
Co zrobić, gdy mama nie zgodzi się, abym uczestniczył w edukacji zdrowotnej ?
Co zrobić, gdy mama nie zgodzi się, abym uczestniczył w edukacji zdrowotnej ?
Mateusz
Katarzyna Brożyna
Mateuszu,
Zadaj sobie pytanie jaki masz cel. Bo jeżeli chcesz dowiedzieć się, czego uczą się Twoi koledzy i koleżanki, to wystarczy, że zakupisz sobie ten sam podręcznik :)
Jeżeli boisz się, że niechodząc na ten przedmiot zostaniesz wyobcowany, to porozmawiaj szczerze z mamą. Jeżeli ma obawy, że niektóre treści będą dla Ciebie niepdpowiednie, to umów się z nią, że razem je omówicie, aby mogła przedstawić swoje stanowisko. Może się z tego wywiązać ciekawa dyskusja.
Pozdrawiam i powodzenia
Katarzyna Brożyna
Psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Katarzyna Świdzińska
Mama ma prawo decydować o Twoim udziale w niektórych zajęciach, ale warto spokojnie jej powiedzieć, dlaczego chciałbyś uczestniczyć i co to dla Ciebie znaczy. Możecie też wspólnie sprawdzić program zajęć, by rozwiać jej obawy. Jeśli nadal będzie się nie zgadzała, zawsze możesz poszukać wiedzy w innych, bezpiecznych źródłach albo poprosić pedagoga w szkole o wsparcie.
Pozdrawiam,
Katarzyna Świdzińska, Psycholog
Karolina Walczyk
Możesz spróbować spokojnie porozmawiać z mamą, wyjaśnić jej i powiedzieć, dlaczego to dla Ciebie ważne i czego chciałbyś się dowiedzieć na tych zajęciach. Warto też zapytać mamy, jakie są jej obawy - być może uda Wam się wspólnie poszukać rozwiązania dla tej sytuacji. Często to właśnie szczera rozmowa pomaga podjąć właściwą decyzję. Życzę powodzenia i trzymam kciuki za Was oboje.
Serdecznie pozdrawiam,
Karolina Walczyk
Psycholog, Psychoterapeuta
Sylwia Harbacz-Mbengue
Witaj Mateuszu
uważam, że konstruktywna i spokojna rozmowa z mamą może pomóc. Spróbuj przedstawić swoje potrzeby, argumentując, dlaczego jest to dla Ciebie ważne i jakie korzyści będziesz miał z uczestnictwa w tych zajęciach.
Pozdrawiam serdecznie
Sylwia Harbacz-Mbengue
Psycholog
Aleksandra Wincz- Gajda
Dzień dobry,
Kiedy nie jesteśmy jeszcze pełnoletni, do udziału w zajęciach i różnych formach pomocy potrzebujemy pisemnej zgody rodzica. Myślę, że potrzebna jest rozmowa z mamą- wyjaśnienie jej, dlaczego i z jakich powodów jest to dla Ciebie ważne. Wokół edukacji zdrowotnej toczy się bardzo głośna dyskusja społeczna. Myślę, że niezbędnym krokiem do wyrobienia sobie swojej własnej opinii (być może także dla mamy), jest zapoznanie się z dostępnym na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej programem nauczania tego przedmiotu. Jeśli mama po takiej rozmowie nie zmieni zdania, można poprosić o pomoc psychologa lub pedagoga szkolnego. Podczas rozmowy z nim zostanie stworzona przestrzeń dla wyrażenia Twoich potrzeb, wszystkich obaw i wątpliwości mamy. Być może psycholog/ pedagog do czasu rozmowy pozna nauczyciela prowadzącego przedmiot i będzie mógł opowiedzieć o jego pomysłach, planach i wartościach, co dodatkowo może rozwiać niepokoje.
Pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Wincz- Gajda
psycholog, psychoterapeuta
Katarzyna Steinborn
Mateuszu,
Twoja mama ma swoje zdanie na temat Twojej edukacji, ale Ty też masz prawo do wiedzy o swoim zdrowiu, ciele i emocjach. To część Twojego rozwoju i bezpieczeństwa. Spróbuj porozmawiać spokojnie z mamą i wyjaśnić, dlaczego ta edukacja jest dla Ciebie ważna — na przykład, że chcesz lepiej rozumieć siebie, swoje ciało i emocje, i wiedzieć, jak o siebie dbać. Jeśli czujesz, że trudno Ci samemu o tym rozmawiać, możesz poprosić o wsparcie zaufaną osobę dorosłą np. wychowawcę lub pedagoga szkolnego. Razem może uda się znaleźć rozwiązanie, które będzie dobre dla Ciebie i akceptowalne dla Twojej mamy.
