Left ArrowWstecz

Brak motywacji i chęci do działania poza pracą - jak pokonać lenistwo?

Jestem facetem lat 35. W zasadzie całe moje dorosłe życie zmagam się z brakiem chęci? lenistwem? Nawet nie wiem jak to nazwać. Ale do rzeczy. Pracuję dość dużo bo na dwa etaty, ale nie jestem jakoś nadmiernie zmęczony. Praca jak praca. Jedną lubię, druga to bardziej ze względów finansowych. Zarabiam około 10-12 tyś miesięcznie. Nie mamy żadnych zobowiązań finansowych. Żona też zarobi dobrze wiec ogólnie nie narzekam na poziom życia. Mam 2 super córeczki. Można by pomyśleć, że sielanka. Ale jest jeden problem. Robie tylko to co muszę czyli idę do pracy i wykonuje ją sumiennie. Jak wrócę do domu to najlepiej schowałbym się sam w pokoju z telefonem i tyle. Nie mam ochoty zrobić niczego w domu, pomóc żonie przy dzieciach. Nic. Najlepiej jakbym mógł siedzieć sobie sam i niczego nie musiał robic. Rano jak wstanę to też nie chce mi się isć do pracy. Jak mam np wolny dzień w tygodniu i jestem sam w domu bo dzieci w szkole a żona w pracy to potrafię przeleżeć cały dzień na kanapie na telefonie nie robiąc sobie nawet jedzenia. Nie raz nawet nie umyje się wieczor bo mi się nie chce. Do pracy tez mi się niechce wstać bo nie przepadam za nią- ide tam tylko ze względu na kase. pojawiają się jednak pewne wyjątki. Jak wiem, że czeka mnie coś fajnego to jest inaczej. Bardzo lubie mecze i np. jak jest dzien meczowy Polaków to budzę się sam wcześniej rano, mam ochote wstać i nie mogę się doczekać. To samo było jak miałem jechac kupic auto albo inna rzecz. Ale są to wyjątki. Kilka do kilkunastu dni w roku. Reszta to jest męczarnia. Chciałbym zrobić wiele rzeczy ale najzwyczajniej mi się nie chce. Jak mam np. wolny poniedziałek to w niedzielę po południu jest spoko. Planuje sobie co jutro porobię a koniec końców nie zrobię nic tylko przeleżę cały dzień. Co jest ze mna nie tak? Co robie albo zrobiłem zle? Mam tAK męczyć się do końca zycia? Od czego zacząć?
User Forum

Kamil

3 miesiące temu
Justyna Tereba

Justyna Tereba

To, co opisujesz (brak energii, brak motywacji do codziennych obowiązków, trudności ze wstawaniem, przeleżane dni mimo planów, spadek zaangażowania poza nielicznymi wyjątkami, jak mecze czy zakupy), bardzo przypomina objawy tzw. dystymii (przewlekłej łagodnej depresji) albo wypalenia życiowego.

Nie musisz mieć “pełnej” depresji, by Twoje życie codzienne było przez to bardzo ograniczone i trudne.

 

Kilka rzeczy, które warto zauważyć:

 

Pracujesz dużo (2 etaty) — nawet jeśli “nie czujesz się zmęczony fizycznie”, organizm może być zmęczony psychicznie.

Robisz tylko to, co musisz — to może być mechanizm przetrwania: wyłączasz się, by ograniczyć wysiłek emocjonalny.

Brak radości z codzienności — rzeczy przyjemne (mecze, zakupy) jeszcze Cię cieszą, ale codzienność już nie.

Planujesz rzeczy, ale ich nie wykonujesz — to wskazuje, że problem nie jest w Twojej “motywacji” ani “lenistwie”, tylko w głębszej sile psychicznej, która gdzieś Ci się wypaliła albo wycofała.

Poczucie winy (“Co ze mną nie tak?”) — wiele osób z podobnymi problemami obwinia siebie, zamiast zobaczyć, że to jest stan zdrowotny
 

Od czego zacząć?

 

Skonsultuj się z psychoterapeutą lub psychiatrą.
To naprawdę może bardzo pomóc — nawet jedno spotkanie może wyjaśnić Ci, czy to jest np. dystymia, wypalenie zawodowe, początkowa depresja albo coś jeszcze innego.

Sprawdź poziom witaminy D3, żelaza, TSH (tarczycy).
Czasem problemy takie jak Twoje mają także przyczyny biologiczne (np. niedobór witaminy D, problemy z tarczycą).
Zwykła morfologia + badania krwi to dobry start.

Nie walcz teraz z “produktywnością”, walcz o energię życiową.
Może być, że zanim “będzie Ci się chciało”, najpierw musisz nauczyć się znowu odczuwać przyjemność z prostych rzeczy.

Małe kroki zamiast wielkich planów.
Jeśli masz wolny dzień, nie planuj od razu “10 rzeczy do zrobienia”.
Powiedz sobie: “Jeśli dzisiaj wstanę, umyję zęby i zrobię sobie śniadanie — to już będzie sukces.”

