Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz
Dzień dobry, mam pytanie o relacje, jesteśmy z żoną od 6lat razem, mamy dwójkę dzieci, wydawało mi się że wszystko jest w porządku, ale okazało się że prawie od 10lat romansuje i uprawia sex przez internet z obcymi facetami, nigdy to nie był kontakt fizyczny tylko relacje przez internet, dowiedziałem się o tym niedawno, przez ostatni rok miała ponad 130 takich "partnerów" i nie wiem za bardzo co robić dalej.
User Forum

Mateusz

2 lata temu
Agnieszka Matusiak

Agnieszka Matusiak

Moim zdaniem terapia małżeńska, a może i terapia indywidualna żony i Pana mogłaby pomóc. Należałoby się przyjrzeć, dlaczego żona to robi: dla przyjemności, pieniędzy, z nudów i co dalej chce z tym zrobić? Co Pan na to, jak się o tym dowiedział, czy jest to zagrożenie dla Waszego małżeństwa, jak sobie radzi Pan z emocjami ? I co dalej z Waszym małżeństwem, czy czegoś w nim brakuje, emocji, intymności, seksu, komunikacji…To bardzo trudna sytuacja i raczej nie da się odpowiedzieć krótką wiadomością, tylko wspólnie z żoną (i być może terapeutą) poszukiwać odpowiedzi na te pytania i rozwiązać ten kryzys. Pozdrawiam Agnieszka Matusiak 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Arkadiusz Parker

Arkadiusz Parker

Dzień dobry, 

zachęcam do szczerej rozmowy z żoną odnośnie tego co Pan czuje oraz o swoich oczekiwaniach wobec Waszego związku. Rozmowa umożliwi Państwu poznanie wzajemnych oczekiwań, potrzeb, uczuć itp. Jeśli będzie to zbyt trudne dla Państwa,  możecie się zgłosić do psychoterapeuty_tki, zajmującego się pracą z parami.

Pozdrawiam serdecznie 

Arkadiusz Parker 

2 lata temu

Zobacz podobne

Jak pokonać zagubienie i odnaleźć się w roli męża i ojca?

Witam, mam 28 lat. Mam żonę i 8-miesięcznego syna. Często czuję się zagubiony w decyzjach życiowych, często czuję się nie jak na swój wiek, tylko młodziej, niedojrzale. Mam problem, żeby dawać siebie w związku, żeby być dla kogoś w sposób bezinteresowny, żeby myśleć o drugim człowieku tak po prostu. Najgorszym w tej chwili problemem jest to, że jak przychodzi weekend, czyli czas wolny od pracy, kiedy spędzam go z rodziną, to jest tak, że nie podoba mi się, że muszę zająć się dzieckiem, bo myślę sobie, że mógłbym robić teraz coś innego, coś dla siebie. Niestety, często mnie odcina od emocji, od bycia obecnym tu i teraz, tak jakbym gdzieś w swojej głowie lawirował, tak jakbym żył w okreslony sposób, mając rodzinę, ale jednocześnie nie akceptował, że życie powiedzmy bez zobowiązań się skończyło i teraz jest czas większych poświęceń. Mam problem tożsamościowy, mam wrażenie, że na gruncie psychicznym nie potrafię zdecydować, jak mam żyć, jaką drogę życiową wybrać. Gdyby moja żona nie nalegała, żebyśmy mieli dziecko, to jak dla mnie moglibyśmy żyć bez zobowiązań jeszcze długo, ale ona zawsze powtarzała, że chce mieć rodzinę, a ja tego nie czułem, ponieważ cały czas pozostawałem na etapie zabawy w swojej głowie, bez zobowiązań. Dodam, że żona jest moją pierwszą i jedyną dziewczyną, jaką miałem. Mam wrażenie, że po prostu nie dorosłem do bycia mężem i ojcem, ale nie potrafię się do tego przyznać. Kocham żonę i syna, ale nie wiem, czy żyję tak, jakbym chciał, czy to życie jest takie, jakie świadomie wybrałem. Mam problem, bo po prostu nie czuję w sobie instynktu do działania, jestem pogubiony, tak jakbym nie wiedział, a raczej nie czuł w która stronę mam iść. Niepokoją mnie te odcięcia od żony, np. jak oglądamy razem telewizję. Jest jakiś dystans między nami. Jak byliśmy na etapie chłopak dziewczyna przed zamieszkaniem ze sobą, to tego dystansu absolutnie nie było. Może po prostu jest tak, że nigdy nie potrafiłem ostatecznie zdecydować, czy chcę iść drogą posiadania rodziny czy po prostu odejść i żyć w inny sposób. Proszę o podpowiedź, co zrobić, żeby móc odnaleźć radośc z życia.

