Wstecz

Babcia jest okropnym człowiekiem i czuję się złą osobą za to, że nie kocham jej. Mama nie potrafi wyznaczyć granic i widzę, jak źle jest traktowana.

Witam. Zwracam się z bardzo osobistym pytaniem, dotyczącym mojej babci, a mianowicie tego, jak bardzo nie potrafię znieść jej obecności. 

Zastanawiałam się czy dobrze robię pisząc o czymś takim na forum, ale mam mętlik w głowie i czuję się winna, dlatego poszłam na całość. 

Mam 21 lat i mieszkam z jednym domu z babcią, rodzeństwem i rodzicami. Babcia dołączyła do nas kilka miesięcy temu, po długim pobycie w szpitalu-nie nadaje się do samodzielnego funkcjonowania, ma 78 lat. Jest typem samotniczki, od lat mieszkała sama, zawsze mogła na kogoś liczyć, twierdziła, że potrzebuje tylko telewizora i gazet do szczęścia. Nigdy nie cieszyła się, kiedy ją odwiedzaliśmy-zawsze była zmęczona, a to przyszedłeś w nieodpowiedniej chwili albo zajmowała się czymś innym, ignorując twoją obecność. Ale i tak narzekała, że nikt jej nie odwiedza, choć była oczkiem w głowie całej rodziny. 

Ponadto okropnie faworyzuje swoje dzieci, poniżając przy tym moją mamę. Jest dla niej jak śmieć, jak marionetka, którą może sobie sterować, a moja matka jest tak dobrym człowiekiem, bo inaczej nie umiem tego określić, że jest na jej każde zawołanie, nawet mimo upokarzania, ciągłej krytyki i kontroli. Jako jedyna z rodzeństwa opiekowała się nią całe życie, pomagała w chorobie, nie spała nocami, zaniedbywała samą siebie, ale ostatecznie babka nie okazała jej grama wdzięczności. Mama ma 56 lat, a jest dla niej jak małe dziecko, któremu można rozkazywać i układać życie. No właśnie, babcia jest mistrzynią kontroli i manipulacji. Potrafi wywołać kłótnię i kiedy coś jej się wygarnie, sprytnie obraca to przeciwko tobie-nigdy nie widziałam, żeby ktoś umiał doprowadzić cię do wyrzutów sumienia, mimo że to ty jesteś przecież ofiarą. Kontroluje wszystko (szczególnie moją mamę.): gdzie jeździ, po co, ile czasu tam spędza, co kupuje, z kim się zadaje, dlaczego nie spędza z nią czasu. ( a spędza z nią go bardzo wiele.). Ma problem także do innych domowników: wpada w gniew i obrazę, bo chodzimy zbyt późno się kąpać lub siedzimy do późna. Wścieka się, kiedy mama ogląda serial wieczorem lub odpoczywa. Nikt nie ma o to problemu, jedynie ona, co po prostu drażni nas. Obraża się o wszystko, w każdym twoim słowie doszukuje się podstępu, intrygi-czegoś skierowanego przeciwko niej, co uniemożliwia prowadzenie normalnych konwersacji. Uwielbia kłócić się o politykę i kwestie społeczne- nie akceptuje odmiennych poglądów, odrzuca je od siebie, zupełnie jak prawdę na swój temat. Mimo prób przemówienia jej do rozsądku przez wiele osób, na nic się to zdało. Ona żyje w mydlanej bańce, przekonana o swojej nieskazitelności i niewinności, gdy to ona wywołuje awantury i zamieszania. Jest hipokrytką: twierdzi, że przecież nie trzeba jej się tłumaczyć, ale jeśli się tego nie zrobi, obraża się na wiele dni. Uważa, że nikt z nią nie rozmawia i jest sama cały dzień, ale jednocześnie skarży się na nadmiar towarzystwa. Na głos wyraża, że ona wie, że jest głupia, do niczego, że nikt jej nie znosi i nie toleruje-szuka atencji wszędzie. Nie szczędzi przykrych słów w stosunku do mojej matki: używa wulgaryzmów i nie raz określała ją mianem suki. A moja matka złości się na nią, płacze i martwi jednocześnie, ale i tak zawsze o nią dba, spędza z nią czas. Podziwiam ją za to, bo ja nie jestem w stanie nawet na to patrzeć, ale równocześnie szkoda mi jej tak bardzo, bo widać, jak zmanipulowana i zniszczona jest przez własną matkę. Radziłam jej, by wyznaczyła granice, ale nie potrafi z miłości do niej. Ciężko mi z tym. 