Jeśli możesz, zmniejsz trochę obciążenie (praca na 2 etaty długo ciągnięta jest bardzo wyniszczająca)

 

3 miesiące temu
Anna Czoska @adhdpsycholog

Anna Czoska @adhdpsycholog

To, co Pan opisuje, jest bardzo charakterystyczne dla dorosłych z ADHD i nie wynika z lenistwa ani braku silnej woli, lecz z odmienności w funkcjonowaniu układu dopaminergicznego w mózgu. Dlatego codzienne, rutynowe obowiązki mogą wydawać się Panu niezwykle trudne do rozpoczęcia, mimo że ma Pan świadomość ich wagi. Motywacja u osób z ADHD jest silnie uzależniona od natychmiastowych, silnych bodźców, stąd łatwość w mobilizacji do rzeczy wyjątkowo interesujących, a przy zadaniach domowych pojawia się tzw. „paraliż zadaniowy”. Psychiczna bariera uniemożliwiająca rozpoczęcie nawet prostych czynności. Warto rozważyć konsultację z psychologiem mającym doświadczenie w pracy z dorosłymi z ADHD oraz wykonać test przesiewowy. Sprawdzić ten możliwy kierunek działania w oparciu o opisane trudności. 

3 miesiące temu
Tomasz Mroczek

Tomasz Mroczek

Panie Kamilu. Z opisu widać, że jest Pan osobą bardzo pracowitą i zaradną, jednakże Pana wrażliwa część czuje jakiś niedosyt. Można by zapytać, co Pan lubi robić, ale w kontekście Pana dwóch etatów, chęci odpoczynku, czego objawem może być potrzeba nierobienie niczego, nawet tak postawione pytanie może wywoływać konsternację Pana wrażliwej części, więc lepiej byłoby zapytać, co Pana cieszy, co Panu sprawia radość w życiu? Tego typu pytania pojawiają się w kontekście Pana części, którą w terapii schematu nazwalibyśmy dzieckiem szczęśliwym. Pisze Pan, że kontakt z tą częścią (trybem) dają panu dni meczowe. Proszę się zastanowić, jak jeszcze mógłby Pan wzmacniać swoje dziecko szczęśliwe w kontekście relacji partnerskiej, w życiu rodzinnym oraz w relacji z samym sobą. A co Pana zdrowy dorosły (taka nasza dorosła część, która nas wspiera, rozumie, ale czasem też podpowiada, co można zmienić, aby się lepiej czuć) myśli o tym, jak wiele czasu poświęca Pan na pracę? 

3 miesiące temu
Joanna Fatz

Joanna Fatz

Panie Kamilu,

Tu może być pierwszy krok do depresji- wypalenie, może być również rutyna; bez wysiłku fizycznego, aktywności poza pracą, które pobudzą neuroprzekaźniki niewiele cieszy i daje satysfakcję. Fakt, że ma Pan radość z zainteresowań, planów meczowych mówi o tym, że potrzebuje Pan przebudzić się do życia.

Wiele pytań dodatkowych się nasuwa o życie codzienne, a także to wcześniejsze.

3 miesiące temu
Marek Król

Marek Król

Rozumiem, że zmagasz się z brakiem energii i chęci do działania, pomimo tego, że potrafisz ciężko pracować i troszczysz się o rodzinę. Ważne wydaje mi się to, że dostrzegasz wyjątki – dni, kiedy czujesz radość i entuzjazm. Może warto zastanowić się, czym różnią się te wyjątkowe momenty od codzienności? Co wtedy pomaga Ci się zmobilizować?

 

Opisujesz, że nawet planując działania, kończysz bezczynnie. A gdybyś spróbował wybrać najmniejszą możliwą rzecz, którą łatwo byłoby Ci zrobić w wolnym dniu – jak myślisz, co to mogłoby być?

 

Pytasz, od czego zacząć – myślę, że kluczowe może być zauważenie tego, co już działa (nawet w drobnych sytuacjach) i zrobienie choć jednego małego kroku właśnie w tym kierunku. Jak sądzisz, co mogłoby być takim pierwszym, małym krokiem dla Ciebie?

3 miesiące temu
Katarzyna Organ

Katarzyna Organ

Panie Kamilu,

Pana opis jest bardzo szczery i konkretny. To, o czym Pan pisze, nie wygląda na zwykłe lenistwo — a przynajmniej nie w klasycznym rozumieniu tego słowa. Na pewno warto skonsultować się ze specjalistą zdrowia psychicznego w celu dokładniejszej diagnozy.
To, o czym Pan wspomina, może sugerować anhedonię lub nawet wysoko funkcjonującą depresję. Pisze Pan, że odczuwa radość, ale tylko w przypadku bardzo silnych bodźców, natomiast na co dzień funkcjonuje Pan w trybie bardzo podstawowej egzystencji. Wspomina Pan również, że stan ten trwa od lat, więc trudno mówić o chwilowym zmęczeniu.

Szczerze zachęcam do konsultacji ze specjalistą zdrowia psychicznego. Niestety, nawet najlepsze porady czy sugestie udzielone tutaj, na forum, nie wystarczą, aby znacząco poprawić Pana samopoczucie.

Warto również zastanowić się, czego naprawdę oczekuje Pan od życia. Czy to, co Pan już osiągnął, było Pana własnym planem, czy może realizacją czyichś oczekiwań?
Czasem warto zacząć od drobnych aktywności — może wydawać się to mało znaczące, ale proszę zadać sobie pytanie: kiedy odczuwa Pan większą satysfakcję — po całym dniu spędzonym na kanapie, czy wtedy, gdy uda się Panu odhaczyć choćby jedną rzecz z listy?
Nie warto liczyć na to, że motywacja pojawi się znikąd — niestety, jest ona bardzo reaktywna i najczęściej pojawia się dopiero w trakcie działania.

