Left ArrowWstecz

Czemu mój partner może obgadywać mnie do rodziny, a ze mną nie chce rozmawiać?

Czemu mój partner może obgadywać mnie do rodziny, a ze mną nie chce rozmawiać?
Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Dzień dobry, 

wyobrazam sobie, ze to bardzo niekomfortowe, kiedy ma Pani poczucie, ze partner zamiast rozmawiać z Panią o sprawach was dotyczących  omawia te kwestie z innymi osobami. Brzmi to również tak, jakby Pani nie rozumiała dlaczego się tak dzieje. Być może macie Państwo jakieś trudności w komunikacji, nad którymi warto byłoby popracować? Zastanawiam się również, czy partner wie o tym, jak się Pani czuje wtedy, kiedy nie rozmawiacie ze sobą, czy Pani mu to wprost zakomunikowała? Czy wyraziła Pani również potrzebę rozmowy? Czasem z naszej perspektywy cos wydaje się oczywiste (jak np potrzeba rozmowy) ale okazuje się ze druga osoba zupełnie nie zdawała sobie z tego sprawy zanim nie usłyszała o tym wprost, nie wyczytała tego w naszych myślach. Proponowałabym szczera rozmowę o tym, jak się Pani czuje, czego Pani potrzebuje i jak razem możecie nad tym pracować. To może być bardzo pomocne. Pozdrowienia Magdalena Bilinska Zakrzewicz 

2 lata temu
Sandra Laskowska

Sandra Laskowska

Dzień dobry,
Możliwe jest, że Twój partner szuka wsparcia lub zrozumienia u swojej rodziny, jednak nie jest to usprawiedliwienie dla unikania konfrontacji lub otwartej komunikacji z Tobą. Niektórzy ludzie mają trudności z bezpośrednią komunikacją w sytuacjach konfliktowych, bojąc się reakcji partnera, krytyki czy odrzutu. Może to być jednym z powodów, dla których Twój partner unika rozmowy. Dla niektórych ludzi mówienie o problemach z osobami trzecimi jest sposobem radzenia sobie z własnymi uczuciami i frustracjami. Może to być jego sposób na uporządkowanie myśli lub poszukiwanie porady.

Wyraź swoje uczucia i obawy w sposób spokojny i nienapastliwy. Możesz powiedzieć coś w stylu: “Zauważyłem/am, że rozmawiasz o naszych problemach z rodziną. Czuję się przez to zraniona/y. Chciałbym/Chciałabym, żebyśmy mogli otwarcie rozmawiać o tym, co nas martwi.” Jeśli komunikacja nadal stanowi problem, rozważ skorzystanie z pomocy terapeuty małżeńskiego lub partnerskiego, aby pomóc Wam w nawiązaniu lepszego kontaktu. Pamiętaj, że zasługujesz na szacunek i otwartą komunikację w związku.

Z poważaniem,

Sandra Laskowska, psycholog

w zeszłym roku
Sandra Laskowska

Sandra Laskowska

Dzień dobry,
Możliwe jest, że Twój partner szuka wsparcia lub zrozumienia u swojej rodziny, jednak nie jest to usprawiedliwienie dla unikania konfrontacji lub otwartej komunikacji z Tobą. Niektórzy ludzie mają trudności z bezpośrednią komunikacją w sytuacjach konfliktowych, bojąc się reakcji partnera, krytyki czy odrzutu. Może to być jednym z powodów, dla których Twój partner unika rozmowy. Dla niektórych ludzi mówienie o problemach z osobami trzecimi jest sposobem radzenia sobie z własnymi uczuciami i frustracjami. Może to być jego sposób na uporządkowanie myśli lub poszukiwanie porady.

Wyraź swoje uczucia i obawy w sposób spokojny i nienapastliwy. Możesz powiedzieć coś w stylu: “Zauważyłem/am, że rozmawiasz o naszych problemach z rodziną. Czuję się przez to zraniona/y. Chciałbym/Chciałabym, żebyśmy mogli otwarcie rozmawiać o tym, co nas martwi.” Jeśli komunikacja nadal stanowi problem, rozważ skorzystanie z pomocy terapeuty małżeńskiego lub partnerskiego, aby pomóc Wam w nawiązaniu lepszego kontaktu. Pamiętaj, że zasługujesz na szacunek i otwartą komunikację w związku.

