
Brak tolerancji na leki SSRI - czy to mija?
Monika
Karol Bieńkowski
Dzień dobry!
Poprawa stanu wymaga czasu. Same leki SSRI potrzebują średnio od 2-4 tygodni, by zacząć działać (żeby stężenie leku w organizmie osiągnęło odpowiednią wartość), a psychoterapia i jej postępy zależą od ilości i rodzaju problemów, z jakimi się Pani zmaga. 2 miesiące to za mało, żeby ocenić skuteczność terapii. Zdarza się tak, że efekty przychodzą dopiero po jakimś czasie, jako, że psychoterapia to złożony proces.
Co do objawów, które Pani opisała, to pasują one do GAD, czyli zespołu lęku uogólnionego (zaznaczam, że ostateczną diagnozę powinien postawić specjalista, z którym Pani współpracuje), natomiast takie objawy, jak drżenie rąk, duszności i uścisk w klatce piersiowej często występują jako objawy somatyczne zaburzeń psychicznych - to kwestia stresu i napięcia. Wraz z poprawą stanu psychicznego, te somatyczne objawy też powinny zacząć ustępować.
Życzę Pani dużo zdrowia i wytrwałości!
Pozdrawiam,
Karol Bieńkowski
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Karolina Białajczuk
Rozumiem, że przez ostatnie 2 miesiące doświadczasz trudnych objawów, mimo stosowania leków SSRI i uczestnictwa w psychoterapii. To niezwykle frustrujące, ale istnieje kilka możliwych przyczyn, dlaczego nadal odczuwasz te symptomy:
Czas: Leki SSRI często wymagają więcej czasu, aby osiągnąć pełną skuteczność. Dwa miesiące to stosunkowo krótki okres, i może być konieczne poczekanie kilku dodatkowych tygodni, zanim poczujesz pełny efekt działania leków.
Indywidualna reakcja: Każdy organizm jest inny, i reakcja na leki może być zróżnicowana. Może być potrzebna dostosowanie dawki lub zmiana rodzaju leku, aby uzyskać optymalne efekty.
Czynniki wywołujące lęk: Lęk i objawy związane z nim mogą być wywoływane przez różne czynniki, takie jak stresory życiowe czy sytuacje trudne emocjonalnie. Psychoterapia może pomóc w zrozumieniu tych czynników i radzeniu sobie z nimi, ale może to wymagać czasu.
Warto kontynuować współpracę z psychiatrą i terapeutą, by śledzić postępy i dostosowywać terapię. Upewnij się również, że regularnie informujesz swoich specjalistów o swoich objawach, aby mogli dostosować plan leczenia do Twoich indywidualnych potrzeb.
Pozdrawiam
Karolina Białajczuk, psycholog

Zobacz podobne
Na wstępie Dzień dobry i mam za 1,5 miesiąca 17 lat, jeśli to potrzebne, jestem też zapisana do psychologa, ale jest bardzo długa kolejka, nawet może potrwać rok ten nabór, bardzo proszę o pomoc w tej sprawie, bo mam dziwne emocje, których nie mogę zrozumieć czy to przypomina jakieś zaburzenie?
Mam problem z bardzo intensywnymi emocjami. Kiedy ktoś zrobi coś, co mnie irytuje, czuję, jakby zalewała mnie fala agresji – od razu mam ochotę wybuchnąć, wydrzeć się albo nawet coś zrobić tej osobie. Szczególnie wkurzam się, gdy ktoś wydaje mi się mniej inteligentny albo nie rozumie rzeczy, które dla mnie są oczywiste. To mnie dosłownie rozsadza w środku. Kiedyś nawet groziłam każdemu, że popełnię S. bo na chwilę ktoś mnie zostawił/poszedł spać, jak moja dziewczyna chciała mnie zostawiać, to jej mówiłam, że to zrobię, nie wiem, czy żeby ją zatrzymać, bo ja się tak czułam nie, że bym to zrobiła, ale ona jest dla mnie po prostu wszystkim. Jeśli chodzi o moją dziewczynę – rok temu zdradziłam ją, pisząc z kimś innym, ale nie doszło do niczego więcej poza wiadomościami, których bardzo żałuję. Od tamtego czasu ona stała się chłodna i zdystansowana. Twierdzi, że raz mnie kocha, a raz nie. W kłótniach mówi, że nie ma do mnie empatii.
