Left ArrowWstecz

Jak przestać się bać pytać mamy?

Jak przestać bać się przed zapytaniem o coś swojej mamy? (moja mama jest miła i ogólnie wyrozumiała, tylko boję się spytać)
User Forum

Anonimowo

1 rok temu
Justyna Czerniawska (Karkus)

Justyna Czerniawska (Karkus)

Dzień dobry,

wydaje mi się, że na początek warto się zastanowić skąd w ogóle bierze się strach przed zadaniem pytania mamie. Czy jest to strach przed czymś konkretnym, np. niezrozumieniem, odrzuceniem lub konsekwencjami? Czy może jeszcze czymś innym? Bardzo ważna będzie tutaj kwestia zidentyfikowania konkretnej przyczyny oraz objawów strachu. 
Mimo wszystko można próbować ten strach przezwyciężyć na własną rękę, np. spróbować się przygotować do rozmowy, zracjonalizować w głowie swój strach, znaleźć odpowiedni moment do nawiązania dialogu. 
Bardzo ważne - jeżeli jest w głowie poczucie, że strach zaburza codzienne funkcjonowanie warto poszukać pomocy u psychologa lub psychoterapeuty.

Pozdrawiam serdecznie,

Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta 

1 rok temu
Katarzyna Rosenbajger

Katarzyna Rosenbajger

Witam, 

Nie podaje pan/ pani za dużo informacji, które mogłyby pomóc w odpowiedzi na to pytanie. 

Nie pisze pani/pan czy pytania te są zwykłymi pytaniami dnia codziennego, czy są to pytania bardziej osobiste. Czasem wstydzimy sie zapytac o różne ważne dla nas rzeczy, bo wstydzimy czy boimy się reakcji innych i tego co mogą o nas pomyśleć. Proszę spróbować zapytać mamę o rzeczy mniej istotne (może jedno czy 2 pytania dziennie), a z czasem  będzie łatwiej przejść do pyta ważniejszych. Czasem jest nam ciężko się czegoś nauczyć, ale robiąc to powoli, powinno stać się to normalnością. 

K Rosenbajger

Psycholog

 

 

1 rok temu
Daria Kalinka-Gorczyca

Daria Kalinka-Gorczyca

Dzień dobry,

w tym przypadku pomocna by była psychoterapia i dotarcie do podłoża problemu: dlaczego się boję? Jakie myśli mi to utrudniają? Co najgorszego może się wydarzyć, kiedy zapytam? Zachęcam do pracy nad problemem.