Z poważaniem,

Sandra Laskowska, psycholog

w zeszłym roku
Weronika Rutkowska

Weronika Rutkowska

Dzień dobry, 

wyobrażam sobie, że musiało być trudne przeżycie dla Pani, kiedy się Pan dowiedziała. Nie wiem, czy można jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Ale zwróciłabym uwagę na kilka aspektów: być może Pani partner ma trudności w wyrażaniu swoich uczuć czy myśli bezpośrednio, zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych; być może Pani partner poszukuje wsparcia u rodziny, potwierdzenia tego, że jego uczucia są uzasadnione, być może szuka porady; a być może to jeszcze inna kwestia i obawy przed konfliktem czy odrzuceniem.  Są to jedynie sugestie z mojej strony. Najważniejsze będzie jednak otwarte i szczerze rozmawainie o uczuciach i potrzebach obu stron relacji. 

 

Pozdrawiam 

Weronika Rutkowska, psycholog / psychoterapeuta 

7 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Bardzo często zastanawiam się jaki problem we mnie tkwi, co jest ze mną nie tak. Może od was uzyskam w jakimś stopniu odpowiedź . Zacznę od związku w którym jestem czwarty rok, nie ukrywam że przed związkiem byłam ogromną ekstrawertyczka, z czasem zaczęło się to diametralnie zmieniać, zaczęłam się czuć jak w złotej klatce. Było mnóstwo nie porozumień z moim partnerem, głównie właśnie z mojej winy, dlatego że mam problemy z pamięcią, i to dość spore, jak nie przywiązuje do czegoś większego skupienia - zapominam . Zapomniałam że coś powiedziałam, zapominałam że coś zrobiłam lub odwrotnie, zapominałam czegoś zrobić, że z kimś rozmawiałam a zwlaszcza o czym ? Największy problemem z pamięcią pojawia się w sytuacjach stresowych, wtedy mam totalnie pustkę w głowie odbijająca się echem. Partner przez to sądzi że ja kłamie, że coś ukrywam, lub wdałam się w jakieś romanse. Dużym problemem jest też to, że dużo jego słów do mnie nie dociera, czasami nawet klasycznego 'czy zrobić ci herbate ' nie usłyszę mimo że stoi obok ... Chciałabym dodać, że jestem aktualnie w abstynencji alkoholowej prawie drugi miesiąc, wcześniej piłam dużo alkoholu, nie uczestniczę w żadnych spotkaniach, sama z siebie postanowiłam przestać ze względu na portfel . I dwa razy w tym czasie miałam ogromne wybuchy agresji które odbijalam na parterze, które sam sprowokował nazywając mnie w bardzo niecenzuralny sposób. Owszem, przy kłótniach kiedyś już były tego typu wyzwiska i bardziej je brałam do siebie, i dochodziło do autoagresji w pierwszym możliwym momencie. Kompletnie nie wiem co się dzieje że jest wręcz przeciwnie. Domyślam się że conieco można teraz tłumaczyć oczyszczaniem się ogranizmu z toksyn alkoholu, ale bardzo dużo dziwnych zachowań mi towarzyszy bardzo długi czas i pojawiają się nowe . Na przykładzie - spontaniczne podejmowanie decyzji Okazywanie emocji w sposób nieadekwatny do sytuacji Wahania nastrojów są OGROMNE, i to jest uciążliwe .. Kiedyś brałam mozarin przepisany przez psychiatrę, ale uważam że ten 'lekarz' chciał się tylko mnie pozbyć jak najszybciej i nie interesowało go to, jak się czuje tak naprawdę . Później z braku chęci do szukania kolejnego lekarza odpuściłam leczenie . Teraz czuję jakby było mnie trzy .. Jak sobie ze sobą poradzić ? Chciałabym czuć spokój
Mam lekko ponad 20 lat. Nigdy nie byłam w żadnym, nawet dziecięcym czy nastoletnim związku.