Spróbuj, życzę powodzenia
Anna Gibaszek-Mądry
Cześć Mateusz,
Rozumiem, że uczestnictwo w zajęciach z Edukacji Zdrowotnej jest dla Ciebie ważne, dlatego mimo obaw możesz spróbować podejść do tego małymi krokami. Po pierwsze porozmawiaj z mamą. Powiedz jej, dlaczego chcesz chodzić na te zajęcia, co Cię w tym interesuje i jakie możesz mieć z tego korzyści (np. lepsze zrozumienie swojego ciała, zdrowia, relacji). Po drugie wysłuchaj jej obaw. Mama może się obawiać, że tematy poruszane na zajęciach mogą być dla Ciebie zbyt trudne lub niepotrzebne. Jeśli je poznasz, łatwiej będzie Ci odpowiedzieć i rozwiać jej wątpliwości. Po trzecie przedstaw mamie program i tematykę zajęć. Ta konkretna informacja może uspokoić obawy mamy. Możesz też spróbować znaleźć kompromis, proponując mamie, że spróbujesz chodzić przez I semestr i zobaczycie razem, czy to ma sens. Jeśli mama nadal będzie mieć obawy lub wątpliwości, możesz też poprosić o wsparcie wychowawcę, pedagoga lub psychologa szkolnego, który wyjaśni i przedstawi mamie, jak mają wyglądać te zajęcia i o czym będziecie rozmawiać.
Pozdrawiam i Powodzenia
Anna Gibaszek-Mądry
Psychoterapeuta

Zobacz podobne
Córka w wieku trzech lat zaczęła uczęszczać do przedszkola. Dotąd była pod opieką babci i dziadka. Jest wygadanym i bystrym dzieckiem, ale nie ciągnie jej do dzieci. W przedszkolu przebywa 4 godziny dziennie. Początkowo płakała rano i przy odbieraniu, aktualnie jest dużo lepiej. Córka zna wszystkie wierszyki i piosenki, w domu lubi bawić sie w przedszkole (odtwarza to co obserwuje) ale w placówce nie bierze udziału w aktywnościach, siedzi z boku i przyglada się. W ostatnich dniach mialam okazję obejrzeć kilka zdjęć z przedszkola, na których widać, że córka cały czas siedzi w fotelu (w sali stoi fotel, wbiła sie w niego i stamtąd wszystko obserwuje). Mam wrażenie, że wchodzi do sali i przeczekuje w fotelu te kilka godzin aż ja odbierzemy. Nie chce też za wiele jeść, dlatego nadal nie wydłużamy jej pobytu w placówce. Myślałam o rozmowie z wychowawcą (chciałam zapytać czy panie zachęcają ją choć trochę aby wstała z tego fotela) ale minęło 1,5 miesiąca i może powinnam dać jej wiecej czasu i nie naciskać. O przedszkolu mówi, że lubi tam być. Nie widzę też niekorzystnych zmian w jej zachowaniu (poza przedszkolem) i nie chciałabym rezygnować, choć mam możliwość zapewnienia jej opieki i podjęcia kolejnej próby za rok.
Dzień dobry, Jestem Ciocią cudownego 4 latka.
Mam z Nim ogromną więź. Gdy się urodził, aż do ukończenia 2 latek, widywałam się z nim prawie codziennie od rana do wieczora. Jak miał roczek, leżałam z Nim kilka dni w szpitalu /jego Rodzice byli wtedy chorzy i nie mogli być na Oddziale/. Teraz widujemy się rzadziej, mimo że mieszkamy blisko.
Od 2 lat jestem Mężatką i nie mogę już codziennie być u Chrześniaka. Staram się być u Niego często i poświęcam Mu wtedy całą swoją uwagę, bawimy się razem. Czasami z powodu mojego gorszego samopoczucia fizycznego /np. przeziębienie/ lub psychicznego/przemęczenie, złe samopoczucie/ nie widzimy się tydzień lub max. do dwóch tygodni. Mam wtedy bardzo wyrzuty sumienia. Czuję, że Maluszek bardzo mnie kocha i lubi moją obecność. Mąż nie bardzo lubi jak często bywam u Siostrzeńca /czasami jestem tam kilka razy w tygodniu/.
