Left ArrowWstecz

Nie mogę się pozbierać po psychoterapii - czy mogła mi zaszkodzić?

Czy Psychoterapia może zaszkodzić pacjentowi? 

bo wiem, że bywają niemili, przez co pacjent cierpi i wcale nie terapeuci przypadkowi, tylko z certyfikatami. Ja po wielu latach się pozbierać nie mogę i żałuje, że się na to zdecydowałem

User Forum

Hhhhhaaa

3 miesiące temu
Urszula Jędrzejczyk

Urszula Jędrzejczyk

Dzień dobry, 

sama psychoterapia to proces poznawania siebie, przemyśliwania różnych tematów, dochodzenia do nowych wniosków i stawiania celów. Czy sama psychoterapia może zaszkodzić? Wydaję mi się, że chyba nie, ale to, co może zaszkodzić to źle dobrany psychoterapeuta. 
W psychoterapii liczy się nie tylko to, w jakim nurcie się pracuje (poznawczo- behawioralny, humanistyczny itp.), ale też bardzo ważne, jest to, na jakiego psychoterapeutę się trafi.
Dobry psychoterapeuta to osoba, która umie towarzyszyć w procencie zmiany, jaką pacjent przechodzi. Relacja psychoterapeuty i pacjenta powinna być oparta na wzajemnym zaufaniu do siebie, szczerości i poufności. Zbudowanie dobrej relacji jest jednym z kluczy do odniesienia sukcesu w psychoterapii.  
Jednak tak jak zauważono tu w opisie, nie zawsze trafia się na dobrego specjalistę.  Psychoterapeuci (oraz nurty terapeutyczne, w których działają), są naprawdę różni i rzeczywiście czasem bywa, że trafia się nie, na tego specjalistę co trzeba. 

Jeśli mija kilka spotkań i ma się poczucie, że nijak idzie się dogadać z psychoterapeutą, to warto rozważyć jego zmianę! 

Z założenia psychoterapia jest dla tej osoby i to, że nie czuje się ona dobrze w relacji ze specjalistą, powinno być jednym z sygnałów do zastanowienia się nad pójściem do kogoś innego. 

To jest jak najbardziej OK!

Na koniec dodam, że przykro mi, że spotkał Cię niemiła sytuacja z terapeutą. Jeśli jeszcze nie jest za późno, zachęcam do podejścia numer 2 i spróbowania podjęcia psychoterapii z kimś innym. 

Pozdrawiam serdecznie
Ula Jędrzejczyk 

3 miesiące temu
Irena Kalużna-Stasik

Irena Kalużna-Stasik

Dzień dobry,

Ciężko mi się odnieść co dokładnie doświadczyłeś, gdyż tutaj tego nie opisałeś. Ważne jest, abyś mógł spojrzeć na swoją historię terapeutyczną z perspektywy – jakie elementy terapii były dla Ciebie szkodliwe? Czy były to konkretne słowa, działania, czy brak zrozumienia Twoich potrzeb? 

Nie każda forma psychoterapii i nie każdy terapeuta są odpowiedni dla każdej osoby. Kluczowe jest znalezienie podejścia i specjalisty, które pasują do Twojej osobowości i sytuacji życiowej. Istotne jest, aby terapeuta nie narzucał rozwiązań, lecz dostosowywał się do Twojego tempa i potrzeb. 

Słyszę żal, który odczuwasz, jest w pełni zrozumiały. 

Jeśli chciałbyś podjąć rozmowę o swojej historii lub znaleźć wsparcie w innej formie, pamiętaj, że masz prawo zadbać o siebie w sposób, który będzie dla Ciebie dobry i wspierający.

 

Życzę, aby pan doświadczał więcej pozytywnych i wartościowych sytuacji!