Ja z kolei często wybucham, mówię, że jej nienawidzę, ale gdy tylko jest dla mnie miła, znów ją kocham. Mam wrażenie, że jej uczucia wobec mnie zmieniają się, a to sprawia, że jestem coraz bardziej niepewna. Od pewnego czasu ona ciągle groziła, że mnie zostawi, czego bardzo się bałam. Pogorszenie mojego stanu zauważyłam mniej więcej po odejściu mojej przyjaciółki cztery miesiące temu. Nie była dla mnie szczególnie ważna – w moim życiu liczy się tylko moja dziewczyna – ale mimo to ta sytuacja wpłynęła na mnie. Ta przyjaciółka odwróciła całą klasę przeciwko mnie i mojej dziewczynie, przez co nas wyzywali i źle traktowali. Myślę, że miałam w sobie te emocje cały czas, ale takie wydarzenia, jak jej odejście czy zachowanie mojej dziewczyny, znacznie je nasiliły. Mam też ogromne zmartwienia o swoje zdrowie. Każdy najmniejszy ból wywołuje u mnie panikę.
Często nachodzą mnie myśli, że muszę coś zrobić, bo inaczej stanie się coś złego. Mam problem z samotnością – nie umiem być sama, bo czuję pustkę i lęk. Czasami wydaje mi się, że bycie samej mi pomaga, ale szybko znów odczuwam pogorszenie i wraca poczucie, że nie dam rady. Doświadczam też derealizacji, co jest bardzo nieprzyjemne. Także często czuję, jakby ktoś mnie śledził, ktoś gdzieś był, jakbym kogoś widziała i coś się ruszało, co chyba jest przez stres. Mam epizody depresyjne, które przeplatają się z chwilami, gdy czuję się lepiej, a nawet szczęśliwie. Kiedy odczuwam mocne szczęście, jest ono tak intensywne, że aż mnie rozsadza w środku – cała się pocę, a emocje są przytłaczające. Zdarza mi się mieć ochotę robić coś ryzykownego, np. kraść albo wpakować się w jakieś problemy, mimo że wiem, że to może być nieodpowiednie. Z kolei wobec innych ludzi czasami zachowuję się naprawdę źle.
Przykładem jest moja koleżanka, Ola, z którą zdradziłam swoją dziewczynę. Ona próbuje dostosowywać się do mnie – np. pisze o tematach, które mnie interesują – ale to mnie niesamowicie irytuje. Zaczynam ją wyzywać, a nawet życzyć jej śmierci, co dzieje się niemal codziennie. Wcześniej miałam na jej punkcie obsesję, ale teraz już jej nie rozumiem i nie wiem, dlaczego tak ją traktuję.
Mój ojciec od zawsze mnie krytykuje. Gdy nie poszłam raz do szkoły, powiedział, że skończę w jakimś tanim zakładzie i nigdy niczego nie osiągnę. W przeszłości wspominał nawet o wydziedziczeniu mnie. Kiedy byłam mała, często dochodziło w domu do przemocy. Bił moją mamę i na nią krzyczał, a potem zachowywał się, jakby nic się nie stało – zabierał mnie na sanki albo robił coś miłego, jakby te okropne sytuacje nigdy nie miały miejsca. W wakacje doszło do sytuacji, w której rzucił się na mnie, więc uderzyłam go w obronie. Zaczął wtedy manipulować, mówiąc, że to przez nas obie tak się dzieje. Po wszystkim, jak zawsze, zachowywał się, jakby nic poważnego się nie wydarzyło. Teraz zauważam, że ja też zaczynam się tak zachowywać – wybucham złością z byle powodu, czasem o kompletnie błahe rzeczy. Nie lubię być w centrum uwagi ani czuć się obserwowana, ale mimo to co chwilę znajduję się w sytuacjach, które sprawiają, że to na mnie skupia się uwaga innych. Czuję się przez to przytłoczona.