Jak poradzić sobie z zazdrością o przeszłość partnera i naprawić relację?
Dzień dobry, z góry przepraszam za obszerne pytanie. Problem jest wielowątkowy i mam wrażenie, że każdy aspekt jest istotny. Bardzo proszę o pomoc. Mam ogromny problem z zazdrością o przeszłość mojego partnera. Praktycznie od początku związku jego poprzedni związek był dla mnie za bardzo „interesujący”. Mój partner był w dwóch związkach i paradoksalnie mój problem nie wiąże się z jego długim, poważnym, 6-letnim związkiem, który dojrzale zakończył, tylko z rocznym związkiem, który był chwilę przed naszym. W związek ze mną wszedł bardzo szybko po poprzednim. Rozstali się z końcem kwietnia, a już na początku lipca zaczął spotykać się ze mną. Weszliśmy w związek bardzo szybko – z jego propozycji zamieszkaliśmy razem po 2 tygodniach od poznania się. Tak samo szybko usłyszałam od niego słowa „kocham cię”, które odwzajemniłam.
W tamtym momencie nie wiedziałam, że swój poprzedni związek zakończył tak niedawno. Powiedział mi, że ich związek zakończył się wcześniej. Opisał mi tę relację jako toksyczną i niszczącą, po której leczył się u psychologa, aż w końcu pojawił się u psychiatry po leki. Na początku nie zadawałam wielu pytań o przeszłość, ale pytałam dużo więcej niż w „normalnym schemacie”. Cały czas coś mi się nie łączyło ze sobą, szukałam elementów układanki, które wydawały mi się do siebie nie pasować. W tym samym czasie dostawałam mnóstwo uwagi i wsparcia od mojego partnera – na tyle, na ile potrafił mi je dać.
Na początku był o mnie okropnie zazdrosny. Zawsze byłam otwartą osobą, dużo rozmawiałam z różnymi ludźmi, łatwo było mi się odnaleźć w każdym gronie. Zaczęłam w związku z zazdrością i problemami oraz kłótniami związanymi z tym powoli odcinać ludzi w swoim otoczeniu – głównie zazdrość dotyczyła mężczyzn, w jakimś stopniu też koleżanek. Po jakichś 2–3 miesiącach od poznania/początku relacji (właściwie liczymy to jako tę samą datę) padła z jego strony propozycja starania się o dziecko. Zgodziłam się. Nigdy nie czułam tak silnych uczuć i nigdy nie byłam tak pewna, że chcę z kimś być – taką samą pewność dostałam od niego.
Po pewnym czasie, w związku z moją i jego zazdrością, zaczęły wychodzić po kolei kłamstwa. W związku z jego przeszłością wyszło ich kilka, po których dostałam kolejną dawkę zaangażowania, przeprosin, przysięgania i płaczu, że to się nie powtórzy. Sama przyznam się, że okłamałam mojego partnera w kwestii ilości byłych partnerów seksualnych, co było dla niego istotne (był o jednego więcej, niż powiedziałam na początku). W związku z wyrzutami sumienia postanowiłam odciąć jakikolwiek kontakt z mężczyznami, usunąć wszystkich z social mediów, nie odpowiadać nikomu w pracy, unikać spojrzenia na kogoś na siłowni albo w saunie. Sama w późniejszym czasie popadłam w tę samą zazdrość i tego samego oczekiwałam od mojego partnera.
Zazdrość o przeszłość nie ustępowała, a na wierzch wychodziły kolejne kłamstwa. Stopniowo – kolejne. Ja sama zrobiłam się w tym wszystkim okropna. Zaczęłam traktować źle mojego partnera, obrażać go. Trochę dałam sobie na to przyzwolenie, chyba dlatego, że to on pierwszy zaczął mnie tak traktować – obrażać mnie, szarpać, wyrywać rzeczy z ręki, rzucać mną, wybuchać i krzyczeć. Mówił, że tak zachowywał się w poprzednim związku. Ja zaczęłam się zachowywać tak samo. Kolejne kłamstwa wychodziły pod moim naciskiem w kłótni, po przyparciu do ściany i groźbie zerwania. Po przysięgach na życie swoje, moje i swojej mamy, że już nie będzie żadnych kłamstw. Ja wybaczałam te kłamstwa tylko pozornie, a cały czas do nich wracałam.