Irena Kalużna-Stasik - psycholog

3 miesiące temu
Emiko Okamoto-Łęcka

Emiko Okamoto-Łęcka

Jest mi bardzo przykro, że miałaś tak trudne doświadczenia z psychoterapią. Niestety, choć psychoterapia jest procesem, który ma na celu wspieranie i pomaganie osobom w trudnych chwilach, czasami zdarza się, że relacja terapeutyczna nie przebiega w sposób, który byłby dla pacjenta wspierający. 

Każdy terapeuta, niezależnie od certyfikatów czy doświadczenia, ma swoją unikalną metodę pracy, a niektóre podejścia mogą nie pasować do potrzeb i oczekiwań pacjenta. W takich przypadkach terapia może wydawać się nie tylko nieskuteczna, ale wręcz szkodliwa.

Ważne jest, by pamiętać, że proces terapeutyczny oparty na wzajemnym zaufaniu, szacunku i empatii jest kluczowy dla jego skuteczności. Jeśli doświadczyłaś w przeszłości zachowań, które były dla Ciebie nieprzyjemne lub bolesne, masz pełne prawo, by wyrazić swoje niezadowolenie, a nawet poszukać innego terapeuty. Dobrze jest pamiętać, że każda relacja terapeutyczna powinna być oparta na Twoich granicach i poczuciu bezpieczeństwa.

Zachęcam Cię, byś nie rezygnowała z dalszej pracy nad sobą, jeśli czujesz, że nadal jest to dla Ciebie ważne. Warto znaleźć osobę, która będzie pasować do Twoich potrzeb i z którą poczujesz się komfortowo. Współczesna psychoterapia oferuje wiele podejść, więc nie warto rezygnować po jednej negatywnej doświadczeniach. Jeśli poczujesz się gotowa, możesz spróbować poszukać terapeuty, z którym poczujesz się bezpiecznie i rozumiana.

Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią – to ważne, by mówić o swoich doświadczeniach, bo pozwala to wyciągnąć wnioski i znaleźć drogę do uzdrowienia.

 

Pozdrawiam Cię serdecznie,

Emiko Okamoto-Łęcka, psycholożka.

3 miesiące temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Psychoterapia to potężne narzędzie wsparcia, ale niestety nie zawsze przynosi oczekiwane rezultaty. 

Certyfikaty czy doświadczenie terapeuty nie zawsze gwarantują idealne dopasowanie – kluczowa jest relacja, wzajemne zaufanie i poczucie bezpieczeństwa.  Jeśli terapeuta był niemiły, brakowało empatii, lub jego podejście budziło w Panu dyskomfort, mogło to pogłębić wcześniejsze trudności, zamiast je łagodzić. 

Taka sytuacja nie oznacza jednak, że psychoterapia jako taka nie działa – może po prostu nie trafił Pan na właściwego specjalistę lub nurt.  

Warto rozważyć, czy teraz gdy minęło trochę czasu, jest Pan gotowy spróbować ponownie, tym razem z terapeutą, który stawia na empatię i otwartość. Ważne, aby w rozmowie początkowej wyraźnie powiedzieć, czego Pan oczekuje i co było trudne w poprzednich doświadczeniach. Dobry terapeuta powinien wziąć to pod uwagę i stworzyć bezpieczną przestrzeń.

Żałowanie poprzednich decyzji jest zrozumiałe, ale proszę pamiętać, że ma Pan prawo szukać wsparcia, które naprawdę Panu pomoże. Z czasem można odbudować zaufanie i znaleźć pomoc, która przyniesie ulgę. 

 

Trzymam za Pana kciuki! 

