
Jak przestać porównywać się do byłych partnerek mojego partnera i odzyskać pewność siebie?
Mała Mi
Anna Olechowska
Droga Mała Mi,
Zrobiłaś już ogromny krok: widzisz, że takie rzeczy się w Tobie dzieją. Widzisz również z czego wynikają. Teraz zachęcałabym Cię do poszukania psychoterapeuty, który wesprze Cię w zmianie.
Pozdrawiam ciepło,
Anna Olechowska
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Lucio Pileggi
Porównywanie się z innymi jest normalnym procesem myślowym, wszyscy się porównujemy. Jest to proces, który ma ewolucyjne i adaptacyjne znaczenie: chcemy pasować do naszej grupy, nie zostać sami, bo od tego zależy nasze przeżycie.
Ale czasami takie porównywanie staje się dominującym procesem myślowym, jak w Pani przypadku. Strach przed odrzuceniem jest tak duży, że ciągle sprawdzamy, czy u nas jest wszystko ok, czy partner dalej nas lubi i czy nie musimy czegoś zmienić.
Przypuszczam, że Pani w swoim życiu miała powód, aby nauczyć się i używać takiej strategii, która do pewnego stopnia się przydała, ale teraz Pani używa tej strategii za dużo i potrzebuje nauczyć się nowego punktu widzenia oraz alternatywnych sposobów budowania relacji z partnerem.
Zalecam spotkanie z psychologiem, aby uzyskać pomoc w tej sprawie.
Mam nadzieję, że znajdzie Pani odpowiednią pomoc i wsparcie.
Lucio Pileggi, Psycholog
Michał Koliński
To, co Pani opisuje, jest bardzo zrozumiałe. Porównywanie się do byłych partnerek często wynika nie z braku zaufania do partnera, ale z dawnych doświadczeń – zwłaszcza, gdy w dzieciństwie była Pani oceniana i porównywana. To zostawia ślad w sposobie, w jaki postrzegamy siebie. Warto pamiętać, że partner jest z Panią „tu i teraz”, a jego przeszłość nie odbiera Pani wartości. Pomaga zauważanie momentów, gdy pojawia się porównywanie, i łagodne przekierowanie uwagi na teraźniejszość i realną relację. Z czasem, jeśli temat wciąż będzie wracał, warto rozważyć rozmowę z terapeutą – to może pomóc w odbudowie pewności siebie i spokoju w relacji.
Elza Grabińska
Szanowna Pani,
To, że chce Pani pracować nad moim komfortem w relacji, a także, że wie Pani, skąd wynikają pojawiające sie myśli to już bardzo dużo.
Jeżeli tylko ma Pani możliwość, warto skorzystać z pomocy specjalisty, aby przepracować stare schematy i móc w pełni cieszyć się rozwijającą się relacją. Może też Pani spróbować pracować nad tym samodzielnie np. za każdym razem, gdy pojawia się porównanie, zatrzymać się i świadomie przypomnieć sobie, co Pani w sobie lubi, co jest w Pani wyjątkowe i wartościowe. Pomaga również praktyka wdzięczności wobec siebie, czyli codzienne zapisanie kilku rzeczy, z których może być Pani dumna lub za które może sobie podziękować. Może jest także coś, co mógłby zrobić partner, by czuła się Pani w relacji pewniej? Nie chodzi tu o obarczanie go odpowiedzialnością za pojawiające się myśli, ale o otwartą rozmowę i wspólne budowanie poczucia bezpieczeństwa w relacji. Czasem wystarczy nazwać swoje potrzeby i powiedzieć wprost, co pomaga Pani czuć się spokojniej i bardziej kochaną. Takie szczere rozmowy mogą zbliżyć i sprawić, że zamiast skupiać się na porównaniach, łatwiej będzie Pani czerpać radość z tego, co razem tworzycie.
Wszystkiego dobrego, Elza Grabińska.
Katarzyna Świdzińska
Dzień dobry,
Doświadczenie porównywania do innych w dzieciństwie może mocno wpłynąć na naszą postawę w dorosłości. Przykro mi, że Pani tego doświadczyła.
To, że próbuje Pani racjonalizować swoje zachowanie to bardzo dobry sposób na samopomoc. Tak jak Pani sama pisze - Partner jest z Panią, prawi Pani komplementy, zapewnia Panią w swoim uczuciu. To znaczy, że to właśnie Pani jest dla niego najlepsza.
