
- Strona główna
- Forum
- inne, kryzysy, rodzicielstwo i rodzina, traumy
- Dzień dobry....
Dzień dobry. Dzisiaj zmarła mi mama
MW
Anna Martyniuk-Białecka
Dzień dobry,
A czy później w przeżywaniu żałoby po zmarłej babci coś się zmieniało?
Być może jest Pan na razie w szoku i zaprzeczaniu zaistniałej sytuacji. Są to pierwsze z etapów przeżywania straty kogoś bliskiego, gdy nie jest się w stanie uwierzyć w to, co się stało - zaprzecza się faktom i wypiera stratę. Ten proces jest długotrwały, często może trwać od roku do dwóch lat i każdy przechodzi przez poszczególne fazy we własnym tempie.
Jeśli nadal jest Pan zaniepokojony swoim stanem, zachęcam, aby sięgnąć po pomoc. Warto skorzystać z kilku konsultacji psychologicznych i przyjrzeć się bliżej, czy np. żałoba nie została w jakiś sposób zablokowana.
Pozdrawiam ciepło,
Anna Białecka
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
moje kondolencje z powodu śmierci Pana mamy, to na pewno trudny czas. Taki czas, stres każdy przeżywa różnie; jeden rozpacza, inny jest smutny, albo zewnętrznie nie okazuje emocji, co nie znaczy, że ich nie przeżywa. Miał Pan juz doświadczenie z żałobą po śmierci babci i być może teraz Pana reakcja jest podobna. Jednak żałoba jest procesem i na pewno też przypomina Pan sobie inne emocje doświadczone przed lat po jakimś czasie; może to był smutek, może złość, depresja itp. Wszystkie emocje mogą się pojawić i są jak najbardziej prawidłowe. Gdyby jednak po pewnym czasie trudno było Panu radzić sobie z pojawiajacymi się przeżyciami sugeruję zasiegnąć rady specjalisty.
Pozdrawiam
Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Współczuję. To bardzo trudny czas. Prawdopodobnie jest Pan w pierwszej fazie żałoby, w niedowierzaniu. Następnie pewnie pojawi się smutek, złość. Doświadczenie emocji byłoby obecnie tak bolesne, że zastosował Pan mechanizm obronny stłumienia ich, aby zmniejszyć choć trochę cierpienie. Napisał Pan, że ,,siedział jak nieobecny", prawdopodobnie uległ Pan dysocjacji - utraty integralności między emocjami a ciałem w związku z tak trudnym, traumatycznym doświadczeniem. W przeżywaniu żałoby nie musi Pan być sam. Zachęcam do skorzystania z psychoterapii, by przeżyć ją w relacji terapeutycznej. Można też skorzystać z pomocy w Fundacji Nagle Sami.
Katarzyna Waszak

Zobacz podobne
Czy to depresja?
Mam 27 lat, jestem samotną matką, rodzina uważa, że z niczym nie daje sobie rady, w niczym mi nie pomagają, ciągle tylko mnie bardziej dołują, więc jakiś czas temu zerwałam z nimi kontakty. Staram się jak mogę, pracuje, zajmuje się córką, niczego jej nie brakuje, jest radosną dziewczynką, wynajmuje mieszkanie.
Ponad rok temu poznałam dużo starszego mężczyznę, jest między nami 19 lat różnicy, pierwsze 4 miesiące były idealne, nawet się nie spodziewałam, że może być aż tak cudownie, że tacy mężczyźni jeszcze istnieją. On pokazywał, że mu na nas zależy, udowadniał to na każdym kroku, na początku nie chciałam się angażować, bo bałam się, że znów coś nie wyjdzie, ale w pewnym momencie (nie wiem kiedy) pokochałam go.
Niestety moja ,,koleżanka" zaczęła między nami bardzo mieszać, wmawiała mi, że on mnie zdradza, oszukuje itp. zaczęły się między nami kłótnie, rozstania potem powroty i tak do dnia dzisiejszego.
On cały czas mi powtarza, że jestem najlepszą kobietą, jaką poznał i wie, że będzie tego bardzo żałował jak się rozstaniemy, ale nie chce mnie też krzywdzić, bo wie, że ja marzę o ślubie i drugim dziecku, a on już tego nie chce. Ciągle mi powtarza, żebym go zostawiła a kiedy pytam dlaczego on tego nie zrobi to mówi, że nie potrafi, bo jestem cudowną kobietą i wie, że już takiej nie pozna, dlatego robi wszystko, żebym ja to skończyła, żebym go znienawidziła, a ja mimo wszystko też nie potrafię z niego zrezygnować, bo go kocham, mimo wielu przykrych słów i sytuacji nie chce kończyć tej relacji.
Z drugiej strony czuję, że nie radzę sobie już z życiem, że wszystko mnie przerasta i nie mam na nic siły. Wracam do pustego domu, gdzie wieczory spędzam sama ze wszystkimi problemami, panicznie boję się tej samotności, bywa tak, że cała się trzęsę z nerwów jak tylko wchodzę do domu i siedzę i płacze. Nie chce mi się już nawet wychodzić z domu, malować, nawet wstawać mi się nie chce, ale wiem, że muszę dla mojej córki.
Nie wiem już co robić, nie mam z kim zostawić córki, żeby iść do psychologa, ale czuję, że dłużej tak nie dam rady, jestem kłębkiem nerwów. Od pewnego czasu biorę też tabletki na uspokojenie, bo czuję ciągły strach, lęk i taki niepokój o przyszłość, o to, że nie mam z kim porozmawiać czy nawet pomilczeć, przytulić się. Co mam robić czy powinnam też raz na zawsze zerwać kontakt z tym partnerem czy próbować coś z tym zrobić, żeby to uratować, jak sobie z tym wszystkim poradzić ??

Okres dojrzewania - co warto wiedzieć o zmianach i wyzwaniach
Okres dojrzewania to wyjątkowy i wymagający etap zmian fizycznych, emocjonalnych i społecznych. Zrozumienie tych procesów jest kluczowe dla nastolatków, ich rodziców i opiekunów, by lepiej radzić sobie z wyzwaniami i wspierać rozwój młodego człowieka.