Left ArrowWstecz

Jak rozmawiać z toksyczną matką o wyprowadzce do partnera? Porady dla dorosłych dzieci

Mam 45 lat całe życie żadne związki z mężczyznami mi się nie udawały ale ktoś się znalazł. Matka przyzwyczaiła się ż mieszkam pod jej kloszem zawsze i będzie to bardzo trudne jej to powiedzieć że chcę mieszkać z partnerem życia. Oczywiście jestem dojrzałą dorosłą świadomą kobietą ale moja matka jest toksyczna i wszystko krytykuje a jak się nie zgodzić to jest terror w domyśle. Nie wiem jak się z tym bez wojny uporać. Proszę o wskazówki. Z Poważaniem.
User Forum

Anonimowa

3 dni temu
Piotr Karpiński

Piotr Karpiński

Wspieram Cię w tej decyzji – jesteś dorosłą, dojrzałą kobietą i masz pełne prawo do wyboru, jak i z kim chcesz żyć. Często wydaje się, że trzeba przygotować się do „wojny” z rodzicem, ale wcale nie musisz z matką walczyć. Możesz po prostu podjąć decyzję i wziąć za nią odpowiedzialność, a to, że jej się to nie spodoba, należy już do niej – to jej doświadczenie. W takich sytuacjach ważne jest zachowanie spokoju i jasne rozdzielenie odpowiedzialności: matka odpowiada za swoje emocje, Ty odpowiadasz za swoje życie. Dobrze jest pamiętać, że nie zawsze musimy tłumaczyć swoje decyzje osobom, które ich nie akceptują, nawet jeśli to nasi rodzice. To część Twojej niezależności, do której masz pełne prawo. A jeśli będzie Ci bardzo trudno, warto rozważyć wsparcie psychoterapeutyczne, które pomaga przejść ten proces spokojniej i pewniej.

2 dni temu
Adam Gruźlewski

Adam Gruźlewski

Szanowna Pani,

 

rozumiem, że stoi Pani przed bardzo trudną sytuacją. Jednocześnie jest Pani dorosłą kobietą i ma pełne prawo do decydowania o swoim życiu i szczęściu. Warto podejść do rozmowy z mamą asertywnie, wyrażając swoje potrzeby i ustalając granice, jednak bez wchodzenia w kłótnie i tłumaczenie się. Niezależnie od reakcji mamy, proszę być konsekwentną w swoich działaniach i pamiętać, że ma Pani prawo do własnego, szczęśliwego życia z partnerem.

 

Pozdrawiam serdecznie

Adam Gruźlewski

psycholog, psychotraumatolog

2 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Zmienny nastrój partnera, agresja i codzienne picie alkoholu

Kryzys w związku. Obawiam się zmian nastroju partnera. 

Jednego dnia jest wspierający, radosny, gaszący konflikty. Wyręcza mnie w obowiązkach, pomaga w problemach. 

Drugiego pojawia się krzyk, rzucanie przedmiotami, obrażanie nawet przy znajomych, mówienie, że jestem np. za wolna, za mało empatyczna, głupia, za wolno myślę. Na moje prośby o większy szacunek odpowiada, że to moja wina. 

Reaguje agresją na zachowanie innych ludzi, które mu się nie podoba. Potrafił moim autem uderzyć w inne auto, bo ktoś krzywo jechał, jechać za innym autem bardzo blisko i bardzo szybko, bo ktoś wolno jechał i mówić, że to ja jestem problemem, bo tłumaczę, że się boję, jak tak robi, a on, że go nie wspieram, jak narzeka na innych. Drugim problemem jest codziennie picie alkoholu. Jak sam mówi, pomaga mu to poradzić sobie ze smutnym nastrojem i głównym powodem, dla którego pije, jestem ja, że go nie wspieram, że jestem głupia, że chce uciec od mojego nastroju. Nie ukrywam, że nie zawsze wszystko zrobię, tak jak on tego chce, nie zawsze przewidzę albo zapamiętam, na czym mu konkretnie zależy. Mam obniżony nastrój przez chorobę członka rodziny i konieczność pomocy osobie niepełnosprawnej, ale się staram, na tyle ile mam możliwości. Partner chce, żebym to ja wzięła odpowiedzialność za jego nastrój i jego picie. 

