Zdałam sobie sprawę, że zaniedbałam emocjonalnie dziecko. Czy relację i jego poczucie bezpieczeństwa można odbudować?
MinaKorniczek

Krystian Pasieczny
Dzień dobry, nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie dotyczące zmian, bo tego nikt nie będzie wiedział. Nikt nie jest idealnym rodzicem, każdy popełnia błędy i nie ma kogoś takiego, jak dobra matka czy ojciec, bo spełnia określone zadania na liście “dobrego rodzica”. Jedynym wyznacznikiem tego czy jest się dobrym rodzicem jest to, co robimy po tym, jak popełnimy błąd. Jeżeli stara się go Pani naprawić jest Pani najlepszym rodzicem jakie to dziecko może mieć i proszę o tym pamiętać.
Czasu Pani nie cofnie, ale może Pani zmienić przyszłość, proszę się więc na tym skupić, jeżeli Pani zauważyła, że dziecko nie miało zapewnionej opieki w tym aspekcie, proszę zmienić to w przyszłości. W przypadku wystąpienia problemów proszę być uważną i starać się zapewnić pomoc. W różnym etapie życia dziecka ta pomoc może wyglądać inaczej. Na pewno wyrzuty sumienia i poczucie winy nie pomoże dziecku, proszę więc Panią o to, aby starała się być czujną i pomagać dziecku na tyle, na ile Pani jest wstanie, a na pewno wszystko będzie dobrze
Trzymam za Panią kciuki i wierze, że wszystko będzie dobrze. POWODZENIA! Krystian Pasieczny

Aleksandra Kaźmierowska
Dzień dobry,
na początek warto przyjrzeć się temu co Panią oddzielało emocjonalnie od dziecka i nie pozwalało na bliskość z nim. Co się działo czy może nadal dzieje w Pani emocjach. Zadbanie o swój stan emocjonalny i zaopiekowanie się swoimi dziecięcymi ranami ma wpływ na to, jaką relację stworzy Pani z dzieckiem. Przyjrzenie się i odpowiedzenie sobie między innymi na pytania, co według Pani oznacza opieka nad dzieckiem, jak okazuje Pani uczucia, co jest dla Pani trudne, jaka jest Pani definicja miłości, może być pomocne w budowaniu świadomego i obecnego kontaktu z dzieckiem. To o co może Pani zadbać teraz i co jest niezwykle ważne to uwaga, świadomy kontakt z dzieckiem, wspólne rytuały, zabawa i wsparcie zawsze wtedy kiedy ono tego potrzebuje.
Trudno jednoznacznie udzielić odpowiedzi na zadane przez Panią pytanie. Na pewno kluczowe jest wzięcie odpowiedzialności za to jak kształtuje się Pani relacja z dzieckiem teraz i być może przy wsparciu specjalisty kształtować ją tak, aby było w niej poczucie bezpieczeństwa, żywa obecność i autentyczność.
Pozdrawiam,
Aleksandra Kaźmierowska

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry,
tak, dziecko, aby w pełni się rozwijać musi mieć zaspokojoną m.in. potrzebę bezpieczeństwa.
Po 1. Zadaje Pani pytanie: “Czy tych zmian, które zaszły w psychice dziecka nie da się juz odwrócić?”. Skąd taka pewność, że zaszły jakieś zmiany? Dlaczego już postawiła Pani diagnozę? Informacje wyczytane w Internecie nie zawsze przekładają się na to, z czym mamy do czynienia w rzeczywistości.
Po 2. Ma Pani ogrom czasu, ażeby uzupełnić od teraz te braki, o których Pani wspomina. Nie wydarzyło się nic, czego nie można by było naprawić na dalszych etapach życia Pani córki.
Zamiast zamartwiać się, proszę kochać córkę w taki sposób, w jaki Pani najlepiej potrafi. Wspierać i pomagać się rozwijać. A przede wszystkim być przy niej.
W Pani wypowiedzi mimochodem pojawił się też inny wątek - Pani problemy z samooceną i wiarą we własne możliwości. Proszę pamiętać, że dzieci często nas - dorosłych - naśladują. Może warto pomyśleć nad pomocą dla samej siebie? Pani córka potrzebuje przede wszystkim szczęśliwej mamy.
Głowa do góry! :) Pozdrawiam serdecznie!

