
Dziewczyna niezdecydowana co do miłości do mnie - jest mi bardzo ciężko po jej odejściu.
Mainoo
Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry,
Wasza relacja zaliczyła dużo upadków i wzniesień. A także bardzo często mijaliście się ze swoimi uczuciami. Zastanawiam się, czy któreś z Was podświadomie boi się bliskiego związku.
W tej całej opowieści brakuje perspektywy Pana dziewczyny. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłaby terapia par. Proszę się nad tym zastanowić, tym bardziej, że często towarzyszą Wam przerwy i kolejne rozstanie może być właśnie pauzą do kolejnego powrotu do siebie.
Pozdrawiam :)
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Aleksandra Hryhorczak
Szanowny Panie,
Z tego co zrozumiałam z Pańskiego wpisu, zafundowaliście sobie Państwo niezłą chuśtawkę emocjonalną i wydaję mi się że oboje Państwo bardzo skomplikowaliście sobie tę relację.
Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie czy to, co Pan odczuwa, to faktycznie miłość, czy może w pewnym momencie stał się Pan niejako uzależniony od odczuwania silnych emocji w związku z Pana partnerką.
Może to cierpienie gdy odchodzicie od siebie oraz radość, kiedy wracacie, jest właśnie tym, co Pana tak bardzo uwikłało w ten związek.
Wygląda na to, że Pana partnerka nie jest zdecydowana czy naprawdę chce z Panem być, a proszę pamiętać każdy człowiek ma prawo do kochania i bycia kochanym.
Może warto porozmawiać o tym z partnerką i ustalić zasady panujące w Państwa związku które będą dla Was obojga sasysfakcjonujące. Jeśli nie będziecie w stanie dojść do konsensusu, może warto spróbować terapii par, a w ostateczności rozważyć rozejście się na stałe.
Życzę wszystkiego dobrego,
Aleksandra Hryhorczak,
Interwent kryzysowy
Krystian Pasieczny
Dzień dobry.
Sytuacja w której się Pan znalazł jest bardzo skomplikowana. Najprostszym wytłumaczeniem jest to że “do siebie nie pasowaliście" tylko co to tak właściwie znaczny?
Relacje partnerskie i międzyludzkie mają wielowymiarową płaszczyznę. Najczęściej jednak rozbijają się o oczekiwania względem siebie. Docieranie się dwóch osób do siebie jest często właśnie mierzeniem się z własnymi oczekiwaniami. Miłość to uczucie które pozwala po zauroczeniu przetrwać okres docierania się. Niestety czasami oczekiwania są tak odmienne i tak różne że nie ma możliwości znalezienia wspólnej drogi. Jest to bolesne ale w świecie całkowicie normalne. Nie należy się za to obwiniać tylko wyciągnąć lekcje na przyszłość. Zobaczyć to czego Ty sam oczekujesz od kogoś i od samego siebie. Sprawdź co można było zrobić inaczej. Nie da się jednoznacznie powiedzieć co poszło nie tak, mogło być wiele przyczyn ale nie jest to tak że zrobił Pan “coś nie tak”.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze Krystian Pasieczny

Zobacz podobne
Witam. Mam pytanie a zasadniczo problem.
Jestem w związku od 5 lat, nasze relacje i życie erotyczne przebiegało wspaniale. Wszystko się zmieniło, kiedy Partnerka za namową koleżanki postanowiła zmienić lekarza, iść do mężczyzny ginekologa, założyć wkładkę antykoncepcyjną. Po tej wizycie w mojej psychice coś się zmieniło. Straciłem zainteresowanie współżyciem z Partnerką .Powiedziałem jej o tym, uważa że "wymyślam i cuduje".
Myślałem, że to minie ,próbowałem się nawet zmuszać do tego, ale to jeszcze gorzej. Nigdy nie byłem przesadnie zazdrosny o kolegów czy lekarzy innych specjalności. Czytałem, że to normalne, że kobiety chodzą do mężczyzn ginekologów, a faceci nie mają prawa czuć się źle z tego powodu. Czy jest na to jakaś rada?Czy ja mam prawo czuć się źle z tym ?
Witam, mam 22 lata. W wieku 11 lat byłam wykorzystywana seksualnie przez kuzyna. Działo się to kilkakrotnie na jednym wyjeździe. W tamtym czasie nie wiedziałam dokładnie, co się wydarzyło, jak to się nazywa. Miałam tylko poczucie, że stało, działo się coś złego. Pamiętam, że cały wyjazd zasadniczo źle znosiłam, miałam bóle brzucha, płakałam, ale nie potrafiłam powiedzieć z jakiego powodu. Wyjazd się skończył, ja wróciłam do domu. Wróciłam do codzienności. Zapomniałam o wydarzeniach z tamtego czasu. W wieku 16 lat zaczęłam mieć przebłyski wspomnień, zaczęły przypominać się tamte wydarzenia, wtedy też zaczęłam mieć większą świadomość tego wszystkiego... tego co, tak naprawdę się stało. Nie umiałam sobie z tym poradzić, zaczęłam doświadczać przebłysków wspomnień, w nocy nie mogłam spać, miałam problemy z koncentracją w szkole, nie mogłam jeść... Czułam się coraz gorzej..
Któregoś dnia nie wytrzymałam i poszłam do pedagoga w szkole i wszystko powiedziałam... . Oczywiście zaczęła się cała związana z tym procedura, sprawa trafiła na policje, a ja do terapeutki.
Moja terapeutka, określiła, że cierpię na PTSD. Moja terapia trwała ponad rok. Była to terapia przedłużonej ekspozycji.
Terapia ta dała mi pomoc i ukojenie. Teraz mimo skończonej terapii, obecnie nie czuje się dobrze, mimo tego, że w tamtym czasie i okresie było dobrze....
Zastanawiam się, czy są to w dalszym ciągu skutki przeżytej traumy? Mimo tego, że kuzyn w żadnym stopniu mi nie zagraża ? Ogólnie na co dzień odczuwam ciągle napięcie?
Jestem tak jakby w ciągłym czuwaniu, ostrożności.
W każdym mężczyźnie, który przechodzi np. koło mnie, czuje zagrożenie albo myśl, że muszę uważać, muszę być ostrożna, bo może coś mi zrobić i mam scenariusze co może mi się stać.
Jak idę gdzieś sama, mój odruch to ciągłe odwracanie się i upewnianie czy nikt za mną nie idzie. Gdy zdarzy się tak, że jakiś mężczyzna idzie za mną dłuższy czas, od razu mam strach w głowie... Przyśpieszam kroku, chowam się gdzieś mimo tego, że nie ma złych zamiarów i po prostu przypadkowo przechodzi akurat tą samą drogą co ja. Mam też w sobie dużo poczucia winny za tamte wydarzenia, czuje się brudna, mam gorsze spojrzenie na siebie? Złość na to, że moje zachowania są za bardzo impulsywne. Mam też problem zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie, chłopakowi. Nie lubię, unikam bliskości... Boję się, że moje problemy wpłyną na to, że nie będę umiała nigdy wejść w żaden związek .