Mam lekko ponad 20 lat. Nigdy nie byłam w żadnym, nawet dziecięcym czy nastoletnim związku. Nie ma osób ani cech u innych, które uważałabym za atrakcyjne. Nie wiem nawet, co właściwie to pojęcie oznacza. Nigdy nie podejmowałam żadnej aktywności seksualnej i nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek bym chciała. Moje podejście jest zapewne wynikiem molestowania w dzieciństwie oraz dużym przywiązywaniem wagi do możliwych konsekwencji, jakie niesie ze sobą współżycie (przede wszystkim chodzi mi o to, żeby podjąć świadomą decyzję o przyjściu na świat ewentualnego potomstwa oraz odpowiednio przygotować się do bycia rodzicem - zarówno fizycznie jak i emocjonalnie. Żadne zabezpieczenie nie daje 100% pewności, więc podejmowanie stosunków seksualnych bez gotowości na pojawienie się "wpadki" jest dla mnie zwyczajnie nieodpowiedzialne). Gdy tylko pomyślę, że miałabym kiedykolwiek pójść z kimś do łóżka, czuję obrzydzenie i myślę, jaki jest to żenujący i nieakceptowalny dla mnie poziom bliskości. Czy może to świadczyć o aseksualności, nieodkrytej demiseksualności czy jest to jednak w dużej mierze warunkowane moją, jeszcze, niecałkowicie przepracowaną traumą związaną z molestowaniem i poczuciem bycia niechcianym i gorszym dzieckiem?
Nic mnie nie cieszy, jedynie koleżanka w pracy. Mam natomiast narzeczoną, nie wiem co się ze mną dzieje.
Dzień dobry, po 6 latach związku dopadł mnie kryzys, mija już tydzień i z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nic mnie nie cieszy, ciągle w głowie zadaję sobie pytanie czy jestem szczęśliwy, czy kocham swoją narzeczoną. Wydaje mi się, że impulsem do tego wszystkiego był fakt, że w pracy poznałem nową dziewczynę, kontakt z nią ogranicza się jedynie do zwykłych, niezobowiązujących rozmów, ale boli mnie to, że rozmowa z narzeczoną jak i spędzanie z nią czasu nie sprawia mi radości, a o tamtej myślę cały czas, nie pożądam jej w żaden sposób, nie myślę o tym w jakiś seksualny sposób, ale samo przebywanie z nią mnie uszczęśliwia. Widzę, że narzeczona jest dużo bardziej zaangażowana w nasz związek, wiem, że nie daje jej tyle miłości ile powinienem, ale po prostu nie potrafię. Ona bardzo mnie kocha, w ogóle nie zdaje sobie sprawy, co dzieje się w mojej głowie. Mamy wspólne mieszkanie, zwierzęta, planujemy dziecko, a mnie po prostu rozrywa od środka, bo nie wiem co się ze mną dzieje. Błagam o pomoc
Jak wytyczyć zdrową granicę, by komfort emocjonalny był po obu stronach partnerów?
Witam. Jestem mężatką od 3 lat, jednak to drugi mój związek, ja i mąż jesteśmy w wieku 50 lat. Bardzo kocham męża, ale są pewne jego zachowania, które niszczą mój spokój wewnętrzny i budzą lęk. Mąż dopuścił się zdrady będąc ze mną, ze swoją byłą toksyczna żona. Miał też problem z zerwaniem konkretnie kontaktów z kobietami z przeszłości, które ciągle, mimo że zaczął budować ze mną związek, próbowały go nadal zdobyć. Pojawiły się kłamstwa i ukrywanie wiadomości od tych kobiet. Mąż zaczął pracować nad sobą i stopniowo zamykać etapy z kobietami z przeszłości, jednak nadal moim zdaniem ma skłonność do nawiązywania z łatwością nowych znajomości z kobietami ,jednak nie są to relacje na zasadzie flirtu czy zdrady, ale z łatwością przekracza częstotliwość pisania i nadmierną otwartość i są to głównie rozmowy na czacie i z wieloma koleżankami . Nie czuję elementów zdrady, jednak czuję, że mąż nie potrafi lub nie chce trzymać się granic, ponieważ kiedy mówię, że nie podoba mi się zbyt częste lub zbyt łatwe nawiązywanie rozmów czatowych z kolejnymi poznanymi koleżankami i są to bardzo szybko rozmowy jakby ze znajomymi od lat a są to nowo poznane koleżanki. Czy to ja mam problem i powinnam przestać się obawiać tych znajomości i koleżeńskich rozmów jednak głównie z kobietami czy jednak mąż przekracza granice i powinien to zmienić, zaprzestać takich kontaktów? Jak wytyczyć zdrową granicę, by komfort emocjonalny był po obu stronach?
Jak radzić sobie z przemocą emocjonalną i fizyczną w związku?