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mąż nie godzi się na rozstanie. Postanowiłam rozstać się z mężem. Nie układało nam się od dawna.
Nasze 8-letnie małżeństwo trwało w dużej mierze w milczeniu. Nie było między nami komunikacji. Rzadko ze sobą szczerze rozmawialiśmy. Pojawił się u mnie ktoś, kto wyznał mi miłość. Mąż wszystko wiedział. Prosiłam go, żebyśmy poszli do psychologa, na terapię, on twierdził, że nikomu nie będzie się zwierzał. Cały czas przy tym ze mną nie rozmawiał, tylko wymagał zerwania kontaktu z kolegą. Kiedy oznajmiłam mu, że się zakochałam, on nagle zaczął ciągnąć mnie do psychologa. Odwiedziliśmy kilku. Tylko że ja już nie chciałam walczyć.
Kilka miesięcy trwały nasze "rozmowy". Mąż nastawił przeciwko mnie rodzinę, przywiązał do siebie dzieci. Ja nie mogłam na niego patrzeć, chciałam, żeby się wyprowadził.
Prosiłam. On uparcie twierdził, że jak się wyprowadzi, nie będzie miał już powrotu. Po wielu miesiącach, już pod koniec samych kłótni, odszedł. Teraz przyjeżdża do dzieci bez uprzedzenia mnie, spełnia ich zachcianki, a ja słyszę od niego tylko teksty: przysięgałaś przed Bogiem, zniszczyłaś rodzinę, a marzenia dzieci legły w gruzach. W weekend zrobił coś najgorszego. Po mojej spokojnej z nimi rozmowie, gdzie wytłumaczyłam, że musimy się rozstać, bo czasem tak bywa, ale oni zawsze będą dla nas najważniejsi (dzieci przyjęły to z dużym spokojem), mój mąż zabrał dzieci na kolejne spotkanie, na którym szlochał i mówił: mama zrobiła coś złego, mama wyrzuciła tatę z domu, nie przeprowadzimy się do nowego domu, bo mama podjęła taką decyzję itd.
Dzieci wróciły bardzo rozstrojone. Musiałam je "przekonać" do siebie z powrotem, zdobywam ich zaufanie na nowo.
Do tej pory, przez rok tej naszej szarpaniny, nigdy nic mnie tak nie dotknęło. Skąd takie jego zachowanie w stosunku do dzieci? Uparcie twierdzi, że kocha je nad życie. Więc po co burzy ich poczucie bezpieczeństwa? Nie potrafię tego pojąć.
Zauważyłem, że nasze dziecko, które kilka miesięcy temu adoptowaliśmy, ma trudności z wyrażaniem emocji i nawiązywaniem więzi. Rozumiem, że rozwój emocjonalny adoptowanego dziecka to wyzwanie, a ja jako rodzic chcę wspierać jego potrzeby, jak najlepiej potrafię.
Wiem, że ważne jest stworzenie bezpiecznego środowiska, ale czasami naprawdę czuję się bezradny. Nie zawsze wiem, jak zareagować na jego lęki i niepewności.
Jak sobie radzić, gdy dziecko zamyka się w sobie emocjonalnie? Bardzo mi zależy na tym, by go zrozumieć i jak najlepiej wspierać jego rozwój.
Witam, jestem osobą po trudnym poprzednim związku, gdzie występowała przemoc emocjonalna względem mojej osoby, zadawana przez byłego partnera, który obecnie przebywa w Zakładzie Karnym. Posiadam 9- letnią córkę, która nie utrzymuje kontaktu z ojcem. Od dwóch lat jestem w nowym związku, z partnerem, którego bardzo kocham. Moja córka traktuje go jak ojca i też bardzo są za sobą. On również ma dziecko, 4- letniego syna z poprzedniego związku. Jego była partnera wyrządziła mu wiele krzywdy po rozstaniu, pozbawiła władzy rodzicielskiej, wytaczała nieustanne sprawy w sądzie (to ja załatwiałam adwokatów itp.), nie chce dojść do porozumienia.
Uważam, że ona cały czas chce do niego wrócić, pewne zachowania na to wskazują. Ja w tym uczestniczę, ponieważ partner nie potrafi samodzielnie załatwić sprawy ze swoją byłą partnerką. Początkowo chciałam nawiązać przyjacielską relację z chłopcem, próbowałam wielokrotnie wyciągać do niego rękę- spotkałam się z odrzuceniem z jego strony, chamstwem względem mojej osoby i nienawiścią, co doprowadziło to tego, że sama znienawidziłam tego chłopca. Obecnie nie mam ochoty widywać tego dziecka, próbować nawiązywać jakiejkolwiek relacji. Chłopiec jest nieustannie manipulowany przez matkę, nastawiany do mnie negatywnie. Mój partner nie potrafi mnie zrozumieć, oczekuje, że będę kochać jego syna i się nim zajmować. Nieustannie się przez to kłócimy, nie możemy dojść do porozumienia, on nie akceptuje tego, że ja nie chcę widzieć się z jego synem. Dochodzi do tego, że on po prostu dziecka nie bierze do nas. Kiedy zdarzało się, że chłopiec był u nas w domu, dostawałam paraliżu, szukałam wymówek, żeby z nimi nie przebywać. Nie potrafię się do dzieciaka przekonać w żaden sposób. Zastanawiam się nad rozstaniem. Proszę o pomoc w tej sytuacji.