
Jak radzić sobie z awanturami w związku z alkoholikiem i odzyskać spokój?
Żyje w związku z alkoholikiem, mam dosyć awantur, które psują moje życie. W awanturach mąż ciągle odnosi się do przeszłości. Jest mi ciężko, lubię spokój, w nim nie ma spokoju, ciągle się lubi nakręcać, domyślam się to alkohol lub myśl o nim powoduje ten stan.
Kwiatek
Martyna Werwińska
Dzień dobry,
dziękuję, że podzieliła się Pani tym, co się u Pani dzieje. Życie z osobą uzależnioną to zawsze jest wyzwanie i obciążenie dla drugiej strony. Jest to zrozumiałe, że czuje się Pani zmęczona i ma dość awantur. Nie znam szczegółów sytuacji, natomiast zachęcam do zadbania o siebie i swój stan. Stawianie siebie na pierwszym miejscu to Pani obowiązek, nie jest Pani w stanie "uratować" drugiej osoby, jeśli ona sama nie chce zmiany. Jeśli macie Państwo dzieci, bardzo ważne, żeby Pani chroniła dzieci, ponieważ one same nie są w stanie się obronić.
Zachęcam do kontaktu z lokalnymi ośrodkami wspierającymi kobiety i osoby dotknięte problemem alkoholowym.
Pozdrawiam serdecznie
M. Werwińska
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Bejmert
Dzień dobry,
Bardzo mi przykro, że musi Pani przez to przechodzić. Życie z osobą uzależnioną, zwłaszcza gdy pojawiają się awantury i ciągłe wracanie do bolesnych tematów z przeszłości, jest wyjątkowo wyczerpujące emocjonalnie. Pani potrzeba spokoju jest całkowicie zrozumiała. Każdy ma prawo do życia w atmosferze bezpieczeństwa i równowagi.
Zachowanie męża - nakręcanie się, napięcie, niepokój - może być związane z uzależnieniem. Warto w spokojnym momencie poruszyć z nim temat pomocy, zaproponować leczenie, terapię uzależnień. Czasem jedna rozmowa może być początkiem zmiany, choć oczywiście mąż musi też chcieć podjąć ten krok.
Niezależnie od tego, czy mąż zechce skorzystać z pomocy - Pani również zasługuje na wsparcie. Rozmowa z psychologiem może pomóc odzyskać siły i znaleźć poczucie, że nie jest Pani sama z tym ciężarem.
Proszę pamiętać - Pani potrzeby, spokój i granice są ważne. To nie egoizm - to dbanie o siebie i swoje zdrowie.
Życzę wszystkiego dobrego,
Justyna Bejmert
Psycholog
Helena Kurmanajewska
Dziękuję, że o tym napisałaś. Życie u boku osoby uzależnionej naprawdę potrafi być wyczerpujące, to ciągłe napięcie, czekanie, co będzie dalej, huśtawka emocji. Z jednej strony chcesz spokoju i stabilności, z drugiej jesteś w relacji, która ciągle ten spokój burzy. To, że odczuwasz zmęczenie, frustrację i bezsilność jest całkowicie naturalne.
Takie życie, jak emocjonalna huśtawka, jest ogromnym obciążeniem dla organizmu. Hormony stresu, naprzemiennie z chwilami „ulgi” sprawiają, że nawet ciało wchodzi w stan uzależnienia od tych zmian. Dlatego tak trudno z tego wyjść. I to nie kwestia braku siły, tylko tego, że organizm uczy się funkcjonować w chaosie. A przecież nikt nie powinien się przyzwyczajać do życia w chaosie.
Jeśli zdecydujesz się coś zmienić, to bardzo ważne, żebyś w tym nie była sama. Pomoc psychologa indywidualna, kontakt z grupą wsparcia (np. Al-Anon, grupy przy MOPS-ach, centrach kryzysowych) może naprawdę wiele zmienić. Bo to Ty potrzebujesz i zasługujesz na opiekę, wsparcie, życzliwość. To, że chcesz o siebie zadbać - to pierwszy, bardzo odważny krok. Z pomocą naprawdę można z tego wyjść.
Życzę sił i odwagi
Helena Kurmanajewska
Justyna Orlik
Życie u boku osoby uzależnionej od alkoholu jest pełne nieprzewidywalności, napięcia i samotności.
Gdy mówisz, że masz dosyć awantur i że mąż wciąż wraca do przeszłości, brzmi to, jak powtarzający się wzorzec emocjonalnej przemocy, który może wykańczać na wielu poziomach.
To nie tylko życie z alkoholikiem, ale przykład współuzależnienia, polegający na tym, że przystosowujemy się do destrukcji drugiej osoby, poświęcając przy tym siebie. Za wszelką cenę próbujemy ochronić relację kosztem własnych granic.