Co robić, błagam, pomóżcie. Mój partner od 11 w związku ze mną zmienił się w potwora. Na każdym kroku mnie poniża nawet przy dziecku, zrzuca na mnie każdą winę. Nawet gdy to on popełni błąd, wina zawsze jest moja. Ciągle słyszę: powinnaś zrobić tak, Powinnaś pomyśleć, źle zrobiłaś, nie tak" albo "zamknij mordę", zamknij ryj idiotko, WYPIERDALAJ z tego domu". Ja wywołuje czasem niechcący te awantury, bo umiem tylko rozmową rozwiązywać problemu, a on nigdy nie chce ze mną rozmawiać. Chowa głowę w piasek i udaje, że nic się nie dzieje. A jak nalegam, to on wpada w szal i zaczyna atakować. Nic do niego nie przemawia, a gdy się sprzeciwie, to on zrzuca się z rękami na mnie. Nasz syn ma 10 lat i też nie poznaje własnego ojca.

Chciałbym wiedzieć dlaczego dziewczyna się na mnie denerwuje wtedy kiedy ja się na cokolwiek złoszczę np. coś mi się nie uda i jestem zły i to pokazuje to ona odrazu ma problem i jest na mnie zła za to że się zdenerwowałem i w dodatku nie na nią czuję się jakbym nie mógł przy niej pokazywać że coś mi się nie podoba
Mam problemy z zaufaniem do innych.
Mam problemy z zaufaniem do innych. Nie potrafiłam powiedzieć prawdy mojemu chłopakowi, a teraz mężowi, że nie był moim pierwszym i pozwoliłam mu wierzyć, że jest. Tak bardzo go kochałam, że bałam się odrzucenia z jego strony, że wolałam kłamać i nie mówić prawdy, że nie jestem dla niego idealna, z jego strony kobieta mająca kilka związków jest łatwa. Jestem mężatką od 20 lat, mąż zawsze był zazdrosny wręcz chorobliwie. Wieczne podejrzenia, że go zdradzam, że w pracy mam kochanka i ubliżanie i brak szacunku. Parę miesięcy temu powiedziałam mu prawdę, że nie był moim pierwszym i jedynym partnerem, że dziewictwo straciłam z moim pierwszym chłopakiem, wskieł się i to rozumie, mówi, że mnie wciąż kocha, ale mi już w nic nie uwierzy, nie wiem, czy mi wybaczy i czy potrafi, cały czas mi to wypomina i ubliża, nie wiem już co mam robić.
Jak poradzić sobie z odkryciem, że partner korzysta z aplikacji randkowych i sextingu?

Witam, od jakiegoś czasu mnie to nurtuje. Niedawno dowiedziałam się, że partner korzysta z aplikacji randkowych oraz pisze z dziewczynami, które sprzedają nagie zdjęcia na portalach społecznościowych. Pisał do nich sprośne rzeczy, podczas kłótni na ten temat wyjaśnił, że robi to od dawna (jesteśmy razem 3 lata, oboje byliśmy w innych związkach także), że ma taką potrzebę, ale nie chciał mi o tym mówić. Przysięgał, że nigdy, podczas naszego związku i wcześniej, nie sypiał i nie spotykał się z nimi. Bolimnie to nadal, jego kłamstwa i ukrywanie tego też, jednak dałam drugą szansę. Zastanawiam się czy faktycznie to może być jego seksualna potrzeba, czy to może być normalne? I jak mogę o tym zapomnieć i nie myśleć o tym? Dodam, że poza tą jedną kwestią kłamstwa i sextingu związek z mojej perspektywy był do tej pory udany, wspieraliśmy się, mamy podobne poczucie humoru, on często wychodził z inicjatywą wyjścia czy spraw łóżkowych. Nie daje mi spokoju to, że nie potrafię mu do końca zaufać, mimo że obiecał, iż przestanie to robić.