A ja nie wiem już co mam robić. Szukam u siebie problemów i wiem, że często mogłabym lepiej coś zrobić, ale nie wiem, czy mój strach przed partnerem jest normalny. Nie wiem, gdzie szukać pomocy.

Kłótnie z mężem, problem z komunikacją. Nie chcę być uległą i przepraszać za rzeczy, które nie są do tego powodem. Nie chcę, by moje dzieci dorastały w takim domu.
Witam. Niedawno wróciliśmy całą rodziną z zagranicy do wyremontowanego mieszkania. Wszystko niby okej. Nie mamy problemów finansowych czy zdrowotnych. Od pewnego czasu nie możemy dogadać się z mężem. Chodzi o pierdoły. Byliśmy na zakupach, ja poszłam do kolejnego po coś, czego nam brakowało i zapłaciłam kartą, ponieważ nie miałam na tyle gotówki. Skończyło się awanturą w aucie, bo mieliśmy nie płacić kartą, a ja przed wyjściem nie powiedziałam, że chce to kupić i mąż nie przygotował na to gotówki. Będąc w sklepie nr 1 pytałam czy może pójdziemy i kupimy przy okazji to, czego brakuje i mąż w sumie nic nie odpowiedział. W aucie oczywiście mąż miał pretensje i uznał, że ja się nigdy do błędu nie przyznam, a ja najprościej w świecie uważam, że tu nie ma do czego się przyznawać . Kłótnie są w sumie o takie właśnie głupoty. Rano mieliśmy wyjść, a ja zrobiłam śniadanie i w sumie nie pomyślałam, że może to przeszkadzać, a mąż znów chciał wstać ubrać się i wyjść. Ja pomyślałam, że skoro jestem głodna to zrobię śniadanie dla nas i dzieci, a później wyjdziemy. No cóż kolejny raz problem z komunikacją. Okazało się, że sprawy z zagranicy nie zostały do końca załatwione i to też moja wina, ponieważ wszystkim ja sama się zajmowałam i według męża tak to załatwiłaś właśnie, że jest wszystko źle. Mamy dwoje dzieci . Nie chce, żeby one słuchały takich głupich kłótni . Starszy syn pyta, dlaczego ciągle się kłócimy. Mąż nie chce, żebym gdziekolwiek sama jechała nawet na zakupy . Pyta "to co, ja mam z nimi siedzieć? "( Z dziećmi) ja mogę jechać, ale tylko z nimi. Rozmawiamy później, po czym wiemy, że źle robimy, ale za chwilę jest to samo. Iść na kompromis, kiedy uważam, że nie mam za co przepraszać, bo kupiłam paczkę pampersów, o których nie powiedziałam, a on nie uwzględnił tego w pieniądzach na zakupy. Takich powodów dziennie może być milion. Znów ustępować, aby załagodzić sytuację i być uległą. Nie wiem czy tak powinno być, a może ja źle to widzę . Może on ma rację, a ja nie myślę i robię takie gafy, które mogą wyprowadzić z równowagi. Proszę niech ktoś na chłodno to oceni i powie czy to ma sens... Nie chce, aby dzieci dorastały w takim smutnym domu. Dziękuję wam.
Witam, jestem w związku z osoba która cierpi na depresje. Są dni kiedy nie ma na nic siły ani ochoty, widzę ze cierpi jednak żadne słowa do niego nie trafiają. Bierze tabletki. Czy jest jakiś sposób abym ja mogła mu pomoc. Na terapie narazie nie chce iść
Mam obawy przed poznawaniem mężczyzn w moim typie, bo czuję się gorsza.