Co na pewno nie działa?

Biczowanie się i krytykowanie — proszę pamiętać, że ten stan nie wziął się znikąd i nie jest Pana winą.

Czekanie, aż samo się poprawi — jak wspomniałam, motywacja rzadko, o ile w ogóle, przychodzi nagle.

Podejście "wszystko albo nic" oraz wielkie rewolucje — zazwyczaj są zbyt przytłaczające i prowadzą do wniosku: „i tak tego nie zrobię”, co może skutkować całkowitą rezygnacją.

 

Życzę wszystkiego dobrego,

Katarzyna Organ

3 miesiące temu
Paweł Cisowski

Paweł Cisowski

Dzień dobry Panie Kamilu

 

Z opisu wynika, iż jednym z głównych problemów, z którym się Pan mierzy, jest tzw. abulia. Jest to stan charakteryzujący się przede wszystkim brakiem motywacji oraz woli do podejmowania jakichkolwiek aktywności. Taki objaw może mieć wiele przyczyn, a jedną z nich są zaburzenia nastroju i doświadczanie epizodu depresyjnego. Celem rozwiązania Pana problemu zalecałbym najpierw konsultację u specjalisty (psycholog/psychoterapeuta/lekarz psychiatra). Po zebraniu bardziej szczegółowego wywiadu będzie można stwierdzić, co jest przyczyną takiego objawu i jakie oddziaływania można dalej zaplanować, by wyeliminować towarzyszące temu, cierpienie psychiczne.

 

Pozdrawiam serdecznie

Paweł Cisowski
Psycholog | Psychoterapeuta poznawczo-behawioralny w trakcie szkolenia | Terapeuta EMDR  

3 miesiące temu
Magdalena Mazur

Magdalena Mazur

Panie Kamilu 

 

Prawdopodobnie wykonał Pan właśnie pierwszy i być może kluczowy krok ku zmianie. Dostrzega Pan, że taki styl życia nie do końca Panu odpowiada i nie daje satysfakcji - taka świadomość, a w jej następstwie poproszenie o pomoc świadczy o tym, że Panu zależy. To ogromna moc. Zadał Pan na koniec wiele pytań, nad którymi dobrze byłoby się dogłębnie zastanowić ze specjalistą. Powodów braku motywacji może być wiele, to nie jest tak, że jest coś z Panem nie tak, lub zrobił Pan coś źle, z tego, co Pan pisze, jest duże prawdopodobieństwo, że robi Pan wszystko, co w Pana mocy na obecny stan Pana samoświadomości. Samoświadomość można poszerzać, zastanowić się nad własnymi wartościami, celami krótko i długoterminowymi. Warto zacząć od zdefiniowania jakiej zmiany Pan oczekuje od siebie, a następnie pochylić się nad tym, co Pana hamuje przed dokonaniem danej zmiany. Być może wystarczy Panu dobra psychoedukacja, jeśli problem jest głębszy i u podnóża objawów przez Pana opisanych jest jednostka chorobowa, jak na każdą chorobę - są leki. Zacząć - zaczął Pan już teraz zadając to pytanie, kolejnym krokiem, może być umówienie się do specjalisty. 

 

Życzę powodzenia

 

Magdalena Mazur

3 miesiące temu
Kacper Urbanek

Kacper Urbanek

Dzień dobry 

 

Dziękuję Ci, że tak szczerze opisałeś swoją sytuacje. Przede wszystkim chcę powiedzieć, że to, co przeżywasz, nie jest czymś odosobnionym, choć rozumiem, że może tak to teraz dla Ciebie wyglądać. Bardzo wyraźnie opisałeś stan, który wielu psychologów określiłoby jako wypalenie albo przewlekłe przeciążenie emocjonalne, choć niekoniecznie takie, które dotyczy tylko pracy, ale ogólnego poczucia pustki i wyczerpania. Przy dużym obciążeniu obowiązkami i funkcjonowaniu na automacie przez dłuższy czas, umysł i ciało zaczynają wycofywać się z aktywności, które nie są absolutnie konieczne, nawet jeśli kiedyś sprawiały radość. To trochę tak, jakby organizm wchodził w tryb oszczędzania energii. Bardzo ważnym sygnałem jest to, że na pewne rzeczy nadal potrafisz się cieszyć i mobilizować, jak mecze, zakup auta, planowanie czegoś ciekawego. To pokazuje, że Twój układ nerwowy i emocjonalny nie jest „wypalony” całkowicie, ale domaga się czegoś więcej niż tylko pracy i obowiązków. Często w takich sytuacjach pojawia się też coś, co nazywamy anhedonią, czyli utratą zdolności do odczuwania przyjemności z codziennych rzeczy, co nie musi od razu oznaczać depresji, ale może być objawem przewlekłego zmęczenia psychicznego albo zablokowanych potrzeb.

Nie zrobiłeś nic złego. To nie jest Twoja wina, to raczej naturalna konsekwencja życia, które przez dłuższy czas było mocno oparte na „muszę”, a nie „chcę”. Najlepsze, co możesz teraz dla siebie zrobić, to zacząć naprawdę łagodnie i uważnie przyglądać się swoim zasobom i potrzebom. Być może warto rozważyć rozmowę z psychologiem, nie dlatego, że „coś z Tobą nie tak”, tylko żeby uporządkować swoje wewnętrzne napięcia i znaleźć drogę do większego balansu.