Mąż zamieszczał moje prywatne zdjęcia na forach erotycznych - jak sobie z tym poradzić?
Mój mąż pisał z różnymi kobietami na forach erotycznych i zamieścił tam moje nagie zdjęcia. Już od dawna miałam przeczucie, że jest coś nie tak. Od dawna nie potrafiliśmy szczerze i życzliwie rozmawiać. Mąż pracuje w delegacjach, przyjeżdża na weekendy do domu. Starałam się żeby te wspólne chwile były jak najlepsze. Wracał do domu gdzie miał ciepły posiłek,od progu uśmiechniętą i szukająca bliskości mnie, ale wiecznie miał pretensje. Głównie o to że pracuje w soboty, to była jego ulubiona zaczepka. W łóżku wiem że go zadowalałam, ale ciągle kupował mi jakieś dziwne gadżety, bieliznę i rzeczy w których nie czułam się komfortowo. Czasem starałam się przełamywać żeby go zadowolić i czasem zrobił mi jakieś zdjęcie tłumacząc mi, że tęskni za mną na wyjazdach i że chociaż chce na mnie popatrzeć. Bardzo źle mi z tym było ale myślałam że to dla niego, że tak bardzo mnie kocha i mnie pragnie. Jakiś czas temu odkryłam, że od lat pisze na różnych forach z kobietami bardzo sprośne rzeczy, ale co gorsza wrzucił moje nagie zdjęcia i czasem pisali też do niego mężczyźni. Chwalił się tam, że ogólnie nie szuka ale, że jak ma możliwość to "korzysta", że najbardziej lubi mężatki, że założył po 10 latach obrączkę, bo zauważył jaki to magnez na kobiety jest. Wiele rozmów, zdjęć i filmów było wymienianych z kobietami ale faktycznie ani jednej wiadomości o dokładnym proponowanym spotkaniu, ani rozmów jakby po spotkaniu. Mąż ciągle się upiera, że fizycznie nigdy mnie nie zdradził. Ale to co zrobił jest tak okropne, że nie potrafię sobie z tym poradzić. On był tym jedynym, trwałam przy nim zawsze, na dobre i złe, marzyłam o wspólnej przyszłości, o tym jak nasz syn, już nastoletni, kiedyś sam założy rodzinę a my będziemy szczęśliwi będziemy go wspierać. Ufałam tylko jemu, kochałam tylko jego. Mąż obiecuje mi że się zmieni, że zobaczył jak mnie skrzywdził, jak mnie traktował przez lata, jak mnie odtrącał, że bardzo mnie kocha i że wie, że robił mi okropne świństwo, chce to naprawić i ratować małżeństwo. Zapisał się również na terapię. Nie było jeszcze wielu spotkań ale terapeuta twierdzi, że to prawdopodobnie rodzaj uzależnienia, erotomanizmu. Mam ciągły kontakt z mężem telefoniczny, na weekendy też się spotykamy, ogólnie on nocuje u swoich rodziców ale kiedy się widzimy nie potrafię trzymać się od niego z daleka. Potrzebuje jego bliskości mimo, że to on jest powodem mojego cierpienia. Nie wiem co robić dalej, nie potrafię mu zaufać, ale też nie jestem typem osoby która się kłóci, która krzyczy, a bardziej która cierpi i potrzebuje pocieszenia i bliskości. Nadal go kocham ale myślę, że nigdy mu nie zaufam. Nie wiem co mam dalej robić. Mam trudności ze snem, z jedzeniem, z chęcią do życia i znów wracają do mnie ataki paniki. Ponad 10 lat walczyłam z nerwicą lękowa, przeżyłam też dwie silne depresje, chodziłam na sesję do psychologów i przyjmowałam leki od psychiatrów, nie chce znów tego wszystkiego przechodzić. Proszę o poradę.