Czy to normalne, że boje się miłości? mam obawy przed poznawaniem mężczyzn. Głównie problem leży w tym], że boje się poznać faceta przystojnego, wykształconego, który mam wrażenie, że ma więcej do zaoferowania niż ja. Ja uważam się za kobietę przeciętną z wyglądu . Mam wykształcenie zawodowe. Nie mam prawa jazdy. Założyłam dwa portale randkowe, kilka osób wiem, że znalazło tam swoją miłość- chce spróbować. Piszą do mnie właśnie tacy mężczyźni co widzę, że mają lepszą pracę odemnie lepsze wykształcenie i hobby- bardzo przystojni. Gdy zobacze taka wiadomość ogarnia mnie duży strach, by im odpisać i się wycofuje. Ogarniają mnie myśli, że nie zasługuje na takiego faceta, bo prędzej czy później on i tak mnie zostawi, bo będę go nudzić i nie zaoferuje mu tego czego naprawdę potrzebuje. Znajdzie lepsza. Do tej pory spotykałam się z facetami przeciętnymi, takimi na moim poziomie po zawodówce itp. Niestety nigdy nie było tej chemii między nami, nie dali mi poczucia bezpieczeństwa. Dotarło do mnie, że kręcą mnie mężczyźni dojrzali, pewni siebie, przy których czuje się bezpiecznie, wtedy czuję to przyciąganie i ta chemię. Jednak boje się takich poznać, czuje, że na takich nie zasługuję, zasługują na lepszą ode mnie i nie odnajdę się w związku z takim mężczyzną- nie będę potrafiła okazać mu uczuć lub się mną tylko zabawi. Brzmi to dziwnie, ale długo jestem już sama, mam 26 lat. Ciągle mam stres przed rozpoczęciem nawet rozmowy z takim mężczyzną, a wiem, że tylko tacy są w moim typie. Boje się, że zawsze będę sama. Co ze mną może być nie tak? Gdzie jest problem?
Nie jestem pewna czy nadal kocham swojego męża. Cieszę się jak odjeżdża w delegacje.
Mam problem. Nie wiem czy nadal kocham mojego meza. Jesteśmy małżeństwem 6lat. Doczekaliśmy się po dłuższych staraniach synka. Ma dwa lata. Mieszkamy u moich rodziców ponieważ by zaoszczędzić i nie wynajmować mieszkania. Mąż pracuje w delegacji wraca po dwóch tygodniach do domu, a ja cieszę się tak jest. On ma wiecznie jakieś pretensje do moich rodzicow. Zaś oni jak widzą że on się do mnie źle odezwie lub nie zajmuje się dzieckiem też mi dają przytyczki. Jestem tak tym wykończona. Jestem dla niego miła żeby tylko nie było kłótni i żeby oni tego nie słyszeli. On wiecznie zmęczony i znudzony. Nigdzie nie chce wychodzić bo jemu się nie chce. Chociaż mamy opiekę do dziecka. Przed ślubem był całkiem innym człowiekiem, a z roku na rok po ślubie co raz gorzej. Ma okropny charakter jest skapy. Muszę taić że sobie coś kupiłam lub kombinować bo on wiecznie ma problem po co kupiłam sobie jakieś ubranie. Jestem tak nim zmęczona, że jak odjeżdża to ja się cieszę. Nie wiem co ze sobą robić, dostaję ataków nerwów że cała się trzęsę. Nie wiem co mam z tym zrobić.
Zależy mi, by nowo poznany mężczyzna zdystansował się, nie bombardował mnie emocjami i wyznaniami.