Polecam Ci kilka książek, po które możesz sięgnąć, żeby zobaczyć działanie tego mechanizmu:
"Kobiety, które kochają za bardzo" – Robin
"Wybieram wolność. Jak wyjść z toksycznego związku i zacząć od nowa" – Katarzyna Miller
"Pułapki współuzależnienia" – C. Lancer
"Toksyczna miłość. Jak uwolnić się z destrukcyjnego związku i odzyskać siebie" – Beattie Melody
"Granice w relacjach" – Anne Katherine
Te książki pozwolą Ci zobaczyć, gdzie jesteś i jak realizujesz własne potrzeby.
Masz prawo do bezpieczeństwa, szacunku, spokoju i odpoczynku.
Pozdrawiam,
Justyna Orlik, psychoterapeutka Gestalt
Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Kwiatku,
proszę, poczytaj o współuzależnieniu. Dla jakich powodów pozostajesz we wspomnianym związku? Jakie masz oczekiwania?
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Zobacz podobne
Żyje w związku z alkoholikiem, mam dosyć awantur, które psują moje życie. W awanturach mąż ciągle odnosi się do przeszłości. Jest mi ciężko, lubię spokój, w nim nie ma spokoju, ciągle się lubi nakręcać, domyślam się to alkohol lub myśl o nim powoduje ten stan.
Moja mama jest skłócona z rodziną taty. Przez to zabrania nam kontaktu z nimi, a jak dowiaduje, że ktoś z nas się z nimi kontaktował, to wścieka się i zarzuca nam to, że donosimy im na nich. Zaczęło się od tego, gdy jej teściowa (moja babcia) nazwała ją pijaczka (mama naprawdę pije) i mama się na nią obraziła.
Chcę, żeby się z nimi pogodziła, jednak trudno będzie ją do tego przekonać. Dziadkowie ze strony taty są jedynymi żyjącymi dziadkami, bo dziadkowie ze strony mamy już nie żyją. Co robić?
Witam. Proszę o pomoc, jakieś słowa wsparcia czy też jakąś radę na już. Ostatnio coraz częściej zauważam, że nienawidzę alkoholu, nie chodzi tu o smak, tylko o działanie. Gdy byłam jeszcze dzieckiem, to mój tato pił, nigdy mnie nie skrzywdził fizycznie więc była między nami jakąś duża więź. Tato jest dobrym człowiekiem, jest jak każdy inny, tylko że w przeszłości się upijał. Moja mama nie wytrzymała i się rozwiedli. Byłam dzieckiem, więc nie zwracałam uwagi na to, czy jest to jakaś trauma, czy coś. Jednak gdy już weszłam w ten wiek, w którym mam znajomych pijących, palących, a niektórzy nawet gorsze rzeczy robią...zaczęły pojawiać się problemy. Mój chłopak, który jest starszy ode mnie, już kiedyś miał jakieś doznania z tego typu używkami jeszcze zanim się znaliśmy (i dobrze, bo na samą myśl, że on kiedyś tak imprezował, się denerwuje). No ale skończył w tym, teraz w zasadzie to tylko pali papierosy, ale będzie rzucał. Jednak nie może być tak kolorowo, nie wiem, czy on jest uzależniony, czy co ale często sięga do tego alkoholu, niby normalne, 18 lat już dawno ma za sobą, ale gdy wczoraj piliśmy razem piwo na festynie, to on sięgał również po samogony na stoiskach, wiadomo, że to festyn, chłopak ma dużo stresów, więc chce odpocząć, ale moja głowa już jest wkurzona na całego. Z dobrej zabawy wyszłam na jakaś wredną małpę. Nie chciało mi się tańczyć, nie chciało śpiewać, ale za to strasznie chciałam nakrzyczeć na niego, chciałam się na nim wyżyć, chciałam, żeby poczuł smutek, żeby żałował. Byłam na niego niesamowicie zła i czułam chęć ucieczki, myśli z zerwaniu. Wiem, że ja tak naprawdę nie chce z nim zrywać, kocham go mocno, ale jednocześnie boję się alkoholu i tego typu życia, jakim żyli kiedyś moi rodzice. Patrze na niego jak odsypia tę noc i myślę, że czego on jest winien, przecież miał prawo się napić, aż kusi, żeby położyć się obok i po prostu przytulić, ale mechanizm obronny krzyczy, żebym go zostawiła, wyszła z domu, pod żadnym pozorem nie była dla niego miła. Zaznaczę jeszcze, że chłopak nigdy się ze mną nie awanturował po alkoholu, nigdy nie powiedział nic złego i nie skrzywdził mnie. Pozdrawiam