Pozdrawiam,

Daria Kalinka-Gorczyca 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Mam dwie córki obecnie 18,5 i 17 lat. Starsza w wieku 16 lat urodziła dziecko, ojciec dziecka jest o 9 lat starszy od niej.
Mam dwie córki obecnie 18,5 i 17 lat. Starsza w wieku 16 lat urodziła dziecko, ojciec dziecka jest o 9 lat starszy od niej. Był to dla mnie duży cios psychiczny, nie umiałam sobie tego wybaczyć, że do tego doszło. Zaczęłam się obwiniać, że źle je wychowałam, że za mało czasu im poświęcałam na rozmowę. Dziecko urodziło się zdrowe. Myślałam, że te relacje między mną a partnerem córki jakoś poukładają. Pozwoliłam, aby zamieszkał z nami, ale cały czas nie mogę się jednak z tym pogodzić, co się stało. Ona kończy teraz liceum, musi się uczyć, a jemu to najlepiej siedzi się w domu. Mnie bardzo to denerwuje, że do pracy nie idzie A dzieckiem ma kto się zająć. Przez to jego zachowanie i nieodpowiedzialne podejście często kłócę się z córką i zawsze kończy się to tym, że ma pretensje do mnie, że nigdy jej nie kochałam, nie rozmawiałam z nią. Chciałabym żyć w zgodzie z nimi, ale to jest silniejsze ode mnie. Mam przez ciągłe poczucie winy. Często mi się płacze wieczorami, mam wrażenie, że oni widzą we mnie wroga, bo często się wtrącam, a wydaje mi się, że źle nie robię, każą mi się leczyć. Wydaje mi się, że ja wszystko robię dobrze, a tak naprawdę to chyba życie przegrałam, pomimo że mam pracę męża, który zresztą nigdy mnie nie wspierał. I wszystko się tak nałożyło. Czasami myślę, że sobie z tym już nie radzę. Nie wiem, co mam robić.
Trudności w kontakcie i relacji z córką z poprzedniego małżeństwa, szczególnie w sytuacji, gdzie mam nową partnerkę.
Witam. Dwa lata temu wyprowadziłem się z domu. Jestem po rozwodzie. Mam dwie córki z poprzedniego małżeństwa tera, 9 i 6 lat. Córki zniosły bardzo ciężko nasze rozstanie. Miałem z obiema doskonały kontakt. Córki przy każdym powrocie do matki płakały, nie chciały wracać. Szczególnie starsza córka mocno to przeżwala. Rok temu poznałem kobietę, z którą się związałem. Moja wybranka ma córkę teraz w wieku 7 lat. Na początku nie mówiliśmy moim dzieciom, że jesteśmy razem. Pierwsze kilka spotkań odbyło się w bardzo dobrej atmosferze. Wszyscy czuli się dobrze w tej relacji. ( nadal nie pokazywaliśmy dzieciom tego, że jesteśmy razem, dla ich dobra. Chcieliśmy zrobić to stopniowo). Niestety wtedy do gry weszła rodzina byłej żony, jak i sama ona. Buntowały obie w obrzydliwy sposób. Mówiły, że tata zostawił je dla nowej córki. Obrażają moja parterke. Obarczając winą za moje odejście mnie. Młodsza córka nawet bała się spojrzeć w oczy mojej partnerce. Mówiła, że babcia zabroniła z nią rozmawiać i że wszystko widzi i jest wszędzie. Na tamten moment przegraliśmy. Nadal jesteśmy razem, ale do tej pory wynajmuje 2 pokojowe mieszkanie tylko na potrzeby spotkań z dziećmi. Tak minął kolejny rok. Nasza relacja stała się chora przez to ciągle ukrywanie. W między czasie z moją żoną zamieszkał nowy parter. Dzieci go zaakceptowały. W relacji z dziećmi pojawiła się stabilizacja. Co jakiś czas spotykaliśmy się ją moja parterka jej córka i moje dziewczyny. Było ok. Dlatego postanowiłem im powiedzieć o tym, że jesteśmy razem. Zrobiłem to zapewniając, że nasz kont zostaje z nami. Że dla nich nic się nie zmienia. Że zawsze będą najważniejsze. To był ostatni raz kiedy starsza córka była u mnie. Minęło 3 tygodnie. Córka nie chce rozmawiać przez telefon, nie chce przychodzić na spotkania. Zachowuje się arogancko. Próby wyjaśniania kończą się zerwana rozmowa. Totalny mur. Dzisiaj odbierając młodsza córkę starsza dała mi prezenty laurki listy. Pisze, że kocha, ale rysuje smutne buźki. Serce mi pęka z tęsknoty. Tym razem była żona również gra nieczysto. Zapewnia starszej córce atrakcje, których nigdy nie dostawała, spędza z nią czas. Proszę o pomoc. Jak pomóc temu dziecku? Gdzie może być podłoże takiego zachowania. Według mnie córka od roku miała wbijane do głowy jak zła jest moja partenrka i jej córka - ale ponieważ ja nie ujawniałem naszej relacjii córka była przy mnie. Teraz wydaje się jakby banka pękła. Dodam, że wspominałem córce, że jeśli ma problem z moją parterką nie musimy się spotykać narazie. Córka ignoruje wszystko. Bardzo proszę Państwa o poradę.
Czy posiadanie tylko jednego przyjaciela jest normalne? Problemy w komunikacji i poczucie odmienności w szkole

Czy to normalne, że mam tylko jednego przyjaciela? 

Rozmowy z innymi nie są łatwe dla mnie i nawet nie wiem, czy chce mieć jakichkolwiek innych znajomych. Czuję, jakbym nie powinna należeć do tego społeczeństwa i mojej grupy wiekowej. Osoby w liceum interesują się tylko alkoholem, imprezami i zboczonymi żartami. Nie mam prawie żadnych tematów, jakie mogłabym z nimi poruszyć. Rozumie mnie tak naprawdę tylko mój przyjaciel, co ma podobne poglądy, jak ja. Nie wiem, czy mam jakąś fobię społeczną, czy coś. Zawsze nauczyciele nazywali mnie po prostu nieśmiała. Jednak prezentacje przed klasą czy nawet pogadanie z “kolega” z klasy jest dla mnie trudne. Do połowy osób z klasy nigdy się nawet nie odezwałam, mimo że znam ich już od połowy roku. W podstawówce sytuacja wyglądała bardzo podobnie. Zmiana środowiska nic nie zmieniła, pomimo dużych chęci. Niedobrze się czuję, jak widzę, że każdy jest inny ode mnie. Wychowawca na siłę proboje mnie zmusić do gadania z kimś innym, grożąc obniżeniem zachowania. 