Bardzo trudne relacje z mężem
Dzień dobry. Ja i mój mąż nie mieszkamy razem i nie jesteśmy w stanie dogadać się w kwestii miejsca zamieszkania. Mamy 2 letnią córeczkę, z którą mieszkam i się opiekuję. Mąż mieszka i pracuje 80 km od nas. Jest nauczycielem, po ogromnych przejściach miłosnych - związek z 10 lat starsza kobietą ktora odeszła od meza alkoholika i odbila sie emocjonalnie dzieki mojemu mezowi a potem go rzuciła i nagle odciela sie od niego oraz związek z mężatka z 2 dzieki ktora zwodziła mojego meza przez.5 lat a potem z dnia na dzien wyjechala. Zdarzenia te zostawiły w mezu trwaly slad na jego zdrowiu i psychice. Podjął probe znalezienia pracy w naszym mieście i w zasadzie prace juz mial, ale nie podobała mu sie pani dyrektor szkoly i przedmioty jakich mialby uczyc. Stwierdzil, ze to za duzo stresu dla niego i on pracy nie zmieni bo jego zdrowie mu na to nie pozwala. Podczas urlopu macierzynskiego przeprowadzilam sie do meza razem z dzieckiem zeby sprobowac zycia razem (nie mieszkalismy nigdy wczesniej razem), jednak to co przezylam mieszkajac z nim w tym czasie to bylo cos do czego nigdy nie chcialabym wracac. Zostawalam z dzieckiem cale dnie sama. W nocy nie pomagal mi z karmieniem i przewijaniem. Narzekal jedynie ze ciagle jest niewyspany. Maz po pracy cieszyl sie ze ma zone i dziecko na miejscu i zamiast spedzac z nami czas lub mnie odciazyc jezdzil po pracy do rodzicow, pomajsterkowac przy aucie itd. Bardzo schudlam w tym czasie, nie mialam kiedy zjesc ani nawet sie umyc. bylam sfrustrowana i samotna. Nie moglam liczyc na pomoc mojej mamy a rodzice meza sa juz po 70. Maz mnie nie wspieral a tylko dolewal oliwy do ognia. Zobaczyl ze mu rachunki wzrosly i kazal mi sie do nich dokladac. Nie zrobilam tego - mialam kredyt i swoje rachunki na glowie, ktore musialam uregulowac mimo ze w mieszkania nie uzytkowalam. Nie potrafil nawet na chwile zajac sie dzieckiem tak zeby jej sie nic nie stalo. Za kazdym razem kiedy mowilam mu jak sie czuje slyszalam tylko: ,,czujesz sie tak bo chcesz sie tak czuc, ja robie wszystko zeby bylo dobrze”. Plakalam po katach. Bylam odcieta od bliskich. Ciagle sie klocilismy i to ja bylam ta zla: ,,głupia”,,,idiotka” z ,,ograniczonym mysleniem”. Mialam dosc. Przyszedl czas powrotu do pracy i odliczalam dni kiedy bede mogla wyjechać i sie uwolnić. Balam sie ze bardzo ze maz nas nie zawiezie, ale nie robił problemów. Od tamtej pory przyjezdzal na weekendy i zawsze kiedy mial wolne. Kilka tygodni przed moim pojawieniem sie w biurze okazalo sie ze moge pracowac 100% zdalnie przez 1,5 roku czasu. Obecnie przy dziecku pomaga mi mama, przyjeżdża na kilka dni w tygodniu ponad 100 km. Maz ma wakacje i niedawno oznajmil ze nie zamierza sie przeprowadzac. Ja mam mozliwosci i skoro pracuje zdalnie powinnam mieszkać u niego bo dziecko musi mieć dwoje rodziców. Według meza tworze,,niezdrowa sytuacje w której poszkodowany jest on i dziecko”. Nie możemy się dogadać w tej kwestii. Przez jego nacisk i presje przeprowadzki nie śpię od tygodni, mam bole brzucha, napady paniki i nerwice. Znowu zaczely sie wyzwiska w moja strone oraz nerwowe rozmowy. Nie ufam mezowi, nie dogadujemy sie. Jestem bardzo rozdarta w kwestii tego co powinnam zrobic. Nie wyobrazam sobie swojego zycia w miejscowosci w ktorej mieszka maz. Nie bede miala tam nikogo ani wsparcia ani pomocy od osob ktore mi dobrze zyczą. Uslyszalam jeszcze od meza ze dalej bedzie mnie wyzywał jezeli bede robila zle. Szczerze, zastanawiam sie czy my jestesmy sie w stanie sie dogadac bez wzgledu na miejsce zamieszkania. Jestem rozdarta a moj stan emocjonalny nie pozwala mi na podjecie właściwej decyzji. Z mezem nie rozmawiamy, nie ma zadnej bliskosci a ja noe moge na niego nawet patrzec. Nie chce zeby dziecko mialo weekendowego tate ani zeby nasza rodzina byla rozbita. Nie wiem co mam robic…
Jak budować zdrowe relacje z partnerem o cechach narcystycznych? Strategie i wskazówki
Od pewnego czasu zmagam się z trudnościami w utrzymaniu zdrowych relacji z osobą, którą podejrzewam o narcystyczne zaburzenie osobowości. Mój partner wydaje się skupiać wyłącznie na sobie, a każda rozmowa zamienia się w monolog o jego sukcesach lub problemach. Często czuję się niewidoczna i nieistotna, co wpływa na moje poczucie własnej wartości. Zaczynam się zastanawiać, czy mój niepokój i frustracja to wynik współżycia z kimś, kto ma zaburzenia osobowości. Czy mogłaby mi Pani pomóc zrozumieć, jak najlepiej podejść do tej sytuacji? Czy istnieją strategie, które mogą pomóc w komunikacji i budowaniu relacji z osobami o takich cechach? Zastanawiam się, czy terapia indywidualna mogłaby pomóc mi lepiej radzić sobie z emocjami, które pojawiają się w związku z tą relacją. Czy są jakieś konkretne techniki, które mogłabym zastosować, aby chronić swoje zdrowie psychiczne? Czasami czuję się jak w pułapce, nie wiedząc, jak postępować, aby nie pogłębiać problemów. Czy terapia dla par może być skuteczna w takich sytuacjach? Zależy mi na tym, aby zrozumieć, czy jest szansa na poprawę naszego związku i czy mogę zrobić coś, aby wspierać partnera, jednocześnie dbając o siebie. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę, która pomoże mi lepiej radzić sobie z tą trudną sytuacją.
Problemy małżeńskie, brak intymności, ciągłe kłótnie i obawa o uczucia męża – jak poradzić sobie dla dobra córki?