Anastazja Zawiślak

Psycholog

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Wychodzi na to, że jestem osobą współuzależnioną od toksyka.
Wychodzi na to, że jestem osobą współuzależnioną od toksyka, mimo iż nie jesteśmy razem. Sto razy przekroczył granicę, dawałam szansę i boję się, że mogę to zrobić kiedyś jeszcze raz. Choć wiem, że nie powinnam. To jakaś nigdy niekończąca się historia, wieczne traumy. Mam dość, ale przecież tyle razy miałam już dość, tyle razy był definitywny koniec. I znów powtarzam błędy... Jak sobie pomóc? Czy psychoterapia jest w stanie coś zaradzić? Nie mam czasu, nie mam sił od nowa wałkować problemu samemu psychologowi, a bardziej może możliwości zostawiania małego dziecka (łącznie mam 3 dzieci). Sam psycholog, wysłuchiwanie problemów to za mało :( Jakie są szanse, że psychoterapia odmieni mnie? Jakich narzędzi można się spodziewać na psychoterapii, mam na myśli ćwiczenia czy coś, czym to się różni od wizyt u psychologa?
Czy psychoterapia pomoże mi w zakończeniu relacji? Psycholog już nie pomaga
Czy jeśli męczę się w swojej relacij z "przyjacielem" powinnam iść do terapeuty? Nie umiem jej zakończyć, zauważam, że psycholog to już za mało.
Czy psychoterapeuta może mnie krytykować?
Czy psychoterapeutka może powiedzieć pacjentowi, że patrząc na moje zachowanie nie dziwi się, że mnie ludzie odrzucają. Czy miała do tego prawo? Po każdym spotkaniu z nią tylko bardziej się nienawidzę, zamiast bardziej akceptować. Czy tak powinno być?
Nie stać mnie na terapię, a bardzo jej potrzebuję
Potrzebuję pilnie terapi ale mnie na nią nie stać i mam problemy jeszcze ze zdrowiem plus depresje przez większość czasu (mówię o ostatnich 10 latach) , jak mam siebie namówić na terapię i leczenie, jak mam się podnieść i zdobyć na to wszystko ?
Uczęszczałem na psychoterapię, ale nie zmieniła ona nic.
Witam. Nie wiem, czy mam pytanie podobne do już napisanych. Bardziej nie mam z kim porozmawiać. Uczęszczałem na psychoterapię, ale nie zmieniła ona nic. Z partnerem też poszliśmy i dalej zero rezultatów. Nie mam z kim porozmawiać, więc napisze ten wpis. Rozstałam się z partnerem po 1,5 roku na 2 miesiące, później znów zaczęliśmy się spotykać, w pewnym momencie razem mieszkać i ja uznałam, że jesteśmy znów razem, jednak partner unika rozmów o związku, mówi ze „zobaczymy” pali niestety sporo marihuany. Codziennie zwraca się do mnie kochanie, przytula mnie, całuje, wszystko jest normalnie natomiast, gdy wyjdzie jakaś sytuacja z jego strony, która mi się nie spodoba, to się kłócimy i wtedy się zaczyna. Któregoś dnia sam mi powiedział, że jest moim chłopakiem, że chce oficjalnie, a jakiś miesiąc później, że naciskałem na ten związek i nie przegadaliśmy i jesteśmy razem, a on nawet nie wie, czy chce. Nie wiem, co się dzieje, a gdy go zapytałam, to wyniknęła kłótnia, że zmarnował 1,5 roku, a teraz to tylko ja to trzymam, że trzeba było zostawić to tak, jak było, gdy się rozstaliśmy, ale jak mu mówię to okej trudno rozstańmy się, to mówi „zrób co uważasz za słuszne”, ale wiesz, że jeśli zrobisz to, to już więcej nas nie będzie. Daje mi co chwile mieszane sygnały, że chce i nie chce jednocześnie i już sama nie wiem. Mi jest bardzo ciężko odejść, nie chce, a zarazem nie chce, żeby to tak wyglądało. Rozmowy z nim nic nie dają. Wciąż jesteśmy razem nawet po tej sytuacji, ale już sama nie wiem, jak mam to odbierać.
Spodobała mi się psycholożka, do której uczęszczam na terapię. Co zrobić? Czuję się zażenowany.
Dzień dobry, uczęszczam od niedawna na psychoterapię. Już na samym początku, na pierwszym spotkaniu bardzo spodobała mi się moja terapeutka. Jest to dla mnie ogromny problem, bo jestem w związku, a Pani psycholog non stop siedzi mi w głowie, co bardzo negatywnie wpływa na moje relacje z drugą połówką. Zastanawiam się czy nie zrezygnować z terapii i nie odciąć się. Dodam, iż Pani psycholog zachowuje się bardzo profesjonalnie, nie daje mi żadnych powodów do tego, bym czuł się w ten sposób. Nie chciałbym rozmawiać o tym z Panią psycholog, gdyż czuje się zażenowany całą sytuacją.
Mam poczucie, że psychoterapia pogorszyła mój stan, nie umiem poskładać w głowie wielu spraw.
Witam, Jestem na psychoterapii od 1,5 roku, ale nie czuje się lepiej. Psychoterapeuta jest naprawdę w porządku, ale po większości spotkań czuje się zdołowana (mówiłam mu o tym). I tak jak przed terapią miałam czasem dołowe nastroje, tak teraz po tym 1,5 roku mam po prostu już stany depresyjne. Rozgrzebywanie starych rzeczy, o których w ogóle nie myślałam, bo już nie miałam do nikogo żalu, zamieniły się w użalanie nad sobą i złowrogą postawę do innych. Wydaje mi się, że terapia nie była rozwiązaniem dla mnie, a teraz mam po prostu sieczkę w głowie i nie potrafię funkcjonować normalnie, nie umiem tego poskładać w coś nowego - nie umiem zmienić siebie i nie umiem wrócić do tego stanu sprzed terapii. Ten pośredni stan dołuje mnie, bo może chciałabym pójść dalej, ale nie potrafię, nie mam siły. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
Po psychoterapii jestem wkurzona na psychoterapeutkę, czy tak to ma być? Łapię jeszcze większy dół..
Mam stwierdzoną depresję. Po ostatniej psychoterapii czuję złość i wkurzenie na terapeutkę. Czy to normalne? Myślałam, że terapia będzie "mnie ciągnęła w górę, a nie w dół ", często po łapię jeszcze większe dołki. Czy tak to powinno wyglądać, czy szukać innego terapeuty? Mam ochotę w ogóle zrezygnować z terapii..
Chodzę po terapeutach od blisko 15 lat z zerowym efektem. Obecny wywołuje na mnie poczucie winy.