Poznałam chłopaka w barze, bardzo niespodziewanie i w ogóle nie planowałam tego wieczoru z nikim flirtować czy nawiązywać bliskich relacji. Bardzo spodobałam mu się od samego początku i zabrał mnie na kilka randek. Mieszkamy w innych krajach i na ostatnim spotkaniu przed moim wyjazdem powiedział, że już zaplanował przyjazd do Polski do mnie na kilka dni. Teraz komunikujemy się tylko przez wiadomości. W tej “relacji” tylko z jego strony wychodzą bardzo duże wyznania, ja jak na razie jestem zdystansowana, bo znamy się niewiele. Słyszę od niego jak wiele znaczy dla niego to, że mamy kontakt i że ciągle o mnie myśli i że nigdy nie poznał tak wspaniałej osoby, jak ja. A ja w tej sytuacji czuję coraz większy niepokój i z jednej strony chciałabym, żeby to się rozwijało wolniej, a z drugiej nie chcę tej osoby zranić, bo widzę jak bardzo mu zależy. Wiem, że moim stylem przywiązania jest styl lękowy, a ewidentnie w tej sytuacji moja postawa jest unikająca. Nie mam pojęcia o co tu chodzi i dlaczego on mnie tak bombarduje emocjami.

Wyznałam uczucia chłopakowi, jednak zostałam odrzucona. Nie wiem jak sobie z tym poradzić?
Podoba mi się pewien chłopak już dość długo... Wyznałam mu to, ale niestety zostałam odrzucona. W odpowiedzi usłyszałam, że jemu ciężko jest w ogóle czuć coś do kogoś bardziej niż przyjaźń. Nie do końca rozumiem jego odpowiedź. Od tamtej pory czuje się źle, że mu powiedziałam cokolwiek, chciałabym cofnąć czas... Nie wiem jak sobie z tym poradzić/odkochać się, ponieważ nie pozwala mi to normalnie funkcjonować. Jest dla mnie bardzo ważny, ale jednocześnie czuję, że tutaj już nawet przyjaźń nie wyjdzie i że to nie ma sensu...co robić?
Mieszkam z osobą, która szydzi, przygląda się i robi zdjęcia, śmieje się z innych - jest mocno narcystyczna. Co się dzieje w głowie takiej osoby? Jak sobie z tym poradzić?
Jak rozumieć zachowanie osoby, która robi mi zdjęcia z ukrycia w trakcie pracy/zajęć. Mieszkamy z nią. Również, np. podczas oglądania filmu kilka razy przyłapałam ją na przyglądaniu się mi (patrzeniu na twarz, sylwetkę, jestem szczupłą osobą). Wiem, że źle mówi o mnie do innych (mówili mi), oczernia mnie i nastawia negatywnie, w towarzystwie też często narzuca swoje zdanie lub umniejsza mi lub innym. Ewidentnie nie pasuje jej, gdy żartuje z innymi i ona wtedy też ma problem, że oni czują się ze mną dobrze i też żartują. Bywa, że krytukuje często wszystkich domowników mówiąc o tym bardzo wzniośle, a gdy jestem w swoim pokoju to śmieje się z nimi (taka skrajność). Zwykle ma ciche dni, po czym słowotok, jak bardzo jej coś nie pasuje. Podsłuchuje, zostawia uchylone drzwi w pokoju. Naśladuje mnie (kupuje takie same rzeczy jakich ja używam, których wcześniej nie używała). Jest dla mnie zwykle niemiła, rozmowa kończy się jej szydzeniem ze mnie(mówienie, że ona kiedyś pracowała na wyższym stanowisku niż ja, że ona to takich rzeczy nie lubi (co ja lubię) i nie ma mi czego zazdrościć, a jednak wygląda to inaczej) Dawno temu zwierzyła mi się, że jest nieszczęśliwa, bo w życiu nic nie osiągnęła. Obsesyjnie dba o wygląd, chodzi na zabiegi, jest też ode mnie trochę starsza. Czasami pyta się o radę co też jest kolejną skrajnością. Jestem spokojną osobą. Staram się z nią nie rozmawiać przez te zachowania, rozmawiam tylko wtedy, kiedy muszę, gdy ona coś mówi, ale czuję od niej taki narcyzm, wywyższanie się, umniejszanie innym, co znacząco mnie odpycha. Dlaczego ona się tak zachowuje? Jak sobie radzić z jej zachowaniem?
Byłam w kilku związkach i każdy traktował mnie jak opcję.
Byłam w kilku związkach i każdy traktował mnie jak opcję. Czasami mam dość życia i nie wiem co mam zrobić ze sobą. Wydaje mi się że jestem taką zabawką dla facetów. Znam kogoś od dawna i ta osoba mnie kocha, ale boje się wejść w tę relację, bo ciągle myślę, że mogę być opcją też dla niego. Jak mam zrobić, żeby uwierzyć w to, że naprawdę on chce ze mną być i mnie nie skrzywdzi?
Dlaczego nie potrafię mówić, co myślę, czuję i chcę?
Dlaczego nie potrafię mówić, co myślę, czuję i chcę? Ciągle to ukrywam, czasami nawet nieświadomie, ale najczęściej z premedytacją. Czuję ogromny lęk, kiedy mam o czymś powiedzieć. Głównie mam tak w relacjach romantycznych, ale między znajomymi też się zdarza. Nie chcę nikomu sprawić przykrości, a tym bardziej nie chce, żeby ktoś o mnie coś źle pomyślał, do takiego stopnia, że kłamię i manipuluję, tylko po to, żeby było dobrze. Być może ma to związek z rodzicami, ale nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Chodziłam do terapeutów i nic się nie zmieniło, jest jeszcze gorzej. Przez to rozsypał mi się związek, bo mój ukochany nie mógł tego wytrzymać, pomimo że bardzo starał się pomóc i dawał mi tyle szans. Dodam, że stwierdzono u mnie osobowość unikającą.
Mam poważny problem z kontaktami z ludźmi, stresuję się, boję się z nimi rozmawiać
Dzień dobry, Mam poważny problem z kontaktami z ludźmi, stresuję się, boję się z nimi rozmawiać z obawy przed oceną, bardzo się przejmuję, co o mnie myślą inni. Mam nieustanny natłok negatywnych myśli. Jestem zagubiona. Przeszkadza mi to w pracy i w życiu. Ciągle wszystkich oceniam, bo wydaje mi się, że inni też mnie źle oceniają. Emocje mam przez to zablokowane, nie potrafię prawidłowo ocenić sytuacji. Brak mi pewności siebie. W pracy jestem jak maszyna, bo tylko tak mogę zdobyć szacunek innych. Nie rozmawiam ze współpracownikami. Proszę o odpowiedź. Dziękuję i pozdrawiam
Jak radzić sobie z poczuciem upokorzenia przez śmiech męża i mamy?

