
Ola
Adrianna Czajka
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Arkadiusz Parker
Dzień dobry,
proszę pamiętać, że to co Pani może zrobić to być, towarzyszyć, jednak nie nadwyrężając siebie. Gdy osoba cierpi na depresję zachęcam ją do podjęcia psychoterapii - Pani pisze, że chłopak na ten moment nie chce z niej skorzystać, więc nie ma sensu namawiać go na siłę, może sam kiedyś poczuje taką chęć. Proszę dbać o siebie.
Pozdrawiam
Arkadiusz Parker
Michał Kłak
Pani Olu,
Opieka nad osobą chorą na depresję potrafi być sporym wyzwaniem. Z Pani opisu wynika, że partner jest pod opieką lekarza psychiatry i (prawdopodobnie) rozpoczął leczenie farmakologiczne. Wymaga ono czasu, by zaczęło działać a to z kolei wymaga także regularności w braniu przepisanych przez lekarza leków.
Czasami stan pacjenta chorego na depresję wymaga w pierwszej kolejności stabilizacji farmakologicznej, w zależności od ciężkości epizodu. Po pewnym czasie można wrócić do tematu terapii, gdy stan się ustabilizuje i poprawi. Na chwilę obecną może Pani towarzyszyć partnerowi i opiekować się nim, pamiętając przy tym, by nie zapominać o sobie i swoich potrzebach. Namawianie na siłę do terapii z reguły daje efekt odwrotny do zamierzonego. W przypadku depresji może dodatkowo uruchomić negatywistyczne przekonania pacjenta na temat siebie samego.
Proszę pamiętać o sobie i dbać o siebie. Mam nadzieję, że ostatecznie partner skorzysta z terapii.

Zobacz podobne
Mam 47 lat byłem 2 razy zdradzony, teraz jestem w 3 związku. Mam taki okropny strach, że znowu będę zdradzony, bo dziewczyna zaczęła za każdym razem, jak wchodzę, gdzie ONA jest, wychodzić ze wszystkich stron na kom .rozmawiałem z Nią o tej sytuacji ONA mówi, że przesadzam. Teraz pytam się Jej po 10 razy dziennie, czy mnie zdradzi, już nie wiem, czy zemną coś nie tak? Miałem trudne dzieciństwo, niską samoocenę, nie wiem, co robić
Mam ogromny problem z nawiązywaniem relacji z ludźmi, ale głównie z kobietami. Jestem chłopakiem, 19 lat.
Od kilku lat całkowicie izolowałem się od ludzi, bo czułem się gorszy od swoich rówieśników. Kończę szkołę w tym roku i coraz bardziej dokucza mi myśl, że jestem inny niż wszyscy, nie potrafię nawiązać relacji z żadną dziewczyną, pomimo tego, że dbam o siebie, mam pasje, zarabiam pieniądze, trenuję na siłowni.
Przez ostatnie kilka lat miałem kompleksy albo z powodu trądziku, który leczę od 2 lat. W technikum od początku byłem nielubiany prawdopodobnie przez to, że przybieram maskę kogoś, kim nie jestem i dostaję odwrotny efekt. W szkole podstawowej nie byłem traktowany poważnie, byłem raczej klasowym klaunem chcącym się przypodobać innym. Prześmiewczo komentowano mój ubiór, fryzurę, jednak podchodziłem do tego z dystansem, ale z tyłu głowy bardzo mnie to bolało. Dopiero ostatnio zacząłem się zastanawiać, że coś jest ze mną nie tak, po studniówce, na którą nie poszedłem i po zobaczeniu rówieśników, którzy świetnie się ze sobą bawili. Nie chciałem iść, bo w podstawówce na próbach poloneza i innych tańców dziewczyny często wyśmiewały się i uśmiechały się do siebie, gdy miały zatańczyć ze mną.
W szkole średniej od 2 miesięcy nie pojawiłem się na lekcji wfu gdzie były próby poloneza, aby uniknąć sytuacji, gdy musiałbym wziąć udział w tańcu. Zdaję sobie sprawę, że jestem całkowicie normalnym chłopakiem, to potencjalne nawiązanie relacji z płcią przeciwną lub nawet kontakt byłby dla mnie niesamowicie stresujący i chciałbym się dowiedzieć, jak to pokonać lub do kogo ewentualnie się udać, aby pozbyć się problemu.
Wiem, że to abstrakcyjna sytuacja, że w takim wieku mam aż takie problemy, ale nie jestem w stanie wybić sobie z głowy, że jestem gorszy od innych. Z góry dziękuję za odpowiedź
Witam. Mam problem z mężem wyzywa dziecko i mnie. Nie mam już siły tłumaczeniem mu i rozmowami które do niczego nie prowadzą. Raz wróciłam do rodziców ale miała być zmiana a tu jest tak samo.. dom jest na niego samochod też. Jak to zmienić?
Witam. Jestem w związku od prawie 6 lat, mój chłopak powiedział mi, że nie będzie miał ze mną dzieci i nie zawrze związku małżeńskiego, jeśli nie będę mieć prawa jazdy. Uargumentował to, że z dzieckiem trzeba będzie cały czas gdzieś jeździć, a ja nie jeżdżę samochodem i on będzie musiał nas wozić. Czuję, jakby zostały mi stawiane konkretne warunki do spełnienia i nie czuję się z tym dobrze. Co powinnam zrobić?