Jeśli chciałbyś zacząć sam, możesz zacząć od bardzo drobnych, codziennych działań, które przywracają kontakt ze sobą: np. 15 minut spaceru bez telefonu, zapisanie sobie 2–3 rzeczy dziennie, które sprawiły Ci najmniejszą nawet przyjemność. Nie po to, żeby „coś robić”, tylko żeby zacząć odzyskiwać kontakt ze sobą i swoim ciałem. Trzymaj się! 

Pozdrawiam 

 

Kacper Urbanek 

Psycholog, diagnosta 

 

3 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Drogi Kamilu,

 

w pierwszym zdaniu wspomina Pan o lenistwie, po czym w kolejnym pisze Pan o pracy na dwa etaty. Zdecydowanie osoba leniwa tak nie funkcjonuje ;) 

Natomiast przychodzi mi do głowy inne pytanie: nie ma Pan zobowiązań finansowych, skąd zatem praca ponad normę? I czy towarzyszy Panu przemęczenie z tego wynikające? Czy czuje Pan presję, aby zarabiać więcej?

 

pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Smutek i lęk w ciąży po leczeniu OCD - jak sobie poradzić z emocjami?
Witam od jakiegoś czasu z mężem staramy się o dziecko bardzo pragnęłam tego dziecka ale od kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży jestem smutna zaczęłam się przejmować czy mąż i inni domownicy będą kochać Mnie tak samo czy tylko dziecko będzie najważniejsze jestem przerażona czuję się jakby świat wywrócił się do góry nogami przed zajścia w ciążę leczyłam OCD nie wiem czy to jest nadal to samo czy to wróciło nie wiem co robić cały czas płacze nie potrafię zrozumieć jak chciałam być w ciąży a tu nagle takie coś .. jestem załamana
Czy stan niepokoju, lęku o własne zdrowie i uczucie ciągłego stanu zagrożenia jest zaburzeniem psychicznym?
Witam, ostatnio mam zaburzenia w formie nocnych wybudzeń z lękiem.
Witam, ostatnio mam zaburzenia w formie nocnych wybudzeń z lękiem. Czuję, że mogę zaraz zwariować, a jestem w ciąży. I tego się boję. Co można brać przed snem, żeby dobrze się wyspać bez budzenia się?
Jak pokonać silny lęk przed porażką?

Czasami mam wrażenie, że mój strach przed porażką dosłownie rządzi moim życiem. Nawet proste rzeczy, które nie powinny być wielkim wyzwaniem, wywołują we mnie taki lęk, że najchętniej bym się w ogóle za nie nie zabierał. Zamiast działać, analizuję wszystko sto razy, wyobrażając sobie, co może pójść nie tak. 

I często kończy się na tym, że w ogóle nie próbuję, bo lepiej się wycofać, niż poczuć tę porażkę na własnej skórze.

To jest naprawdę męczące, bo czuję, że przez ten lęk stoję w miejscu, a nawet cofam się w życiu. Nie tylko w pracy, gdzie boję się podejmować decyzje czy zgłaszać pomysły, ale też w codziennych sytuacjach – relacje z ludźmi, próbowanie nowych rzeczy, wszystko wydaje się jakimś wielkim ryzykiem. I to mnie totalnie wykańcza, bo wiem, że tak nie da się żyć, a jednak ciężko mi to zmienić.

Nie wiem, czy to normalne, że takie myśli potrafią aż tak przejąć kontrolę, ale czuję, że potrzebuję jakiegoś narzędzia, żeby to ogarnąć. Jak zacząć działać, nawet jeśli coś nie jest idealne albo może się nie udać? Chciałbym odzyskać pewność siebie, poczuć, że mam wpływ na swoje życie i mogę coś osiągnąć, zamiast ciągle uciekać przed wyzwaniami. 