W moim małżeństwie bardzo źle się dzieje, straciłam chęć do kontaktów seksualnych z mężem, kłócimy się non stop. Rozmowy nic nie dają - ciągle jest to samo. Brak szacunku, krzyk, ubliżanie. Nie chce rozwodu, jestem już po jednym i mamy nastoletnią córkę, która bardzo przeżywa nasze nieporozumienie. Dla niej chce być w tym związku, ale obawiam się, że mąż mnie już nie kocha. Mam trudny charakter to pewnie moja wina. Nie wiem, co robić, jak żyć i dla kogo. Poza córką mam dwóch dorosłych synów, ale oni żyją już swoim życiem.

Jestem w związku od ponad 2 lat, jest to mój pierwszy partner życiowy i seksualny
Jestem w związku od ponad 2 lat, jest to mój pierwszy partner życiowy i seksualny. Od jakiegoś czasu nurtują mnie myśli, że będąc tylko z nim, nie mam porównania do innych, coś tracę, nie zdobyłam doświadczenia. Jak pozbyć się takich myśli?
Trudności w rodzinie - agresywna, zamknięta żona, co odbija się na dzieciach. Byliśmy na terapii, jednak to nie pomaga - proszę o pomoc
Witam. Mam z żoną dwójkę małych dzieci w wieku 3 i 6 lat. Moja żona bardzo nienawidzi mojej rodziny, żywi do niej urazy z przeszłości, które wg mnie są wyolbrzymione i już nieaktualne. Dochodzi do częstych kłótni nawet na oczach dzieci. Skutkuje to również przemocą fizyczną na mnie oraz nastawianiem dzieci przeciwko mnie. Doszło też raz do przemocy fizycznej na mnie na oczach dziecka. Wszystko potrafi obrócić przeciwko mnie i wytłumaczyć się ze swoich zachowań zasłaniając się dobrem rodziny. Nawet jeśli wrócę później z pracy to widzi w tym jakiś podstęp (np. że ją zdradzam lub że w ogóle nie byłem w pracy). Byliśmy na terapii już u kilku psychologów, jednak żaden nie potrafił nam pomóc. Żona potrafi nawet w ich obecności kłócić się ze mną i mi ubliżać. Wyczuwam w niej nienawiść do mojej osoby. Żona nie potrafi żyć teraźniejszością, tylko wiecznie rozpamiętuje przeszłość. Ogranicza mi kontakty z dziećmi, zabrania mi nawet wyjazdów z dziećmi do moich rodziców, straszy rozwodem. Często jest bardzo agresywna. Szukam pomocy w internecie i podejrzewam, że żona może mieć osobowość narcystyczną a ja nie wiem, jak jej pomóc oraz jak uchronić dzieci przed nastawianiem przeciwko mnie. Raz nawet nie wpuściła mnie do mieszkania i zamknęła drzwi na klucz. Starsza córka wyczuwa złe emocje u matki i często wybucha płaczem. Myślę, że już się na niej to odbija. W odpowiedzi od psychologów dostałem radę, żeby zająć się przede wszystkim sobą, swoim zdrowiem psychicznym, ale ciężko jest z tym żyć jeśli widzę, że żona nie przyjmuje do wiadomości, że sama powinna zmienić też swoje nastawienie. We wszystkim co robię podejrzewa spisek ze strony mojej rodziny. Chciałem, żeby jakiś psycholog zrobił nam diagnozę i na tej podstawie podjął jakąś odpowiednią terapię zarówno mi, jak i jej ale żona nie chce i uważa, że z nią jest wszystko ok, że to ja mam problem i moja " rodzina pochodzenia" jak to ona określa. Lub czy może szukać pomocy w jakichś ośrodkach pomocy rodzinie tylko wiem, że jeśli gdziekolwiek to zgłoszę, to wprawi ją w jeszcze większą wściekłość.