Mój mąż podejrzewa mnie ciągle o zdradę oczywiście bezpodstawnie
Mój mąż podejrzewa mnie ciągle o zdradę oczywiście bezpodstawnie. Ostatnio wmawia mi, że zdradzam go z jego kolegą, a to tylko dlatego, że jak byli u nas w odwiedzinach on się ze mną przywitał i mówi, że on dziś tu ze mną zostaje, na co ja, że pierwsze słyszę, jego żona się zaczęła śmiać i na tym koniec tematu. Mnie to trochę zdenerwowało, bo nawet nie wysyłam do niego żadnych sygnałów więc można, że to był żart. Mój mąż od tamtego czasu ciągle mi wmawia, że coś mnie z nim łączy. Nigdy nie zrobiłam nic wbrew mężowi i naszemu małżeństwu. Męczące są te ciągłe podejrzenia tym bardziej, że on wiecznie ogląda się za innymi dziewczynami. Ostatnio nawet na jednej imprezie jak jednej dziewczynie wpadł w oko to w 7 niebie i łaził bez sensu z sali na dwór i zerkał w jej kierunku ciągle. Nie mam pewności, że numerami się nie wymienili. Tym bardziej że mówi mi, że idzie do toalety, a widzę, jak skręca do stolika, przy którym siedziała ona i gada z niby jakimiś znajomymi tam. A oni młodsi niby nawet nie wiedział, jak mają na imię, ale poszedł, bo mu młoda łaskę podsuwali. Potem ze dwa razy niby musiał iść do auta. Mamy ponad 40 lat a ta dziewczyna że 20. Nie dziwię się że "urósł" w swoich oczach, ale bez przesady. Jaką trzeba być pusta laska, żeby przy żonie podrywać faceta, ale jakim też trzeba być mężem, żeby przy żonie filt ten odwzajemnić. Gdybym ja się tak zachowała no koniec świata. Co mam robić, zachowywać się tak jak on i podejrzewać o zdradę. Strasznie mnie jego zachowanie zabolało, popłakałam się strasznie w domu, on twierdzi, że nic nie zrobił był wręcz zły i znów zaczął swoje, że ja święta nie jestem i robię gorsze rzeczy. Ja nigdy tak jak on się nie zachowałam, nie rozglądam się za innymi. Mam czekać teraz aż w końcu znajdzie młodszą, bo mam wrażenie, że to kwestia czasu. Często myślę, że on nie ma do mnie za grosz szacunku. A ja do siebie chyba też, że to znoszę a może to, że mną jest coś nie tak?
Zdradziłam męża. Mąż mi wybaczył, ale jego warunkiem było przyzwolenie na jego zdradę. Teraz mnie okłamuje. Co robić?
Jesteśmy razem 14, małżeństwem 10. Po 8 latach małżeństwa zdradziłam męża. Mieliśmy bardzo ciężko czas, rozwód był codziennym tematem z którego mąż nigdy nic sobie nie robił zawsze było to złóż pozew. Nie był to stały romans a 3 spotkania w ciągu pół roku bez konkretnego utrzymania relacji. W między czasie mąż miał wypadek i zaczęło i układać. Na po 2 latach przyznałam się do zdrady. Mąż wybaczył ale postawił warunek że on też musi mnie zdradzić. Miał dwie kobiety. Pomimo że powiedział że zakończył z nimi znajomość przyłapałam go na kłamstwie 3 razy. Przysięgał że już nic nie zrobi przeciwko mnie i kolejne kłamstwo. On nie wie że ja wiem. Nie wiem co zrobić. Kocham go i nie chcę go stracić ale nie umiem z nim żyć wiedząc że mnie klamie. Pomóżcie
Jak radzić sobie z agresją i pedantyzmem żony? Mam dość tych ataków