Mąż często się śmieje. Mam wrażenie, że ze mnie. 

Coś robię, a on po cichu coś mówi do mojej mamy i się śmieje z moją mamą. Kiedy pytam, o co chodzi - słyszę o nic i widzę jak dalej się śmieje z moją mamą. Ja wracam do swojej czynności i wtedy słyszę często "O O O" z ust męża i śmiech mamy. 

A ja dalej nie wiem, o co chodzi. Jak chcę coś powiedzieć i przychodzi moja mama , by coś powiedzieć, to nagle mąż się śmieje z mojej wypowiedzi. Wtedy ja cichnę, czuję się upokorzona i wtedy mama może mówić swobodnie. 

Ich rozmowa na chwilę cichnie i mogę coś powiedzieć na dany temat, co wiem lub przeczytałam, wtedy słyszę albo "O znów się wymądrza" albo śmieje się razem z moją mamą z tego, co mówię. Ostatnio nawet zaczął się śmiać, jak jesteśmy sami. 

Ja naprawdę mam ochotę z kimś porozmawiać o tym, czego się dowiedziałam itp. Ostatnio nasze rozmowy po prostu kończą się na suchych faktach. Czyli co trzeba zrobić, ile pieniędzy na co, co tam u dzieci i tyle. Nie chcę z nim rozmawiać, jak się ze mnie śmieje, ale jednocześnie mam potrzebę mu opowiadania o sobie. Nie wiem, jak przestać mówić do niego przypadkowe informacje. Może ktoś mi podpowie, bo mam dość. 

To tak boli, szczególnie jak później słyszę, że to tylko był żart, lub dla mojego dobra, bo się nakręcam na dany temat.

Jak przekonać mojego męża, by chciał spokojnie rozmawiać o ratowaniu naszego małżeństwa?
Jak przekonać mojego męża, by chciał spokojnie rozmawiać o ratowaniu naszego małżeństwa? Zaczął pomagać naszej bliskiej znajomej i nagle wyskoczył, że chce rozwodu, bo ona jest taka super, zrobi wszystko by z nim była, a ja mam zniknąć jego życia. Jesteśmy razem od 18 lat
Czy warto utrzymywać kontakt z toksyczną siostrą?