Wiele jeszcze przykładów zachowań mogłabym przytoczyć, ale aż trudno zebrać je wszystkie w całość. Tak samo trudno jest z tym żyć każdego dnia, patrzeć na to i milczeć. Matka unika konfliktów i biorąc pod uwagę babcię nie dziwię się, ale tak bardzo chciałabym powiedzieć babce co o niej myślę, jak brzydzi mnie jej zachowanie, jej podła osobowość, ta zawiść, ta kontrola, ten brak szacunku i miłości wobec własnego dziecka, ale co mnie dobija-ona tego nie weźmie do siebie, więc te słowa i wysiłki na nic się zdają. To już dotarło do nas wszystkich wiele lat temu. Wytworzył się między nami dystans-nie rozmawiam z nią za często, nawet przebywanie w jednym pomieszczeniu mnie drażni, coś się we mnie budzi i odczuwam odrazę. Nie kocham babci. Szanuję ją, ale nie znoszę jej. I czuję się jak najgorszy człowiek na świecie. Jak tak można? Ale nie umiem wymazać tych wszystkich momentów, tego, jaka jest. Codziennie myślę, że dziś spróbuję być dla niej milsza, ale kosztuje mnie to naprawdę wiele. Ograniczyłam kontakt z nią do minimum. I nie wiem, jak się czuć. I czy jestem złym człowiekiem, decydując się na spokój. Przepraszam za długość, ale starałam się ująć to wszystko jak najkrócej. I właśnie do mnie dotarło, że to tylko fragment całości. Będę wdzięczna za jakiekolwiek słowo odpowiedzi.

Monika

przedwczoraj
Justyna Papurzyńska-Parab

Justyna Papurzyńska-Parab

Dzień dobry,

Nie ma nic złego w tym, że z niektórymi osobami, nawet jeśli są to członkowie rodziny, jest nam po prostu nie po drodze, czy wręcz nie lubimy się, lub ich towarzystwo, zachowanie wpływa na nas destrukcyjnie. Rozluźnienie więzi i kontaktów jest wręcz czasami wyrazem szacunku do innych i do siebie- ponieważ bliższe, ale za to wymuszone relacje skutkowałyby tylko większą frustracją na wzajemne zachowania i coraz silniejszymi emocjami, nie mającymi ujścia i zrozumienia. Lepszy szczery dystans i poprawne, "grzeczne" stosunki, niż udawana, czy wymuszona miłość z obowiązku, czy z zasady: "bo tak wypada". Brawo, że zadbała Pani o siebie i wybrała "spokój", bo z tego, co Pani opisuje, Pani starania o pogłębioną relację prawdopodobnie i tak nie spotkałyby się z uznaniem i przyjęciem. 

Myślę, że warto uporządkować te wszystkie kwestie i różne myśli odnośnie siebie i innych w ciepłej, akceptującej atmosferze podczas rozmowy z psychologiem. Ta historia z babcią ma wiele różnych odcieni i kwestii (Pani poczucie traktowania mamy niesprawiedliwie i krzywdząco, co samo w sobie może powodować psychologiczny dyskomfort, to, że mama nie stawia takich granic jak Pani, itp). Warto z tym wszystkim się skonfrontować w rozmowie na konsultacji psychologicznej, żeby mogła Pani bez poczucia winy cieszyć się spokojem i relacjami w takiej formie, jaką Pani sama kształtuje i w jakiej najlepiej Pani służą.

Życzę powodzenia i pozdrawiam gorąco,

Justyna Papurzyńska- Parab

20 godzin temu
Monika Marszałek

Monika Marszałek

Dzień dobry Pani Moniko,

Dziękuję za podzielenie się tymi trudnymi doświadczeniami. Przede wszystkim chciałabym Panią uspokoić, że takie emocje, jak złość, są zupełnie naturalne, szczególnie w sytuacji, gdy widzimy, jak nasze osobiste granice oraz granice naszych bliskich są przekraczane. Z tego, co Pani pisze, wydaje się, że Pani mama funkcjonuje w tej relacji z babcią od wielu lat i prawdopodobnie nie dostrzega tego, co Pani widzi ze swojej perspektywy.

Schemat radzenia sobie, który mógł jej pomóc przetrwać tę relację, gdy sama była dzieckiem, okazuje się być nieprzystosowany, gdy jest już dorosłą kobietą. Pani ma szerszy obraz na tę sytuację i lepsze jej zrozumienie, może Pani dawać poczucie frustracji, a także chęć ochrony mamy.

Może warto rozważyć rozmowę z mamą na spokojnie. Na początek warto sprawdzić, czy mama zdaje sobie sprawę z tego, jak ta relacja z babcią (swoją mamą) na nią wpływa. Jeżeli czuje się Pani gotowa, to być może mogłaby Pani przedstawić jej swój punkt widzenia i podzielić się tym, co Pani dokładnie zauważa w ich relacji. Warto również poruszyć temat emocji, jakie cała ta sytuacja w Pani budzi.

Z Pani opisu wynika, że jest Pani osobą świadomą i wrażliwą, a Pani emocje są adekwatną reakcją na sytuację, w której ważne dla Pani osoby doświadczają trudności. Życzyłabym Pani, aby Pani mogła spojrzeć na swoje uczucia z łagodnością i zrozumieniem. Odczuwanie takich emocji nie czyni Pani złym człowiekiem. To bardzo trudna sytuacja i wiele osób mogłoby odczuwać podobnie.

Proszę pamiętać, że warto dbać o siebie i swoje granice, aby móc wspierać bliskich, kiedy jest to możliwe, ale także, by odnaleźć własny spokój.

Serdecznie pozdrawiam,

Monika Marszałek

Psycholog, coach kryzysowy

23 godziny temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne