Witam. Mam problem z wyrażaniem emocji, szybko się irytuje i denerwuje.
Alek

Radosław Jakubiak
Przeżywanie i wyrażanie emocji, to jedna z kluczowych spraw, nad którymi pracuje się na psychoterapii. Jeżeli ma Pan poczucie, że to, co związane z emocjami utrudnia Panu funkcjonowanie, to warto umówić się na konsultację psychoterapeutyczną. Jeżeli wstępnie mogę na coś zwrócić uwagę - przeżywanie emocji i ich wyrażanie to dwa różne zjawiska (choć połączone ze sobą) - psychoterapeuta może Panu pomóc rozpoznać, co rzeczywiście jest Pana problemem.

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
z tego o Pan pisze wynika, że umie Pan wyrazić emocje-irytację, zdenerwowanie. Być może nie chce Pan ich odczuwać czy ujawniać - szczególnie tych negatywnych.
Oczywiście jeśli przeszkadza to w relacjach z innymi zachęcam do kontaktu ze specjalistą. A oprócz tego może Pan prowadzić tzw. dzienniczek emocji czyli do sytuacji ze swojego życia dopisywać emocje jakie im towarzyszył, reakcje i ich skutki.
Pozdrawiam

Magdalena Chojnacka
Cześć Alek, Emocje to dość szeroki temat. Twoja trudność w wyrażaniem emocji może mieć różne przyczyny.
Czasami wyrażamy na zewnątrz np. złość, bo nie mamy dostępu np. do smutku czy innej emocji i dobrze wtedy poszerzać stopniowo naszą paletę emocji i nauczyć się adekwatnie reagować na różne sytuacje - np. reagując tylko irytacją z „automatu” na wszelkie trudne sytuacje - możemy niszczyć relacje z innymi. Nie oznacza to jednak, że irytacja jest zawsze zła - są sytuacje, że pomaga nam w życiu. Nie ma złych emocji i każda może być właściwie wyrażana :) Złość np. pomaga nam postawić granice, jeśli sytuacja tego wymaga.
Warto też zadać sobie pytania: Jakie emocje w moim domu rodzinnym są/były dobrze przyjmowane, a które nie? Co mi daje irytacja/podenerwowanie, a co mi zabiera? np. jak się zezłoszczę to wtedy inni boją się mnie lub dają mi święty spokój, ale tracą na tym moje relacje z przyjaciółmi itp
Mam nadzieje, że udało mi się odrobinę rozjaśnić kwestie, o których piszesz.
Polecam również pracę z emocjami na terapii w bezpiecznej przestrzeni, jeśli masz taką potrzebę.
Pozdrawiam,
Magdalena Chojnacka

Magdalena Rybicka
Dzień dobry Alek,
z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że chodzi o formę, w jakiej wyrażasz emocje, kiedy czujesz irytację lub zdenerwowanie. Jeśli jednak źle Cię zrozumiałam i chodzi o to, że wyrażanie emocji powoduje szybko irytację i zdenerwowanie, to spieszę z informacją, że nad jednym i drugim można pracować w podobny sposób.
Zachęcam Cię do zgłębienia tego problemu i odpowiedzenia sobie na pytania:
- - Czy sytuacje, w których pojawia się irytacja/zdenerwowanie mają jakąś cechę wspólną? Są do siebie w pewien sposób podobne?
- - Z czym kojarzy mi się irytacja i złość?
- - Jak przeżywałem je kiedyś? Jak zachowywałem się, czując irytację/zdenerwowanie?
- - Jak reagowałem, kiedy ktoś w relacji ze mną był zirytowany/zdenerwowany?
- - Wyrażanie jakich emocji powoduje u mnie irytację i złość?
Jeśli chcesz zgłębić temat emocji ich regulacji i wyrażania, to sugeruję konsultacje psychologiczne lub psychoterapię.
Pozdrawiam,
Magdalena Rybicka

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Kryzys w związku. Obawiam się zmian nastroju partnera.
Jednego dnia jest wspierający, radosny, gaszący konflikty. Wyręcza mnie w obowiązkach, pomaga w problemach.
Drugiego pojawia się krzyk, rzucanie przedmiotami, obrażanie nawet przy znajomych, mówienie, że jestem np. za wolna, za mało empatyczna, głupia, za wolno myślę. Na moje prośby o większy szacunek odpowiada, że to moja wina.
Reaguje agresją na zachowanie innych ludzi, które mu się nie podoba. Potrafił moim autem uderzyć w inne auto, bo ktoś krzywo jechał, jechać za innym autem bardzo blisko i bardzo szybko, bo ktoś wolno jechał i mówić, że to ja jestem problemem, bo tłumaczę, że się boję, jak tak robi, a on, że go nie wspieram, jak narzeka na innych. Drugim problemem jest codziennie picie alkoholu. Jak sam mówi, pomaga mu to poradzić sobie ze smutnym nastrojem i głównym powodem, dla którego pije, jestem ja, że go nie wspieram, że jestem głupia, że chce uciec od mojego nastroju. Nie ukrywam, że nie zawsze wszystko zrobię, tak jak on tego chce, nie zawsze przewidzę albo zapamiętam, na czym mu konkretnie zależy. Mam obniżony nastrój przez chorobę członka rodziny i konieczność pomocy osobie niepełnosprawnej, ale się staram, na tyle ile mam możliwości. Partner chce, żebym to ja wzięła odpowiedzialność za jego nastrój i jego picie.
A ja nie wiem już co mam robić. Szukam u siebie problemów i wiem, że często mogłabym lepiej coś zrobić, ale nie wiem, czy mój strach przed partnerem jest normalny. Nie wiem, gdzie szukać pomocy.
Moja podopieczna z innego miasta zgłosiła mi sms-em, że ma myśli samobójcze. Wezwałam pogotowie, została umieszczona na oddziale psychiatrycznym. Zastanawiam się, czy nie przesadziłam - to nie był jeszcze zamiar samobójstwa.
Mam wyrzuty sumienia - gdy przypomnę sobie jej łzy i lęk na izbie przyjęć. Czy mogłam szukać pomocy w inny sposób, mniej krzywdzący ją sposób? Czy pobyt na oddziale w sytuacji depresji i związanych z nią myśli samobójczych rzeczywiście trwa długo. Na izbie przyjęć mówiono o tygodniach lub miesiącach, a program wymiany niedługo się kończy - ta osoba (dorosła, ale 18 lat) jest teraz hospitalizowana w nie swoim mieście z dala od rodziny. Gdzie mogę znaleźć wsparcie dla siebie jako opiekuna grupy i dla jej rówieśników. Czy w takich sytuacjach przewiduje się przeniesienie na oddział w miejscu zamieszkania
Zmagam się z tym okropnym uczuciem, które pojawia się, gdy napady obżarstwa wymykają się spod kontroli.
Zauważyłem, że najczęściej dzieje się to wtedy, kiedy jestem zestresowany, zmęczony emocjonalnie, przytłoczony wszystkim, co dzieje się wokół mnie. I wtedy mam wrażenie, że jedzenie to jedyny sposób, żeby choć na chwilę poczuć się lepiej, uspokoić te wszystkie nerwy i napięcia. To takie dziwne, bo wiem, że to jest jakby mechanizm obronny, ale nie rozumiem, dlaczego akurat jedzenie stało się tym moim ratunkiem.
Może to coś związanego z niską samooceną? Może nie umiem radzić sobie z emocjami i sięgam po jedzenie, żeby wypełnić pustkę? Mam wrażenie, że w tych momentach moje dobre intencje związane z dietą po prostu się rozpadają.
Staram się być zdrowy, dbać o siebie, ale wtedy wszystko wymyka się spod kontroli, jakbym nie miał siły wyjść z tego błędnego koła. Zastanawiam się, co mogę zrobić, żeby zacząć lepiej sobie radzić, wyjść z tego. Jak przestać sięgać po jedzenie, kiedy emocje zaczynają mnie przytłaczać? Naprawdę nie chcę, żeby to dalej rządziło moim życiem i zdrowiem. Będę wdzięczny za każdą pomoc, bo czuję, że teraz jest to dla mnie bardzo ważne.
Witam, moim problemem jest fakt, że jestem w depresji, a jedną z jej przyczyn jest samotność, z drugiej strony społeczeństwo mi wytyka (i słusznie), że jestem niedojrzała i mieszkam z rodziną. Nie wiem, jak wybrnąć z tego. Gdy mieszkam sama, od razu wpadam w duży smutek, bo rodzina to jedyne środowisko, jakie mnie akceptuje. To konflikt wartości: bycie w dużym smutku, kontra bycie osobą niedojrzałą.
Czy leki byłyby jakimś kompromisem? Zlikwidowałyby smutek, gdy mieszkam sama i nie musiałabym już się tak przejmować moją potencjalną niedojrzałością.
Witam, syn 12 lat zmaga się z depresją, myślę, że od około roku. Choruje przewlekle na WZJG spadki nastroju prędzej występowały głównie podczas zaostrzenia choroby i dolegliwości bólowych. Dopiero 3 tygodnie temu została rozpoznana depresja i wdrożone leczenie. Prędzej jego zachowanie było tłumaczone przez lekarzy złym samopoczuciem w związku z chorobą. Zaczęliśmy leczenie, gdy po poprawie stanu zdrowia i ustąpieniu dolegliwości bólowych samopoczucie się nie poprawiło. Przyjmuje bioxetin oraz uczęszcza raz w tygodniu na psychoterapię. Cały czas leży, wstaje tylko na posiłki, nie ma na nic ochoty ani siły, martwi mnie również spowolnienie psychoruchowe porusza się tak wolno, że przejście kilka metrów do łazienki zajmuje mu kilka minut.
Kiedy możemy się spodziewać jakiejś poprawy?