Jak opanować nagłe wybuchy złości i poprawić relacje w życiu prywatnym i zawodowym?
Cześć, jestem Facetem mam 38L, właśnie uczęszczam drugi raz na intensywną indywidualną psychoterapię(CBT + Schematy) uważam że mam świetnego terapeutę. Obecnie chodzę drugi miesiąc. Wcześniej, ponad 4 lata temu uczęszczałem na psychoterapię CBT przez 1,5 r. za krótko. Odtworzyłem schematy kilkakrotnie. Obecnie mam po prostu pytanie do osób, które będą w podobnym wieku do mnie, czy udało się komuś opanować. Nagłe wybuchy złości gdy ktoś nam coś karze, np w pracy i od razu się sprzeciwiam, chce konfrontacji. Ponadto czuje się niezrozumiany, mam ochotę uciec, opanowuje mnie ogromna złość. Często własnie te emocje które mnie opanowują rozwalają moje związki. Jestem załamany tym wszystkim, że nie umiem jak normalny człowiek się dogadać. Jestem po rozstaniu na kim bardzo mocno mi zależało, a dużo zniszczyłem w tej relacji i się posypało. Wiem że mam zdiagnozowaną Deprywacje emocjonalna, rys narcystyczny(u poprzedniej terapeutki) a jak się z kimś dla mnie ważnym rozstaje to mam takiego doła i depersję że najchętniej chcialbym żeby to się już skończyło. Przeżywam ogromny ból. Ja po prostu chciałbym być kochany, aby ktoś został ze mną i był mnie pewny i ja jego. Ponadto dochodzi do tego, niskie poczucie własnej wartości, brak wiary w Siebie, bardzo mała cierpliwość, kiepska dyscyplina, przekraczanie granic, zakładanie apek randkowych nawet jak jestem z kimś związku, w zasadzie nawet nie wiem po co i dlaczego? Dochodzi dodatkowo w momencie napiecia stresowego, aby rozładować je (oglądanie p0rno + masturb@cja), Terapeutą uważa że to nie ma związku z problemami ;) Ja się zastanawiam czy jednak ma, dodatkowo dużo czasu spędzam w telefonie, brak znajomych - każdy ma swoje życie. Rodzice szkoda gadać relacje takie że ojciec był hazardzistą a jak nieuleczalnie zachorował to alkoholizm. :/
Realistyczne koszmary, lęki w nocy, nawroty złych myśli - jak sobie z tym poradzić?
Dobry wieczór, odważyłam się napisać, bo chyba mam coś do przepracowania i w końcu chyba dojrzałam do tego, żeby coś z tym zrobić, a mianowicie - kilka miesięcy temu zostałam wyrzucona z pracy, spotkała mnie bardzo trudna sytuacja, wielowątkowa sprawa, która właściwie została rozwiązana ostatecznie dla mnie dobrze. Miałam wsparcie w mężu i rodzicach. Teraz jestem w 6 miesiącu ciąży i od właściwie 2 miesięcy mam nawroty złych myśli związanych z tą sprawą, lęki w nocy, realistyczne sny. Te pozornie błahe rzeczy sprawiają, że momentami czuję się wręcz słabo, jest mi niedobrze, czuję się okropnie psychicznie w danej chwili, oczami wyobraźni widzę pewne osoby bezpośrednio powiązane z tą sprawą, co sprawia mi przykrość. Ponadto jedna z tych osób jest moją sąsiadką, co prawda, widziałam ją tylko raz od tej sprawy, ale odczuwam jakiś dziwny rodzaj strachu i dysforii, kiedy pomyślę o wizji spotkania pod blokiem. Mąż jest dla mnie zawsze oparciem, jakim umie, ale niestety ja sama muszę sobie z tym w końcu poradzić, bo te czarne myśli wcale nie chcą z czasem odejść. Pozdrawiam.
Lęk uogólniony i objawy somatyczne.

Od bardzo dawna mam problemy. 

Kiedyś byłam u psycholożki, powiedziała, że mam zespół lęku uogólnionego, ale z jakiegoś powodu przestałam chodzić, w pewnym momencie odechciało mi się. Ale wszystko wróciło i to ze zdwojoną siłą... zaczynam myśleć, że jestem chora, od razu wszystko mnie boli- tak strasznie się wystraszyłam, że zrobiłam wszelkie badania i nic mi niby nie jest... ale uczucie ucisku w płucach, ból głowy, zmęczenie, brak koncentracji... bolą mnie mięśnie, raz nawet miałam problemy z kratnią... i wiele innych... nawet z tego stresu pojechałam po prostu na SOR, pani powiedziała, że osłuchowo wygląda okej, że to na tle psychicznym... i pytanie brzmi czy to możliwe, że jestem zdrowa, ale stres tak działa?

Ciągle myślenie o śmierci - jak sobie z tym poradzić?
Bardzo męczy mnie to że od jakiegoś czasu wróciły do mnie myśli o śmierci, wieczorami gdy kładę się spać odrazu w głowie mam milion myśli co jeśli zostało mi już nie dużo czasu? Jak będzie wyglądała śmierć? Bardzo się tego boję, mam 22 lata a zaczynam obsesyjnie o tym myśleć zabiera mi to cała przyjemność z życia. Co mogę zrobić? Kierowanie myśli na inny tor nie pomaga. Jedynie co trochę pomaga to włączanie do snu YT i słuchanie czegoś, ale nie zawsze, zazwyczaj po prostu o tym myślę płacze i zasypiam...
Zazdrość o związek przyjaciela, ponieważ sam nie pogodziłem się z odrzuceniem. Doprowadza mnie to do myśli samobójczych.
Witam. Mam 23 lata. Mój problem to zazdrość o przyjaciela (homoseksualny), który wszedł w związek. Kiedy rozmowa z nim schodzi na jego chłopaka i ich relacje, zaczynam się cały trząść, ogólne samopoczucie jest straszne i bardzo często doprowadza to nawet do myśli samobójczych. Dobija mnie samo wyobrażenie ich. Nie potrafię szukać swojego związku, bo nadal nie pogodziłem się z odrzuceniem przez chłopaka 5 lat temu i ciągle myślę, że mu się spodobam, kiedy zmienię swój wygląd, przez co sporo ćwiczę. Żyję ludźmi, zamiast sobą. Nie potrafię odpuszczać i nie wiem jak to zmienić. Nic sobie nie zrobię bo wiem, że nie potrafię, ale bardzo chcę przestać się tak czuć. Pracy nie mam, przez co nie jestem ubezpieczony. Wysyłam sporo CV, lecz bez żadnych rezultatów. Chodziłem wcześniej do psychologów, ale był to niezbyt dobry traf. Miałem wrażenie, że nie skupiają sie na moim problemie. Nie wiem co mam teraz zrobić. Czy potrzebuję leków, żeby to wszystko zrozumieć i odpuścić? Z góry dziękuję za wszelkie rady.
Proszę o wskazówki dla poradzenia sobie z traumą i rzutowaniem jej na mój związek, na radzenie sobie z pracą.
Witam serdecznie, od jakiegoś czasu nie radzę sobie z życiem, wszystkim wydaje się, że jestem osobą silną, a w środku przeżywam katusze. Mój problem sięga dzieciństwa przepełnionego alkoholem mojego ojca i brata. Mam stresującą pracę. Po bardzo długim czasie jestem w związku, w którym nie czuję się stabilna, na każdym kroku doszukuję się zdrady, braku zaufania. Jak mam sobie z tym poradzić?
Problem z wyrażaniem uczuć i komunikacją w związku - jak sobie poradzić?