Jak to pogodzić? Maluszek zawsze jest smutny, jak odchodzę. Bardzo Go kocham. Jak częsty kontakt jest "zdrowy" dla dziecka? Czy powinno to być systematyczne np. 2 lub 3 razy w tygodniu? Ile godzin powinna trwać taką wizyta?
Nie mam własnych dzieci, nie chciałabym zaszkodzić Małemu. Może takie nieregularne odwiedziny szkodzą dziecku? [że czasami codziennie /jak Mąż pracuje do późna/, czasami w ogóle /jak chora/, czasami dwa razy w tyg, a czasami przez dużo czasu /np. Do późna w weekend].
Będę wdzięczna za odpowiedź.
Moje małżeństwo od początku było chwiejące się i z czasem przemoc ze strony męża rozwinęła się na tyle, że z powodu zaburzeń zdrowia, co jakiś czas lądowałam, a to na SOR, a to u psychiatry. Szukałam też pomocy na początku w CIK, gdzie odbyliśmy mediacje, które zaproponował terapeuta. Nic to nie dało, Wg męża byłam osobą chorą psychicznie, pastwił się nade mną i ciągle się odgrażał. Z czasem zaczęła pojawiać się policja w domu i była wdrożona Niebieska Karta. W tym wszystkim dzieci były wychowywane. Ja nie pracowałam, bo tak mąż chciał.
On miał firmę i jest przedsiębiorcą. Obecnie córka i syn muszą leczyć się u psychiatry na nerwicę i lęki. Ja mam również zniszczone zdrowie. Co ja mam teraz zrobić?
Córka nie wychodzi z gabinetu terapeuty, ma nerwicę natręctw i lęki a od pewnego czasu również syn musi chodzić do Psychiatry. Mogę tylko do siebie mieć pretensje, że nie ochroniłam swoich dzieci. Chodzi mi po głowie pomysł, żeby byłego małżonka oddać w ręce Prokuratury za krzywdy wyrządzone.
Na rozprawie rozwodowej od Sędzi dowiedziałam się, że on mnie zgłosił, że jestem sprawcą przemocy, sprawa została umorzona, a ja nawet nie wiedziałam, że takie coś miało miejsce.
Jednak ten fakt nie ma dla mnie większego znaczenia.
Zdrowie dzieci jest ważniejsze. Córka ma naprawdę problemy.
Czy jest może gdzieś w Polsce inny rodzaj terapii, który byłby skuteczny? Z góry dziękuję za pomoc, będę wdzięczna za odpowiedź. Anna
Jak poradzić sobie z rozejściem się rodziców? Nigdy nie byłam blisko z tatą ze względu na jego pracę poza domem, a z mamą mimo, że miała pracę na miejscu, nie interesowała się mną. Wychowywała mnie babcia, mimo, że teraz też nie jestem z nią blisko. Nie mam żadnego wsparcia w rodzinie, a już nie daję rady. Mam ogromny uraz do matki za jej nieobecność, brak wsparcia, brak miłości oraz przez to, że zdradzała też to “dzięki niej” mam szereg problemów, z którymi czuje się sama. Gdy jej zdrada wyszła na jaw, by uratować jakikolwiek tytuł kochającej matki, jaka grała przed każdym. Powiedziała tacie, że byłam molestowana. (Dowiedziała się o tym pół roku wcześniej, podważała moje odczucia oraz sam fakt, że coś takiego mogło się zdarzyć) milczałam na ten temat 6 lat, mimo, że działo się to co jakiś czas, dawałam sobie z tym radę jednak w momencie, kiedy to wyciągnęła, coś we mnie totalnie pękło. Nie mogę na siebie patrzeć. Myślę sobie, że to była moja wina, że powinnam dalej milczeć i nie byłoby problemów, bo nic to nie zmieniło poza ogromnymi emocjami, które przeżyłam, opowiadając to x razy gdzie i tak to podważała. W połączeniu z wszystkimi przeżyciami, czuję się teraz okropnie wykończona, tracę już nadzieję na jakąkolwiek poprawę swojego samopoczucia. Przez 7 lat walczę ze stanami depresyjnymi. Każda najmniejsza rzecz doprowadza mnie do łez i poczucia totalnej beznadziejności, a nie mam jeszcze 18 lat. Sama myśl o tym, że mogłabym zostać z mamą, mnie rujnuje od środka.