Podobno w przedszkolu byłam bardzo rozgadana i gadałam z każdym. W grupach z większą ilością osób czuję się po prostu niekomfortowo. Próbowałam na początku nowej szkoły spotykać się z kilkoma dziewczynami z klasy. Nie było to jednak przyjemne i wolę być z kimś na osobności. Gdy jestem w grupie, po prostu się nie odzywam. Nikogo też raczej to nie obchodzi. Potem utworzyły się tylko grupki w klasie, które tylko śmieją się ze mnie i mojej przyjaciółki. Utrzymuje jakiś kontakt z innymi w klasie, ale jest on raczej przymusowy. I to nawet nie do końca z mojej winy. Gdy są rozmowy w parach na np angielskim inne dziewczyny wolą po prostu gadać z sobą. Czy naprawdę jest coś nie tak we mnie?

Jak radzić sobie z odrzuceniem i konfliktem w szkole - Przykłady z piątej klasy
Mam 12 lat i trudno mi jest w szkole! Koledzy i koleżanki są nie mili Koleżanki są nie fajne nie miłe i przeklinają oraz nie mam najlepszego przyjaciela. Koledzy są dziwni jest przykro zwłaszcza że od 2 Klasy ( teraz chodzę do 5 klasy ) mam przykrość zwalają na mnie winy śmieją się Nie umiem sobie poradzić chodziłem na zajęcia Tus do Pani pedagog w mojej szkole ale to nie pomoglo bo wszyscy byli tacy sami! Później było lepiej ale się skończyło znowu mi jest smutno nie chcę wracać do szkoły chcę się przepisać płakałem w szkole kilka razy. Teraz w 5 klasie stworzyłem konkurs wygrana jakas niespodzianka nazywał się "Postaw na Ciacho" Chciałem żeby mnie lubili było super. Mój kolega ( ale prawie nie bo jest nie fajny kiedyś mnie kopnął w pupę na Wf tylko dla tego że byłem od niego lepszy a później zawsze przeprasza i znowu tak robi ) wygrał Ciastko napisałem mu że wygrałeś wygrasz Ciastko lub coś specjalnego kupiłem mu breloczek LEGO za 24,99 zł dałem mu ale on pyta gdzie jest Ciastko ja powiedziałam mu że nie miałem czasu że proszę breloczek to twoja nagroda a on jest teraz na mnie zły bo mu nie dałem ciastka i znowu mam problem ☹️ Jestem odrzucany jest mi smutno traktują mnie jak mogę powiedzieć ( śmiecia ) nie miło się czuje w mojej klasie ☹️ Mam fajną Panią od j.Polskiego bardzo ją lubię to jest jedyna osoba w szkole która mnie wspiera oraz jest miła. Ale mam duży problem bardzo chcę się przepisać ( nienawidzę mojej klasy nie znoszę) Nie mówię im tego ale nie cierpię ich!!!! Zawsze chciałem aby każdy był dla siebie życzliwy ale to chyba była moja bajka ponieważ nigdy tak nie będzie
TW: samookaleczenie. Dlaczego mój mózg planuje blizny samookaleczania z wyprzedzeniem? Czy to normalne?

TW: samookaleczenie

 

Czemu mój mózg musi mieć zaplanowane wcześniej, gdzie będą blizny po samookaleczaniu na rękach. Planuje, gdzie dokładnie mają być, na ileś ran do przodu. Nie mam pojęcia czemu i czy to jest chore i o co mi chodzi, ale chorobliwie na to patrze

Dziecko nie spełnia norm rozwojowych - co zrobić, co się dzieje?
Witam. Chłopiec ma 10 lat. Od września zaczął naukę w klasie drugiej szkoły podstawowej. Przez te lata nauczyciele zostawiają ją na powtarzanie nauki w tej samej klasie. Po dwa lata w jednej klasie . Dziecko nie umie czytać. Myli się przy dodawaniu i odejmowaniu czy mnożeniu. Jego mowa jest niewyraźna. Nie można w ogóle go zrozumieć. Nie umie podstawowych czynności domowych, typu nakryć do stołu czy posprzątać albo zrobić kanapki. Nie umie jeździć na rowerze. Nie utrzymuje równowagi. Do wszystkiego podchodzi na Nie. Posiłki je łapczywie, nie zamykając ust. Jego jedyną zabawą są klocki LEGO i oglądanie bajek. Może to robić całymi dniami. Najgorsze jest to, że jak się zapytać o coś to płacze od razu. Zostanie sam to płacze. Nadmierna płaczliwość jest u dziecka. Czy to może być objaw jakiejś choroby? Czy trzeba iść do jakiegoś specjalisty? Pozdrawiam
Jakie są pierwsze objawy FAS u niemowląt?