Dzień dobry. Mam problem z rozmową z bliskimi na poważne tematy. Nie umiem prosić o pomoc, wyrażać swoje uczucia, często nie potrafię powiedzieć, dlaczego zrobiłem coś tak, a nie inaczej, zamazuje w pamięci argumenty i przykłady dotyczące tego, co mnie nurtuje, co mi przeszkadza, a boję się poruszyć i nazwać coś na bieżąco. 

Często nie poruszam pewnych kwestii, ponieważ boję się, że będą odebrane jako bezsensowne, że nie przyniosą efektu, że doprowadzą do konfliktu. Nie widzę sensu w podejmowaniu działań i poddawaniu pomysłów, bo, częściowo z doświadczenia, wiem, że zostaną odrzucone. 

Cały ten problem w mojej głowie przekłada się na moje relacje z bliskimi i na rażące obniżenie jakości mojego małżeństwa, które jeszcze przed zawarciem sakramentu nie było rewelacyjne. 

Nie wiem co z tym zrobić, nie umiem sobie z tym poradzić. Pozdrawiam i z góry dziękuję za wszelkie konstruktywne podpowiedzi

Od 2004 roku choruję na schizofrenię paranoidalną. Mam problem ze znalezieniem pracy, jestem rencistką i nie bardzo odnajduję się w społeczeństwie.
Witam. Od 2004 roku choruję na schizofrenię paranoidalną. Mam problem ze znalezieniem pracy, jestem rencistką i nie bardzo odnajduję się w społeczeństwie. Jestem pod opieką poradni psychologicznej i lekarza psychiatry. Byłam sześciokrotnie hospitalizowana. W tej chwili jest w miarę stabilnie, ale moim głównym problemem jest strach przed ludźmi, boję się, że jestem obserwowana, że ktoś opowiada na mnie do innych znajomych i stawia mnie w złym świetle, że mnie obgaduje i spiskuje przeciwko mnie. Jest to taki lęk przed tym co ludzie powiedzą i czasem nawet jak ktoś się do mnie uśmiechnie, to mam przeświadczenie że się ze mnie śmieje i ma mnie za wariata. Ostatnio wybudzam się w nocy, bo mam wrażenie, że ktoś zamontował w moim domu kamery. Martwię się, że po prostu nie poradzę sobie z kolejnym epizodem choroby. W mojej rodzinie są osoby uzależnione od alkoholu i nie mam właściwie wsparcia od osób bliskich. W momencie gdy zaczęła się jesień (jest szaro i deszczowo za oknem) mam złe samopoczucie. Często długo śpię i sen jest dla mnie jak wybawienie. Nie mam ochoty wtedy wychodzić z domu i najchętniej przespałabym tą jesień. Zmuszam się do jakiejkolwiek aktywności, chodzę z psem na spacery, kupiłam nawet rower. Lekarz powiedział że to depresja, jednak stwierdził, że leki antydepresyjne mogą mnie dodatkowo "napędzić" i po raz kolejny mogę trafić do szpitala. W wolnym czasie korzystam z form arteterapii. Staram się żyć i funkcjonować jak normalny człowiek. Boję się jednak, że choroba wróci i cały czas o tym myślę. Nie wiem jak ją wtedy rozpoznam, by w porę zgłosić się po pomoc. Przez podjadanie słodyczy mam tez problem ze zbyt wysoką wagą. Do tego dochodzą problemy z pamięcią, notuję sobie na kartce, co mam w danym dniu do zrobienia, bo zwyczajnie o wielu sprawach zapominam. Wiem, że nie zachowuję się tak jak kiedyś, mam problem z wyrażaniem emocji, szybko się denerwuję, czasem ciężko mi poprawnie się wysłowić. Proszę o odpowiedź, jak mogę pomóc sobie i jak walczyć z tymi zaburzeniami? Czuję, że tkwię w martwym punkcie i życie ucieka mi przez palce.
Potrzebuję terapii ERP, na NFZ. Podobno to jedyna skuteczna terapia dla OCD.
Cierpię na nerwicę natręctw, bardzo chciałbym rozpocząć leczenie. Wiem, że jedyną skuteczną terapią jest terapia "Exposure and Prevention Response" (ERP) Czy są jacyś psycholodzy, którzy mogli by mi pomóc przez NFZ? Najlepiej na terenie małopolski lub online?
Trudności z mówieniem w sytuacjach stresowych u 14-latka - jak sobie radzić?
Czasem chcę coś powiedzieć, ale nie mogę. Słowa są w głowie, wiem dokładnie, co chciałbym powiedzieć, ale jak tylko próbuję otworzyć usta – nic. Nauczycielka pyta mnie o coś w klasie, wszyscy patrzą, a ja siedzę cicho. Mama mówi: „No odpowiedz pani!”, ale ja nie mogę. Jakby ktoś nacisnął przycisk ,,wyciszenie” i koniec. Potem wszyscy myślą, że jestem niegrzeczny albo że nic nie wiem… ale ja po prostu nie mogę nic powiedzieć. Mam 14 lat.
Od dawna, jeśli nie nawet odkąd pamiętam, mam problem z relacjami, lękiem. Mam dopiero 16 lat