Wyszło, jak bardzo starał się o tamten związek, jak ciągnął ją na terapię, żeby to naprawić, żeby się nie rozstali. Jak walczył do końca, jakie desperackie rzeczy robił, żeby ją zatrzymać. A na końcu, kiedy się od niego odcięła, zaczął pisać jej o tym, że chce z nią mieć dzieci i założyć rodzinę. To było dla mnie wyjątkowo bolesne, kiedy to ze mną tak szybko chciał starać się o dziecko. Jestem w okropnym mętliku, nie wiem, co jest prawdą. Męczą mnie myśli – nie wiem, czy jest ze mną dlatego, że jej nie ma i nie próbuje jej mną zastąpić. Nie wiem, czy mogę wierzyć w to, co mówi.
Okropnie go traktuję. W trakcie relacji starał się naprawić swoje zachowanie – poprawia się, nie wybucha już tak często i tak mocno, nie szarpie mnie, podchodzi do mnie z miłością. A ja go prowokuję. W ostatnim czasie moje zachowanie jest okropne, nie poznaję siebie. Zaczęłam go bardzo obrażać. Wiązanki ciągną się długo, złość nie przechodzi. Zaczęłam stosować na nim przemoc psychiczną nieświadomie – wszystko po to, żeby pod wpływem złości powiedział mi całą prawdę.
W ostatnim czasie okropnie źle się ze sobą czuję. Mam wyrzuty sumienia, a przez to, że tyle wiem o jego byłej relacji, nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Czuję, że jestem tylko dlatego, że nie mógł być z nią. Nie wiem, kim jestem – zachowuję się okropnie, a tego nie chcę. Wierzę, że oboje zbłądziliśmy, ale chcemy to naprawić i mocno się kochamy. Partner oczekuje ode mnie teraz kroku w stronę naprawy naszej sytuacji. Ja tego chcę.
Jak mogę to naprawić? Jak radzić sobie z myślami o przeszłości, o jego byłej i o tym, co się już stało? Nie czuję się od niej gorsza, wierzę mu, że kocha mnie, ale nie mogę przeżyć tego, co już było tam. Czuję, że tutaj powtarza się ten sam schemat. Czuję, że przeszło mu tylko dlatego, że ona go nie chciała i nigdy nie będę dla niego tak ważna jak ona. On to wie, zaprzecza, ale mu nie wierzę… Co mam robić?
A.N.