Cześć, mam pytanie - Jakie są pierwsze objawy FAS u niemowląt i małych dzieci? Mam siostrę, która urodziła synka 6 miesięcy temu. Mały niby zdrowy, ale coś mi nie daje spokoju. On jakoś inaczej patrzy, czasem jakby w ogóle nie reagował na dźwięki, a czasem płacze bez powodu i nie da się go uspokoić. 

Siostra mówi, że to normalne u niemowlaków, ale ja mam wątpliwości. W ciąży Kaśka trochę imprezowała, nie jakoś codziennie, ale w pierwszych miesiącach na pewno zdarzało się piwo czy wino. Mówiła, że „jedno to nic”, a teraz zaczynam się bać, czy to nie miało wpływu. No i jeszcze to – rozwija się wolniej niż córka mojej koleżanki, która jest tylko miesiąc starsza. 

Ona już próbuje raczkować, a siostrzeniec ledwo na brzuchu leży i szybko się męczy. 

Może to po prostu jego tempo, a może coś jest nie tak? 

Czy przesadzam?

Wysoka wrażliwość - często płaczę, zwłaszcza, gdy z czymś sobie nie radzę.
Jestem WWO i często płaczę, zwłaszcza w szkole. Co mam robić, żeby przestać, bo to bardzo mi przeszkadza, szczególnie po usłyszeniu, np. że mam dwa sprawdziany w przyszłym tygodniu, z czegoś, z czym sobie nie radzę.
Jestem osobą nastoletnią, która czuje pustkę - żaden psychiatra nie ma obecnie terminu...
Witam, mam problem otóż jestem osobą nastoletnią, żaden psychiatra obecnie nie ma terminu. Z dnia na dzień czuje się coraz gorzej, nie mam siły na nic, czuje emocjonalną pustkę. Od ponad dwóch lat mam obniżone samoopoczucie, ale teraz kompletnie nie czuje szczęścia. Tracę siły, wpadam w ataki paniki coraz częściej, boje sie wychodzić, wydaje mi sie że każdy mnie obaduje gdy na mnie spojrzy.
Nocny niepokój i stres: Czy to objawy stresu u nastolatki?

Witam, jestem 16-letnią dziewczyną i od jakiegoś czasu mam dość dziwną dla mnie sytuację, która mi się zdarzyła już czwarty raz i chciałabym się upewnić, czy to może być związane ze stresem albo innymi czynnikami. Czasami budzę się w nocy i odczuwam uciążliwy niepokój, ucisk i dziwne poczucie lęku, jakbym zaczęła się czegoś obawiać. Trudno jest mi przy tym się uspokoić i ten "lęk" mi mija, dopiero jak uda mi się znowu zasnąć. Jeżeli chodzi o stres - odczuwam go prawie przez cały czas i to już od dawna, z reguły jestem bardzo zmęczoną osobą i właściwie to rzadko kiedy czuję się dobrze przez ilość bodźców. Mówię o tym, bo mam wrażenie, że to może być czynnik związany z moim problemem, nie mam jak otrzymać pomocy psychologicznej, dlatego piszę o tym na forum, żeby dowiedzieć się, czy mam czegoś się bać.