Dzień dobry, od dawna, jeśli nie nawet odkąd pamiętam, mam problem z relacjami, lękiem. Mam dopiero 16 lat, poznaję świat, ale to mocno utrudnia mi życie. Mianowicie zawsze jak kogoś poznaję, bądź nawet przy bliskich, czuję się jakby ludzie mieli mnie porzucić, mam wrażenie, że ich zanudzam, męczę czy cokolwiek. Czuję się praktycznie cały czas ciężarem dla innych, choć świadomie wiem, że tak nie jest. Również nie potrafię nawiązać relacji z ludźmi, ciągle się obawiam, że ta osoba sobie żartuje i mnie zostawi. Prawdopodobnie wiem, skąd może się to brać (matka mnie porzuciła jak byłam mała, a ojciec powiedział mi jak miałam 7 lat, że jeśli się nie zmienię to porzuci nas tak samo jak ona), jednak nie wiem, jak sobie pomóc. Te myśli są strasznie natrętne i ciągle wracają. Również mam olbrzymie wahania emocjonalne, o drobną rzecz potrafię się popłakać i czuję się od razu beznadziejnie, choć wcześniej było dobrze. I czasem w ułamku sekundy z dobrego stanu wpadam w takie coś, zdarza się, że mam wtedy myśli samobójcze (ale tylko myśli, nie zrobię tego nigdy, bo poza tym czuję sens życia, kocham pomagać i nie ma mowy o depresji, to tylko w danej chwili tak myślę, jak jestem pod wpływem emocji). Kompletnie nie panuję nad sobą, jak wpadam w złość to na całego, w smutek, radość i wszystko tak samo. W danej chwili żyję tylko tą emocją i potem dopiero jak to mija, analizuję swoje zachowanie i żałuję pewnych czynów. Również miewam ataki paniki, czuję się wewnętrznie osamotniona. Niby mam ludzi mi bliskich, ale nie czuję w nikim wsparcia, czuję się niezrozumiała i samotna. I to nie tak, że cały czas, tylko wiem, że to we mnie siedzi i w losowych momentach ze zdwojoną siłą się ujawnia. Też mam niezdrowe zachowania na tle nerwowym, nieświadomie obgryzam paznokcie, wyrywam je, obgryzam skórki do krwi, zdrapuję strupki paręnaście razy (mam od tego dużo blizn, bo od małego tak robię) i nie potrafię z tym przestać, bo robię to nieświadomie. Nie wiem, podejrzewam u siebie borderline, ale nawet jeśli, to nie wiem jak sobie z tym pomóc. Również mam co jakiś czas wrażenie bycia śledzonej, zamykam oczy jak wchodzę do ciemnych pomieszczeń, bo boję się, że coś tam jest a jeśli zaatakuje, to chociaż tego nie zobaczę, śmieję się z tego potem, ale i tak jest to przerażające w danej chwili. I trochę ponad miesiąc temu zaczęłam zbyt intensywnie reagować na nagłe głośne dźwięki, a zwłaszcza wrzaski, krzyki. Jak nauczyciel uderzy dłonią o stół, to już staję się nerwowa, czuję łzy w oczach i nie umiem ich powstrzymać. I potem przez resztę dnia jestem mocno rozchwiana emocjonalnie i co chwilę bez powodu lecą mi łzy. Już nie mówiąc o krzykach, nawet nie bezpośrednio na mnie. Wydaje mi się, że może być to trauma, wychowałam się w trochę ciężkich warunkach, wrzaski, policja to była norma jak byłam w przedszkolu, a po rozwodzie rodziców tato bardzo często krzyczał i unosił się o byle co, zdarzała się delikatna przemoc psychiczna, fizyczna (już teraz nie, kocham go, ale i tak skutki się teraz odbijają. A, i mam wrażenie, że mogę mieć parentyfikację). Bardzo proszę o jakąś radę, bo to wszystko mnie wyniszcza. I dziękuję za pomoc.
Jak sobie radzić z wycofaniem społecznym, brakiem motywacji i poczuciem wstydu?
Witam Od pewnego czasu , zaczęło się 3 lata zaczęłam mniej wychodzić z domu. Zaczęłam tracić chęci na cokolwiek. Powodem było moje bezrobocie, wstydziłam się tego. Nie pracowałam bo się bałam pracy, najbezpieczniej czułam się w domu,. Było mi głupio ,że mając trójkę dużych dzieci wciąż jestem na utrzymaniu męża. Tak zaczęłam powoli wycofywać się z życia społecznego. Mąż w pewnym momencie coraz bardziej zaczął naciskać na moją pracę, czy chociażby studia, cokolwiek, wolontariat. Byłam zawsze wycofana i nie przejawiałam żadnego zainteresowania , zaangażowania się w cokolwiek ani w pracę ani naukę. Wszystkiego się bałam(boje) a raczej wstydzę ludzi. Wstydzę się swojego wyglądu, swojego ciała, głosu, swojej mimiki, swoich ruchów. Koleżanka mi kiedyś powiedziała ,że jestem bez emocji. Były okresy ,że potrafiłam w coś bardzo się zaangażować, nie mogłam się