Witam. 

Chodzę po terapeutach od blisko 15 lat z zerowym efektem. 

Obecnie jestem u terapeuty, od którego już raz odszedłem, ale po półrocznym okresie postanowiłem jednak znów powrócić. 

Niestety znów się pojawił powód mojego wcześniejszego odejścia z terapii i nie daje mi to spokoju. Powodem jest to, że czuję się przez swojego terapeutę oceniany i przymuszany do pewnych działań. Terapeuta mówi mi, że powinienem czuć wstyd przed samym sobą i że z pewnych powodów nie jestem w stanie tego poczuć. 

Dla mnie taka terapia to już jakiś rodzaj nękania, który niestety nie pojawia się po raz pierwszy. Jestem gotów odejść na stałe. Nie wiem tylko co dalej ... Czy to normalne by terapeuta sugerował jak powinienem się czuć ?! Czy to nie ja decyduje o swoich emocjach ?? Czuję po raz kolejny, że przy tym terapeucie tracę ostatnie resztki niezależności / wolności, której i tak niewiele w moim życiu. Zawsze uważałem, że terapeuta powinien stać po stronie pacjenta, a nie sugerować by to pacjent czuł się z samym sobą źle. Dla mnie to wszystko jest o tyle trudniejsze, bo sam żyje w izolacji z poczuciem wstydu i winy. Gdy mi to mówi czuję, że jestem sam sobie winny. To jest już dramat. POMOCY.