Z moim chłopakiem oboje mamy po 16 lat. Poznaliśmy się półtora roku temu, po miesiącu weszliśmy w związek. Oboje mieliśmy ciężkie dzieciństwo.
Z moim chłopakiem oboje mamy po 16 lat. Poznaliśmy się półtora roku temu, po miesiącu weszliśmy w związek. Oboje mieliśmy ciężkie dzieciństwo. Gdy go poznałam cierpiał na depresję(wtedy jeszcze niezdiagnozowaną). Zawsze robiłam wszystko żeby mu pomóc, zawsze przy nim byłam, starałam się żeby poczuł się lepiej. Cały czas namawiałam go na to, żeby poprosił swoją babcię (ma tylko ją), żeby zapisała go do psychologa. Niestety nie posluchał, dopiero po próbie samobójczej zaczął brać leki, z początku nie chciał, ale udało mi się go przekonać, zaczęlo po jakimś czasie być z nim lepiej. Mimo to nie usłyszałam nawet głupiego dziękuję, nie potrafił mnie docenić. Mimo to zawsze miał we mnie wsparcie, cały czas bardzo go kochałam. W te wakacje było między nami lepiej, jednak we wrześniu nagle zaczął ze mną ciągle zrywać, później przepraszając i wracając do mnie, raz mnie nawet uderzył, po paru takich zerwaniach było względnie dobrze, obiecał mi że to już się nie powtórzy. Dzień później znowu to zrobił, przez to że doradził mu tak jego wujek (argumentując to tym, że mój ojciec go wręcz nienawidzi, przez jego wygląd, status społeczny, w przeciwieństwie do mojego chłopaka, ja pochodzę z bogatej rodziny, co nie podobało się moim rodzicom) Napisał do mojego ojca wiadomość w której twierdził że nasze zerwanie to jego wina. To wszystko działo się z rana, pojechałam całkiem załamana do centrum miasta, rozmyślając o tym dlaczego on taki jest o dlaczego nie potrafi mnie docenić, myślałam wtedy nawet o samobójstwie, zaczęłam się obwiniać za całe zło na tym świecie. W tym czasie zadzwonił do mnie, było około północy, przepraszał mnie, mówił że nie chcę żyć beze mnie. Dałam mu ostatnią szansę, jesteśmy razem do dziś jednak nie wiem czy nie lepiej byłoby jakbym mimo tego że bardzo go kocham zakończyła wtedy ten związek, przez to co mi robił cały czas cierpię, codziennie płaczę, prawie w ogóle nie śpię, nie jem i nie potrafię się pogodzić z tym dlaczego on mi zrobił wszystko co zrobił (większości nawet nie wymieniałam). Czuję że bardzo potrzebuję pomocy, ale nie mam jeszcze 18 lat i nie mogę sama iść do psychologa, a moi rodzice nie chcą mnie zapisać, bo jak twierdzą nie ma potrzeby. Całe dzieciństwo i przez całą podstawówkę byłam przez całą klasę wyzywana, bita i poniżana, nigdy nie miałam znajomych. Pozbierałam się po tym jednak teraz kilka najbardziej traumatycznych wydarzeń z mojego życia połączyło się jakby w jedną całość i nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić. Przez mój stan zaniedbuję wszystkie swoje obowiązki i zawodzę wszystkie bliskie mi osoby. Mój chłopak stara się mnie wspierać jednak to nic nie daje, mam wrażenie że nie jestem teraz dla niego dobrą dziewczyną, że jego też zaniedbuję
Samookaleczenia - jak sobie pomóc?
Jak wyjść i poradzić sobie z samookaleczaniem? Mam 14 lat i tkwię w tym już od 3 lat, nie wiem jak z tego wyjść.
Jak wspierać dziecko z dysleksją w nauce i budować pewność siebie?

W jaki sposób można wspierać dziecko z dysleksją w nauce, aby poczuło się pewniej? Córka coraz bardziej wstydzi się podchodzić np. do tablicy podczas zajęć, ponieważ boi się, że dzieci będą się z niej śmiać, że trochę dłużej zajmuje jej przeczytanie czy rozwiązanie zadania. Bardzo mi jej szkoda, jednak metody z ośrodka nie sprawdzają się. 

Czy są jakieś naprawdę sprawdzone metody, które ułatwią jej pracę?

Mam problem z samookaleczaniem - uzależniłam się
Witam. Mam problem z samookaleczaniem, uzależniłam się i w trudnych chwilach zawsze sięgam po nóż, nie umiem sobie radzić z emocjami. Nie mogę jednak powiedzieć o tym rodzicom, ponieważ już kiedyś (w 1 klasie liceum) zauważyli rany na rękach i się zdenerwowali. Zapisali mnie do psychologa, ale psychoterapia nie była pomocna, a wiem, że koszta były dość duże i nie chciałabym, aby kolejny raz musieli je ponosić... Tnę się teraz w innych miejscach, dlatego tego nie widzą. Wiem, że potrzebuję pomocy, ale nie mogę o nią poprosić. Mam teraz ponad 17 lat, za ok. pół roku będę pełnoletnia. Nie wiem czy spróbować przeczekać ten okres i liczyć jeszcze na jakąkolwiek pomoc, na własną rękę, (jeśli dożyję oczywiście) czy jest inne wyjście...
Czy krytykowanie śmiechu dziecka przez rodzica jest uzasadnione?