Czy warto utrzymywać kontakt z toksyczną, starszą o 14 lat siostrą, która twierdzi, że niepotrzebnie się urodziłam, bo ona powinna być jedynaczką? Czy można utrzymywać kontakty z osobą, która twierdzi, że jestem beznadziejna, brzydka, nic niewarta w życiu i zawsze spadam jak kot na cztery łapy? Ja mam wrażenie wręcz odwrotne — jestem fajną, otwartą osobą, ale jeśli będę słuchać takich rzeczy, wpadnę w jakąś depresję.

Zagubienie i niepewność w relacjach z sąsiadem - jak poradzić sobie w trudnej sytuacji?

Nie wiem, jak się odnaleźć w obecnej sytuacji, kompletnie nie rozumiem, dlaczego spotykają mnie takie sytuacje. Pół roku temu zaczął podobać mi się mój sąsiad, którego rzadko widywałam od ostatnich paru lat, ewidentnie w tym mieszkaniu nie mieszkał, tylko wpadał niezapowiedzianie. Wiem to, bo mieszka tuż obok mnie, za ścianą. Jak to wytłumaczyć, że akurat, jak zaczęłam o nim myśleć, on po miesiącu zaczął się regularnie pojawiać? Jakbym go zmanifestowała. Zaczął bywać tam kilka razy w tygodniu, czasami raz na tydzień, jednak nigdy nie zostawał na noc sam, tylko kilka razy w miesiącu ze swoimi córkami. Od razu domyśliłam się, że mieszka u kogoś, bo wpadał do tego mieszkania czasami dzień po dniu i tylko coś zabierał, albo pracował z tego mieszkania i po południu jechał gdzieś i nie wracał na noc, a następnego dnia znowu się pojawiał. To mówi samo za siebie. Widziałam, że bardzo mu się spodobałam, bo pokazywał to mową ciała, sam z siebie przedstawił się i proponował podwózkę. Jednak nie wyszło nic więcej z tej znajomości i te rozmowy były tylko sporadyczne, choć nieraz dawał silne oznaki, że mu się podobam - na przykład na mój widok zatrzymał się, rozdziawił buzię i nie poszedł od razu w swoją stronę, tylko się zatrzymał, nie chciał iść dalej, i zawstydzonym tonem przywitał się. Innym razem gdy dosiadłam się do nich do windy, zapomniał wysiąść z windy, jego córka przypomniała mu "ale przecież już wychodzimy" i po chwili powiedział, a no tak, i powoli wyszedł, potem posłał mi zawstydzony uśmiech. Albo patrzył na mnie maślanymi oczami, nie mógł ode mnie wzroku oderwać, nawet nie mrugał, gdy szłam w jego stronę. Były też dziwne zachowania - gdy miałam sukienkę i obcasy, na mój widok przeszedł na drugą stronę, nie patrzył na mnie, widać było, że się powstrzymuje. W ostatnim momencie zdecydował się powiedzieć mi cześć. Gdy mieliśmy okazję porozmawiać w windzie, to zapytałam go, gdzie mieszka i że wiem, że nie tutaj, a on się wykręcał - mówił, że podróżuje i widać było, że się spiął. Kilka dni później zobaczyłam go z walizką i w eleganckim stroju, gdy mnie zobaczył to bardzo pożądliwie patrzył na moje nogi, wyglądał na bardzo podnieconego moim wyglądem. Zapytałam go, czy znowu wyjeżdza, a on - powiedzmy... Zapytałam, co to za tajemnica. On odparł zdenerwowany, że to nie tajemnica, tylko że się przemieszcza zawodowo. Jakiś czas temu słyszałam, jak szedł po schodach i rozmawiał, słyszałam też głos kobiecy, a to byla już 23 i ja zasypiałam w swoim łóżku. Weszli do mieszkania i rano widziałam, jak jego samochód odjeżdżał. Byłam roztrzęsiona, bo domyślałam się, że to jakaś kobieta, a nie jego córka. Tego samego dnia gdy on mnie zobaczył po południu, miał przerażony wzrok, nie przywitał sie, tylko czekał na moją reakcję. Gdy ja powiedziałam hej, to on spuscil wzrok, widać było poczucie winy i ogromne spięcie. 2 tygodnie temu ten sąsiad zapalił zioło w swoim mieszkaniu i wiem na 100% że to on, bo bylo czuć z jego tylko mieszkania, kiedyś też to zrobił. Zadzwoniłam do jego drzwi, nie odbierał. Kręciło mi się w głowie od tego paskudztwa, nie dało się oddychać na korytarzu. Następnego dnia spotkalismy się przypadkiem pod blokiem i kazałam mu podejść, powiedziałam, że ma tutaj nie palić. On wykręcał się, mówił, że to insynuacja, że to nie on. Potem chciał się jakby przyznać, zapytał 'a skąd wiesz że to ja'. Od tamtej pory nie widziałam go bezpośrednio, ale po tej konfrontacji robiło mi się niedobrze, gdy słyszałam, ze on wchodzi do mieszkania, bo ja wszystko słyszę, mieszkając tak blisko. Wręcz miałam mdlące uczucie w gardle. Nie mogłam znieść tej całej sytuacji, czułam się zniesmaczona, że trwa to już pół roku, że złośliwie trafił mi się intruz, że zasługuję na kogos lepszego. Jednak w moim życiu miałam bardzo trudny moment i nagle pojawił się on. Dowiedziałam się ostatnio, że dostałam się na studia za granicę. Czeka mnie więc wyprowadzka za parę miesięcy. Nie wiem, jak żyć do tego czasu, jak sobie wytłumaczyć to wszystko? Tyle spraw mi się nie układało tu, gdzie mieszkam, teraz w końcu mam szansę uciec.

