza tym oni mają inne zainteresowania i pasję, więc nie do końca się zrozumiemy. Z czasem niektóre relacje same się zakończyły, niektóre nadal utrzymywałam, ale nie czułam, że się w nich rozwijam, że mogę dzielić z kimś wspólne pasje, czy aktywnie spędzać czas. Za każdym razem, gdy chciałam zrobić coś ciekawego np. wyjechać w góry na weekend, wyjść na miasto, koncert usłyszałam słowa "super pomysł, jedziemy", po czym, gdy przychodziło co do czego, pojawiało się mnóstwo wymówek. W ostatnim czasie sporo w moim życiu się wydarzyło, szczególnie w trakcie pandemii. Byłam w klasie maturalnej, gdzie zajęcia były prowadzone zdalnie. Od gimnazjum i później przez okres liceum pasjonowały mnie języki obce, marzyłam o wymianie językowej (jednak moja szkoła nie oferowała takiej możliwości), pomyślałam więc o studiach za granicą, to było moje marzenie. W klasie maturalnej zaczęłam wszystko planować, dowiedziałam się wszystkich możliwych informacji na ten temat, rozmawiałam z mnóstwem osób. Byłam przekonana, że jest to do zrealizowania, ale brakowało mi tego wsparcia od ludzi obok, którzy nie potrafili mnie zrozumieć. Po maturze, która niestety nie poszła mi tak, jak chciałam, od razu poszłam do pracy na czas wakacji. Stwierdziłam, że wezmę sobie rok przerwy między studiami, aby móc lepiej się przygotować formalnie i zgromadzić oszczędności, które pomógłby mi w dalszej realizacji planu. W tamtym czasie straciłam kontakt z większością moich znajomych. Zostałam z tym wszystkim sama. Moi rodzice starali się wesprzeć mnie w moich planach, jednak czułam, że nie wierzą w ich realizacje. Sądzili, że to bardzo wymagający pomysł. Nie chciałam już obarczać innych moimi wymysłami, zaczęłam sama przygotowywać się do egzaminu językowego niezbędnego na studia, szukać lokum i tak dalej. Miałam wtedy jeszcze kontakt z jedną koleżanką ze szkoły średniej, mówiłam jej o moich planach, ale nie czułam, że do końca się rozumiemy. Zmieniłam pracę, gdzie środowisko było zupełnie różne, ludzi dużo ode mnie starszych, ustatkowanych, mających własne rodziny, stałą pracę i tak dalej. W tym miejscu trudno mi było znaleźć kogoś, z kim mogłabym nawiązać wspólny język. Mimo to, poza pracą próbowałam jeszcze szukać wsparcia w internecie i też nadal kontynuowałam przygotowania do egzaminu. Z czasem jednak straciłam wiarę, że mi się uda. Patrzyłam tylko, jak inni układają sobie życie na studiach, jak nawiązują nowe znajomości i jak ciekawie spędzają czas. Było mi przykro, byłam zła na siebie, że postawiłam tak wysoko, że wpadłam na pomysł nie do zrealizowania. Nie miałam się do kogo zwrócić, nie czułam, że ktokolwiek mnie rozumie, nie wiedziałam już co robić. Rodzina zbuntowała się przeciwko mnie, że popełniłam duży błąd, nie idąc na studia po liceum. Z biegiem czasu wybiłam sobie z głowy pomysł związany ze studiami za granicą. Przekonałam się, że jednak to chyba nie dla mnie, nie jestem w stanie zarobić tyle pieniędzy, mieszkać tak daleko od domu. Pomyślałam, że przecież uczelnie w Polsce oferują dużo ciekawych możliwości związanych z wymianami studenckimi typu Erasmus+. W czasie przerwy przemyślałam wszystko, zastanowiłam się poważnie nad tym, czego tak naprawdę chciałabym się uczyć, co w zasadzie najbardziej mnie interesuje. Wcześniej myślałam o psychologii po angielsku (właśnie za granicą). Jednak stwierdziłam, że przecież mogę studiować w Polsce i wyjechać na wymianę. Wzięłam się więc do działania i zaczęłam przygotowywać się ponownie do matury. W czasie mojego gap year z racji tego, że pracowałam, bardzo chciałam zacząć podróżować (w tani sposób). Pomyślałam, że później nie będę miała już tak wiele czasu. Jednak nie mogłam liczyć na moich znajomych. Informowałam ich zawsze dużo wcześniej, żeby mogli mieć możliwość