Domyślam się, że jest Pani ciężko walczyć z negatywnymi myślami. Może Pani podjąć kolejne kroki do tego, by "wyciszyć" te myśli - znaleźć sposoby na celebrację małych sukcesów, praktykować wdzięczność za to, co Pani ma, zapisać to, co Pani w sobie ceni i lubi.
Pozdrawiam ciepło,
Katarzyna Świdzińska, Psycholog
Urszula Małek
To, że się Pani porównuje, nie znaczy, że coś z Panią nie tak -to często echo dzieciństwa, w którym miłość była warunkowa. Teraz gdy w relacji pojawia się bliskość, dawny lęk o bycie „wystarczającą” odzywa się na nowo. Warto zauważać, co się w Pani wtedy dzieje? Co czuje Pani w ciele, jakie słowa pojawiają się w głowie. To może być początek zmiany, by, zamiast walczyć ze sobą, zacząć siebie wspierać.
Witold Prymakowski
To, co Pani opisuje, jest bardzo zrozumiałe i wcale nie rzadkie. Wiele osób, które w dzieciństwie były oceniane lub porównywane, w dorosłych relacjach doświadcza podobnych emocji — mimo że rozum mówi: „nie mam powodu się martwić”, serce reaguje lękiem, niepewnością i porównywaniem.
Te uczucia nie są oznaką zazdrości w złym sensie, ale raczej śladem dawnych doświadczeń. Kiedy w młodości słyszymy komunikaty typu „inni są lepsi”, „musisz bardziej się starać”, „uważaj, jak wyglądasz” — nasza psychika uczy się, że miłość i akceptacja trzeba sobie „zasłużyć”. I choć dorosła część Pani wie, że partner naprawdę Panią kocha, to w środku odzywa się ta młodsza część, która wciąż boi się, że zostanie porównana i przegrana.
Warto na to spojrzeć z czułością, nie z oceną. Porównywanie się to często nie lęk o partnera, ale sygnał, że wewnątrz nadal jest ktoś, kto bardzo potrzebuje usłyszeć: „Jesteś wystarczająca taka, jaka jesteś.”
To może być dobry moment, by pomyśleć o rozpoczęciu własnego procesu terapeutycznego — nie dlatego, że coś jest „nie tak”, ale by lepiej zrozumieć swoje emocje i reakcje, nauczyć się patrzeć na siebie z większą łagodnością i pewnością. Taka praca naprawdę pomaga uwolnić się od przeszłych porównań i pozwala w pełni cieszyć się relacją, którą Pani tworzy tu i teraz.
Witold Prymakowski, psycholog, psychoterapeuta
Monika Bała
Dzień dobry, to „porównywanie wstecz” zwykle jest echem dawnych ocen – kiedy cudzy głos o wyglądzie i byciu „wystarczającą” wchodzi do środka i zaczyna mówić jak własny.
Proszę nazwać ten wewnętrzny głos, łapać momenty zapalniki i wtedy przerwać spiralę: odłożyć telefon, wrócić do faktów np. „on wybrał mnie teraz”, dopisać 2–3 rzeczy, które Pani wnosi do relacji.
Warto wprowadzić zdrowe rytuały: nie śledzić byłych, ukryć stare zdjęcia, nie dopytywać o szczegóły, a z partnerem ustalić delikatne wsparcie (krótkie zapewnienie, przytulenie) bez wchodzenia w długie analizy porównań.
Równolegle budować życzliwość dla siebie i ciała: codziennie zapisać 2–3 rzeczy, które Pani w sobie ceni (nie tylko z wyglądu), robić to, co wzmacnia sprawczość. Gdy wraca stary wstyd, przypominać sobie, czyj to był pierwotnie głos,
Jeśli ten nawyk będzie wracał uporczywie, pomocna bywa praca terapeutyczna nad wzorami przywiązania i dawnymi przekazami o wyglądzie – nie po to, by zagłuszać zazdrość, ale żeby mieć nad nią wpływ i więcej miejsca na radość z obecnej relacji.
Pozdrawiam serdecznie, Monika Bała – psychoterapeuta in spe, psycholog, psychotraumatolog.