Dzień dobry, Mąż do córki niespełna 6-letniej, powiedział, że „śmieje się jak głupi do sera”. Powiedział to w sytuacji, gdy śmiała się wg niego w ramach głupawki. Powiedziałam mu później sam na sam, że takie słowa są upokarzające i absolutnie nie powinien tak mówić do swojego dziecka. On się nie zgadza ze mną i twierdzi, że zrobił to z troski, aby w przyszłości inne dzieci się z niej nie śmiały. Uważa, że takie słowa ojca do dziecka są ok. Ja uważam, że dziecko ma prawo śmiać się jak chce, a jeśli chciałby zmodyfikować zachowanie dziecka, to powinien zrobić to w inny sposób. 

Czy mogłabym prosić przede wszystkim o opinię, czy takie słowa ojca do dziecka są w porządku oraz ewentualnie o komentarz, czy ma sens w ogóle modyfikowanie śmiechu dziecka, które jest małe i ciągle się zmienia? Dziękuję!

Mam 17 lat, a mama z bratem uzależnieni od alkoholu będą sądzeni. Co ja mam począć?

Jak mam poradzić sobie z alkoholizmem w rodzinie?

Moja mama i brat są uzależnieni, ostatnio zostali aresztowani i będą sądzeni za kilka paragrafów, grozi im do 8 lat więzienia, są oskarżeni o napaść na funkcjonariusza publicznego, oszustwo, pobicie i znęcanie się psychiczne i fizyczne.

Ja mam 17 lat, mam dość tego wszystkiego po prostu...nie mieszkam u siebie w domu, mieszkam u znajomego księdza (jestem w Oazie) a o całej sytuacji dowiedziałem się od policji. I jak mam sobie tak psychicznie z tym poradzić, bo jest bardzo ciężko...?

Mam mały problem, mój synek jest w rodzinie zastępczej i sąd wymaga ode mnie kontaktu z psychologiem...
Mam mały problem, mój synek jest w rodzinie zastępczej i sąd wymaga ode mnie kontaktu z psychologiem... Tak jak i rodzina zastępcza, która próbuje zrobić ze mnie debila, przepraszam za wyrażenie, ale inaczej nie da się tego nazwać... a moje pytanie jest takie czy kontakt z psychologiem pomoże odzyskać mi synka.
Nadużywanie alkoholu przez 13-latka - kłótnie z samym sobą w głowie
Dzień dobry mam pytanie mam problem nadużywam alkoholu tak dla jasności mam 13 lat. Oprócz tego mam wrażenie że przez to zaczołem się kłucić z samym sobą w głowie ale w specyficzny sposób, ponieważ przybiera to rozmowę między dwoma różnymi osobami. Ta druga osoba z którą rozmawiam zdaje się być dla mnie bardzo nie miła często mnie obraża i mnie odsuwa od pomysłu aby o tym komuś powiedzieć. Moje pytanie brzmi co zrobić i co to może być i czy to tylko mój wymysł ?
Rozpieszczanie dziecka przez wujka
Czy słysząc od jednego z rodziców że za bardzo rozpieszcza się ich dziecko będąc przyszywanym wujkiem faktycznie powinno się zastanowić nad swoim zachowaniem?(chłopiec ma 10 lat)
Od dobrych 5 lat w stresowych sytuacjach, przede wszystkim w kłótniach z rodzicami dostaję jakiś ataków. Objawiają się tym, że zaczynam się bić, walić głową o podłogę, ścianę, o cokolwiek co koło mnie jest. Potem płaczę, bardzo długo, obwiniam się o wszystko, wyzywam się od najgorszych, chce się zapaść pod ziemię, zniknąć, często nie mogę złapać tchu, aż w końcu przestaje starczać mi sił, jestem bardzo zmęczona i przestaje płakać, mówić, leżę po prostu bez ruchu. W dodatku ciągle słyszałam komentarze ze strony taty, że zachowuje się jak małe dziecko, że mam przestać i że nadaje się do zakładu psychiatrycznego. Czułam się z tym bardzo źle, że cierpi na tym cała moja rodzina. Brzydziłam się sobą. Mam już 19 lat, od pół roku nie miałam już tego, ale ostatnio mój brat (9lat) zaczął tak robić. Boję się, że to przeze mnie, bo on to wszystko widział. Chce mu jakoś pomóc, żeby nie przechodził przez to co ja. Co mam zrobić?