zgromadzenia oszczędności. Uznawali zazwyczaj pomysł za świetny, jednak, gdy już przychodziło co do czego, to chętnych brakowało. Strasznie mnie to drażniło, że nie miałam z kim wykorzystać tego wolnego czasu w ciekawy sposób. Udało mi się poprawić maturę w maju, miałam jeszcze sporo wolnego czasu, więc stwierdziłam, że sama zacznę podróżować. Początkowo bardzo się bałam i stresowałam, ale pokonałam swój lęk, ostatecznie udało mi się odwiedzić trzy kraje. Może i niewiele, ale cieszę się, że przestałam czekać na innych i zaczęłam działać samodzielnie. W wakacje otrzymałam wyniki z uczelni, bardzo chciałam dostać się na studia dzienne (podobała mi się wizja mieszkania w akademiku i ogólnie życia studenckiego), ale dostałam się tylko na zaoczne. Tak też zrobiłam, stwierdziłam, że spróbuję. W końcu psychologia jest czymś, z czym chcę wiązać przyszłość, a poza tym będę mogła zdobywać doświadczenie w pracy. Od października łączyłam pracę ze studiami, byłam bardzo zafascynowana i z przyjemnością przykładałam się do nauki. Pod koniec roku straciłam pracę i przez dwa miesiące siedziałam w domu. Miałam wtedy sporo czasu na przygotowywania się do zaliczeń i egzaminów, jednocześnie też próbowałam znaleźć nową pracę, gdyż czułam, że moim rodzicom może to trochę przeszkadzać. Zresztą często pytali mnie, czy udało mi się już coś znaleźć itp. Nikt jednak się nie odzywał. Zastanawiałam się, czy nie znaleźć sobie może pracy związanej już z moim zawodem lub może podjąć jakiś staż. Sama już nie wiem, co mam robić, czego ja właściwie chcę. Boję się, że przez to nie będę już miała czasu na inne aktywności poza studiami. Chciałabym też jak najlepiej wykorzystać ten czas na studiach, poznać nowych ludzi, mieć czas na wyjścia itp. Z drugiej strony boję się, że faktycznie, jeśli nie zacznę działać w tym kierunku, to faktycznie będę żałować, że nie zaczęłam już zdobywać doświadczenia. Wszystkie osoby, które poznałam na studiach, studiowały wcześniej dziennie i miały też okazje skorzystania jeszcze z "życia studenckiego" i dobrze wspominają ten okres. Ja czuje się źle, że nie miałam szansy spróbować. Z jednak strony chciałabym studiować dziennie, chciałabym tego doświadczyć, ale teraz to nie wiem, czy uda mi się zmienić tryb i czy w ogóle mam szansę, czy to ma sens. Z drugiej strony fajnie jest zdobywać doświadczenie, pracować i mieć czas na inne rzeczy. Jeśli chodzi o relację, staram się być jak najbardziej otwarta na nowe znajomości. Nadal jestem bardzo ambitna i chciałabym realizować mnóstwo moich pomysłów, poznałam już kilka osób, jednak nie trafiłam jeszcze na osobę podobną do mnie. Cały czas czekam, że pojawi się ktoś, komu będę mogła się zwierzyć, kto zawsze będzie obok, z kim będę mogła wyjść na miasto, kto będzie chciał podróżować tak jak ja i przede wszystkim mnie zrozumie. Chciałabym podjąć terapię, czy konsultację psychologiczną, z kimś, kto pomógłby mi przepracować i przeanalizować wszystkie wydarzenia, które prawdopodobnie wpłynęły na mój stan, ale także to jak wygląda moje życie. Czuję, że posiadam mnóstwo schematów i przekonań, które blokują mnie przed osiągnięciem poczucia satysfakcji w życiu i budowaniu wartościowych relacji. Moja historia jest dosyć długa (i tak wiele wątków pominęłam) i z pewnością trudno jest wyczytać z niej, jaką naprawdę jestem osobą. Chciałabym jednak, aby ktoś zechciał wesprzeć mnie w tym, co przeżywam i pomógł odnaleźć mi właściwy kierunek w życiu.
Jak rozróżnić opór od braku zaangażowania i zwykłego braku motywacji oraz prokrastynacji ?
Jak rozróżnić opór od braku zaangażowania i zwykłego braku motywacji oraz prokrastynacji ? Ciekawi mnie, jak rozróżnić opór od normalnego, odmiennego podejścia do danej kwestii/poglądu/zachowania. Gdzie jest ta cienka granica?