od tego oderwać, np szycie na maszynie czy jazda motocyklem. Potrafiłam spędzać np przy szyciu całe dnie, Czytałam , oglądałam jak coś uszyć, zrobić wykrój itd. Tak samo z motocyklem. Czy grą na pianinie. Ze wszystkiego jednak zawsze po jakimś czasie rezygnowałam... Rok temu mąż z powodu mojego bezrobocia zostawił mnie z dziećmi, Po tym stałam się bardziej obojętna, Brakuje mi motywacji, nie mam celu, nic nie robię, leżę całymi dniami, nawet nie jestem w stanie obejrzeć żadnego filmu. Pracę jednak znalazłam. Ale mam ogromne problemy w kontaktach z ludźmi. Jako pracownik dobrze pracuje, ale nie potrafię odnaleźć się w grupie ludzi, wogole się nie odzywam jak wszyscy pijemy kawę, rozmawiam tylko jak jestem sam na sam z kimś. I widzę, że zaczynają dziwnie na to patrzeć . Mam wrażenie ,że jestem obgadywana i wyśmiewana. Pozatym nie lubię mojej pracy, nie tyle co nie lubię ale mam pracę w której trzeba być bardziej otwartym a ja jestem wycofana, nieśmiała, co mi bardzo utrudnia pracę. I przez to moja nieśmiałość zmuszam się żeby wogole tam iść. Mam wrażenie ,że robię wciąż z sobie idiotkę. Mam problemy ze snem. Rano po wypiciu kawy , wymiotuje ta kawę ale to tylko jak muszę iść do pracy. Obawiam się, że pewnego dnia nie wstanę rano i po prostu tam nie pójdę . Bo nie będę w stanie, Teraz rozsyłam CV i szukam czegoś innego, gdzie będzie mniejsza grupa ludzi, Mam coraz częściej myśli samobójcze, nie widzę sensu życia, wciąż chodzę spięta , całe moje ciało jest napięte, w pracy szczególnie, Wychodzę tylko na zakupy, czasami coś do ubrania kupię,w domu nie chce mi się sprzątać, gotować, (muszę się zmuszać żeby to zrobić) głównie leżę. Z dziećmi mam słaby kontakt, nie poswiecam im czasu, mało rozmawiam z nimi, nie mam siły ani chęci. I zawsze wszystko robie na ostatnią chwilę, wszytko odkładam na później. Przestałam dbać o higienę, myje się tylko przed wyjściem z domu. Wieczorem wogole się nie kąpie. Czy to depresja? Chory na depresję nie widzi podobno, że jest chory, nie wie co się z nim dzieje. Zaburzenia lękowe? Fobia społeczna,?? Pozdrawiam
Bliscy zachęcają mnie do pomocy specjalisty, ale mnie coś zawsze zatrzymuje.
Sporo bliskich próbuje mi doradzić wizytę u specjalisty. Ja jednak się wycofuje, boje się zrobić ten krok, który może i by mi pomógł ... Ale ciągle są jakieś wymówki A bo nie mam czasu po pracy. A bo nie chce się wpakować w farmakoterapie. Gdy jest dobrze to nie wiem, pełny sprzeczności jestem .
Zaburzenia lękowe-ile trwa leczenie?
Witam ile sesji wymaga leczenie nerwicy lękowej. Dodam, że mój narzeczony jest po pierwszej wizycie. Był atak, ale już tak tym się nie martwił, jak to bywało wcześniej.
Bycie w związku powoduje u mnie nagromadzenie pytań, wątpliwości. Czuję miłość, szczęście, ale jednocześnie stres i zakłopotanie. Jestem już tym zmęczona.
Zmagam się z problemami psychicznymi, skierowanymi w stronę zaburzeń nerwicowych i depresyjnych. Ogólnie moje problemy dotyczą mojego związku. Jestem w długoletnim, na ogół udanym i szczęśliwym związku, na którym bardzo mi zależy, jednocześnie mam problem z podejmowaniem dalszych, życiowych decyzji typu zawarcie małżeństwa itd. Oprócz tego, moje myśli ciągle kręcą się wokół tego czy kocham mojego narzeczonego, czy chcę z nim być albo, że nie chcę brać z nim ślubu itd. Obecnie jestem w stanie, że wiem, że nic nie wiem. Ogólnie chciałabym uratować ten związek i przezwyciężyć te wątpliwości. Dobijają mnie jednak sytuacje, kiedy myślę o moim narzeczonym lub o tym, że go kocham i przy tym czuję szczęście i tą miłość, ale odczuwam również zestresowanie, co jest bardzo uciążliwe i demotywujące i powoduje u mnie napady płaczu i smutku. Jestem na skraju wytrzymałości. Najbliższą wizytę psychologiczną mam za tydzień.
Jak poradzić sobie z lękiem w chwili trudnej sytuacji, np. złość dziecka, sprzeczka z partnerem, usłyszenie pretensji w swoim kierunku ?
Jak poradzić sobie z lękiem w chwili trudnej sytuacji, np. złość dziecka, sprzeczka z partnerem, usłyszenie pretensji w swoim kierunku ? Czuję wtedy jakbym traciła grunt, wpadam w panikę i mam poczucie braku bezpieczeństwa.