Agnieszka Szostakiewicz
Dzień dobry,
rozumiem, że intencja jaka stoi za Pani pytaniem: „Co mam robić?”, jest taka, że chciałaby Pani wiedzieć, co zrobić w kontekście Pani myśli dotyczących partnera i Państwa związku m.in. takiej jak ta, że partner tylko powtarza schemat z poprzedniej relacji z Panią lub takiej, że nigdy nie będzie Pani dla niego tak ważna jak poprzednia partnerka. Rozumiem, że te myśli pojawiają się niezależnie od tego, czy partner im zaprzecza, czy nie. To zrozumiałe, że może Pani ostrożnie podchodzić do jego słów ze względu na to, że niektóre z nich okazały się w przeszłości nie do końca prawdą. Jednak zaciekawiło mnie to, czy takie poczucie, że może nie jest Pani ważna, nie jest uczuciem, które już jakoś wcześniej Pani towarzyszyło w relacjach intymnych? Czy takie silne emocje w związku to coś dla Pani nowego? Czy czuła się Pani wcześniej bezpiecznie zbliżając się do drugiej osoby? Jak to się stało, że po dwóch tygodniach postanowiła Pani wprowadzić się do nieznanej sobie jeszcze osoby, była Pani otwarta na posiadanie z nią dziecka po 2-3 miesiącach bycia razem? Wydaje mi się, że żeby znaleźć odpowiedź na Pani pytanie „Co mam robić?” warto przyjrzeć się temu, jakie mechanizmy uruchamiają się w Pani, kiedy jest Pani z kimś blisko. Jeśli zależy Pani na obecnym związku warto przyjrzeć się myślom, które się pojawiają i sprawdzić czy wszystkie mają związek z obecną relacją oraz poszukać sposobów na to, żeby poczuła się Pani bezpiecznie w relacji. Z pewnością prowokowanie partnera nie pomaga w budowaniu zaufania i bezpiecznej atmosfery. Jeśli chciałaby Pani przyjrzeć się tym zagadnieniom bardzo polecam terapię. Dzięki niej dowie się Pani, co się z Panią dzieje, jakie są Pani potrzeby i oczekiwania dotyczące związku oraz w jaki sposób może się Pani o nie i o siebie zatroszczyć.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka Szostakiewicz
Terapeutka Gestalt

Elżbieta Byzdra-Rafa
Dzień dobry🙂
Napisała Pani, że ma problem z zazdrością o przeszłość Partnera, ale opisała Pani wiele innych problemów dotyczących Waszej relacji. Na początku bardzo szybkie wejście w związek, wspólne zamieszkanie ..
Z jednej strony miłość i być może (z Pani strony) idealizacja partnera, może silna potrzeba bycia kochaną?
A z jego strony? Pojawiły się kłamstwa...
I kolejne kłamstwa. Pierwsze o to, kiedy zakończył poprzednią relację. Drugie jak o tamtą relację "walczył"... To są tylko jego słowa. Żadnych konkretów. Jeśli tak mu zależało na poprzedniej partnerce, to czemu, tak szybko wszedł w relację z Panią?
Kolejna sprawa: zachowania w Waszych relacjach, które Pani opisuje noszą cechy przemocy.... Kontrola, zazdrość odcinanie od innych relacji, krzyki, szarpanie, wybuchy złości, tyrady, obrażanie się... Wzajemnie się rancie i jesteście ranieni...
To nie są okoliczności, w których warto starać się o dziecko...
Wyobrażam sobie, jak Pani jest trudno, tym bardziej, że Pani ma większą świadomość, czym są te zachowania.
Niestety, nikt nas nie nauczył, jak dbać o dobre relacje w związku, jak regulować swoje emocje, w tym złość i lęk
Zachęcam Państwa do podjęcia terapii par albo do dwóch terapii indywidualnych. ( Albo i jedno i drugie). Tam poznacie mechanizmy wpływające na Wasze zachowania, poznacie swoje emocje i jak je w zdrowy sposób regulować, jak stawiać granice i jak pielęgnować poczucie własnej wartości...
Pozdrawiam
Elżbieta Byzdra-Rafa
Terapeutka Gestalt

Paulina Habuda
Dzień dobry,
Wnioskuję z Pani wiadomości, że jest Pani w skomplikowanej relacji, która z czasem staje się dla Pani coraz trudniejsza, jednak bardzo zależy Pani na partnerze i chce Pani to naprawić. Jeżeli dobrze rozumiem, partnerowi też na tym zależy. A to już połowa sukcesu :).
Jak sama Pani zauważyła - wprowadza Pani dużo wątków, ale również jest dużo kwestii, które należałoby omówić i doprecyzować. Przykładowo - czy zazdrość w związku to coś z czym ma Pani problem w relacjach, czy dopiero w tej relacji zaczęła mieć Pani tego typu problemy?