Co oznacza nierozpakowany test ciążowy pozostawiony przez narzeczoną przy wyprowadzce z dzieckiem?
Co oznacza Jak narzeczona wyprowadzając się z dzieckiem od narzeczonego zostawia w szufladzie nierozpakowany test ciążowy , czy jest to jakiś przekaz dla Niego ? Proszę o odpowiedź
Przyjaciel zablokował mnie nagle na dwóch komunikatorach bez podania powodu
Przyjaciel zablokował mnie nagle na dwóch komunikatorach bez podania powodu ani bez pożegnania. Znaliśmy się osiem lat. Mieszkamy 500 km od siebie. Była to głównie internetowa przyjaźń ale spotkaliśmy się w zeszłe lato na żywo w moim mieście i spędziliśmy trochę czasu razem. Nie będę pisać szczegółowo jak to wyglądało, ale mniej więcej było to tak, że początkowo myślałam, że to może jakaś pomyłka, czy awaria, dlatego napisałam na drugim komunikatorze. Po tym jak się już upewniłam, że celowo to zrobił, już się nie próbowałam z nim kontaktować się na innej platformie, w inny sposób, bo było mi bardzo przykro. Nawet płakałam. Minęło około dwa miesiące i od tej pory nie skontaktował się ze mną. Byłam bardzo smutna przez pierwsze tygodnie. Pierwsza myśl, gdy się budziłam rano to rozmyślałam o tej sytuacji. Było to bardzo duże rozczarowanie i szok, że mógł w ten sposób postąpić. Nie spodziewałam się tego. Nie pokłóciliśmy się ani nic takiego. Normalnie rozmawialiśmy, pisaliśmy i nagle takie coś. Teraz też nieraz czuję się smutna, mimo, że minęło trochę czasu. Są takie dni, gdy jestem zajęta czymś innym, spotykam się ze znajomymi, jeżdżę na wycieczki itp i wtedy jestem radosna. Ale mam również takie dni, że mi się on przypomina i znowu czuję smutek. Chciałabym o tym nie myśleć, ale nie potrafię zapomnieć tego i przeboleć. Jak mam zwalczyć ten smutek? I czy mam się go pytać o powód czy lepiej do niego nie pisać? I czy to oznacza, że już nie jesteśmy przyjaciółmi?
Jak przyjąć krytykę od bliskiej mi osoby?
Jak poradzić sobie po zdradzie
Jak poradzić sobie po zdradzie minął już 3 rok, jesteśmy razem, a ja łapie doła przy każdej okazji. Miejscowość gdzie owa pani mieszka, Imię nie umiem sobie z tym poradzić. Nieraz brak chęci do życia, nic nie cieszy. Jak ruszyć dalej ?
Jak poradzić sobie z rozstaniem kochanej osoby do innego, jeśli się nadal ją kocha?
Dzień Dobry, W Lutym tego roku odkryłem na własną rękę zdradę mojej żony
Dzień Dobry, W Lutym tego roku odkryłem na własną rękę zdradę mojej żony. Pomijając szok, jaki przeżyłem, zdecydowałem się zawalczyć o moje małżeństwo. Szukałem problemu w sobie, w moim zachowaniu, być może miłość, którą okazywałem, była niewystarczająca. Wracałem do przeszłości, aby zrozumieć, jaka sytuacja, moment w naszym życiu mógł mieć wpływ na to, że zdecydowała się mnie zranić. Zawsze starałem się dbać o nasze relacje, jak to w związkach bywa, długo się siebie uczyliśmy. Doszliśmy do momentu, w którym rozumieliśmy się bez slow. Potrafiliśmy (przed tym wydarzeniem) ze sobą szczerze rozmawiać, wspierać, akceptować