Dzień dobry, 

zacznę może od początku skąd wg.mnie może brać się problem.... Żona w dzieciństwie była przez ojca bita, zmuszana do pedantycznego sprzątania i rygoru posłuszeństwa, wszystko pod karą bicia. Od ponad dwóch lat, a w ciągu ostatniego półrocza najbardziej, nasilają się u niej stany napadu agresji, niekontrolowanej agresji skupiającej się na mnie, agresji słownej w niewyobrażalnej skali - wyzwiska od najgorszego, krzyki.

Gdy już agresja osiąga maksymalny stan, to zdarzają się ataki fizyczne na mnie. Zawsze chodzi o to, że robię coś nie tak jak ona, że sprzątam inaczej, że czegoś nie zrobię, że dziecko rozrzuci zabawki (wtedy jest na mnie krzyk, że ja syfie, jestem z tego powodu brudasem, nie dbam o dom, nie doceniam, że ona sprząta, jak jestem w pracy). 

Problem ze sprzątaniem - ma manię sprzątania do pedantycznego stopnia ideału. Jeśli ja chce coś zrobić, to mam to zostawić, bo wg.niej nie umiem (często chodzi o sprzątanie), jeśli ułożę np.łóżko dziecka troszkę inaczej niż ona, to pretensje, że nawet łóżka nie potrafię ułożyć - a zmieni dosłownie o 10 cm, przesune rzecz np. maskotkę i już jest wtedy Ok wg.niej. 

Mówię i proszę dziesiątki razy, żeby zostawiła sprzątanie mieszkania, pranie dla mnie jak wrócę do domu z pracy, to zrobię (pracuje od poniedziałku do piątku i w domu mnie nie ma od 7:00 do ok.17:30), a tymczasem jak jestem w pracy, to ona sprząta, włącza pranie, a ja po powrocie wieczorem słyszę, że nic nie robię w domu, nie sprzątam, prania nie robię...

Zaczynają się często wyzwiska w moją stronę. 

Kolejny przykład: karmie dziecko, dziecko zje trochę lub nie chce jeść - wtedy słyszę, że "mam wyje*ane" na dzieci, nie dbam o nie, jestem beznadziejnym ojcem, bo głodne dziecko chodzi przeze mnie, tylko o sobie myślę, żeby się najeść.... 

Rano przed pracą staram się zrobić, co mogę w domu, jeszcze jedno dziecko do przedszkola zawożę - też są pretensje, że się zabieram, a jej zostawiam dom i sprzątanie, pranie na głowie a ja jestem szczęśliwy, bo uciekam z domu... 

Jestem jedynym żywicielem rodziny, żona nie pracuje. 

W domu jak idę do pracy, ona zostaje z jednym dzieckiem. Próbowałem ją namówić na tabletki na uspokojenie - oburzyła się. Nie ma mowy nawet o prośbie o udanie się do psychologa... 

Skala jej agresji wobec mnie jest porażająca w ostatnim czasie- jestem winien wszystkiego, co się dzieje... 

Wybucha o paproch pozostawiony na ziemi, o to, że dziecko klocki rozrzuci w pokoju, bo ona się nasprzątała, a ja nie szanuje jej pracy... Naprawdę jestem bardzo opanowany i spokojny i słucham tego wszystkiego "jak świnia grzmotów", jeśli mnie atakuje, to się zasłaniam... Boję się, że kiedyś nie wytrzymam i na atak fizyczny oddam jej... W samoobronie zacząłem nagrywać dźwięk, podczas gdy zaczyna mnie obrażać i wyzywać... wymyśla niestworzone rzeczy. Pretensje ma jak wrócę po pracy 15 minut później, bo po zakupy do sklepu podjadę... 

Raz miałem awanturę za powrót 20 minut później, bo w korku utknąłem... Mam nagrane, jak się wtedy chamsko odzywała do mnie i mi ubliżała. Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale zacząłem nagrywać to w samoobronie, gdybym został oskarżony o to, że ja jestem agresywny, chamski itp. Nie wiem, co mam zrobić... 

Co mogę zrobić. Zawsze odwraca sytuacje na odwrót, że to ja jestem cham, jestem agresywny itp. zupełnie nie widzi swojego zachowania... 

Czytałem trochę i sprawdzałem i dochodzę do wniosku, że żona ma nerwice natręctw, ale chyba nie tylko...

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!