Jak sobie poradzić i opanować rozdarcie wewnętrzne
Jak sobie poradzić i opanować rozdarcie wewnętrzne po usłyszeniu od żony "żądam rozwodu" z dnia na dzień?
Dobry wieczór, mam problem natury niecodziennej
Dobry wieczór, mam problem natury niecodziennej dla mnie natomiast mam problemy, jak to mona było się domyślić, ale wyglądają one następująco. Mam problemy z panowaniem nad emocjami, boję się ciągle, że mi albo moim bliskim stanie się krzywda, boję się większych grup, nie daje sobie rady z decyzjami, moja dziewczyna ma mnie przez to coraz bardziej dość. Z jednej strony chciałbym, żeby było po mojemu, a z drugiej czuje, że ktoś musi wybrać za mnie, nie panuję nad emocjami każda błahostka czy to muzyka, czy głupie sytuacje sprawiają, że jestem zły smutny wesoły albo inne tego typu skrajne emocje. Dodam, że nigdy bym się nie zniżył do poziomu rękoczynów, których nigdy nie stosowałem i nie mam zamiaru stosować i nie panuję nad emocjami, tymi skrajnymi wpadam amok w atak paniki i nie idzie mi nic wytłumaczyć i jestem ciągle nieszczęśliwy, co jest ze mną nie tak? Jestem na coś chory? Jestem nienormalny? Proszę o pomoc, nie radzę sobie już sam, a z dnia na dzień jest coraz gorzej... Chce mi się płakać, jak to piszę, a jeszcze chwile temu kłóciłem się z bliskimi i wmawiałem sobie, że nie zasługuje na nic co dobre.
Mam ciągłą obsesję na punkcie szukania miłości. Z czego może to wynikać?
Mam ciągłą obsesję na punkcie szukania miłości. Z czego może to wynikać?
Chorobliwa zazdrość o męża
Jak mam pokonać chorobliwa zazdrość o męża? Chodzę na terapię ale na razie to mi nie pomaga.
Mam długi na ponad 160 tys. Rodzice wiedzą i chcą pomóc, ale żona nie wie
Witam. Mam długi na ponad 160 tys. Rodzice wiedzą i chcą pomóc, ale żona nie wie i nie mam pojęcia, jak się zabrać za rozmowę z nią. Proszę o poradę.