nasze wady i je kontrolować. Wydawało mi się, że w ostatnich 8 miesiącach przeżywaliśmy najlepszy okres naszego związku, który już trwa 12 lat. Kochaliśmy się co 3 dni przez okres kilku miesięcy. Mieliśmy wszystko, marzenia (dom), które stopniowo realizowaliśmy. Dobrą prace. Zaczęliśmy dojrzewać do tego, aby zdecydować się na potomstwo. Żonę znam od podszewki, wiem ze ona mnie również. Jeszcze 8 miesięcy temu byłem naprawdę szczęśliwy. Kiedy już sądziłem, że żona zakończyła to, co się wydarzyło w lutym, 4 miesiące później ponownie odkryłem, że ma kontakt z osobą, która przyczyniła się do rozpadu mojego związku. To nie był zwykły kontakt. Sposób, w jaki pisali ze sobą nie wskazywał na to. W tym momencie świat mi się zawali. Wyprowadziłem się z domu, mimo że mieszkanie, w którym jest teraz moja żona, należy do mnie. Mimo tego, że żona okropnie mnie upokorzyła, zraniła, to wiem, że nie ma się gdzie podziać i zdecydowałem się ją z niego usunąć. Jej rodzice, gdy się o tym dowiedzieli, ku mojemu zaskoczeniu poparli mnie w 100%, a ja wówczas poprosiłem ich, aby mimo tego udzielili żonie wsparcia, bo wiem, że przeżywa to na swój sposób i ich bardzo potrzebuje. Żona powtarza się i mówi, że mnie nadal kocha i ze nie jest w stanie wyobrazić sobie, że mielibyśmy to zakończyć. Przez ostatnie 2 tygodnie mam wrażeniem, że stałem się zupełnie innym człowiekiem. Bardziej odpowiedzialnym, świadomym, dojrzałym. Mimo że przeżywam piekło wewnątrz, to robię wszystko, aby moja żona nie załamała się, ponieważ wiem, że pogubiła się i jest bardzo delikatną, uczuciową osobą. Ona nie jest w stanie mi wytłumaczyć, dlaczego to zrobiła. Chciałbym się dowiedzieć czy moja postawa jest słuszna? Czy powinienem robić to co podpowiada mi serce i być tym, kim jestem, czy słuchać rozumu i dać jasny sygnał, że to, co było dotychczas, zostało zrujnowane i jest nie do uratowania. Ciężar podjęcia jakiejkolwiek decyzji spad na mnie. Wrócić i dać kolejna szanse, tym samym narażając się na kolejny ból w przyszłości. Czy szukać nowej drogi? Jak człowiek powinien się zachować w mojej sytuacji? Odnoszę wrażenie, że jestem ofiarą, a mimo to czuję się, jakbym ja popełnił i nadal popełniał błędy. Czuje się w obowiązku, aby to wszystko naprawić, czuję, że zdradzam siebie i że nie mam do siebie szacunku. Jestem zły na siebie za swoją postawę. Z góry dziękuje za opinie na temat tej życiowej sytuacji.
Koleżanka oszukuje mnie, próbuje mnie kontrolować używając dziwnych sposobów
Moja koleżanka wmawia mi, że osoby, których konta pokazuje mi na portalach społecznościowych to jej rodzina, a ja napisałam do tych osób i one jej nie znają, czy to jest jakieś zaburzenie? Ponadto próbuje mnie kontrolować nie tylko osobiście, ale przez konta innych osób, którzy najpradopodobniej też nie są tymi, za których się podają. denerwują się jak zbyt długo nie odpisuje, po kilku próbach skonfrontowania się z nią, ona wmawiała mi, że to ja sobie coś ubzdurałam, boję się jej, co mogę zrobić? Proszę o poradę..