Czytając Pani wiadomość miałam takie odczucie, jakby Pani zgadzała się na wszystkie propozycje partnera, bez zastanowienia: czy rzeczywiście są one zgodne z Pani potrzebami. Również przechodzenie na kolejne etapy związku zaszło bardzo szybko i zastanawiam się czy miała Pani przestrzeń, aby poznać swoje odczucia w związku tak szybkim tempem.
Presja ze strony partnera na wzmacnianie Państwa więzi, jest również niepokojąca - zwłaszcza w połączeniu z kłamstwami i przemocą.
Myślę sobie, że tak wiele nieprzepracowanych problemów i komplikacji w komunikacji jednak będzie wymagać terapii. Mogą się Państwo zdecydować na terapie indywidualne lub terapię dla par.
Pozdrawiam
Paulina Habuda
Psycholog, Seksuolog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam serdecznie, mój mąż nie skupia się na mnie, interesują go inne kobiety, dzwoni do nich i pisze po kryjomu, kiedy chce rozwiązać problem, wtedy słyszę, że jestem głupia i wymyślam wszystko. Na różnych stronach lajkuje zdjęcia obcych kobiet, nie mam już siły walczyć z wiatrakami
Cześć, nie sądziłam że kiedykolwiek tutaj się znajdę. To było moje poprzednie pytanie ale napisze o tym więcej - chciałam sie zapytać, co mam zrobić w relacji z chłopakiem, którego kocham ponad wszystko, ale on mnie nie traktuje za dobrze - częste kłótnie, wyzwiska, ma przyjaciółkę, której nie potafię zaakceptować.
Czuję sie źle z tym, że on ma przyjaciółkę - uważam, że łączyło ich kiedyś coś więcej, prawdy by mi raczej nie powiedział a nie chcę, żeby ta relacja się skończyła, bo naprawdę mi na nim bardzo zależy i bardzo go kocham, natomiast druga kwestia odnośnie kłótni - wstawiłam swoje zdjęcie, on mi to kazał skasować, gdzie nic nie było widać, każe mi iść sobie do innych chłopaków, gdzie ja nie chcę, mówi, że mnie nienawidzi a zarazem jest uzależniony ode mnie. Nie rozumiem tego, martwię się i jednak uważam, że ta przyjaciółka mu mąci w głowie, bo kiedyś jak z nim byłam to się tak nie zachowywał, lecz w tamtym roku z nim zerwałam i próbowałam poszukać tego, co ma, tylko w kimś innym, ale nie potrafię kochać kogoś innego niż jego. Chciałam bardzo do niego wrócić, bo do nikogo nie czuję takiej miłości, jak do niego, a przedwczoraj mi powiedział, że jesteśmy już razem, a wczoraj, że nie - i dziś znowu to samo, że raczej tak, więc ja tego nie rozumiem. Dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam oraz mam nadzieję, że warto było sie rozpisywać. Jeszcze mnie wyzywa od szonów...
Partner z zaburzeniami, chyba w depresji, chce być sam, nie chce wsparcia, mówi, że mam iść dalej bez niego. Nic nie pomaga nawet moje zapewnienia, że będę przy nim mimo i będę dbała też o siebie. Już nie wiem, co mam robić. Chodzę na psychoterapię
Co zrobić, gdy partner jednego dnia przerzuca złość spowodowaną konfliktem z byłą żoną na mnie i moje dziecko. Krzyczy, obraża, grozi, że wyrzuci nas z domu. A następnego oczekuje, że o wszystkim zapomnę i będę zachowywać się, jakby nie było wcześniejszej sytuacji. Obraża się, że z obawy o agresję wycofuje się z czułości. Żąda, bym przeprosiła go za to, że zwróciłam mu uwagę, by nie podnosił głosu przy dziecku i nas nie straszył wyprowadzką. Czy relacja z taką osobą ma racje bytu? Jak sobie radzić z ciągłym stresem, obawą o utratę dachu nad głową.